eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoZnalazł się pieszy! › Re: Znalazł się pieszy!
  • Data: 2023-09-06 00:18:26
    Temat: Re: Znalazł się pieszy!
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 05.09.2023 o 21:48, J.F pisze:

    >> Już tu wiele razy szacowałem to. Wychodzi 100 km/h. Oczywiście z możliwą
    >> przy takich obliczeniach dokładnością. Jeśli twierdzisz, że to było 140
    >> km/h, to dostarcz choć poszlaki.
    > Czystej drogi hamowania przy 100km/h jest 40-50m.
    > Zeby ją wydłużyc do 100m, to trzeba 140km/h.
    > Dochodzi czas reakcji, zauwazenie zagrozenia ...

    Stąd mnie wychodzi ~ 100 km/h.
    >
    >> Natomiast z tym wchodzeniem, to nie ma definicji "bezpośrednio". Dla
    >> mnie bezpośrednio, to na dystansie nie pozwalającym na zatrzymanie
    >> pojazdu.
    > I tu sie zgadzamy.
    > Tylko ... dopuszczalna predkosc tam, to 50km/h.
    > W praktyce - przy 50km/h, to ten niebezpieczny dystans jest rzedu
    > 20-30m. A w takiej odleglosci, to pieszy widzi, ze jadący 100km/h
    > pojazd zaraz go rozjedzie.
    > No chyba ze ślepy, dziecko, albo prawnik-amator ("ja miałem
    > pierszenstwo")

    Wiesz, ja to już tu pisałem kilka razy. I nie wiem, czy Ci umknęło. Czy
    uważasz, że źle policzyłem. Ale jeszcze raz.

    Biorę kalkulator https://skalkuluj.pl/kalkulator-dystansu-hamowania. Dla
    prędkości 50 km/h na mokrej nawierzchni podaje on 61 drogę hamowania.
    Proponuje czas reakcji 2 sekundy. Nie wiem, jaki tam miał kierowca i Ty
    też nie wiesz. Ten nie jest jakoś szczególnie zły. Dla 1 sekundy 48
    metrów. A Ty nagle próbujesz mnie przekonać, ze niby bezpieczny dystans
    wejścia jest 20~30 metrów. Możesz przybliżyć, jak do tego doszedłeś?

    A jeszcze weź pod uwagę, że pieszy wchodząc i to w miejscu
    niedozwolonym, to powinien dać kierowcy jakiś margines na zaskoczenie.
    Ja bym nie właził, dokąd się nie upewniłbym, że on hamuje i zdąży.
    Generalnie jakbym w takim miejscu postanowił przejść, to bym przepuścił
    samochód. I mógł to z łatwością zrobić - gdyby spojrzał.

    Ja tu nawet nie poruszam kwestii samej oceny przez pieszego prędkości,
    bo to nie ma sensu. Pieszy nie powinien w ogóle w tym miejscu wchodzić,
    a jeśli już, to na pewno w taki sposób, by nie tylko nie wymuszać
    awaryjnego hamowania, ale żadnego. Moim zdaniem mniejsze znaczenie ma tu
    sam moment zejścia z wysepki na ten pas, po którym jechał samochód. .
    Gdyby kierujący nie widział pieszego wcześniej i nie przekalkulował, że
    on tam wyjdzie to najprawdopodobniej by go zabił ładując się w niego 100
    km/h. Z za słupa wyszedł na 2 sekundy przed samochodem. Nawet kierujący
    by nie zdążył zacząć hamować.

    Natomiast gdyby pieszy doszedł do wysepki, spojrzał w prawo i nie
    wszedł, to uznał bym, że winę za wypadek ponosi w całości kierowca.
    Jechał z prędkością niedopuszczalną w tym miejscu, przestraszył się
    skutków, zaczął kombinować i wypadł z drogi. Ale tu się okazuje, że ten
    kierowca bardzo dobrze ogarnął sytuację i przewidział, że ten pieszy tam
    wyjdzie akurat w momencie, gdy on tam dojedzie.

    No normalnie pech. Przecież mógł iść kilkadziesiąt sekund wcześniej,
    albo później i wszyscy by żyli.
    >
    >> W tym konkretnym wypadku pieszy nie powinien tam wchodzić w
    >> ogóle, ani bezpośrednio, ani niebezpośrednio przed pojazdem, ale to już
    >> osobna kwestia.
    > A moze inwalida i miał prawo :-)

    Uważasz, że inwalida by tam mógł iść?

    > Albo policjant na słuzbie :-)

    To policjantowi wolno spacerować po jezdni wchodząc pod samochody?

    > P.S. Cos pisałeś o przejsciu podziemnym? To chyba nie tam?
    >
    Tam. Są tam dwa przejścia. Jedno 100 metrów w kierunku, z którego
    nadjechał samochód (takie typowe w formie tunelu), drugie wykorzystuje
    most na Wiśle i te schody, z których spadli są poniekąd jego elementem.
    Schodzisz do poziomu Wisły, przechodzisz pod mostem i wychodzisz
    schodami z drugiej strony na skrzyżowanie. Tam co najmniej od lat
    80-tych były łańcuchy / bariery iw tym miejscu nie było wolno
    przechodzić. Przy tym pierwszym opisanym przejściu zabito Zauchę na
    początku lat 90-tych. Miał samochód kawałek dalej na parkingu.
    --
    (~) Robert Tomasik

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1