-
21. Data: 2011-12-30 17:24:12
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-12-30, sqlwiel <j...@g...com> wrote:
[...]
>> A jak te drugie Ci ukradną po 2 tygodniach od jego kupienia?
> A jak Twoje TU splajtuje?
To się ubezpieczę w innym.
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
22. Data: 2011-12-30 17:26:52
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: sqlwiel <j...@g...com>
W dniu 2011-12-30 18:23, Wojciech Bancer pisze:
>> To wynik stosowania tej zasady w o wiele szerszym zakresie, niż tylko AC.
>
> Co najwyżej to wynik tego, że dobrze zarabiasz.
>
Znów Cię (Was?) rozczaruję. Jestem emerytem. :D
--
Tnx. sqlwiel
-
23. Data: 2011-12-30 17:36:35
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: sqlwiel <j...@g...com>
W dniu 2011-12-30 18:23, Wojciech Bancer pisze:
> On 2011-12-30, sqlwiel<j...@g...com> wrote:
>
> [...]
>
>> Rozczaruję Cię. Mogą mi ukraść auto (Mercedesa, jakby się kto pytał ;) )
>> 10x z rzędu i tego nie odczuję. (Pominąwszy fakt, że po 3. przypadku
>> zastanowię się co powinienem zmienić.)
>
> Wziąć ubezpieczenie? ;-)
>
Być może.
Być może wtedy uznam, że mieszkam w jakimś szczególnym miejscu (może
wtedy wybiorę przeprowadzkę), albo mam jakichś szczególnych kontrahentów
(może zmienię model ekonomiczny), a jeśli nic nie wymyślę, to może i po
przekalkulowaniu - ubiezpieczę się. Ale dopiero wtedy jak uznam, że
wskutek zupełnie nierozpoznanych przesłanek jestem częstą ofiarą
złodziei samochodów czy czegoś innego.
Podobnie, jeślibym uprawiał jakąś szczególną formę np. aktywności
fizycznej narażającą mnie na wysokie prawdopodobieństwo uszkodzeń ciała,
którego nie przewidzieli sq..ni autorzy "ogólnych warunków
ubezpieczenia", to bym oczywiście się ubezpieczył. Jeśli ktoś się prosi,
aby przegrać, to dlaczego nie dać mu szansy?
--
Tnx. sqlwiel
-
24. Data: 2011-12-30 17:37:48
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2011-12-30, sqlwiel <j...@g...com> wrote:
[...]
>> Co najwyżej to wynik tego, że dobrze zarabiasz.
> Znów Cię (Was?) rozczaruję. Jestem emerytem. :D
A to w jakiś sposób wyklucza dobre zarobki?
Ja jestem z pokolenia "oburzonych", a na zarobki nie narzekam ;-)
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
25. Data: 2011-12-30 21:54:55
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: Jacek Midura <j...@...krakow.pl>
On Fri, 30 Dec 2011 17:47:21 +0100
sqlwiel <j...@g...com> wrote:
> W dniu 2011-12-30 17:39, Jacek Midura pisze:
>
> > Tak, ubezpieczenie *może* się opłacać ubezpieczonemu.
>
> Podobnie, jak zagranie w totolotka *może* się opłacić grającemu.
Nie o to chodzi. W totolotku wartość oczekiwana straty jest zawsze
większa gdy grasz niż gdy nie grasz. W ubezpieczeniach tak nie
jest - dość często wartość oczekiwana straty jest większa przy braku
ubezpieczenia niż przy ubezpieczeniu, choć bywają (też nierzadko)
sytuacje odwrotne.
> z prawdopodobieństwem ok. 50%, bo tyle zdaje się przypada na wygrane.
Procentowa wielkość puli na wygrane nie ma nic wspólnego z
prawdopodobieństwem opłacalności gry w totolotka. Czy uważasz, że
połowa osób grających w totolotka zarabia na tym?
> To jest dokładnie ten sam mechanizm, tylko durnie tego nie widzą.
No właśnie nie ten sam. Podałeś regułę:
"1% prawdopodobieństwa * wartość straty jest mniej kosztowna,
niż 1.5% wartości * 100% prawdopodobieństwa"
Błąd polega na tym, że "wartość straty", którą masz po jednej stronie
to nie jest to samo, co "wartość przedmiotu ubezpieczenia", którą masz
po drugiej stronie. Przykładowo: jak ukradną ci samochód, to "wartość
straty" to (z grubsza) cena samochodu + koszty związane z zakupem
nowego + koszty taksówek w międzyczasie, a "wartość przedmiotu
ubezpieczenia" to sama cena samochodu. To, że dla ciebie ta różnica w
tej akurat sytuacji jest niższa niż marża TU na składce
ubezpieczeniowej nie oznacza, że tak będzie dla każdego i w
każdej sytuacji.
--
Jacek Midura
-
26. Data: 2011-12-31 00:40:02
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
W dniu 2011-12-30 17:40, sqlwiel pisze:
> I nie dyskutować-mi-tu proszę o skrajnych przypadkach. Prosze wrócić do
> formuły SUMA (koszt*prawdopodobieństwo)
Mam do Ciebie prywatne pytanie - w drzwiach wejściowych masz jeden, czy
dwa zamki? (o drzwi antywłamaniowe nawet nie pytam).
