Maluch wrote:

> Ich to nie wzrusza. Miałem z nimi ciekawą sytację. Udostępniłem
> telefon znajomej osobie, która wykonała telefon do firmy windykacyjnej
> Kruk. No i się zaczęło. Najpierw dzwonili ostro z gębą, żeby dać im do
> telefonu osobę, która nie mieszka w tym lokalu gdzie jest telefon.
> Fakt mieszka w tej samej miejscowości. I tak przez prawie rok średnio
> raz w m-cu. Później grzeczniej, ale nie docierało do nich, że osoba
> /ich dłużniczka/ nie mieszka w tym lokalu. No i po którymś z kolei
> telefonie zostali poinformowani, że za informacje operacyjne to trzeba
> płacić, a tak wogóle to niech nie nękają, bo powiadomimy policję.
> Pomogło jak umarłemu kadzidło. Kilka dni i z nowu telefon. W końcu
> wytracają impet i dadzą sobie spokój, ponieważ dochodzi rok ściągania
> i pewnie umorzą dłużnikowi /kwota gówniana szkoda na telefony/. Ale
> trzeba stwierdzić, że są mocni. Mając nr telefonu /wyświetlił się im/
> i przez kilka m-cy nie sprawdzić do kogo należy telefon i na jakiej
> ulicy jest zamontowany, a gdzie mieszka dłużnik od którego mają
> ściągnąć dług. To już by zrobił chyba kandydat do szkoły policji w
> Szczytnie. Ale można trochę pokrzyczeć, poprosić, pewnie sporządzić
> jakieś notatki, że coś się działa, a nóż się uda.

Na takie coś jest skuteczna jedna metoda: "Już proszę" i odkładamy
słuchawkę na pól godziny.