eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoUbezwłasnowolnienie czy... ?Ubezwłasnowolnienie czy... ?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!newsfeed.pionier.net.pl!news.nask.pl!new
    s.nask.org.pl!news.onet.pl!not-for-mail
    From: "Anna B USNET" <a...@o...eu>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Ubezwłasnowolnienie czy... ?
    Date: Fri, 30 Jan 2009 23:44:32 +0100
    Organization: http://onet.pl
    Lines: 49
    Message-ID: <glvvss$g47$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: efg21.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="UTF-8"; reply-type=original
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.onet.pl 1233355484 16519 83.21.44.21 (30 Jan 2009 22:44:44 GMT)
    X-Complaints-To: a...@o...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 30 Jan 2009 22:44:44 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Windows Mail 6.0.6001.18000
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.0.6001.18049
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:574059
    [ ukryj nagłówki ]

    Witam. Mam naprawdę bardzo duży kłopot z którym jestem sama i juz od paru
    lat apatii zaczyna mnie on przerastać. Nie wdając się w szczegóły postaram
    się w miarę bez emocji i ogólnikowo opisać moją sprawę. Do czasu kiedy żyła
    moja mama ona odpowiedzialna była za całość (dom, obowiązki i rodzina) żyjąc
    pod brzemieniem piętna ojca despoty i godząc się na to, którego interesowały
    wyłącznie własne zainteresowania, i kultywowanie latami dość dziwnych
    zachowań a w żadnym wypadku dom i rodzina. Ja pracowałam za granicą (mam tam
    rodzinę) po jakimś czasie wróciłam stamtąd i niestety pochowałam matkę. W
    Polsce nie mam pracy i nie widzę tutaj szansy na samodzielne utrzymanie się,
    więc ustaliliśmy z ojcem (którego rodzina tutaj nie toleruje nazwijmy to
    delikatnie..) ze razem wyjedziemy tam i to był mój błąd. Ojciec pomyślał i
    wypłacił wspólne pieniądze (zapisane na matkę) z funduszy dzień po jej
    śmierci a ja uznałam że skoro i tak planujemy tu sprzedaż mieszkania a tam
    wspólny wyjazd to może tak być. Przez dwa lata nie udało mi się zrobić
    absolutnie nic pod bacznym okiem despoty. Pomimo zapewnień że się zmieni ze
    strony człowieka który nigdy nie robił zakupów, nie interesowało go nic w
    domu ani ogólnie rodzina zrobił sie człowiekiem z którym obecnie nie da sie
    juz nawet porozmawiać chyba że o pogodzie. Nie robi totalnie nic i nic nie
    daje robić. Jego zachowanie........ można by długo o tym ale na prawdę jest
    to dla mnie krępujące. Jeden z miliona przykładów nie należących do wesołych
    człowiek ten zapomniał nawet o własnej higienie. Zapominając o higienie
    uważa że smród jest ze skażenia, skażenie z wielu innych bliżej nie
    określonych i codzień innych powodów i zamiast się regularnie kąpać kupuje
    co i raz nową pościel, koc i dzwoni po rożnych instytucjach robiących
    pomiary. Można by więcej takich i lepszych zachowań bo ręce opadają ale to
    nie tutaj. Tu oczekuje porady prawnej. Było by znacznie prościej gdybym
    miała jakąś prawdziwą i zainteresowaną problemem rodzinę ale ojciec od
    zawsze miał nazwijmy to dość dziwne zachowanie i oprócz tego prowadził
    politykę drzwi zamkniętych więc nie ma absolutnie nikogo w rodzinie kto
    chciał by sie tym zając czy pomóc. Nie jest to młody człowiek a ja juz sama
    nie jestem w stanie sobie z tym radzić. Na mnie bo nie ma innej osoby
    spadnie obowiązek od oczyszczenia tego mieszkania poprzez remonty które
    nigdy "nie były potrzebne" po calą resztę włącznie z ciekawostkami jakie
    mogę zastać zostawiając ojca tutaj samego. Fizycznie z nadwątlonym na maksa
    budżetem wracając tam i wciągając się znów w wir jakiejś pracy (po dwóch
    latach ,,odpoczynku") absolutnie nie będę miała na to czasu a trochę musiała
    bym na to mieć. Myśleliśmy (kiedy dało się jeszcze myśleć razem) o wielu
    rzeczach. Obecnie ja nie mając o tym absolutnie zielonego pojęcia
    zastanawiam sie nad ubezwłasnowolnieniem ojca co dało by mi chociaż
    możliwość robienia jednej rzeczy nie oglądać sie za plecy i na jego
    zachowania i decydowanie tak o swoim jak i jego życiu. Jak do tego podejść?
    Gdzie z tym pójść?

    Bardzo ale to bardzo proszę o jakieś porady. Rozumiem ze pojawia sie i tutaj
    agitatorzy jaka to ja zła jestem i juz na przedbiegach żeby odciąć się od
    takich dodam tylko tyle że życzę im właśnie z dnia na dzień znalezienie sie
    w takiej sytuacji jak ja w której to nigdy nie przypuszczałam nawet że się
    znajdę. Pozdrawiam Anna

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1