eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Sprawa zamieciona
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 478

  • 311. Data: 2020-09-12 20:51:03
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: ąćęłńóśźż <...@...pl>

    No ja pie....ę, kulson pełną gębą.


    -----
    > poszukaj w kodeksie cywilnym.


  • 312. Data: 2020-09-13 02:26:40
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-12, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 12.09.2020 o 10:34, Marcin Debowski pisze:
    >
    >>> Rozumowanie kryształowe, tylko ma jedną drobną "rysę". Daj podstawę
    >>> prawną zobowiązująca wszystkich wokół do udzielana pomocy. Ratownik, to
    >>> nie jest lekarz (przysięga Hipokratesa), a po prostu zwykły pracownik
    >>> fizyczny przeszkolony do odławiania tonących i udzielania pierwszej
    >>> pomocy - choć tu już moim zdaniem każdy powinien to umieć.
    >> Art. 162. KK?
    >
    > Nie - zdecydowanie. Po pierwsze przyjęcie, że każdy powinien tam biec
    > powodowało by konieczność zbiegnięcia się tam całego miasta. Jest do
    > tego bogate orzecznictwo. Jak już widzisz, ze ktoś inny się zajął tym,
    > to nie masz obowiązku biegnięcia. Zasadniczo jedna / dwie przytomne
    > osoby na jednego poszkodowanego, to jest wystarczająca grupa. Ja
    > przejeżdżając koło wypadku pytam, czy pomoc potrzebna, ale jak
    > oświadczą, ze nie, to nie widzę niczego złego w tym, ze jadę dalej - bo
    > jaki sens jest, bym tam został i zwiększał korek?

    No więc zobacz, co sam napisałeś "Ja przejeżdżając koło wypadku pytam,
    czy pomoc potrzebna, ale jak oświadczą, ze nie[..]" A jemu powiedziano,
    że tak. Miał narzędzie, które mogło pomóc. Nikt inny z już pomagających
    narzędzia nie miał. Chodzi przecież o całość, a nie o jakąś abstrakcyjną
    obecność osoby fizycznej przy poszkodowanym.

    > Po za tym masz §2. Ratownik na basenie, to nie instytucja ratownicza.
    > Tak naprawdę jego przeszkolenie w ratowania człowieka z zawałem jest na
    > poziomie lepiej przeszkolonej osoby i tyle. Nie wykluczone, że przez
    > całe życie nie będzie widział na oczy kogoś, kto dostał zawału serca. Z
    > relacji "kobiety" wynikało, że tam już ludzie pomagają.

    Być może, ale to nic nie zmienia w powyższym. Dodatkowo, skoro nie był
    kompetentny to dlaczego oceniał sytuację pod względem medycznym? Na
    jakiej podstawie podjął wtedy decyzję?

    > Po za tym w tym konkretnym wypadku bardziej chodziło o to AED, a nie
    > samego ratownika. To są tzw. świadczenia rzeczowe na rzecz ratownictwa.
    > Jest o tym mowa w art. 22 Ustawy z dnia 18 kwietnia 2002 r. o stanie
    > klęski żywiołowej przykładowo - ale klęski tam nie było. Prawo do
    > żądania w niezbędnym zakresie pomocy rzeczowej ma Policja (art. 15.1 pkt
    > 7 Ustawy o Policji) czy Straż Pożarna (art. 21.3 pkt 1 Ustawy z dnia 24
    > sierpnia 1991r. o Państwowej Straży Pożarne). Ale ta "kobieta" raczej w
    > ramach tych uprawnień nie działała. Stąd pytam - bo może jest, ale ja
    > nie wiem gdzie - jaka jest podstawa prawna uprawniająca przechodzącego
    > cywila do żądania świadczenia rzeczowego od konkretnej osoby.

