eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonie oddanie trzech stowRe: nie oddanie trzech stow
  • Data: 2011-05-22 10:33:38
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Sun, 22 May 2011 06:25:48 +0000 (UTC), f...@g...pl
    napisał(a):

    > Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):
    >
    >> Dnia Sat, 21 May 2011 13:55:21 +0000 (UTC), f...@g...pl
    >> napisał(a):
    >>
    >>> OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    >>> tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    >>> bo bede w jej okolicy za tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    >>> o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.
    >>
    >> Tylko jej nie uprzedzaj o zamiarze wysłania pisma, bo go po prostu nie
    >> odbierze. W piśmie nie wspominaj o US, tylko o zwrocie pieniędzy i jej
    >> deklaracji, ze jest winna. O zgłoszeniu do US powiedz tylko podczas
    >> spotkani, osobiście.
    >> I nie wręczaj pisma osobiście, bo i tak Ci nie poświadczy odbioru. Wyślij
    >> poleconym i zachowaj dowód nadania.
    >>
    >
    > A sa jeszcze dwie kwestie: czy musze robic sobie xero tego pisma ktore
    > wysl

    Nie wiem, ale nie zaszkodzi. Może poproś pania na poczcie o przybicie
    datownika na nim - słysząłam o takich praktykach.

    > i czy na poleconym rzeba pisac ares nadawcy - i tak mysle moze
    > nie odebrac jak napiszę;

    Żaden kłopot - wpisz adres czyjkolwiek (za zgodą tej oosby), np kogoś
    zaufanego z rodziny (żeby w razie czego przyjął zwrot) ale o innym nazwisku
    - przecież nadawca to może być także ktoś, kto tylko NADAJE w czyimś
    (Twoim) imieniu; wewnątrz na piśmie będziesz podpisany Ty, tam podaj swój
    adres i nr konta :-)
    Podobnie przeciez nazwa "w(y)płacający" nie musi być nazwą właściciela
    konta...

    > czy zeby wniest to postepowanie upominawcze
    > musze wczesniej miec wyslane takie pismo?

    Tego nie wiem.