--
Liwiusz
-
27. Data: 2011-12-31 09:35:08
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: mvoicem <m...@g...com>
(30.12.2011 22:54), Jacek Midura wrote:
> Przykładowo: jak ukradną ci samochód, to "wartość
> straty" to (z grubsza) cena samochodu + koszty związane z zakupem
> nowego + koszty taksówek w międzyczasie, a "wartość przedmiotu
> ubezpieczenia" to sama cena samochodu.
Zarówno w przypadku AC jak i samodzielnego odkładania na
"odszkodowanie", zawsze dojdą dodatkowe koszty związane z zakupem nowego
itd...
Zwłaszcza AC - nie zwróci Ci więcej niż wartość samochodu w momencie
utraty.
p. m.
-
28. Data: 2011-12-31 10:52:13
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: BartekK <s...@N...org>
W dniu 2011-12-30 13:57, Liwiusz pisze:
> Nieraz warto się ubezpieczyć od zdarzeń, których pokrycie szkody może
> być przez nas niemożliwe, albo znacznie utrudnić życie czy prowadzenie
> biznesu.
A potem się załamać, gdy taka szkoda nie zostanie pokryta z
ubezpieczenia, bo ktoś wyciągnął jakąś swoją interpretację zamieszek lub
inny elastyczny paragraf z umowy?
--
| Bartłomiej Kuźniewski
| s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098 http://drut.org/
| http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
173
-
29. Data: 2011-12-31 10:59:42
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: BartekK <s...@N...org>
W dniu 2011-12-30 16:17, Dysiek pisze:
>> Je?li teraz jaka? firma ma 100 cie?arówek, to czy op?aca sie jej p?aciae
>> sk?adke ubezp. w wysoko?ci 1.5% warto?ci 100 cie?arówek, czy mo?e bardziej
>> op?aca sie jej od?o?yae 1% warto?ci 100 cie?arówek na jak?? lokate i za rok
>> kupiae sobie te jedn?, statystycznie "znikniet?" cie?arówke?
>>
>
> Naciagany przyklad, dobry dla wielkich przedsiebiorstw. Zalozmy, ze
> TIR/ciezarowka kosztuje (strzelam) 500.000 zl. Masz ich 20, czyli calkiem
> pokazna flota jezeli jestes wlascicielem firmy. 500.000* 20 = 10.000.000; 1%
> od tej kwoty to 100.000 - za malo na ciezarowke. Na lokacie zarobilbys z
> tego netto kolo 5 tys rocznie.
Fajnie teoretyzuje się, a w praktyce (firm!) jest przyczyna
ubezpieczania całkowicie odmienna... PODATKOWA
Mianowicie jeśli chcemy odliczać koszty z wszelkich napraw itp
dodatkowych zdarzeń związanych z pojazdem - to jest w przepisach
podatkowych warunek że trzeba posiadać ubezpieczenie tego pojazdu...
tyle że jakiś lobbysta od "i czasopisma" dodał tam w przepisie
"nieobowiązkowe"... więc OC się nie łapie, i trzeba choćby
najbiedniejsze AC wziąć.
--
| Bartłomiej Kuźniewski
| s...@d...org GG:23319 tel +48 696455098 http://drut.org/
| http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=338
173
-
30. Data: 2011-12-31 11:58:24
Temat: Re: Zamieszki a ubezpieczenie
Od: mvoicem <m...@g...com>
(30.12.2011 17:40), sqlwiel wrote:
> W dniu 2011-12-30 15:34, Kris pisze:
>>> Użytkownik "sqlwiel" napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:jdkbeb$5nu$...@i...gazeta.pl... A nie naszło Cię pytanie
>>> o sens ubezpieczania się?
>>
>> Sprawdziłem koszt ubezpieczenia nowego Forda S Max- ok 2000zł rocznie
>> Cena samochodu pewnie ponad 100 000zł
>> Co lepsze na wypadek kradzieży: opłacone ubezpieczenie od kradzieży czy
>> odłożone 2000 zł na lokacie?
>>
>>
> Lepsze odłożone 2k na lokacie minus 500zł (jednorazowo) na porządną
> blokadę plus odrobina zdrowego rozsądku, niezostawianie auta byle-gdzie
> itd.
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że AC to nie tylko ubezpieczenie od
kradzieży, ale także od zdarzeń drogowych w których albo jesteś winny,
albo nie ma winnego, albo winny jest ale nie można go zlokalizować?
Mi (nie zostawiałem auta byle gdzie, stał albo przed blokiem albo przed
supermarketem kiedy robiłem zakupy) przez 3 lata:
- ktoś stuknął na parkingu, zbił 2 lampy, zderzak i trochę jeszcze i
odjechał - naprawa kosztowała 2 tys zł "po znajomości bez faktury",
- podczas parkowania na jedynym wolnym miejscu, ale ciasnym - urwałem
lusterko, roboty na jakieś 600zł, jakbym chciał oryginał (a więc
rzeczywista strata), to by wyszło ze 2 tysiące.
- ktoś mi ukradł komplet 4 kół, same felgi i opony to prawie 2 tys, +
naprawa pogiętych bębnów + pomoc drogowa żeby go jakoś spod bloku
dotransportować do warsztatu (nie pamiętam ile, ale za darmo to nie było).
To wszystko przez 3 lata. Śmiem twierdzić że mi się AC zwróciło z nawiązką.
Ale zgodzę się z tym, że bez sensu jest się ubezpieczać od zdarzeń
których prawdopodobieństwo jest bliskie 100%. Np. ubezpieczenia emerytalne.
p. m.