    Taka sama jak poproszenie Cię o opaskę uciskową, gdy Ty ją masz, ja jej
    nie mam, a ktoś się nam wykrwawia. To jest ponownie zasada ważności
    różnych dóbr a niekoniecznie konkretny przepis. Ja nawet nie muszę Cię
    prosić o tę opaskę, mogę Ci ją zwyczajnie zajumać bo działam w stanie
    wyższej konieczności. Art. 26kk, 142kc.

    >>> To, ze w tym momencie nikt pomocy nie potrzebuje nie jest dowodem, że za
    >>> chwilę nie będzie. Zauważ, ze jak skombinowali drugiego ratownika, to
    >>> poszedł. Są przepisy, że jeden na każde 49,99 cm długości basenu ma być
    >>> i ten jeden iść nie miał prawa. Nie wiem,c zy do ratowników sąd jakiś
    >>> się wypowiadał, ale wiem, ze do pracowników ochrony jest orzeczenie, ze
    >>> nie maja prawa iść bronić faceta za płotem, bo mają szczególny obowiązek
    >>> chronić powierzone im mienie.
    >> Że zaraz może coś się zdarzyć to nie ma znaczenia bo liczy się stan
    >> obecny. Zawsze się coś może zdarzyć i w każdej sytuacji.
    >
    > No więc, choć może to i zdroworozsądkowe rozumowanie, to jednak
    > niezgodne z tzw. "linią orzecznictwa". W wojsku w regulaminie służby
    > wartowniczej był kategoryczny zakaz takich akcji. To nic, że posterunek
    > nie był atakowany, a Ty mogłeś pomóc reanimować. W Policji masz takie
    > unormowania przykładowo w wypadku konwoju (masz wezwać pogotowie, ale
    > nie możesz zatrzymać konwoju). Jeśli chodzi o ratownika, to on ma być na
    > basenie, bo za to mu płacą. Jakby polazł za basen i ktoś się utopił, to
    > by go za to ścigano.

    Mogę zrozumieć w przypadku wojska, również policji, i wynika to MZ
    również z zasady nierównoważności dóbr i oceny ryzyka, ale to przecież
    nie taka sytuacja.

    > No więc ja sobie to wyobrażam, ze to wyglądało tak. Kobieta wbiegła na
    > basen i zażądała użyczenia jej AED, bo tam za płotem na ulicy jakiś
    > facet zasłabł i mówi, że się źle czuje. Ratownik uznał, ze AED nie
    > będzie przydatne oraz że z jednej strony nie ma prawa opuścić basenu, a
    > z drugiej jak już ktoś tam przy tym zasłabniętym jest, to jego obecność
    > rażąco poziomu opieki medycznej nie podniesie - pomoic medyczna w
    > postaci karetki była podobno w drodze.
    >
    > Na basenie zawsze jest jakiś naddatek tych ratowników, bo choćby jak
    > jeden idzie do ubikacji, to drugi musi zostać. No i taki "naddatkowy"
    > ratownik (ratowniczka) słysząc o problemie poszła pomóc. Też AED nie
    > wzięła, bowiem uznała na podstawie opisu, że się nie przyda. Tu punkt
    > dla pierwszego ratownika, że chyba faktycznie tak rzecz przedstawiono,
    > iż wniosek o braku konieczności AED wydawał się oczywisty.

    Skoro było ich dwoje to wydawałoby się, jedno powinno MZ ruszyć z tym
    AED dupę i pójść tam na miejsce.

