eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoLegalność zabicia psa. › Re: Legalność zabicia psa.
  • Data: 2010-06-07 12:56:17
    Temat: Re: Legalność zabicia psa.
    Od: Maddy <m...@e...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 07-06-2010 14:10, Michal Szwaczko pisze:
    > On Mon, 07 Jun 2010 12:55:39 +0200
    > Maddy<m...@e...com.pl> wrote:
    >
    >> Pies z czipem to ciągle jeszcze chlubny wyjątek.
    >> Czipa trzeba też mieć czym sczytać.
    >>
    >>> i w ksiazce szczepien.
    >>> z adresem i nazwiskiem.
    >>
    >> Która jest oficjalnym dokumentem tożsamości ze zdjęciem i oczywiście
    >> każdy pies nosi ją ze sobą kiedy wychodzi z domu...
    >
    > Niepotrzebna ironia.

    Czemu?

    A, wolisz żeby Ci palnąć wprost, że głupoty opowiadasz?
    Co kto lubi...


    > Lekarz (jesli ktos przynosi mu psa i trzeba go uspic) ma AFAIK obowiazek ustalic
    wlasciciela.
    > Czip lub ksiazeczka to jedyne opcje.

    No dobra, to spróbujmy bez tej okropnej, fuj, ironii która zmusza do
    myślenia (ale jak widac nie zawsze).

    Głupoty gadasz.

    Nie ma obowiązku czipowania psów (parę gmin wprowadziło na własną rękę
    takie projekty, ale Twoje podwórko to nie cała Polska).
    Nie ma obowiązku posiadania książeczki szczepień. Nie obowiazku
    szczepień poza jednym - przeciw wściekliźnie, a i tak z egzekucją tego
    obowiązku jest różnie, zwłaszcza na wsiach gdzie nie wiadomo który
    kundel czyj.

    Weterynarz nie ma możliwości ustalenia właściciela psa ani nie ma
    takiego obowiązku. Jak niby miałby to robić? Założyć biuro
    detektywistyczne? Schroniska w całej Polsce nie potrafią znaleźć
    właścicieli porzuconych psów a weterynarz ma ten ogólnopolski problem
    rozwiązać? A kiedy ma pracować?

    Większość właścicieli psów, szczególnie nierasowych, na dowód, że to ich
    pies ma tylko zeznania rodziny i sąsiadów.

    A jednak codziennie usypia się psy i nie porzeba do tego zeznań świadków
    potwierdzonych notarialnie.

    Ja mam kwita na mojego (ś.p.) psa, ze schroniska - jest tam napisane, że
    15 marca 1996 roku zapłaciłam 50zł za średniej wielkości mieszańca w
    wieku ok 18 miesięcy. I tyle.
    Książeczka szczepień regularnie ginęła, z każdym szczepieniem weterynarz
    dawał nową (głównie w celu reklamowym - a to pokarm a to preparat na
    kleszcze na okładce).
    Terminy zapisywałam sobie i tak w kalendarzu bo było pewne, że nie
    przeoczę.
    To tyle jeśli chodzi o dowód, że pies był mój. A jak przyszedł czas, to
    z uśpieniem nie było problemu, chociaż robił to obcy weterynarz, bo nasz
    był na urlopie.


    Teraz dość jasno? Nie zaplątała się tam gdzieś ironia przez przypadek?
    Będziesz mógł przetrawić treść bez obrzydzenia dla formy?

    Ups... I did it again...


    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl
    GG: 5303813

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1