> Czasem spotyka sie sprzet ktory "spadl z tira" i ma on gwarancje.
> Ale dowodu zakupu nie wykombinujesz juz...
>
Chyba sobie żartujesz .
Co jest łatwiej "spaść z tira" czy wystawić kawałek rachunku?
Myślisz , że ten spadnięty to sprzedają na bazarze czy w sklepie.
Piszesz , że ma gwarancję.
Gwarancja to kawałek papieru, który nabiera wagi jak go sklep podbije.
A skoro sklep podbija gwarancję firmową pieczęcią i wstawia datę zakupu, to
dlaczego nie miałby wypisać faktury na której również jest ta sama pieczęć i
data sprzedaży?
Właśnie dużo łatwiej jest nie wystawić gwarancji ( mówiąc , że lepiej niech
klient sprawdzi dobrze sprzęt ) niż nie wystawić dowodu zakupu co jest
karalne jeśli się jest na VAT a każdy sklep jest na VAT bo zmusza go do tego
obrót ponad 20 tysięcy (rocznie) (a napewno 10000 euro)
Dowód zakupu może Ci wystawić sąsiad w formie umowy sprzedaży i nie musi Ci
dać swego pierwotnego dowodu zakupu.( bo trzyma go np. do rozliczenia
podatkowego).

Dla mnie to są praktyki monopolistyczne skutkujące np tym, że sklep
niewatowski (rozpoczynający działalność) ma problemy ze zbytem bo klient
czyta w gwarancji że działa ona w połaczeniu z watowskim dowodem zakupu.
--
Adam