    --
    Marcin


  • 313. Data: 2020-09-13 03:09:46
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-12, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 12.09.2020 o 03:45, Marcin Debowski pisze:
    >
    >> Przyjmijmy na potrzeby dyskusji, że bezspornym jest, że ktoś potrzebuje tego
    >> defibrylatora. Ktoś za płotem umiera. Nikt na basenie w tym momencie nie umiera
    >> ani nie potrzebuje innej, istotnej pomocy (zgdonie z najlepszą wiedzą ratownika).
    >> Ratownik wie (powinien wiedzieć, jako przeszkolony), że ten defibrylato może być
    >> potrzebny. To jest nieudzielenie pomocy. Poświecenie dobra wyższego, którym tu
    >> jest życie, dla dobra niższego (zapewnienie dozoru/opieki). Nie jest prawnikiem,
    >> ale nie uwierzę, że z czegoś takiego ratownik wyszedłby bez zarzutów.
    >
    > Po pierwsze nie wiemy czy dostał zarzuty i jak się sprawa skończyła -
    > może nikt nie zgłosił, może kolo się wylizał w 6 dni i nikt sobie tym
    > dalej dupy nie zawracał, może koleś dostal zarzuty i wyrok.
    >
    > Po drugie. Jakby ci to powiedzieć - przecież jakby niewybory były
    > nielegalne to by się bez zarzutów nie obyło. Skoro prokuratura umorzyła
    > w trzy godziny i to po godzinach pracy, to przecież widać, że zarzuty są
    > z dupy - prawda?

    Generalnie to bardziej chodzi o to aby kolo zrozumiał, a nie został
    skazany. Choć wydaje się, że to mógł być jeden z tych co nie miewają
    wątpliwości. Normalny człowiek powiedziałby drugiemu ratownikowi, weź
    popilnuj tego basenu a ja zerknę co się tam dzieje.

    --
    Marcin


  • 314. Data: 2020-09-13 03:33:26
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-12, Robert Tomasik <r...@g...pl> wrote:
    > W dniu 12.09.2020 o 15:06, Robert Tomasik pisze:
    >
    >>>>> To jest prawdę mówiąc trudne do uwierzenia: (1) Z jakiej odległości musianoby
    >>>>> strzelać, że nie ma żadnych śladu prochu na ubraniu/ciele? (2) On dostał tę
    kulę
    >>>>> w gołe ciało?
    >>>> Na gołym ciele, to "gołym okiem" widać kierunek postrzału. Rana wlotowa
    >>>> wygląda zupełnie inaczej od wylotowej. Tego się nie da pomylić. Ale
    >>>> jeśli faktycznie są takie rozbieżności w opiniach, to nie dziwota, że
    >>>> nie ma jak zarzutu postawić policjantowi.
    >>> No ale jak mogą być wątpliwości w tak podstawowej sprawie? Możesz sobie
    >>> wyobrazić sytyację gdzie to niemożliwe (załkadając że zwłoki i ubrania
    >>> nie są przemielone)?
    >> Osobiście nigdy się nie spotkałem z taką sytuacją, ale życie czasem
    >> potrafi wymyślić takie scenariusze, że z "ostrozności procesowej"
    >> wykluczyć tego nie chcę. Ja się zastanawiam, skąd w ogóle trzech biegłych.
    >
    > No więc trochę się wyjaśniło. Żaden biegły nie twierdzi, że strzał padł
    > w plecy. Jeden z biegłych stwierdził, że drobiny prochu są na plecach, a
    > nie ma ich na brzuchu. Też intrygujące.

    A nie analizowali ran, ubrań itp? Od strony wlotu będą zapewne fragmenty
    tkaniny, skóra zostanie "wepchnięta" etc. No i mówisz, że wygląda to, że
    nie sposób pomylić - zgaduje, że wlot jest mały, a wylot już
    niekoniecznie. Co się normalnie robi w takich wypadkach?

    > Moim zdaniem drobiny prochu lecą wolniej od pocisku, więc przy strzale z
    > większego dystansu mogły dolecieć dopiero w momencie, gdy postrzelony
    > obrócił się. To by świadczyło o strzale z kilku metrów i postrzeleniu w
    > coś twardego - przykładowo miednicę - dość daleko od osi obrotu, co
    > postrzelonym obróciło. Sądzę, ze mógł trafić go po tej stronie, w którą
    > on się z nożyczkami obracał, co przyspieszyło obrót.

