In article <c9o54h$bi4$1@inews.gazeta.pl>, Roman G. wrote:
> Co sądzicie o tych wypowiedziach:
>
> Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 22.08.1968 r:
> "Okoliczność, że kierownictwo szkoły nie dysponuje środkami pozwalającymi na
> zorganizowanie właściwej pieczy nad uczniami, nie zwalnia Skarbu Państwa od
> opartej na art. 417 kodeksu cywilnego odpowiedziaalności za skutki
> nieszczęśliwego wypadku".
> Niestety to jest aktualne. Owszem. Nauczyciel może dopilnować, ale jeżeli
> się zdarzy, że uczeń otworzy strony zawierające np. treści pornograficzne,
> sceny przemocy, to może doznać poważnego uszczerbku na zdrowiu psychicznym.
> W takim przypadku rodzice ucznia zażądają odszkodowania z tytułu utraty
> przez ich dziecko zdrowia.
> A to już nie są żarty.
>
> ........................
>
> Rzecz w tym, że mądre zdania, które cytowałem powyżej, pochodzą ze spotkania
> z prawnikiem. Mieliśmy warsztaty metodyczne - doradca metodyczny
> informatyki+adwokat+przedstawiciele firmy komputerowej, która wypuściła na
> nasz polski rynek program zabezpieczający. Ów adwokat przytaczał konkretne
> przykłady z życia sądu. Niestety takie sprawy mają już miejsce. Rodzice są
> coraz bardziej uświadomieni i potrafią to wykorzystać. Nawet wtedy, gdy
> dziecko wyszło już ze szkoły.

A Ty piszesz, że dziecko można wywalić z lekcji na korytarz...

Renata

--
"urodziłem się na 52 szerokości geograficznej północnej
i 20 długości geograficznej wschodniej
wylosowałem Polskę
w pokerze po takim rozdaniu mówi się pas" - P. Macierzyński

do góry

> w szkole.
a policz dobrze

> zwykle kolega zainspirował i to właśnie w szkole, żeby zaimponować.
Nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodziło mi o to, że inspiracja z pewnością
nie wypłynęła ze strony szkoły jako instytucji.

> A skąd ten kolega miał inspirację, to już inna sprawa.
To właśnie _jest_ sprawa. Nie da się odizolować dziecka od środowiska, ani
na obszarze oddziaływań domu rodzinnego, ani na obszarze oddziaływań szkoły.
Siłą rzeczy większe możliwości sterowania interakcjami dziecko-środowisko są
tam, gdzie dziecko spędza więcej czasu i po stronie osób, z którymi jest
(powinno być) bardziej związane).
I w końcu to szkoła ma dzieci, czy rodzice?

> Masz dzieci?
Cóż to ma do rzeczy?

--
Pozdrowienia
Jotte

do góry

Pawel N wrote:
> sąsiadce napewno o wiele łatwiej by było uwolnić sie od winy w tzw
> nadzorze;przykładowo by udowodniła że jej dziecko regularnie korzysta z
> internetu i nigdy nie weszło na strony porno na co ma świadków itp, sąsiadka

Błąd logiczny. Nie jesteś w stanie wykazać, że nigdy nie weszło na
porno-strony. Chyba, że masz nagranie video lub zeznania strażnika z 24
godzin na dobę 7 dni w tygodniu.

> wiedząc o tym że wszystko jest ok nie instalowała zadnego programu
> chroniącego przed tym itp itd

ROTFL

Program chroniący...

do góry

Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com> napisał(a):


>
> Błąd logiczny. Nie jesteś w stanie wykazać, że nigdy nie weszło na
> porno-strony. Chyba, że masz nagranie video lub zeznania strażnika z 24
> godzin na dobę 7 dni w tygodniu.

W takim razie niech wykaże że normalnym następstwem przypadkowego wejscia na
strony porny jest uszczerbek na psychice dziecka.

>
> > wiedząc o tym że wszystko jest ok nie instalowała zadnego programu
> > chroniącego przed tym itp itd
>
> ROTFL
>
> Program chroniący...

Nie wiem nie znam sie na tych programach,nie obchodza mnie one.Tak wiec
rotflować można.

pzdr


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Renata Gołębiowska <R...@a...waw.pl> napisał(a):

> > się zdarzy, że uczeń otworzy strony zawierające np. treści
> > pornograficzne, sceny przemocy, to może doznać poważnego uszczerbku na
> > zdrowiu psychicznym.
> > W takim przypadku rodzice ucznia zażądają odszkodowania z tytułu utraty
> > przez ich dziecko zdrowia.
>
> A Ty piszesz, że dziecko można wywalić z lekcji na korytarz...

No właśnie - dlatego też nie bardzo wierzę w te "rewelacje".

Wejście dziecka na nieodpowiednią stronę w Internecie może się przecież
zdarzyć zawsze _mimo_ prawidłowego nadzoru. Zatem ewentualny uszczerbek ;-)
na zdrowiu psychicznym nie pozostawałby w wyraźnym związku przyczynowo-
skutkowym z normalnym i ogólnie przyjętym sposobem sprawowania nadzoru nad
małoletnim. Czyż nie?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Użytkownik "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:c9o54h$bi4$1@inews.gazeta.pl...
> Co sądzicie o tych wypowiedziach:
>
> Wyrok Sądu Najwyższego z dn. 22.08.1968 r:
> [...]

