eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoabo czyli dzieki panie premierzeRe: abo czyli dzieki panie premierze
  • Data: 2013-07-18 13:43:44
    Temat: Re: abo czyli dzieki panie premierze
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Osobnik posiadający mail a...@l...SPAM_PRECZ.com napisał(a) w poprzednim
    odcinku co następuje:

    >>> Takie jest prawidłowe stopniowanie - a ty chcesz traktować "kiełbasy
    >>> wyborcze" jak obietnice najbliższego kumpla ;)
    >>>
    >> Nie chcę. to w ogóle nie jest moj problem.
    >> W rozmowach towarzyskich obie strony prawdopodobnie darzą się
    >> sympatia, w umowach prawnych każda strona szuka swojego interesu.
    >> A w polityce - to im zależy na moim głosie. Wiec jak juz coś
    >> obiecują, zwłaszcza coś co łatwo sprawdzić, to należałoby ważyć
    >> słowa.
    >
    > Wiesz, głos można stracić lub za coś kompletnie niezwiązanego z
    > meritum ważnej sprawy, np. za życie na kocią łapę czy apostazję.
    >
    Byc może.
    Ale to podejrzewam nie PO.
    PO moze natomiast tracić glosy na własnie tego typu sprawach.

    > Zresztą tracenie lub nie głosów to NTG. Tutaj omawiamy, czy pretensje
    > uzasadnione czy nie.
    >
    No co ty.
    Licza sie konsekwencje.
    Per analogia:
    - jak w towarzystwie nie masz racji i ktos ma do ciebie uzasadnione
    pretensje to mozecie sie rpzestac spotykac, przestac lubic itp.
    - jak w umowie ktos ma uzasadnione pretensje to druga strona moze stracic
    pieniadze, mienie itp.
    - jak polityk kogos okłamie, da cos do zrozumienia a potem sie z tego nie
    wywiąze to jakie beda konsekwencje? Żadne?

    > [ciach]
    >
    >>>> Problem?
    >>>> Dlaczego problem i dlaczego mój?
    >>>
    >>> Bo przeczytałeś coś, czego nie było - duh!
    >>>
    >> Ale dlaczego mój problem?
    >> To nie ja coś straciłem. to obiecujący traci.
    >
    > Albo ten co źle usłyszał - jak na początku niniejszego wątku ;->
    >
    W sumie obie strony.

    >> Ja nie oczekuję jakiswielkich obietnic, smiesza mnie. ale jak juz sie
    >> takowa pojawia i jest taka prosta do spełnienia i jednoczesnie nosna
    >> medialnie to głupota jest tak podkładac sie wyborcom.
    >> Zwłaszcza, że koalicjant zapewne nie miałby nic naprzeciwko :)
    >
    > Prywatnie mnie bardziej ruszyłaby kwestia tej debilnej zmiany czasu z
    > letniego na zimowy i vice versa.
    >
    A obiecywał ktoś zmiane?
    Mnie to ani ziebi ani pali - co ci przeszkadza?

    >>>>>>> Owszem, może i liczył na to, że ludzie zrozumieją to jako
    >>>>>>> obietnicę, że tak zrobi. I co z tego? Intencji nie udowodnisz.
    >>>>>>>
    >>>>>> Ja niczego nie muszę udowadniać.
    >>>>>> Przeciez tu o głosy chodzi a nie o to, komu rację przyznałby sąd.
    >>>>>
    >>>>> No, ale to jest grupa i prawie i ktoś robi awanturę, jakby premier
    >>>>> jakiejś umowy nie dotrzymał ;)
    >>>>>
    >>>> Dlaczego od razu awanturę?
    >>>
    >>> Pretensje? Zrzędzenie?
    >>>
    >> Rozmowa, stwierdzanie faktu?
    >
    > Nawiązywałem do tematu wątku. I to TWOJEGO pierwszego postu - że niby
    > premier obiecał anulowanie. A jak wykazałem - niczego takiego nie
    > obiecał. Obiecał tylko postarać się zlikwidować w przyszłości.
    >
    W ustach polityka dla mnie to oznacza jedno i to samo.