    Jak z daleka to powraca pytanie po co w ogóle strzelał, chyba, że chciał
    w nogi i mu nie wyszło. A jak się proch zachowuje to nie wiem, ale nie
    rozumiem dlaczego opierać to wszystko na prochu.

    Mogli też w końcu uświnić mu tył koszulki rękami, bo przecież proch się
    osadza też na rękach podczas strzału, a tam zdaje się była jakaś scena,
    że ten co strzelał, przyszedł to tego drugiego i miał zakrwawione ręce,
    więc jakby dotykał ofiary.

    --
    Marcin


  • 315. Data: 2020-09-13 03:36:49
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-12, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 12.09.2020 o 03:23, Marcin Debowski pisze:
    >
    >>> Uff.
    >>> To skąd się wzięło "bo jakaś logika w tym jest"?
    >>> To jest, czy jej nie ma?
    >>
    >> Jest. Zalezy od kontekstu. Tu kontekst by bardzo wąski i bez odniesienia do
    >> glównej sprawy. Tak to przynajmniej widzę.
    >
    > Prawdę mówiąc na gruncie prawa nie widzę takiej logiki.

    To jest logika dyskusyjna, nie na gruncie prawa.

    --
    Marcin


  • 316. Data: 2020-09-13 03:43:06
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-12, Kviat <Kviat> wrote:
    > W dniu 12.09.2020 o 10:14, Marcin Debowski pisze:
    >> On 2020-09-12, Shrek <...@w...pl> wrote:
    >
    >>> Jeśli się nie podszywa pod prawdziwego Tomasika, to bez znaczenia jest
    >>> czy wypowiada się na tematy policyjne prywatnie czy służbowo. Chyba że
    >>> twierdzisz, że w pracy mu się przełącznik przestawia i tym podobne
    >>> głupoty już mu do głowy nie przychodzą. A jedynie po godzinach pieprzy
    >>> od rzeczy.
    >>
    >> Nie jest bez znaczenia, bo jeśli się działa w ramach pracy to się
    >> reprezentuje pracodawce, więc się dużo bardziej uważa co się mówi.
    >
    > Czyli policjant może być największym durniem na świecie, byleby uważał
    > co mówi, bo dopóki opinia publiczna się nie dowie, to wszystko w porządku?

    Nic podobnego nie twierdzę. Twierdzę, że na potrzeby nieformalnej
    dyskusji używa się często innych sformułowań i pozwala sobie na sposób
    argumentacji, na który by sobie nie pozwolono reprezentując np.
    pracodawcę.

    > To pewnie dlatego milicjanci pałują niewinnych ludzi, ochraniają
    > przemarsze faszystów, szykanują osoby z torebkami w kolorach tęczy, bo
    > mają prywatne zdanie inne od pracodawcy?

    Nie wszyscy tak robią. Problem nie w tych kilku bydlakach, którzy się
    trafią, a w tym, że policja sie ich nie pozbywa i de facto na to im
    przyzwala.

    --
    Marcin


  • 317. Data: 2020-09-13 04:12:09
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>

    On 2020-09-12, Shrek <...@w...pl> wrote:
    > W dniu 12.09.2020 o 10:14, Marcin Debowski pisze:
    >> Modus operandi implikuje powszechność zjawiska, a ten punkt to jeszcze
    >> jest tu do udowodnienia :)
    >
    > To może inaczej - wtedy sprawy o trzy działki dilerskie marychy były na
    > porządku dziennym. Jak myślisz - skąd się brały takie sprawy? Dziesiątki
    > tysięcy śledczych infiltrowało środowiska miłośników trawki i

    Jesli upierać się po tych w sumie jednak sporadycznych doniesieniach to
    w skali kraju, nie jest chyba tego dużo.

