eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazłem se motocykl › Re: Znalazłem se motocykl
  • Data: 2023-08-18 23:37:21
    Temat: Re: Znalazłem se motocykl
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Fri, 18 Aug 2023 10:59:47 +0200, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 18.08.2023 o 07:11, Shrek pisze:
    >>>> środowiskowego itp. No ale parafrazujac roberta - po co łazizić
    >>>> po dzielni jak wiadomo że go na miejscu zaginięcia nie ma, bo
    >>>> przecież zaginął?
    >>> Co jest bardzo rozsądne. A co w tym wywiadzie chcesz ustalic?
    >> Dużo. Czy miał myśli samobójcze, czy był z kimś skłócony, czy kogoś
    >> poznał, czy zamierzał jechać do pracy, czy miał długi i w cholerę
    >> innych spraw.
    >
    > OK! Tylko po co? Niech Ci przyświeca jakiś cel. A nie szukanie dla
    > samego szukania. Dziewczyna 18-to letnia spakowała ciuchy, dokumenty i
    > wyszła z domu. Zostawiła list, że nie kocha rodziców, kocha Piotra. Weź
    > mnie przekonaj, że koniecznie należy ten wywiad robić. A co mnie
    > obchodzi, czemu Piotra kocha, a nie Józka z sąsiedztwa, co ma dwa
    > mercedesy i jej mama by mu się chętnie "oddała", ale jest za stara?

    A Piotr to sutener :-(

    takiej to chyba w ogole nie szukacie.
    A jak ma 17 lat?
    A jak 19, ale nie zostawila listu, a ciuchów ... nawet trudno
    powiedziec, ile wzięłą, raczej niedużo..

    Tez nie szukacie. Przynajmniej nie jakos ambitnie.
    Ale przyznaje, ze zaciete szukanie mało sensownym sie wydaje ...

    ale sprawdzicie co sie z telefonem dzieje?

    >>> Przy czym ... jesli ktos nie chce sie kontaktować z rodziną, to
    >>> czemu policja ma mu w tym przeszkadzac?
    >> Jak go znajdą to przecież nie każą mu się kontaktować.
    >
    > To bardziej złożony problem. Masz dzieci do 18-tego roku życia? Kupiłeś
    > im telefon? Wstępnie załóżmy, ze telefon jest Twój. A kogo są zawarte w
    > nim dane? Zdjęcia? Rozmowy? Bo ja uważam, że dziecka. Rodzice bardzo
    > chcą te dane poznać. Zdarzało się, że gwałt córki zgłaszali, by
    > przeszukać jej telefon. Córka kategorycznie zaprzeczała. Lekarz
    > stwierdził nawet, ze jest dziewicą. Tym gorzej dla świadków - to na
    > pewno była "inna czynność seksualna".
    >
    > No i Policja niezbyt żwawo chce się w to angażować, to ściągają "Fakt",
    > "Alarm", "Sparwa dla reportera" i dawaj nagonkę. Bo Policja nie
    > przeszukała telefonu, a przecież tam mogły być dane pozwalające na
    > ustalenie, czy córka z nim "była", czy nie. Szczególik, że jak ma te 15
    > lat i miała ochotę, to już zdanie taty nic nie ma do rzeczy to tak
    > gdzieś umyka.

    No ale tu chyba nie chodzi o zaginiecie, bo telefonu raczej nie ma.
    Chyba, ze telefon został, ale hasła nie ma ...

    Te telefony o tyle tez uproscily sprawe, ze kontakt moze byc.
    Ale corka uporczywie nie odbiera, potem telefon wyłączony - bać sie,
    czy tylko ładowarki nie ma pod ręką?

    >>> Kobieta mogla popaść w jakies kłopoty, meżczyznom to sie raczej
    >>> rzadziej zdarza ... chyba, ze do jakiejs dziury wpadł - ale do
    >>> której.
    >> Akurat faceci znikają zdecydowanie częściej.
    >
    > No nie do końca masz rację - przynajmniej tak patrząc na to z punktu
    > widzenia tego, kogo po krzakach muszę szukać. Z kobietami jest ten
    > problem, że one zaczynają jakieś poważniejsze "związki" konstruować w
    > wieku nastu lat. Dziewczyna spacerująca za paluszki, która ma 15~18 lat
    > nie jest jakimś ewenementem. No i jak się to bardziej skonsoliduje, a
    > chłopak zaradny, to letni wypad pod "tarp", bez zgody rodziców nie
    > wydaje się jakąś ekstrawagancją szczególną. Chłopaki trochę później

    Tylko skąd ten chłopak u dziewczyny - ze starszej klasy, starszy z
    dyskoteki?

