eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawocuchnie › Re: cuchnie
  • Data: 2023-10-23 22:24:16
    Temat: Re: cuchnie
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 23.10.2023 o 18:15, Shrek pisze:
    >> Wiem jak wygląda prawidłowe i co znaczy, jak jest podniesione, albo
    >> obniżone przed i za. A nawet wiem, jaki lek powoduje, że coś się tam
    >> obniża. Taki dziwny zawód, ze trzeba się na wielu rzeczach znać, ale
    >> na niczym nie trzeba dokładnie.
    > Akurat taki zawód, że wypałoby wiedzieć do czego AED służy...

    Dokładnie i nie zakładać go bezsensownie. Może w tym kiblu oni taserem
    chcieli go reanimować :-) Zasada podobna. AED pod ręką nie było. Wzięli,
    co mieli pod ręką. A potem ... ale to był żart oczywiście i nawet się
    chwilę zastanawiałem, czy na miejscu. Ciekawe, czy taserem można by
    spróbować z braku AED kogoś uratować. Skoro się zatrzymał, to zaszkodzić
    mu nie powinno.
    >
    >>> Nawet jeśli możesz, to zdaje się większość załóg będzie próbowała
    >>> defibrylacji na miejscu lub w karetce. Nie?
    >> Załóg pewnie tak, ale o ile pacjent jest nieprzytomny. Przypominam, ze
    >> ten się uskarżał na bóle zamostkowe.
    > I został podłączony do defibrylatora przez zawodowych ratowników
    > przybyłych na miejsce. No ale robert, którego tam nie było, nie jest
    > ratownikiem uważa że jest bardziej od nich kompetentny zdalnie. Jakieś
    > jeszcze mądre mysli poza tą że AED sprawdza tylko puls?

    Nie kwestionuję postępowania ratowników. Zwracam Ci kolejny raz uwagę -
    a i wówczas właśnie o to poszło - że tego ratownika z basenu, co im AED
    nie wydał należy oceniać przez pryzmat tego co wiedział, albo mógł i
    powinien się z łatwością dowiedzieć oraz do czego miał prawny obowiazek.
    Wpadła "baba" na basen "wrzeszcząc", że ma jej dać AED, bo tam obok
    zasłabł facet i mówi, że go boli za mostkiem. Ratownik nie miał
    obowiązku iść - a nawet prawa, bo jest ratownikiem na basenie. Nie ma
    również żadnego przepisu zobowiązującego go prawnie pod rygorem kary na
    tzw. "świadczenie rzeczowe" polegające na użyczeniu posiadanego AED. Na
    koniec mógł ocenić, że w tym konkretnym wypadku nie jest ono przydatne.
    Czy słusznie, to już osobna sprawa, ale w każdym razie sytuacja na pewno
    nie jest tak oczywista, jak to dziennikarze przedstawiali. AED, to
    wynalazek ostatnich lat, a pierwszej pomocy w takim rozumieniu, jak my
    ją dziś znamy, to zaczęto udzielać pod koniec XIX wieku. Da się i bez
    AED ratować.

    Jakby to była pustynia, czy puszcza i można było przewidzieć, że gość
    się pogorszy przed przyjazdem karetki, to nadal by nie było obowiązku -
    już to wówczas wywodziłem i nie chce mi się kolejny raz, bo każdy
    zainteresowany może sobie tam zajrzeć bez większego wysiłku - ale można
    by się zastanowić nad czysto etycznym aspektem sprawy. Ale tam jechała
    karetka. I to, że jak przyjechała, to podłączyli EKG, a potem nawet
    defibrylator, to szacun dla ratowników z karetki (choć to ich praca),
    ale nadal nie jest to żaden argument przemawiający za tym, by ratownika
    basenowego ścigać karnie za niewypożyczenie AED.

    Gdyby po przewiezieniu do szpitala życie temu człowiekowi uratowała
    operacja na otwartym sercu, to sugerowałbyś ściganie wszystkich
    okolicznych kucharzy za to, ze nie pospieszyli z pomoc z posiadanymi
    pewnie licznie nożami? Albo wszystkich okolicznych lekarzy, że nie
    rzucili wszystkiego i nie pobiegli leczyć nieszczęśnika? Może jakaś
    recepta by go uzdrowiła. A Ty tylko do tego AED się czepiłeś.

    Nie jestem lekarzem i nie potrafię ocenić, czy gdyby temu zasłabniętemu
    podpiąć AED, to by to polepszyło jakoś radykalnie jego stan zdrowia, ale
    na podstawie mojego doświadczenia sądzę, że AED by wygłosił
    sakramentalne "defibrylacja nie jest zalecana" i się "wyłączył". W końcu
    zasłąbnięty był przytomny. Znasz przypadek, by urządzenie zaleciło
    defibrylację przytomnej osoby? (pomijam te szkoleniowe, ale one z kolei
    nie kopią). No jakby zaleciło, to zacząłbym sprawdzać prawidłowość
    przypięcia elektrod, ciągłości kabli itp. raczej będąc skłonnym do
    uznania, że coś tu nawaliło, niż do naciśnięcia przycisku. A to
    urządzenie dokładnie to właśnie robi. Nic innego. To nie defibrylator,
    że tam można "leczyć" jakieś dolegliwości. Ja mam jeszcze podręcznik,
    gdzie wariatów leczono elektrowstrząsami - połowa XX wieku.

    I nadal oczywiście skoro facet zasłabł, to można się było liczyć z tym,
    że za chwilę może się pogorszyć, ale to zasadniczo może się zdarzyć
    zawsze i nie upoważnia nikogo do żądania "na wszelki wypadek" AED od
    przypadkowej osoby, która akurat go ma - bo być może się przyda. A już
    próba podnoszenia, że odmawiający tej prośby dopuszcza się karalnego
    nieudzielenia pomocy, to jest jakaś kosmiczna bzdura, która jedynie może
    spowodować, że właściciele AED zaczną się ukrywać, by zapobiec w
    przyszłości podobnym zarzutom.

    To coś, jak medialne poszukiwanie matki włożonego do "okna życia"
    dziecka. Po to są te okna, by wybrać mniejsze zło. Każda nagonka, to
    większe prawdopodobieństwo, że inna matka wybierze jakieś inne
    rozwiązanie. Skoro dziecka nie chce, to nie liczyłbym na to, ze bedzie
    to rozwiązanie polegające na wychowaniu dziecka w miłości.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1