    > antyterroryści precyzyjnych uderzeniami likwidowali hurtowników z trzema
    > działami, czy właśnie wyglądało tak że szukali komuś roweru w plecaku a
    > znaleźli maryśkę w kieszeni? Ty zdaje się u nas nie mieszkasz, więc ci
    > powiem - tak to właśnie do niedawna wyglądało - łazili sobie krawężniki
    > i legitymowali ludzi od tak sobie bez żadnego trybu. Na przykład na
    > zasadzie, że kto to widział żeby w zimę rowerem, to go przetrzepiemy.
    > Dwadzieścia lat temu ludzie uważali to za normalne, dziesięć lat temu
    > budziło zdziwienie że można się temu sprzeciwiać, dopiero od niedawna
    > powstał sprzeciw przeciwko instytucji "rutynowej kontroli". Do tego
    > stopnia że okazało się, że w zasadzie nie ma czegoś takiego w
    > prawodawstwie... to prawo zmieniono i policja znów może trzepać
    > samochody bez żadnego trybu;)

    Problem w tym, że takie działania w jakimś zakresie są potrzebne i my je
    generalnie akceptujemy. Jeden z wielu sposobów inwigilacji i związana z
    tym utrata prywatności. Z tym, że nikt nie godzi się aby to było
    nadużywane, więc generalnie problem sprowadza się do zaufania, którego
    nie ma.

    >>> Zaraz - czegoś nie rozumiem. To jak oni są kulsonami na rozkaz, to już
    >>> nie zaniżają poziomu?
    >>
    >> Zaniżają i dlatego powinni wylecieć z roboty lub zostać zdyscyplinowani,
    >> a nie wylecą bo są chronieni pod obecnymi rządami.
    >
    > Przecież oni robią dokładnie to, czego od nich się wymaga - czemu
    > mieliby wylecieć?

    Bo wydaje się nie jest to zgodne z prawem.

    >> A Twoja teza
    >> przypomnę brzmiała, że policja zawsze była do dupy, tylko terez dała się
    >> bliżej poznać.
    >
    > I dalej ją podtrzymuję. Po prostu gówno wybiło. Wcześniej wszyscy
    > myśleli, że policja nęka patusów i to jest ok, a jak się okazało, że
    > każdy może zostać "patusem" bo ma zle poglądy, pójdzie na demonstrację
    > albo akurat będzie obok takiej przechodził, to okazało się, że to nie
    > jest ok. Od siebie dodam, że prawdziwymi patusami policja żyje w
    > symbiozie, bo jak gdzieś mieszka pijaczek co uprzykrza życie innym to
    > nic mu nie zrobią - on ma ich w dupie, a oni mu już dupy nie zawracają,
    > bo przecież i tak on ma ich w dupie. Problemem są obywatele co chcą od
    > policji, żeby dupę ruszyła - no ale ich na ogół da się zniechęcić w koncu.
    >
    > Dla przykładu za donalda była akcja widelec. Iluś tam kiboli (chyba koło
    > stadionu polonni) otoczyła policja, zapakowali do suk, rozwieźli na
    > komisariaty i tradycyjnie zarzuty napsści na losowego funkcjonariusza,
    > niektórzy z niebezpiecznym narzędziem. Narzędzi nie zabezieczono, a
    > potem na miejscu zadymy znaleziono jeden tytułowy widelec. Wtedy
    > społeczeństwu wydawało się to ok - dzielna policja walczy z kibolami -
    > chuj że nieprzepisowo, no ale ze złymi. Teraz tym złym może być każdy i
    > już takie fajne to nie jest. A ja od zawsze powtarzam, że jak władza
    > może jakies kurewstwo popełnić, to wcześniej czy później to zrobi - i
    > się doczekaliśmy. A to nie koniec.

    No coś w tym może i jest.

