eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoczy ciotka ma sie bac? › Re: czy ciotka ma sie bac?
  • Data: 2005-09-08 17:21:41
    Temat: Re: czy ciotka ma sie bac?
    Od: n...@h...pl (Nina Liedtke) szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 8 Sep 2005 17:29:45 +0200, asior
    <a...@W...gazeta.pl> wrote in article
    <1...@4...net>:

    Witam.

    > ojciec mojego taty zmarł 1,5 roku temu. razem z babcią mieszkali w
    > mieszkaniu własnościowym.

    Czyim? Wspólnym dziadka i babci, czy należącym tylko do dziadka? A może
    należącym do jeszcze kogoś innego? (Darowizny kilka lat przed śmiercią
    to nie takie rzadkie sprawy).

    > w tym mieszkaniu mieszka też siostra mojego
    > taty z rodziną. są jeszcze dwie siostry, które mieszkają gdzie indziej i

    Czyli najbliższa rodzina zmarłego to żona i czworo dzieci (3 córki i
    syn)? Testamentu nie było? Dziadek poza mieszkaniem (należącym do niego
    w niewiadomej części) nie pozostawił niczego innego? Dużo tu
    niewiadomych, jak widzisz.

    > jedna z nich wniosła sprawę do sądu (czy jak to się tam nazywa) o
    > nabycie spadku po moim dziadku.

    Stwierdzenie nabycia spadku. Sąd orzeknie, jaka część spadku przypada
    każdemu ze spadkobierców. Szczegóły znajdziesz w Ustawie o spadkach i
    darowiznach. Ale jeśli nie było testamentu, dzieci nieślubnych ani
    innych komplikacji, to będzie jakoś tak: połowa spadku dla żony, druga
    połowa dla dzieci, w częściach równych. Czyli żona odziedziczyłaby 50%
    spadku, a każde z dzieci 12,5%.

    > po tym jak są podzieli to mieszkanie na ułamki (tak myślę)

    Przede wszystkim, jeśli mieszkanie było wspólne babci i dziadka,
    dziedziczeniu podlega tylko połowa, bo druga połowa należy do babci.
    Czyli, jeśli dziadek nic poza mieszkaniem nie pozostawił (także długów),
    babcia będzie posiadać 50% (swoje) + 25% (odziedziczone) mieszkania,
    czyli razem 75% mieszkania będzie jej. Każde z dzieci będzie posiadało
    jedną czwartą z jednej czwartej mieszkania, czyli 6,25%.

    > to czy ciotka, która tam mieszka może się obawiać ze
    > strony jednej z sióstr, że każe jej się wynieść/spłacić/zamurować pokój?

    Cóż. Obawiać się można wszystkiego. Ze strony najbliższej rodziny
    zwłaszcza, a jak ktoś strachliwy, to już w ogóle...

    Ale na zdrowy rozum, nie bardzo sobie wyobrażam, jak posiadaczka 6,25%
    lokalu mogłaby kazać się wynieść (tzn. co? w ogóle wyprowadzić się z
    lokalu?) drugiej posiadaczce 6,25%. A gdyby jej kazała wskoczyć do
    studni, to tamta by wskoczyła? (ulubiona metafora wychowawcza z mojego
    dzieciństwa ;) ,,Kazanie'' zamurowania (?) pokoju jest z tej samej
    bajki. Jedyne sensowne żądania, to:

    a) udostępnienie 6,25% powierzchni mieszkalnej - bo użytkowa: kuchnia,
    łazienka, korytarz, itp. - musiałaby pozostać do użytku wspólnego.
    Zakładając, że mieszkanie ma 100 m^2 powierzchni całkowitej, z czego
    60 m^2 to powierzchnia mieszkalna, żądanie dotyczyłoby powierzchni
    3,75 m^2. Łóżko i krzesło można na tym postawić...

    b) spłacenie. I to jest chyba najsensowniejsze. Jeśli tylko ta jedna
    siostra ma zamiar w danym momencie wyegzekwować swoją część po ojcu,
    niech ta siostra, która mieszka (i która zapewne, siłą rzeczy,
    opiekowała się ojcem), kupi od niej tę część. Przy 100-metrowym
    mieszkaniu koszt 6,25 m^2 chyba nie będzie zabójczy. Gdyby był, można
    próbować to podzielić na raty. Po tej transakcji (koniecznie
    potwierdzonej u notariusza) córka ,,mieszkająca'' będzie posiadaczką
    12,5% mieszkania. Potem systematycznie niech pospłaca resztę rodzeństwa
    (lub weźmie od nich dokumenty zrzeczenia się ich części mieszkania na
    swoją rzecz). Po śmierci babci harpia prawdopodobnie objawi się znowu -
    tym razem będzie jej się należeć 1/4 z 75% mieszkania, czyli 18,75%.
    Temu można przeciwdziałać darowizną za życia babci - najlepiej darowizną
    z dożywotnią służebnością mieszkania + zobowiązanie do dożywotniej
    opieki. Usankcjonuje to prawdopodobnie tylko stan faktyczny, a wszyscy
    (z harpią włącznie) będą mieli jasność, że to nie jakiś kaprys czy
    niesprawiedliwość ze strony starszej pani, tylko uczciwa transakcja -
    coś za coś. Przy okazji: im więcej pazerności harpia teraz pokaże, tym
    większe będą szanse na skłonienie babci do takiej darowizny.

    > czy sąd określa, komu ile metrów kwadratowych się należy?

    Nie.

    > czy rodzina sama musi się dogadać który pokój czyj?

    Można się dogadać, a można założyć kolejną sprawę, o podział majątku.

    Pozdrawiam
    Nina
    --
    Antonina Liedtke ____________________________ ______ _ ___
    http://hell.pl/nina/ ________________________ \`.,'/ _____ / |/ <_>__ ___ _
    Jabber: nina(at)jabber.wroc.pl ______________ /_ _\ ____ / / / _ Y . `/
    You can logoff, but you can never leave _______ \/ _____ /_/|_/_/_//_\_,_/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1