eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawomundurki w szkołach › Re: mundurki w szkołach
  • Data: 2007-08-22 20:46:38
    Temat: Re: mundurki w szkołach
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Szerr" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
    news:14c0bmt9lxgnc$.nr39zns0vn4r.dlg@40tude.net...

    >>> Chyba nie chcesz w ten sposób, istnieniem przymusu wychowawczego,
    >>> usprawiedliwić młodocianych przestępców?
    >> Nie. Chcę Ci pokazać, że idąc na tzw. "udry" nic nie osiągniesz z
    >> młodzieżą.
    > Dla mnie jedną z kluczowych zasad wychowania jest taka, że trzeba
    > umiejętnie balansować pomiędzy nadmierną surowością a zbytnią
    > pobłażliwością.

    Świetna propozycja. Tylko nijak się to nie ma do proponowanych przez Ciebie
    rozwiązań.
    >
    >>>> Zajrzyj do przepisu, upewnij się, a potem pisz. Przewodniczącym
    >>>> komisji
    >>>> jest dyrektor lub jego zastępca.
    >>> To prawda, byłem nieprecyzyjny. Miałem na myśli, że nauczyciel
    >>> przedmiotu
    >>> jest głównym egzaminującym.
    >> Nie jest żadnym głównym egzaminującym. Tam jest część pisemna (do której
    >> pytania przygotowuje nauczyciel, a zatwierdza je dyrektorze szkoły) oraz
    >> część ustna, w której bierze udział nauczyciel jako członek komisji.
    >
    > § 21 ust. 5 rozporządzenia MEN z dnia 30 kwietnia w sprawie oceniania:
    > Egzamin poprawkowy przeprowadza komisja powołana przez dyrektora szkoły.
    > W
    > skład komisji wchodzą:
    > 1) dyrektor szkoły(...) - jako przewodniczący komisji;
    > 2) nauczyciel prowadzący dane zajęcia edukacyjne - jako egzaminujący;
    > 3) nauczyciel prowadzący takie same lub pokrewne zajęcia edukacyjne -
    > jako
    > członek komisji.

    No i? Głównego egzaminującego nie ma jednak :-). Jest egzaminujący, czyli
    żądający pytania. Teraz dyrektor szkoły i ten drugi belfer orzekają, że
    uczeń umie na "5". Co dalej proponujesz? Tylko realnie, bez WF-stów i
    innych tego typu rozwiązań.
    >
    >>> Uczeń zdaje, jak się nauczy.
    >> Widocznie różne są normy.
    > Nie wyobrażam sobie innej w tej kwestii.

    Uwierz, że masz małą wyobraźnię.
    >
    >>> Interesowałeś się kiedyś, jak trudno w obecnym stanie prawnym pozbyć
    >>> się
    >>> nawet ewidentnie niekompetentnego nauczyciela?
    >> Wyobraź sobie, że tak. Bardzo prosto, jeśli będzie takie sztuki
    >> odprawiał,
    >> jak Ty proponujesz. Z życia wzięte (zaznaczam, że celowo pozmieniałem
    >> niektóre mniej istotne dla merytoryki fakty, by niemożliwe było
    >> ustalenie,
    >> o jakie zdarzenie dokładnie chodzi! - w końcu piszę to na publiczną
    >> listę).
    >> Ale zdarzenie sprzed kilku lat:<ciach>
    > Jednostkowe zdarzenie, gdzie na dodatek nauczyciel popełnił wiele
    > fundamentalnych dla sprawy błędów, podajesz jako przykład rzekomej
    > łatwości
    > zwolnieniu się nauczyciela. Ja znam z kolei przykład, kiedy nauczycielka
    > wykazuje ewidentnie objawy choroby psychicznej, to co wyprawia z
    > uczniami,
    > woła o pomstę do nieba, na dyrektora i wizytatorów badających JEJ skargi
    > pisze pisma do wszystkich świętych - i jest nie do ruszenia. Chyba nie
    > będziemy się licytować na przypadki?