    > zaczynają. Ja w wieku 16~18 lat malowałem się w kamuflaż i bawiłem w
    > komandosa na takim pobliskim zalewisku. Bazy na wyspach zakładaliśmy.
    > Broniliśmy ich. Zabawa przednia i do dziś wspominam. Dwa lata temu na
    > urlopie zrobiliśmy powtórkę z rozrywki.

    No ale mowiles, ze jedzies na dwa dni, i nikt cie nie szukal ... przez
    trzy dni :-)

    > I, żeby tu nie publikować opowieści harcerskich, to takich koleżanek
    > było więcej. Zawsze później imputowano, kto którą "przeleciał" i
    > dlaczego. Mało kto faktycznie wiedział, kto kogo przeleciał, bo za
    > materac nie robił. Zresztą przeważnie nikt nikogo nie "przelatywał", bo
    > prawdziwy wojownik gardzi miłością, albowiem musi być wolnym człowiekiem
    > :-)

    eee ... ale dziewczyny konstruuja zwiazki, tylko tu widac prawdziwego
    chłopa zabrakło :-)

    >>> Policja znajduje, czy "sie znajdują" ?
    >> Pewnie rzeczywiście większość sama.
    >
    > I masz sporo racji. To działa tak. Ty utraciłeś motocykl i szukasz tego

    Motocykl sam sie nie znajdzie - tu o ludziach mowa.
    I sie okazuje, ze zapili za mocno, wyjechali z kolegą na ryby, albo z
    dziewczyną pod namiot, a teraz wrócili.

    > jednego. Tam może stać tysiąc innych, ale Ty szukasz swojego. Policja
    > szuka również samochodu podwędzonego Kviat-owi. Oczywiście, jak jest
    > pomysł, gdzie jest motocykl Shreka, to należy to sprawdzić, ale jeśli w
    > konsekwencji znajdzie się tylko samochód Kviata, to nikt go nie zostawi
    > tylko z tego powodu, że szukał motocykla.

    Lista skradzionych samochodow długa.
    Musielibyscie trafic do czegos co wygląda na złodziejską dziuple,
    zeby tak sprawdzac po kolei.

    Teraz bywaja samochody z kamerami, co same rozpoznaja i sprawdzają
    tablice, to mozna jechac i samo się sprawdza.
    Ale w Polsce tego na razie mało, a policyjnych to moze i wcale.

    No i nie wykryje zamienionych tablic, czy przebitego VIN.

    > Masz jedną grupę "uderzeniową". Jak obok masz zabójstwo, to nie wyślesz
    > jej po motocykl. No i jak znajdziesz motocykl, to pasuje "w majtkach"
    > poszukać, bo jak ktoś ma lepkie ręce, to może i zegarek J.F się
    > znajdzie, co mu ukradli go zeszłej niedzieli.

    przeciez nie ma numerow. Typ sie zgadza, opis sie zgadza, a numerow
    nie ma :-(

    >> Ale ja nie o tym. Ja tylko stwierdzam fakt, że prawdopodobnie więcej
    >> niewyktytych zabójstw jest w kategorii "zaginięcie" niż w tych 2%
    >> niewyktyrych sprawców zabójstw.
    >
    > Szukasz zupełnie "bezsensownie". Najwięcej zabójstw, to uważam, że jest
    > schowanych w samobójstwach. To zawsze stara się rozbijać na atomy, ale
    > czasem po prostu nie da się. Ktoś się rzucił z wysokiego piętra. Wypadł,
    > wypchnięto go, wyskoczył? Najprościej przyjąć, że wyskoczył, bo to nie
    > wymaga dowodu.

    A duzo tego jest?

    Bo z drugiej strony, troche tych nieodnalezionych jest.
    Dobrze sie chowają ... czy juz martwi?

    >>>> bo szukli dziecka a nie zwłok.
    >>> No ale mowiles, ze przy kazdej okazji cos znajduja.
    >> No dobra - nieprecyzyjnie się wyraziłem.
    > Ale miałeś rację. Wiosną, jak u nas zwłok topielca poszukiwano, to
    > dopiero trzecie znalezione w jeziorze okazały się właściwymi.

    Brr.
    Na dnie, czy gdzies przy brzegu?
    Nikt wczesniej nie zauwazył tych dwóch?

    A pewnie do tej chwili "zaginieni".

