eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRe: zabranie telefonu komurkowego`Re: zabranie telefonu komórkowego`
  • Data: 2004-04-24 19:40:54
    Temat: Re: zabranie telefonu komórkowego`
    Od: "Roman G." <r...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Robert Tomasik <r...@g...pl> napisał(a):

    > Art. 140 kc mówi o prawie właściciela do korzystania ze swojej rzeczy.

    "W granicach określonych przez ustawy i zasady współżycia społecznego".

    "Nie można realizować swojego prawa podmiotowego sprzecznie z celami
    wytyczonymi przez państwo" - to jedna z zasad współżycia społecznego.
    Celem państwa wobec ucznia na lekcji jest zrealizowanie celów lekcji. To
    nauczyciel zgodnie z wolą państwa (i rodziców) obowiązany jest i upoważniony
    te cele formułować i doprowadzać do ich realizacji. To nauczyciel zatem ma
    prawo kontrolować _każdy_ element procesu dydaktycznego, to on decyduje,
    które z tych elementów sprzyjają osiągnięciu celów lekcji, a które to
    utrudniają, bądź uniemożliwiają.

    > Co do zasady to z punktu widzenia prawa nauczyciel dokonał zatrzymania
    > rzeczy, a to już zahacza o przepisy prawa karnego.

    Bardzom ciekaw, którym artykułem kk się tu podeprzesz :-)

    > Przekroczenie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego
    > ewentualnie byłoby do zastosowania, o ile uznać by nauczyciela za
    > takowego (a moim zdaniem należałoby).
    <...>
    > Funkcjonariuszem publicznym jest: (...) osoba będąca pracownikiem
    > administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu
    > terytorialnego, chyba że pełni wyłącznie czynności usługowe, a także inna
    > osoba w zakresie, w którym uprawniona jest do wydawania decyzji
    > administracyjnych.

    Zabrał decyzją administracyjną, występując jako funkcjonariusz publiczny?

    > > Sprawuje opiekę. W rozumieniu prawa administracyjnego - analogicznie jak
    > > małżeństwa prowadzące rodzinne domy dziecka. Oni mogą?
    > Jeśli udowodnisz, że posiadanie tej komórki zagrażało bezpośrednio
    > czyjemuś bezpieczeństwo, to się z Tobą zgodzę. W innym wypadku to właśnie
    > nadużycie uprawnień.

    Wystarczy, iż udowodnię, że jego postępowanie było normalnie przyjętym w
    stosunkach społecznych danego rodzaju sprawowaniem opieki nad małoletnim i
    wychowywaniem go - metodami zgodnymi z ustaleniami teorii wychowania, a więc
    prawidłowym wykonaniem zobowiązania z art. 354 kc.

    Zgrabnie przeszedłeś obok mojego pytania o rodzinne domy dziecka. To również
    zakłady administracyjne. Więc jak? Taki "ojciec" lub "matka" mają prawo
    czasowo uniemożliwić wychowankowi korzystanie z jego rzeczy, jeśli jest to
    uzasadnione pedagogicznie?

    > > Działanie w ramach obowiązków i uprawnień służbowych zawsze jest czynem
    > > kontratypowym.
    > Oczywiście. Wskaż mi tylko, z jakiego przepisu wynika owo uprawnienie do
    > zabrania komórki, a nie będę się czepiał.

    Art. 12 ust. 2 Karty nauczyciela.
    Przywołane tam (jako źródło prawa) współczesne nauki pedagogiczne
    wypowiadają się jasno. Na przykład niezwykle popularna dzisiaj i mądra
    pozycja autorstwa Faber i Mazlish "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak
    słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" zaleca wyraźnie _zamiast karania_ , aby
    dziecko odczuło tzw. naturalne konsekwencje.
    Nabałagani - niech posprząta, zniszczy pożyczoną od mamy spódnicę - na drugi
    raz nie dostaje, mimo upomnień otwiera szafki i wysypuje cukier na podłogę -
    zamykamy szafki na kluczyk lub zabezpieczamy gumką, pożycza ojca rower i
    zwraca nieumyty - ojciec zamyka rower w piwnicy i zabiera dziecku klucz.

    W tych kategoriach należy rozpatrywać _czasową_ konfiskatę telefonu, którego
    uczeń mimo upomnień nauczyciela, które zdaje się mieć głęboko w tyłku, używa
    utrudniając prowadzenie lekcji i osiąganie jej celów.

    Nauczyciel jest reprezentantem rodziców. Tak właśnie chcę, aby moje dzieci
    były w szkole wychowywane - bez "pomocy" policji, kiedy z problemem można
    sobie poradzić środkami wychowawczymi, a prawo karne nie zostało przez
    ucznia naruszone. Po to wybieram odpowiednią szkołę (wraz z zatrudnionymi w
    niej nauczycielami), abym mógł wysunąć żądanie: wara policji od wychowywania
    mojego dziecka! Od tego jest nauczyciel.

    Na szczęście nie mieszkam w Ameryce, gdzie policję wzywa się już wtedy, gdy
    uczeń wbrew szkolnemu regulaminowi pozostanie w klasie podczas przerwy, a
    policja wyprowadza dziecko w kajdankach.

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1