Nie widze zwiazku miedzy cytowanym wyrokiem a wypowiedzia ponizej.
--
Pozdrawiam

NoMAD

do góry

"Roman G." <r...@N...gazeta.pl> niebacznie popelnil
news:c9o54h$bi4$1@inews.gazeta.pl:

> uszczerbku na zdrowiu psychicznym. W takim przypadku rodzice
> ucznia zażądają odszkodowania z tytułu utraty przez ich dziecko
> zdrowia. A to już nie są żarty.
Ależ przecież u nas sądy żądają udowodnienia wysokości szkody
i za bezzasadne i wygórowane uznają żądania a to rodziców dziecka
co nie przeżyło wyrywania zęba, a to oszpeconej kobiety...
Sądzę, że nie ma się czym martwić. rodzice wygrają zapewne kwotę
niektórych kosztów lekarskich, leków na te depresje itp.
Strach pomyśleć, że w niektórych szkołach stoją przecież
automaty telefoniczne.
A co można usłyszeć po drugiej stronie drutu...

--
pozdro
poreba

do góry

>>Ciekawe jak udowodnisz związek przyczynowy pomiędzy szkodą na zdrowiu
>>psychicznym dziecka a korzystaniem z internetu u sąsiadki.
> Czy w przypadku korzystania z Internetu w szkole ten związek przyczynowy
> jest do udowodnienia?

IMHO to zależy od tego, co dziecko obejrzało i jaki to ma na nie wpływ.
Większość z was oczyma wyobraźni widzi 12-to latka otwierającego jakąś
porno stronę. Ale w necie są rzeczy drastyczniejsze. Jak dzieciak potem
będzie miał stany lękowe albo jakiś inny uraz i psycholog potwierdzi
związek przyczynowo-skutkowy, to MSZ nie ma innego wyjścia, jak przyznać
rodzicom rację.
A że nauczyciel nie może stać nad kazdym dzieckiem to inna sprawa. No
ale zawsze można filtrować pozytywnie czyli dopuszczać adresy tylko z
wybranych domen (np. polskie portale, strona szkoły, *.gov.pl i takie tam).
Wtedy dzieciaki nie nauczą się korzystać z netu, ale szkoła może spać
spokojnie. Wyjściem byłoby zbieranie pozwoleń od rodziców na zniesienie
ograniczeń i zrzeczenie się roszczenia, ale nie mam pojęcia, czy takie
pisemko miałoby moc prawną.

chester

do góry

> Czy do zlych nauczycieli mozna strzelac? ;)
Nie można. Ale czasem trzeba :-)

> W jaki sposob zapewnilbys warunki, aby
> dzieci korzystajace w szkole z Internetu (przegldanie
> stron WWW) nawet PRZEZ PRZYPADEK nie otworzyly
> strony porno?

Przez pozytywne filtrowanie - router pozwala na wchodzenie tylko do
stron/podstron z wybranych domen przykładowo:
*.wp.pl,*.onet.pl (bez
erotyka.*.pl),www.adresszkoly.miejscowosc.pl,*.gov.p
l, google.pl i takie
tam.
Każdy dodatkowy adres musiałby zyskać akceptację pracownika szkoły.
np. uczeń wygoogla serwisy randkowe i chciałby wejść na randki.o2.pl,
ale tam moderacja praktycznie/wcale nie istnieje, więc nic z tego. Ale
już na www.sympatia.pl, gdzie nawet wpisy do książki gości są moderowane
to można zezwolić.
I tak dalej... Drogie, niepraktyczne, ale SKUTECZNE.

I nie martwiłbym się o pornostrony, bo to pikuś i udowodnić cokolwiek
przed sądem byłoby ciężko, bo nie wyobrażam sobie dziecka mającego uraz
potwierdzony przez psychologa po zwykłym porno.
Są stronki z naprawdę drastycznym materiałem, przemocą i innymi
strasznymi/obrzydliwymi rzeczami, poradniki dla samobójców itp.
Tu już w przypadku młodych dzieciaków może zaistnieć związek całkiem
faktyczny.

Jeśli cenzura, to tylko totalna, kazda inna nie ma wiele sensu :-)

chester (przeciwnik cenzury, zwolennik wychowywania przez rodziców)

--
"Cóż za smutna epoka, w której łatwiej jest rozbić atom niż zniszczyć
przesąd." (Albert Einstein)

do góry

chester wrote:

> IMHO to zależy od tego, co dziecko obejrzało i jaki to ma na nie wpływ.
> Większość z was oczyma wyobraźni widzi 12-to latka otwierającego jakąś
> porno stronę. Ale w necie są rzeczy drastyczniejsze. Jak dzieciak potem
> będzie miał stany lękowe albo jakiś inny uraz i psycholog potwierdzi
> związek przyczynowo-skutkowy, to MSZ nie ma innego wyjścia, jak przyznać
> rodzicom rację.

Bzdura... 12 i stany lękowe od pornografi... To prędzej jakaś stara
dewota może stanów lękowych doznać.

A strony takie z reguły mają ostrzeżenie, żeby dzieci/dweoty wiedziały,
że mogą tam coś 'gorszącego' zobaczyć.

Równie dobrze można by skazać rodziców za to, że np. dzieciak ich
podejrzał i szoku doznał...

> A że nauczyciel nie może stać nad kazdym dzieckiem to inna sprawa. No
> ale zawsze można filtrować pozytywnie czyli dopuszczać adresy tylko z
> wybranych domen (np. polskie portale, strona szkoły, *.gov.pl i takie tam).

Oj, a tych ostatnich to dopiero pornografia i drastyczne rzeczy - taki
np. plan Hausnera. To ja mam od niego uszczerbek na zdrowiu psychicznym
(nerwowy się czasem robię), a co dopiero mało odporne dziecko...

do góry