    >>> A gdzie mozesz zakopac. Przeciez nie na betonie :-)
    >> W pisaku na plaży albo w lesie. W lesie raczej nie wymyje.
    >
    > Wiele zwłok znajdowano po czasie zabudowanych w drogach, albo pod
    > fundamentami. Jak w chwili ukrywania zwłok akurat jakąś drogę budują, to
    > wykopanie w nocy "grobu" i ukrycie w nim zwłok jest dobrym sposobem,
    > albowiem oni to przykryją świeżym śmierdzącym asfaltem, albo zaleją
    > betonem. Jakie szanse znalezienia? Będziesz na wszelki wypadek zrywał
    > pobliską nową autostradę?

    Hm, ale zazwyczaj stróż tam jakis jest, co sprzętu pilnuje.
    Owszem - moze byc np 2 km dalej.

    Poza tym podłoze przed zalaniem ubite.
    Rozkopiesz, to zaraz zobaczą, ze ktos tu grzebał.

    Ale plan goni, to moze tylko przyklepią byle jak, i zaleją.

    Lub trzeba nieubitej szukac ... moze i lepiej, bo dalej od stróza.

    Podobnie z fundamentami. W swoich zalac łatwo, ale jak wrzucisz w
    cudze przed zalaniem, to przeciez zauważy.
    Trzeba by znależć takie połowicznie zalane, wrzucic, utoczyc
    betoniarke betonu, zalac ciało - moze własciel nie bedzie dociekał
    skąd ta górka.
    Albo w niezalanych wykopac dół, złozyć ciało, zasypac .. i moze nie
    wykryją przy zbrojeniu.

    Niektórzy betonowali we własnej piwniczce ... ale czasem to
    wykrywacie.

    >>> Mozna jeszcze ludzi popytac, albo ogłoszenia rozwiesic, moze jakims
    >>> cudem ktos sobie przypomni cos istotnego.
    >> No przecież piszę, że od tego trzeba zacząć. Tak samo jak u mnie
    >> jakby od razu pojechali na miejsce to by żuli ustalili i ci by
    >> powiedzieli kto na busa załadował. Pewnie by numer tel podali. No
    >> tylko robert błysną że po co szukać moto tam gdzie go nie ma.
    >
    > Jak oceniasz szansę, że "żule" by Ci podali fikcyjny adres, a potem
    > zadzwonili na znany sobie - jak twierdzisz numer - i uprzedzili go o
    > wizycie?

    I trafili do aresztu? Bo przeciez widac, jak kradli/pomagali, to
    podstawy są.

    I szybko sie znajdzie prawdziwy adres. O ile go znają ...

    > Ty pomijasz krytycznie możliwe aspekty. I wolno Ci. Odzyskałeś
    > motocykl. Ale jakby w wyniku takiego braku profesjonalizmu Policji oni
    > ten motocykl przetopili w hucie, to pierwszy byś tu podnosił brak
    > profesjonalizmu.
    >
    >>>> Ale większość wypadków śmiertelnych potrąceń to chyba poza
    >>>> miastem.
    >>> Watpie, bo nie ma kogo.
    >> 1/3 zbitych pieszych to poza zabudowanym - sprawdziłem właśnie w
    >> raportach. Wypadków w mieście jest niemal 10 razy więcej ale zabitych
    >> 1/3 jest poza zabudowanym.
    >
    > Bo pojazdy wolniej jeżdżą po miastach. Generalnie piszę. A tam, gdzie
    > szybko jeżdżą, to pieszych nie ma. Poza miastem, jak samochody jeżdżą
    > 70~130 km/h, to każdy kontakt z pieszym jest śmiertelnie niebezpieczny.

    Tylko tych pieszych praktycznie nie ma.
    Dawniej byli, a teraz to nie wiem - samochody sobie pokupowali,
    motocykle, autobusy kursują, znikła potrzeba - ale po prostu nie
    spacerują wzdłuż drogi ...

    >>>>> Wiec myslę, ze predzej to bedzie np utonięcie po pijaku.
    >>>> Tych akurat zwykle znajdują.
    >>> bo wypływają i ktos zauwaza.
    >> Bo ich szukają.
    >>
    > Bo o tych wiedzą, że byli pijani. Nie utożsamiaj utonięć "po pijanemu" z
    > naszymi statystykami. To statystyki, gdzie w ciele topielca znaleziono
    > alkohol. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z przyczyną utonięcia. Nie
    > wiadomo, czy jakby był trzeźwy, to by nie utonął. Nie wiadomo ilu
    > trzeźwych by nie utonęło, gdyby wypili alkohol.

    A jednak cos chyba ryzyko utonięcia rosnie.

    I jak wiadomo, ze Zenek byl/pił nad jeziorem i nie wrocil to jest sens
    przeszukiwać.
    Jak nie wiadomo - to trzeba czekac a Zenek sam wypłynie..

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1