-
1. Data: 2005-11-28 23:22:02
Temat: Wada towaru --co to ?
Od: "RT" <b...@w...pl>
Czy usterka w sprzęcie AGD typu pralka , zmywarka powstała po wielu
miesiącach używania to wada towaru ?
Zacytuję z wątku :
http://groups.google.pl/group/pl.regionalne.krakow/b
rowse_thread/thread/b263c5c0dca0e9dd/d23ee11f95b99a8
e?lnk=st&q=Gwarancja+%2Br%C4%99kojmia&rnum=56&hl=pl#
d23ee11f95b99a8e
...........I warto pamiętać, że rękojmia dotyczy tylko wad towaru, tzn.
tych cech,
które powodują że jest on niesprawny w czasie sprzedaży - wtedy może
odpowiadać za to także sprzedawca (rękojmia). Natomiast reklamacje
związane z użytkowaniem towaru dotycząc jedynie producenta (gwarancja) -
jeśli coś się rozreguluje, zużyje szybciej niż oczekiwał producent
itp.............................
----------------------------------------------------
--------------------
--------------
Czy piszący powyższy post w 2001 r dobrze to objaśnił ?
Czy zatem klienta z usterką powstałą na skutek długotrwałego (
wielomiesięcznego ) używania choć prawdopodobnie zgodnie z instrukcją i
przeznaczeniem można odesłać do serwisu w celu skorzystania z gwarancji
?
Sklep nie ma obowiazku zwracania pieniędzy lub wymiany towaru jesli jest
w stanie naprawić niezwłocznie usterkę.
Ale sprzęt jest ciężki i nie ma potrzeby transportowania go do sklepu
zanim serwis nie dokona oględzin w domu klienta.
Czy klient ma prawo przywieźć taki sprzęt do sklepu lub żądać aby sklep
odebrał go z domu ?
Co ze zwrotem kosztów transportu jesli taki sprzęt zainstalowany jest w
innej miejscowości ?
Czy jesli klient nie potrafi dogadać się z serwisem odnośnie terminu
naprawy ( np kolidują godziny pracy) to czy sklep jest zobowiązany do
odbioru takiego sprzętu i dostarczania go do serwisu ?
Krótko mówiąc czy sklep musi ponosić koszty transportu i inne tylko
dlatego że klient korzysta z prawa do składania reklamacji w sklepie
zamiast w serwisie ?
--
RT
-
2. Data: 2005-11-29 09:27:54
Temat: Re: Wada towaru --co to ?
Od: kam <#k...@w...pl#>
RT napisał(a):
> Krótko mówiąc czy sklep musi ponosić koszty transportu i inne tylko
> dlatego że klient korzysta z prawa do składania reklamacji w sklepie
> zamiast w serwisie ?
Od 2001 roku zmieniły się przepisy i w stosunkach z konsumentami zamiast
rękojmi zastosowanie będzie miała odpowiedzialność sprzedawcy za
niezgodność towaru z umową, uregulowana w ustawie o szczególnych
warunkach sprzedaży konsumenckiej.
Nie ma obecnie przepisu, który nakazywałby sprzedawcy odebranie towaru
od konsumenta, ale jeśli reklamacja jest zasadna, to sprzedawca musi
zwrócić koszty poniesione przez kupującego, w szczególności koszty
demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego
zamontowania i uruchomienia (art.8 ust.2 ustawy). Więc pewnie często
taniej będzie pojechać...
KG
-
3. Data: 2005-11-29 12:46:52
Temat: Re: Wada towaru --co to ?
Od: "RT" <b...@w...pl>
> Od 2001 roku zmieniły się przepisy i w stosunkach z konsumentami
zamiast
> rękojmi zastosowanie będzie miała odpowiedzialność sprzedawcy za
> niezgodność towaru z umową, uregulowana w ustawie o szczególnych
> warunkach sprzedaży konsumenckiej.
>
Z przytoczonego przeze mnie cytatu wynika , że jesli towar był wolny od
wad w momencie sprzedaży to nie mozna mówić o niezgodności towaru z
umową .
Powtarzam zatem pytanie . Czy usterka (rozregulowanie lub uszkodzenie
drobnej części w urządzeniu ) to wada towaru powodująca mozliwość
skorzystania z ex rękojmi ?
Art 4 p.1 ustawy o warunkach sprzedaży konsumenckie mówi że :
Art. 4.
1. Sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w
chwili jego wydania jest niezgodny z umową; w przypadku stwierdzenia
niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa
się, że istniała ona w chwili wydania.
Sprawa wydaje się być oczywista.