    >
    >>> Licze sie nawet ze strata tych 3 stow ale nie chcialbym jednak
    >>> odpuscic zupelnie i chocby zamienic na jakies doswiadczenie -
    >>> i tak wygadanie sie u o tym mw w polowie zniwelowalo 'oszolomienie'
    >>> wynikle z tej proby zlewania mnie.
    >>> W sumie to nie piewszy w zyciu problem z wlascicielami stancji
    >>> (ktorych fach zauwazylem czesto czyni jakby sukinkotami) ale kiedys
    >>> bylem na tyle 'mlody' ze nie umialem nic zrobic;
    >>
    >> Kiedy już znaleźliśmy właściwą stancję dla córki, wydawało się, ze kłopoty
    >> za nami - był to piękny pokój w pięknym mieszkaniu w kamienicy przy jednej
    >> z głównych ulic Warszawy. Właściciele, bardzo dystyngowani starsi państwo,
    >> sympatyczni i naprawdę na poziomie... A otóż co nastąpiło: córka mieszkała
    >> u nich 2 lata, płaciliśmy za pokój (lata temu!) jak za zboże, 600 zł - bo
    >> miejsce dobre i warunki świetne. Weekendy i ferie córka spędzała w domu...
    >> Umowa co prawda ustna, choć my zaproponowaliśmy pisemną - państwo X.
    >> odmówili spisania umowy lojalnie uprzedzając, ze moze być nagle tak, iż
    >> zmienią im się warunki jeśli ich córka wróci z Francji i pokój będzie nagle
    >> potrzebny. Pewnie był to wybieg, aby nie zgłaszać umowy do US, ale
    >> przyjęliśmy ją jako dobrą monetę.
    >> Jak to bywa, zakończenie bywa niekoniecznie pozytywne. Otóż ustnie
    >> umówiliśmy się, że wnosimy połowę opłaty za wakacje poprzedzające!!! każdy
    >> następny rok zamieszkania (czyli nawet przed pierwszym rokiem!), przy czym
    >> oczywiście córka moze sobie "odmieszkać" wakacyjnie ową kwotę (ani razu to
    >> nie nastąpiło, no ale to już nasz i córki wybór).
    >> W drugim roku zamieszkania córka jednak zdecydowała, że od następnego roku
    >> chciałaby mieszkać w akademiku. Nam też to pasowało, ze wzgl. finansowych.
    >> Zawiadomiliśmy państwa X. w styczniu, że z dniem 30 czerwca rezygnujemy ze
    >> stancji.
    >> Minął czerwiec, córka zakończyła sesję kilka dni wcześniej nawet, niż 30
    >> czerwca, pożegnała się z nimi miło i wyprowadziła.
    >> Na pocz. lipca nieprzyjemny telefon od pana X: "Nie zapłaciliście państwo
    >> za wakacje!"
    >> Zbaraniałam: "Nie zapłacimy za wakacje, ponieważ przecież córka już u
    >> państwa nie będzie mieszkać".
    >> Pan X. na to: "Ale państwo nas nie uprzedzili, że nie zapłacą za wakacje, a
    >> umawialiśmy się, ze wakacje są płatne, my mamy wydatki, wyjeżdżamy na
    >> urlop, potrzebujemy tych pieniędzy i proszę zapłacić".
    >> Ja na to: "Doskonale pan pamięta, że TO MY proponowaliśmy umowę pisemną, a
    >> to państwo jej nie chcieliście. Gdyby ona została spisana i w niej byłoby
    >> zawarte zastrzeżenie, że płacimy także za wakacje PO ostatnim roku
    >> akademickim zamieszkania corki, to na pewno po prostu zapłacilibyśmy i to w
    >> terminie i nie musiałby pan dzwonić, jak było cały czas przez te dwa lata.
    >> Jednak takiej umowy nie było. A nawet w tej ustnej nie było o tym mowy. I
    >> gdyby nawet była mowa, to też nie zapłacilibyśmy - proszę przyjąć do
    >> wiadomości, ze podobnie jak państwu, tak samo i nam mogły się zmienić
    >> warunki i oto się zmieniły, w związku z czym nie zapłacimy za wakacje. Dla
    >> pana jako doświadczonwgo prawnika powinno być jasne, ze umowy, nawet ustne,
    >> obowiązują obie strony - zmiana warunków wynajmu zastrzeżona w ustnej
    >> umowie przez państwa także obowiązuje obie strony, dotycząc nas w kwestii
    >> płatności za wynajem."
    >> Facet się zapienił, ale JEDNAK przez zaciśnięte zęby wycedził "Ma pani
    >> rację, tak, przepraszam".
    >>
    >> Trochę byłam spocona, ręce i nogi mi się trzęsły, ale byłam z siebie
    >> zadowolona - także i z tego, że na pewno nie poznał po moim głosie, ile
    >> mnie kosztowała ta rozmowa :-)
    >>
    >
    > mieszkalem na paru dobrych stancjach i na niektorych bylo wrecz
    > bajecznie a na niektorych dennie - to glownie zalezy od ludzi
    > w srodowisku ktorych sie mieszka; nie liczac tej ostatniej
    > baby z Wawy (jak z filmu 'misery' dosyc podobna z wygladu)
    > dwa razy bylem wykiwany i oszukany przez wlascicieli kamienic
    > w Poznaniu - w jednym wypadku najgorsze bylo to ze mieszkalem
    > od kilku miesiecy w cudownym mieszkaniu na Jeżycach w srodowisku
    > w ktorym czulem sie tak bajecznie jakbym mieszkal w Nowym Jorku -
    > mialem kolezanki ktore swiecily do mnie oczami, sluchaly jazzu,
    > uczyly sie flamenco, powietrze mialo zapach magii zmieszanej z
    > czekolada i mandarynkami - i przyszedl facet wlasciciel i mnie
    > wyrzucil [rozlaczyl z przyjaciolmi i zwichnal zyciorys bo
    > wywalic mnie stad to bylo jak rozlaczyc z rodzina, dla swego
    > minimalnego zarobku by zarobic teoretcznie ze 100z wiecej gdy
    > cala ta kamienica to bylo chyba ze 100 studentow]
    > do mieszkania pietro nizej (moglem sie pewnie nie zgadzac
    > ale sie zgodzilem) gdzie z kolei towazystwo bylo koszmarne -
    > glowny ziomek tam urzedujacy dopiero co wyszedl z wojska
    > i byl naprawde nieco porabany (byla tam jeszcze chuda ponura i powazna
    > ale ok studenka sztuki i jej chlopak sympatyczny i przystojny Angol
    > z Sheffield (z ktorym rozmawlalem np o plytce 'odelay' becka -
    > oryginalnie zaimponowalo mu ze znam tak dobrze becka [ja do niego
    > "I am beck fan... you know..how to say.. well.. B I G...")
    > ale sie wyprowadzili - i ja wkrotce tez -- na kolejna
    > bajeczna stancje:) na ogrodach w Poznaniu, u genialnej emerytowanej
    > lekarki i jej corki - blondynki prymuski na czwartym roku ekonomi;
    > ktora obsypywala mnie chomikami ktore chodzily po mnie swoimi czepnymi
    > lapkami gdy siadywalismy w ogrodzie na trawniku... poznalem tez
    > genialnego kumpla ktory wiecznie pisal prace magisterska z
    > hydrogeologii i o ktorym tez moglbym napisac pare zarabistych
    > historyjek

    :-)

    > po czym jebutnal mnie kleszcz nad poznanska 'Rusalka'
    > o tepych lekarzach juz sie wypowiedzialem i skonczyly sie dobre
    > czasy - to bylo 4 lata temu i od tamtej pory jest juz tylko
    > niedobrze - stale bola mnie gnaty bo boreliozie

    :-( Współczuję!
    Tu jest sporo ciekawego - może skorzystasz:
    http://forum.gazeta.pl/forum/w,26140,74405009,863157
    99,Nowy_lek_na_SM_a_moze_na_neuroborelioze_.html?v=2
    --
    XL
    "Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
    człowieka." Roberto de Mattei

    Prawda o GMO:
    http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
    f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1