eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawobezsilność wobec sprzedawcyRe: bezsilno?? wobec sprzedawcy
  • Data: 2008-06-13 08:02:25
    Temat: Re: bezsilno?? wobec sprzedawcy
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Thu, 12 Jun 2008, Andrzej Kubiak wrote:

    > Dnia Thu, 12 Jun 2008 09:41:05 +0200, Gotfryd Smolik news napisał(a):
    >
    >> ...a ustawodawca zapewnił ustawą że ma strzelać jeszcze przez dwa lata.
    >
    > Mógłbyś podać podstawę prawną? Bo ja wyczytałem w ustawie, że ma strzelać
    > w momencie wydania rzeczy,

    Dobra, dobra.
    Potem wszyscy się dziwią, że przepisy napisane są tak zaplątanym
    językiem, że nikt tego nie czyta :]
    Wychodzi, że posty też trzeba tak napisać, zastrzegając w każdym
    zdaniu każde wyobrażalne i niewyobrażalne możliwości interpretacji :]

    OK, mea culpa, poprawiam:

    "Ustawodawca zapewnił ustawą, że ma strzelać jeszcze przez dwa lata,
    o ile z żadnych przesłanek ani dowodów nie wynika, że umowa przewidywała
    że następstwem normalnego użytkowania lub nieużytkowania rzeczy jest
    iż przestanie strzelać w czasie krótszym".

    Faktycznie, jeśli np. na tuszu od drukarki jest zastrzeżenie, że
    po rozpakowaniu należy co najmniej raz na trzy dni wydrukować pół
    strony tekstu, to niezgodnością z umową będzie niewydrukowanie
    (i klient z pretensjami że przestało drukować może się wypchać).
    Ale zakłada się, że NORMALNYM oczekiwaniem kupującego jest działanie
    również *po* zakupie, a "zgodność w momencie wydania" jest do przeczytania
    dość prosto: *w momencie wydania towaru* jest on w takim stanie,
    że *będzie działał*.
    Klient oczywiście może sobie domniemywać, że bezterminowo :P, ale
    na to potrzebowałby zapewnienia sprzedawcy.

    Natomiast przepis nie obejmuje takich przypadków, kiedy *z taką
    umową* towar przestanie być zgodny *po wydaniu* w wyniku tego, że
    klient postanowił sprawdzić, jak zakupiony towar sprawuje się
    po przejechaniu go walcem drogowym :)
    Zapis, że "zgodność" dotyczy momentu wydania jak najbardziej chroni
    sprzedawcę. Przed użytkowaniem (przez kupującego) towaru w sposób
    niezgodny z przeznaczeniem tego towaru, instrukcją i innymi
    zasadami umowy (jak przylezie ktoś z reklamacją że rozłażą mu się
    po tygodniu łażenia w nich buty produkowane dla nieboszczyków do trumny,
    to oczywiście należy klienta wywalić za drzwi - CHYBA, że sprzedawca
    zapewnił że łazić też w nich można :>).
    Ale nie pozwala domniemywać, że umowa przewidywała iż normalnym
    oczekiwaniem klienta jest iż towar się zepsuje!

    > a jeśli strzelać przestanie w ciągu pół roku, to
    > nie strzelała od początku :)

    Nie.
    Oczekujesz, że kupujący nabywa towar z założeniem "dziś działa a jutro
    ma pełne prawo przestać", sprzedawca go zapewnia (że przestanie
    działać) i klient się na to godzi :>
    A w tym jest nieprawda: klient się *nie godzi* żeby nie działało.
    A przynajmniej wydaje się to tak mało prawdopodobne, że bez pisemnego
    wsparcia sam bym w taką tezę nie uwierzył :)

    Ale jak coś się przytrafi to pech - zepsucie się jest *niezgodne*
    z umową sprzedaży, ustawa reguluje co robić w takim przypadku,
    a ściślej - z urzędu daje "mocną" ochronę konsumentowi.
    Uprzedzając potencjalne zarzuty: jak przechodzisz przez jezdnię
    na zielonym świetle po pasach, to też nie godzisz się żeby ktoś
    skręcający z lewej Cię rozjechał.
    Ale to się zdarza, jak najbardziej bez woli przechodnia i bez
    zamiaru kierowcy (do rozjechania, zamiar złamania przepisu
    może nawet być).
    Prawo musi przewidywać, co robić w takim przypadku, kiedy nikt
    NIE chciał danego zdarzenia, do zdarzenia jednak doszło
    (i dochodzi również, że powinno - i przewiduje w tym przypadku
    - regulować zachowanie również MIMO istnienia ew. umowy
    co do postępowania, niezgodnej z oczekiwaniem *ustawodawcy*).


    Pytałeś co jest podstawą domniemania, że klient oczekuje, że kupowany
    towar JEDNAK będzie działał, a nie że będzie niedziałał?
    Jak na mój gust - art. 56 Kodeksu Cywilnego.
    Tu lezy (KC) na przykład:
    http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Kodeks-cywilny-1_2
    _117.html

    I nie wierz populistom twierdzącym iż ustawa "konsumencka" uchyla
    Kodeks Cywilny w zakresie zakupu "konsumenckiego" bo to nieprawda,
    jasno zapisano iż nie stosuje się *konkretnych przepisów*.


    Czy takie objaśnienie może być? ;)

    pzdr, Gotfryd

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1