Jesli klient z powodu drobnej usterki wynikłej z normalnego uzytkowania
stwierdza że towar jest niezgodny z umową choc mineło więcej niż 6
miesiecy od kupna to nie ma racji i sprzedawca może klienta zobowiązać
do skorzystania z gwarancji.
A zatem usterka wynikła z normalnego zużycia to nie wada towaru ?
Według mnie wada towaru to powód z którego usterka powtarza się często.
Wada towaru to też : istotna usterka , której nie można całkowicie
usunąć poprzez drobną naprawę.
Zatem nie może klient biegać do sklepu bo mu sie wydaje, że towar ma
wady.
Musi być to kolejna naprawa ( nowe przepisy mówią juz chyba że wystarczy
aby była to druga naprawa) .
Musi być opinia serwisu lub rzeczoznawcy zatem i tak klient powinien
skorzystać chociaż raz z gwarancji -czyli skontaktowac się z serwisem.
> Nie ma obecnie przepisu, który nakazywałby sprzedawcy odebranie towaru
> od konsumenta, ale jeśli reklamacja jest zasadna, to sprzedawca musi
> zwrócić koszty poniesione przez kupującego, w szczególności koszty
> demontażu, dostarczenia, robocizny, materiałów oraz ponownego
> zamontowania i uruchomienia (art.8 ust.2 ustawy). Więc pewnie często
> taniej będzie pojechać...
>
Zgoda, że taniej porównując to do kosztów które poniesie klient.
Ale pytanie po co on te koszty ponosi lub chce przerzucic na sklep skoro
o wiele tańsza byłaby wizyta serwisanta?
A kto poniesie koszty transportu i opini rzeczoznawcy sklepowego jesli
reklamacja niebędzie uznana ?
Kto odwiezie sprzęt , zamontuje go i jak to rozliczyć z klientem , który
dalej uważa, że ma rację ?
Reasumując :
Czy klient może generować niepotrzebne koszty tylko dlatego, że nie zna
dokładnie swoich praw?
1) nie wie czy drobna usterka występująca po okresie 6 miesięcy używania
to wada towaru pozwalająca mu skorzystać z ex rekojmii ( klient z reguły
tego nie wie i ja mu się nie dziwię skoro nawet sprzedawcy tego nie
wiedzą)
2) nie wie czy reklamacja jest zasadna ( czy będzie uznana)
3) przywożąc sprzęt do sklepu pozbawia serwis możliwości sprawdzenia czy
sprzęt był zamontowany zgodnie z instrukcją.
Czy zatem sprzedawca odsyłający klienta z reklamacją do serwisu łamie
prawo ?
Czy jest zobowiazany do pośredniczenia między klientem a serwisem tylko
dlatego, że klient ma takie widzimisię ?
Mogę zrozumieć klienta , który zna dobrze przepisy i wie że jesli za
pierwszym razem skorzysta z rękojmi zamiast z gwarancji to jego
uprawnienia wzrastają w przypadku ponownego wystapienia usterki, ale tu
najczęściej przyczyną pieniactwa klietów nie jest cwaniactwo tylko
głupota polegająca na tym, ze klient sądzi iż jesli sklep odbierze towar
to łatwiej będzie skorzystać z rękojmii.
A zatem czy sklep musi ulec szantażowi klienta, że on wygeneruje koszty
jesli sklep nie przyjedzie i sam dostarczy sprzęt na sklep?
Czy legalne jest w tej sytuacji wyjscie pośrednie polegajace na tym , że
przysyła się do klienta serwisanta jako "przedstawiciela sklepu" w celu
wykonania ekspertyzy u klienta ?
Czy może taka wizytę odbyć sprzedawca lub własciciel sklepu aby
rozpatrzyć reklamację u klienta , czy też konieczna jest opinia
rzeczoznawcy z uprawnieniami ?
--
RT
-
4. Data: 2005-11-29 13:12:57
Temat: Re: Wada towaru --co to ?
Od: kam <#k...@w...pl#>
RT napisał(a):
> Z przytoczonego przeze mnie cytatu wynika , że jesli towar był wolny od
> wad w momencie sprzedaży to nie mozna mówić o niezgodności towaru z
> umową .
> Powtarzam zatem pytanie . Czy usterka (rozregulowanie lub uszkodzenie
> drobnej części w urządzeniu ) to wada towaru powodująca mozliwość
> skorzystania z ex rękojmi ?
wada tak, ale podstaw do reklamacji z rękojmi nie będzie bo nie istniała
w chwili wydania towaru
definicja wady jest w art.556 kc
> sprzedawca może klienta zobowiązać do skorzystania z gwarancji.
sprzedawca nie może do niczego zobowiązywać, może natomiast odrzucić
reklamację
> A zatem usterka wynikła z normalnego zużycia to nie wada towaru ?
