eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRowerzysta a prawo drogowe › Re: Rowerzysta a prawo drogowe
  • Data: 2007-07-08 19:36:29
    Temat: Re: Rowerzysta a prawo drogowe
    Od: "pawelj" <pawel_jajko. antyspam .@poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >> chyba bezpieczna ona nie jest jeżeli ktoś rysuje mi samochód. Bezpieczna
    >> nie
    >> jest, jeżeli zamiast jechać musi go prowadzić.
    >
    > Pytanie tylko, kto spowodował, że była ona niebezpieczna. Na podstawie
    > twoich wypowiedzi (nie patrzysz w lusterka) wnioskować należy, że to
    > byłeś ty - na ślepo zmieniając tor jazdy.

    Nie zmianieałem wtedy. Stałem na przejździe. Wepchał się rowerzysta między
    mnie a krawężnik. Źle wymierzył odległośc i zarysował.
    Możesz takie coś przyjąc do swojej wiadomości?
    > Aha, czyli taka tajna dziura tylko dla ciebie? Innych ona nie dotyczy?
    Aleś się tej dziury czepił. Rowerem ją obiedziesz choćby po trawniku a
    samochodem nie.
    >
    >> Ale niekoniecznie wtedy muszę stawać. Czyli mogę mieć prędkość ok
    >> 50 km/h. Poza tym dziura jest długa - łagodny dół z jednej i ostre
    >
    > I przy 50km/h wyprzedzają cię rowerzyści? Niezłe kozaki...

    Jak jest przejazd otwarty to jadę tamtędy 50 km/h. Cały czas chodzi mi o
    sytuację gdy ja stoję na przejeździe / światłach a rowerzysta śmiga mi prawą
    stroną.
    >
    >> "zakończenie" czyli wyjazd. Nie wiem czy koło by z tego wyjechało czy by
    >> tam
    >> zostało. Ale na pewno jest na tyle głęboka, że podwoziem osobówki mógłbyś
    >> zawisnąć. Nie będę jednak sprawdzał.
    >
    > A teraz wysil mózgownicę i zastanów się, jak by taką dziurę odczuł
    > rowerzysta.

    Nie muszę nic wysilać. Często tą dziurę przejeżdzam na rowerze. Nic
    strasznego. Zresztą jest objazd po prawej na poboczu. Wysil teraz ty troszkę
    mózgownicę i wyobraź sobie drogę w dziurze
    >
    > Jak już kłamiesz - staraj się kłamać inteligentnie.
    Postaram się o poprawę.
    >
    >> A słyszałeś o czymś takim jak brak widoczności bo masz w samochodzie np
    >> słupki drzwiowe? Roweru nie musisz zobaczyć bo jest dość niski a
    >> człowieka
    >> może ci ten słupek zasłonić.
    >
    > Pomijając taki detal, że jak się nie widzi, to się nie jedzie - znowu (i
    > to bardzo niezręcznie) kłamiesz: słupek lusterka nie zasłania.
    Tyle że nie napisałem, że ja go nie widzę. Napisałem, że są takie punkty w
    samochodzie, w których nic nie widać.
    A poza tym czy prawe lusterko jest obowiązkowe w samochodach?


    >
    > Poza tym żeby jakikolwiek słupek zasłonił obiekt wielkości człowieka,
    > musiałby to być dość gruby słupek, a prędkość samochodu i rowerzysty
    > musiałaby być niemalże identyczna. Co więcej przeciętny rower jest
    > wyższy niż dolna linia okien w przeciętnych samochodach osobowych.
    >
    > [ciach]
    >
    >> Wytłumacz mi takie coś. Bez obrażania i docinek.
    >> Stoję ten metr od krawędzi. Na łuku w prawą stronę Wjeżdza mi rower.
    >> Staje
    >> na mojej wysokości. Ja ruszam nie widząc go (pomijam tu czy go musiałem
    >
    > Czyli ruszasz na ślepo. Twoja wina.
    >
    >> widzieć czy nie -ale wg mnie nie musiałem bo nie powinno go tam być). W
    >
    > Twoje zdanie się nie liczy. A już na pewno twoje zdanie nie wpływa na
    > rzeczywistość.
    >
    >> końcu ruszamy. Z naprzeciwka jedzie tir. Żeby mógł przejechać ja muszę
    >> się
    >> przycisnąć maks do prawej strony (dziura już się skończyła). No i psuje
    >> rower temu co był obok. Czyja jest wina? Czy on wtedy jeszcze mnie omija
    >> czy
    >> już wyprzedza? Droga "zwykła" czyli po jednym pasie ruchu w każdą stronę.
    >
    > Twoja wina. Nie patrzysz. Notabene ruszając zaczynasz wyprzedzać rower w
    > niedozwolonej odległości.
    >
    > A wystarczyło, żebyś popatrzył i chwilkę poczekał - wtedy mógłbyś
    > zjechać do prawej krawędzi nie czyniąc szkody rowerzyście.
    >
    > Pomijam taki detal, że na łuku nie wolno się o tak dla własnego kaprysu
    > zatrzymywać. Zwłaszcza na środku drogi.

    Już parę postów napisaliśmy tu obaj. Ja cięgle piszę o jednej sytuacji. Na
    łuku w prawą stronę jest przejazd kolejowy. Stoję na zakręcie jak przejazd
    jest zamknięty. Jadę tą samą drogą 50 km/h jak jest otwarty.

    To mam następne pytanie sytuacyjne do ciebie.
    Jest sobie skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. Jeden pas ruchu do jazdy
    prosto i w prawą. Z daleka widzę że jest czerwone. Dotaczam się powoli do
    świateł. Chcę skręcić w prawą więc sobie błyskam kierunkowskazem.
    Po prawej przejeżdza rowerzysta.
    Złamał prawo?
    Albo sytuacja kiedy dojeżdzam do świateł ale widzę że się zmienia na zielone
    i w tym momencie skręcając w prawą zderzam się z rowerzystą który jechał
    moją prawą stroną. Ja w zasadzie się nie zatrzymałem. Cały czas byłem w
    ruchu.

    Acha i nei pisz mi że kłamię bo to faktycznie wymyślone sytuacje jednak
    ciekawe dla mnie z powodu przepisów.

    Albo jeszcze jedno. Przed skrzyżowaniem jest czerwone. Zwalniam ale się nie
    zatrzymuje. Po prawej wyprzedza mnie rowerzysta. Po to tylko żeby ustawić
    się na pierwszym miejscu i na zielonym jechać sobie na tyle środkiem drogi
    żeby nic go nie wyprzedziło.
    kto łamie prawo? Ja jadąc niedostatecznie blisko prawej strony czy on
    wyrzedzając pojazd w ruchu nie tą stroną a później jadąc zbyt daleko od
    prawej krawędzi?

    --
    PawełJ


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1