Znam osobę, która regularnie korzysta z usługi "przesyłki konduktorskie"
PKP, polegającej na przewiezieniu przez kierownika pociągu niewielkiej
przesyłki odpłatnie 25zł za pokwitowaniem.
Aby nie biegać po dworcach po nocy koleś zleca odebranie przesyłki w
stacjonarnym punkcie przesyłek, których jest w Polsce trochę na prawie
każdej większej stacji. Koleś nagrywał każde zlecenie odebrania składane
telefonicznie. Kilka razy pracownik punktu zaspał, nie wyszedł na pociąg =
nie odebrał przesyłki, czyli zgodnie z regulaminem - przesyłka pojechała do
stacji końcowej/granicznej biegu pociągu.
To, ze miał nagranie zlecenie nic mu nie dało, bo ważne papiery pojechały
do końca i nie było ich tam, gdzie być powinny, trminy minęły, a gość z
punktu powiedział, ze to nie on, żadnego zlecenia nie było więc na pociąg
nie wyszedł.

--
Zalaczam pozdrowienia i zyczenia powodzenia
Krzysztof 'kw1618' z Warszawy