>>
>> I napisał że było malowanie pasów a więc ruch mógł być zorganizowany
>> inaczej niż wskazują na to na stałe umieszczone znaki.
>>
>
> Zgadza się znaki pionowe i poziome nakazywały jazdę w lewo. ruch nie był
> zorganizowany inaczej, nikt nim nie kierował. Nie było żadnego znaku
> zmiany organizacji ruchu ani żółtych pasów. Poprostu na pasie do jazdy
> prosto stały pachołki.uniemożliwiające wjazd.
> Nie twierdze że winę za kpolizje ponosi wyłacznie drugi kierowca, tylko,
> że sprawa jest conajmniej dyskusyjna i niewiem jak ją dalej poprowadzić.


Ale to jest wiedza post factum (o tych znakach) . Ciebie obowiązywały znaki
po twojej stronie i mozna spokojnie założyć że ktoś tam nie miał żadnych
znaków i do tego trzeba sie dostosować. (podporzadkowania i stopu tam nie
było - i nie przez przypadek akurat te dwa mają kształt rozpoznawalny z
tyłu)

Przypuszczam że ty nawet tych znaków nie widziałeś (przed) po prostu znasz
to skrzyżowanie. Ja tez tak jażdzę ale to jest trochę jazda na pamięć -
wszyscy (kierwocy) to wiemy

Natomiast nie wiem czego sie denerwujesz. Z ciebie winy nikt nie zdejmie, co
najwyżej komus tam dowalisze. Ale rady na grupie - jesli posłuchasz -
pozwolą ci zaoszcędzic trochę na nerwach w sądzie. Ostatecznie to nie nam
bedziesz udowaniał że ktos tam jest winny. Bo to że ty jestes (współ-)winny
to nawet sam tego nie negujesz.

A.