    Mam opisywać kolejne. Sposobów - zgodnych z prawem - jest wiele.

    Dalsze przykłady,a le w skrócie: Można chwilowo skomasować klasy tak, że
    się okaże, że dla nauczyciela braknie godzin. W większej szkole to nie
    problem, bo ustawa daje widełki co do liczebności klas. Skomasujemy klasy,
    a godziny zaoszczędzone wykorzystamy do dodatkowych lekcji informatyki albo
    języka słowackiego. Po roku eksperyment się nie powiedzie i wrócimy do
    starego układu. Można mu tak ułożyć rozkład zajęć, że się sam zwolni.
    Zdziwił byś się, jakie to proste, tylko trzeba pomyśleć. Inna sprawa, że
    nauczyciele to specyficzne środowisko. Oni mają jakieś takie problemy, jak
    dzieci w szkole, a nie dostrzegają oczywistych rozwiązań oraz faktycznych
    zagrożeń :-)
    >
    >> okaże, że to nauczyciel niewłaściwe środki wychowawcze podejmuje. Wdroży
    >> się postępowanie naprawcze. Belfer napisze plan, w jakiż to pokrętny i
    >> sprytny sposób zamierza krnąbrnego ucznia wdrożyć do obowiązków
    >> szkolnych i
    >> zapewniam Cię, że plan się powiedzie, ku uciesze dyrekcji, rady
    >> pedagogicznej i całego wręcz społeczeństwa.
    >
    > Widzisz, ja mam tu nieco inne spojrzenie, bo zdarzyło mi się w życiu
    > poradzić sobie zadowalająco z naprawdę bardzo trudnymi przypadkami. Nie
    > boję się ewentualnego pisania i _rzeczywistego wdrażania planów
    > naprawczych. Jeżeli się za problem wychowawczy weźmiesz fachowo i z
    > sensem,
    > to zawsze coś się tam rzeczywiście powiedzie. Nie wolno pracować dla
    > papierów i pozorować sukcesów na zasadzie "papier wszystko przyjmie".

    Nie, no ja się zgodzę. Napisałem Ci na początku, że po pierwsze wiele
    rzeczy się robi i nikt nawet nie zauważa, że nie do końca jest to zgodne z
    prawem. Poza tym większość dzieci daje się stosunkowo prostymi metodami
    okiełznać. W każdym razie gwarantuję Ci, że raz na czas trafia się
    jednostka wyjątkowo krnąbrna i wówczas działania grona pedagogicznego są
    ukierunkowane na jak najszybsze pozbycie się problemu. Jak uczy praktyka to
    po prostu najlepsze rozwiązanie.
    >
    >> O testy kompetencji. W podstawówkach w klasie 6-tej są państwowe. W
    >> pozostałych klasach 4-5 są wewnątrzszkolne i w znanych mi kilku szkołach
    >> to
    >> na ich podstawie głównie się wystawia oceny.
    >
    > Co do klas szóstych: wynik testu kompetencji a roczna ocena
    > klasyfikacyjna
    > z zajęć edukacyjnych to dwie różne sprawy. W rekrutacji do gimnazjów
    > liczy
    > się i wynik testu, i średnia na świadectwie.

    Zajrzyj do WSO szkoły, bo w znanych mi wypadkach było to inaczej
    unormowane. Ale może to tendencja w moim powiecie. Dalej nigdy nie miałem
    potrzeby sprawdzać.
    >
    >> Twoje idee - jak szklane domy - są nierealizowalne w praktyce i tyle.
    > Mam mnóstwo przykładów, że jednak są realizowalne i właśnie przymierzam
    > się
    > do pracy doktorskiej na ten temat.

    Na temat wychowania dzieci drogą pozbawiania ich wolności przy wsparciu
    WF-tów i dyrektorów w razie konieczności? Boże chroń królową! :-)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1