eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozlizywanie zupki ze stołu... › Re: zlizywanie zupki ze stołu...
  • Data: 2005-11-03 22:33:22
    Temat: Re: zlizywanie zupki ze stołu...
    Od: poreba <d...@p...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Thu, 3 Nov 2005 20:28:41 +0100, Andrzej Skrzyniarz napisał(a):

    > Tak swoją drogą , to jak by moje dziecko ktoś tak potraktował
    > to już by lizał g z moich butów.
    > Ale to nie porada broń Boże , może sugestia jedynie

    Ja bym radził drogi z oficjalną skargą do kierownika zakładu/przedszkola.
    Z ustnie nakreśloną wizją i mediów, i kurotorium, i policji w przypadku
    niesatysfakcjonującej reakcji.

    I nawet nie w formie sugestii (Boże broń! i z kobietą zasze inaczej)
    historia znajomego, w której pośrednio brałem udział - ta sama szkoła,
    gdzie moje dzieciaki się uczyły.
    Dziecię owego znajomego - oj, nie aniołek z niego, nie! - lat 10 wtedy
    liczące przyciśnięte o zeznania, wyjawiło że zapuchnięte łapy i siniol na
    czole to efekt działalności wychowawczej członka ciała pedagogicznego,
    delegowanego jednak do pracy w szkole przez instytucję o tradycjach w
    tysiącach lat liczoną (ale eufemizm). Facet krewki, rozważał jednak przede
    wszystkim drogę praworządnego obywatela: skarga do dyrekcji, doniesienie
    do policji itp. Po rozważeniu jednak wszystkich implikacja społecznych (tu
    mój udział) takiej drogi (a miasteczko niezaduże, pozycja instytucji i jej
    przedstawicieli nie do przecenienia) poszedł po prostu do szkoły ze
    zwalistym jak i on bratem, w przerwie wyprosił dzici z klasy, winowajcę
    grzecznie poprosił o rozmowę, brata postawił prze drzewiach, i wg jego
    zapewnień bez gróźb karalnych i rękoczynów wyjaśnił, że "jeszcze raz,
    tkniesz moje dziecko to ja nie pójdę z tym na policję". Musiał być w tym
    na tyle przekonywujący, że efekt zamierzony osiągnął. Feler z tym taki, że
    owe dziecię - diabeł wcielony - po tych zajęciach nieobowiązkowych
    przestało przynosić siniaki do domu, jednak inne dziecia podobno dalej
    przynosiły. Do czasu oddelegowania "nauczyciela" na inną placówkę w ramach
    rutynowej rotacji.

    --
    pozdro
    poreba

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1