    --
    Marcin


  • 318. Data: 2020-09-13 08:02:41
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 13.09.2020 o 04:12, Marcin Debowski pisze:

    >> To może inaczej - wtedy sprawy o trzy działki dilerskie marychy były na
    >> porządku dziennym. Jak myślisz - skąd się brały takie sprawy? Dziesiątki
    >> tysięcy śledczych infiltrowało środowiska miłośników trawki i
    >
    > Jesli upierać się po tych w sumie jednak sporadycznych doniesieniach to
    > w skali kraju, nie jest chyba tego dużo.

    No przecież nie będą pisali w dziennikach, że złapali sebę z dwoma
    gramami maryśki. To trafiało na pierwsze strony gazet jak trafiło na
    jakiąś znaną osobę.

    > Problem w tym, że takie działania w jakimś zakresie są potrzebne i my je
    > generalnie akceptujemy.

    To sobie akceptujcie. Ja nie akceptuję nielegalnych działań policji
    wobec obywateli. A jak policjant publicznie opisuje jak łamie się we
    firmie prawo to wcale nie traktuję tego jako dowcipu wyrwanego z
    kontekstu. To się dzieje i kolega robert nie raczył żartować, a po
    prostu napisał co tam się odpierdoliło. Co więcej wielokrtonie pisał, co
    sądzi o "prawnikach" kwestionujących takie akcje i dlaczego źle się to
    dla nich kończy. Oni tak po prostu myślą - możesz lecieć z obywatelem w
    chuja, a jak się będzie stawiał, to źle się to dla niego skończy. A
    potem dziwią się, że mówi się na nich kulsoni albo milicjanci. W sumie
    trochę takim prawnikiem był stachowiak - zwinęli go bez powodu, to sie
    stawiał i chciał dowiedzieć o co chodzi. No to mu wytłumaczyli i źle
    skonczył. A w sumie zawinił tym, że był do kogoś podobny.

    >> Przecież oni robią dokładnie to, czego od nich się wymaga - czemu
    >> mieliby wylecieć?
    >
    > Bo wydaje się nie jest to zgodne z prawem.

    No i co z tego? Przecież oni są prawem.

    --
    Shrek


  • 319. Data: 2020-09-13 08:07:04
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 13.09.2020 o 03:43, Marcin Debowski pisze:

    > Nic podobnego nie twierdzę. Twierdzę, że na potrzeby nieformalnej
    > dyskusji używa się często innych sformułowań i pozwala sobie na sposób
    > argumentacji, na który by sobie nie pozwolono reprezentując np.
    > pracodawcę.

    Ale tu nie chodzi o sformułowania i sposób argumentacji a o tezy jakie
    stawia i argumenty za nimi.

    > Nie wszyscy tak robią. Problem nie w tych kilku bydlakach, którzy się
    > trafią, a w tym, że policja sie ich nie pozbywa i de facto na to im
    > przyzwala.

    Problem w tym, że jak czytasz robeta, to on też powinien wylecieć według
    tej tezy, bo nie zna prawa i kompromituje swoją formację. A on jest jej
    elitą.


    --
    Shrek


  • 320. Data: 2020-09-13 08:12:16
    Temat: Re: Sprawa zamieciona
    Od: Shrek <...@w...pl>

    W dniu 13.09.2020 o 03:09, Marcin Debowski pisze:

    >> Po drugie. Jakby ci to powiedzieć - przecież jakby niewybory były
    >> nielegalne to by się bez zarzutów nie obyło. Skoro prokuratura umorzyła
    >> w trzy godziny i to po godzinach pracy, to przecież widać, że zarzuty są
    >> z dupy - prawda?
    >
    > Generalnie to bardziej chodzi o to aby kolo zrozumiał, a nie został
    > skazany.

    W temacie perzeprosin to dyrektor basenu dwa dni po incydencje
    przepraszał w gazetach i zapowiadał wyciągnięcie konsekwencji. Co było
    dalej to po prostu nie wiemy. Taka specyfika gazet.
    --
    Shrek

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 31 . [ 32 ] . 33 ... 40 ... 48


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1