Witam!

Wybralem sie do sklepu (a dokladnie ksiegarni), po to zeby dokonac
zakupu upragnionej ksiazki. Na stronie internetowej tej ksiegarni
widnieje nastepujaca informacja cenowa przy pozadanej przeze mnie
pozycji:
Cena rynkowa: 45,00zl
Nasza cena: 37,35zl
---
Oczywiscie skusila mnie ta cena, która jest niemal 20% nizsza niz
rynkowa. Równiez przy kazdym innym produkcie sa podane dwie ceny:
rynkowa (wyzsza) i "nasza" (nizsza). I dochodzimy do meritum kwestii
- jakiez bylo moje zdziwienie, gdy sie dowiedzalem ze cena w
wysoksci 37,35zl odnosi sie wylacznie do zakupu przez INTERNET i
wysylce tej pozycji, natomiast przy zakupie w tej ksiegarni musze
uiscic kwote 45,00zl. Dodam, ze na stronie nie ma zadnej
wzmianki ani przy produkcie, ani w regulaminie, ze "nasza" cena odnosi
sie wylacznie do zakupu "zdalnego". Widac, naiwny jestem skoro
sobie zalozylem, ze cena X jest po prostu cena X, bez wzgledu na
to czy ksiegarnia sobie mysli co jest zakupem bezposrednim, a co
przez internet.

Czuje sie wprowadzony w blad, poirytowany i oszukany - do tego
stracilem czas. Oczywiscie, sa to li tylko moja odczucia.

I teraz pytanie zasadne na grupe - na ile internetowa oferta handlowa
w rozumieniu prawa kc jest wiazaca dla sprzedawcy? Czy moze sobie
ustalic dowolna cene na tejze stronie, a w ksiegarni sprzedawac
za zupelnie inna? Czy takie swiadome wprowadzanie w blad klienta
(jeszcze raz powtórze - na stronie nie ma zadnej wzmianki
róznicujacej cene miedzy sklepowa a wysylkowa) nie ma zadnych
konsekwencji prawnych?

Pozdrawiam,

ethxale