    >>>> Po prostu ktoś stwierdził, iz uważa, ze premier nie dotrzymał
    >>>> obietnicy. Jak myslisz - to problem tej osoby czy premiera?
    >>>
    >>> Problem tej osoby, że widzi obietnice tak gdzie ich nie ma.
    >>>
    >> No to inacej rozumiemy słowo "problem".
    >> Ludzie w sporej części są "głupią masą".
    >
    > Niestety.
    >
    >> Jak premier obiecuje zarządzanie gospodarką, to wiekszosc nie
    >> zweryfikuje. Uwierzy w komentarze jednej bądz drugiej strony,
    >> zwłaszcza, jak osobista sytuacja materialna nie bedzie sie specjalnie
    >> zmeniac. Jak premier obiecuje likwidację abo - kazdy sam sobie to
    >> zweryfikuje. I premier traci głos. To problem premiera, nie
    >> narzekającego.
    >
    > Wróć! Przecież już ustaliliśmy, że nie obiecał likwidacji abonamentu,
    > tylko że postara się do tego doprowadzić. Dwie różne rzeczy!
    >
    Andrzeju, przeciez juz ustalilismy ze dla ciebie to sa rozne rzeczy bo
    czytasz słowa polityków jak umowe prawną. Ja czytam "postaram sie" jako
    obietnice.
    I potrafię zrozumieć ze cos nie wyjdzie. ale tutaj ani starań ani
    nieudanych podejść nie widziałem.
    Skoro sie starał, to dlaczego sie nie udało? (tylko jak mi powiesz, ze
    chodzi o kryzys i te pol miliarda byłoby przełomowe dla budzetu to
    zwłaszcza w konktescie ostatnich kilku dni uznam ze co najmniej naginasz
    fakty)

    > [ciach]
    >
    >> Albo mają RTV i nie płacą.
    >> Biorąc pod uwage to, jak spadają wpływy - grupa chyba jest całkiem
    >> spora.
    >
    > W firmach kontrolowanie ponoć w miarę działa. W sumie w lokalach
    > prywatnych też by się dało - kwestia dopisania odpowiednich przepisów
    > ALE te przepisy spowodowałyby większą utratę głosów niż sporadyczne
    > marudzenia paru gamoni jak te twoje dwie znajome osoby.
    >
    Oczywiście.
    I byłyby jeszcze bardziej w sprzeczności z "obietnicą"
    ale przyznaje, ze mi sie nie podoba takie podejscie - wszyscy oszukuja i
    przymykamy oko.

    >>> Nie znam kogoś, kto byłby na tyle głupi żeby zarejestrować i nie
    >>> płacić.
    >>>
    >> Ja tez nie. Ale znam takich ktorzy płacili, płacili i przestali.
    >
    > Na jedno wychodzi.
    >
    > Nie dość, że nieuczciwi (bo nie płacą choć powinni) to jeszcze głupi
    > (bo otwarcie, oficjalnie się do tego przyznają).
    >
    Chcesz powiedziec, ze sa bardziej nieuczciwi, niz ci co maja TV ale
    niezarejestrowany?

    > [ciach]
    >
    >>> Coś ci ludzie muszą robić. Część zostaje menelami, część politykami,
    >>> część cieciami, a część trafia do biurokracji. A część trafia do
    >>> amatorskiego internetowego porno. Bo nie każdego uda się wykreować
    >>> na artystę ;) a tym bardziej wyuczyć pożytecznej pracy.
    >>>
    >> Czy ty próbujesz mnie przekonywać, że rozrost ilosci etatów w
    >> budzetowce jest dobry dla samego rozrostu?
    >> Znaczy "dlaczego pan podlewa trawnik jak pada?"
    >
    > Nie jest dobry. Ale obawiam się, że jest mniejszym złem.
    >
    Mniejszym złem niz co?

    >>> Sytuacja się zmieni na lepsze, jak zmieni się imperatyw motywacyjny
    >>> ludzi i motywacją do pracy stanie się jak najlepsze wykonywanie
    >>> swojej pracy, jakakolwiek by ona była. I "punkty szacunu" ;) będą
    >>> nie za kasę a za kompetencję w wykonywaniu tej pracy - nawet jeśli
    >>> będzie to "tylko" praca "śmieciarza".
    >>>
    >> Jakoś tego nie widze.
    >>
    > Ja na razie też nie - ludzie są zbyt głupi i prymitywni.
    >
    > Ale np. dla mnie starannie wykonujący swoją pracę i uprzejmy
    > "śmieciarz" jest godzien większego szacunku niż np. niekompetentny
    > lekarz.
    >
    Truizm.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Aniołom łatwo być aniołami. Nie jedzą i są bezpłciowi."
    Gabriel Laub

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1