> Według mnie wada towaru to powód z którego usterka powtarza się często.
każda usterka to wada (niezgodność)
liczy się natomiast kiedy powstała - jeśli ujawniające się usterki są
wynikiem niezgodności istniejącej wcześniej, to sprzedawca odpowiada
> Zatem nie może klient biegać do sklepu bo mu sie wydaje, że towar ma
> wady.
może
> Musi być to kolejna naprawa ( nowe przepisy mówią juz chyba że wystarczy
> aby była to druga naprawa) .
nie musi
> Musi być opinia serwisu lub rzeczoznawcy zatem i tak klient powinien
> skorzystać chociaż raz z gwarancji -czyli skontaktowac się z serwisem.
nie musi
> Zgoda, że taniej porównując to do kosztów które poniesie klient.
> Ale pytanie po co on te koszty ponosi lub chce przerzucic na sklep skoro
> o wiele tańsza byłaby wizyta serwisanta?
> A kto poniesie koszty transportu i opini rzeczoznawcy sklepowego jesli
> reklamacja niebędzie uznana ?
koszty transportu - klient
koszty opinii - sprzedawca, nikt nie każe mu jej uzyskiwać
> Kto odwiezie sprzęt , zamontuje go i jak to rozliczyć z klientem , który
> dalej uważa, że ma rację ?
w ogóle się nie rozliczać, zwrot kosztów przysługuje tylko jeśli
reklamacja jest zasadna
> Czy klient może generować niepotrzebne koszty tylko dlatego, że nie zna
> dokładnie swoich praw?
> 1) nie wie czy drobna usterka występująca po okresie 6 miesięcy używania
> to wada towaru pozwalająca mu skorzystać z ex rekojmii ( klient z reguły
> tego nie wie i ja mu się nie dziwię skoro nawet sprzedawcy tego nie
> wiedzą)
> 2) nie wie czy reklamacja jest zasadna ( czy będzie uznana)
> 3) przywożąc sprzęt do sklepu pozbawia serwis możliwości sprawdzenia czy
> sprzęt był zamontowany zgodnie z instrukcją.
a jakie ma to znaczenie?
> Czy zatem sprzedawca odsyłający klienta z reklamacją do serwisu łamie
> prawo ?
odsyłający w znaczeniu że nie chce przyjąć reklamacji - tak, jeśli
odesłanie wynika z zasadnej oceny, że sprzedawca nie ponosi
odpowiedzialności - nie
> Czy jest zobowiazany do pośredniczenia między klientem a serwisem tylko
> dlatego, że klient ma takie widzimisię ?
to czy sprzedawca ma pośredniczyć w kontaktach klienta z gwarantem
zależy od ewentualnej umowy wiążącej sprzedawcę z gwarantem
> Mogę zrozumieć klienta , który zna dobrze przepisy i wie że jesli za
> pierwszym razem skorzysta z rękojmi zamiast z gwarancji to jego
> uprawnienia wzrastają w przypadku ponownego wystapienia usterki, ale tu
> najczęściej przyczyną pieniactwa klietów nie jest cwaniactwo tylko
> głupota polegająca na tym, ze klient sądzi iż jesli sklep odbierze towar
> to łatwiej będzie skorzystać z rękojmii.
wyboru między gwarancją a rękojmią/niezgodnością dokonuje kupujący
to z jakich powodów to robi, to jego sprawa
> A zatem czy sklep musi ulec szantażowi klienta, że on wygeneruje koszty
> jesli sklep nie przyjedzie i sam dostarczy sprzęt na sklep?
nie rozumiem... jeśli reklamacja będzie zasadna, to sprzedawca je
poniesie, jeśli nie będzie - nie ma obowiązku zwrotu
gdzie tu szantaż?
> Czy legalne jest w tej sytuacji wyjscie pośrednie polegajace na tym , że
> przysyła się do klienta serwisanta jako "przedstawiciela sklepu" w celu
> wykonania ekspertyzy u klienta ?
jeśli to uzgodni z klientem nie ma przeszkód, nie może być to jednak
zmuszanie klienta do korzystania z gwarancji
> Czy może taka wizytę odbyć sprzedawca lub własciciel sklepu aby
> rozpatrzyć reklamację u klienta , czy też konieczna jest opinia
> rzeczoznawcy z uprawnieniami ?
to sprzedawca ma odpowiedzieć na reklamację, jak to zrobi, to jego problem
KG