| Czyli nie obowiązywala tu ustawa o ochronie denych osobowych? Wyjadz
| dotyczyl dzieci a sprawdzano, czy i kto z ich rodzicow jest ,lub byl
| alkoholikiem, a tu chodzi o informacje dotyczace stanu zdrowia danej
| osoby. I polecenie pana wojta musialo chyba byc na pismie?

A czy te dane stanowiły bazę danych, by podchodziły pod tę ustawę? Ustawa
chroni bazy danych, zbiory danych, a nie poszczególne dane. Jakby chroniła
poszczególne dane, to nie można by wysłać listu, bo zdradzasz dane adresata.
Co do danych, kto jest alkoholikiem, to moim zdaniem powinno być tak. Chętni
na wyjazd mają obowiązek dostarczyć odpowiedni dokument, że są uprawnieni.
Zamiennie odpowiednie służby go sporządzają z urzędu. Takie dokumenty
znajdują się w aktach zorganizowanego wyjazdu. Przychodzi kontrola i dostają
ten nabój. Mają zaświadczenia gotowe i tyle. Jeśli mają podejrzenie, że cos
jest nie tak, to zwracają się z zapytaniem do wystawcy, albo zlecają
kontrolę odpowiednim służbom.

Ochrona tajemnicą przysługiwałaby tym danym, gdyby były opatrzone
jakąkolwiek klauzulą. Wówczas stosowałoby się odpowiednie procedury
ujawniania. Jak klauzuli nie ma, to są to dane jawne i tyle. Na upartego -
moim zdaniem - jak przyjdzie dziennikarz i zarząd ich okazania, to należy mu
je dać. Jak nie dostanie, to ktoś popełni przestępstwo / wykroczenie.
Finanse publiczne są jawne i tyle. Jest nawet taka ustawa - nie pamiętam
teraz dokładnie tytułu.



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/