A ile jjest tej kary? Myślisz, że ktokolwiek bedzi eskładal pozew za np.50
złotych?? Raczej dadzą to do windykacji firmie windykacyjnej, po roku sprawa
się przedawnia i koniec. Jeśłi minął rok od wymagalności kary, a nie
dostałeś nakazu zapłaty do łapki z inf. o możliwości wniesienia odwołania,
to sprawa jest przedawniona i po pierwsze Sąd nie bedzie się taką zajmował,
po drugie - nikt takich spraw nie bedzie składał do Sądu, chyba, że się tych
mandatów nazbierało i kwota jest większa. Poza tym sugeruję wnieść zarzuty,
bo wtedy musi się odbyć sprawa procesowa, a wtedy trudno będzie pozywającemu
udowodnić, że Ty własnie jechałeś na gapkę :-)

Wiem po sobie, w windykacji pracuję od dłuższego casu. Większość
przedsiębiorstw komunikacyjnych "sprzedaje" mandaty firmom windykacyjnym
(często PRESCO) a ci co odzyskają - to ich. Kupili jakiś czas temu nawet
przeterminowane kary ;-0 i ... wtopili :-) bo wydawało im się, że ściągną
kasę, no i pewnie część naiwnych zapłaciła, ale ci co olali to mają spokój.
Użytkownik "Olo Kwasniak" <o...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:c10h8b$4qm$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Co to w praktyce oznacza ?Ze przez dziesięc lat bedą "monitorować" moją
> osobę,
> > zarobki (czy są)itp. i w jaki sposob
>
> Owszem maja takie prawo, co więcej wcale nie powinno im zalezec na jak
> najszybszej windykacji kary, bo im pozniej, tym więcej kasy wyciągną
> (odsetki).
> Nie prosciej od razu zapłacic mandat i miec to z głowy? Nie mowiac juz o
> uczciwym kasowaniu biletów...
>
> pdr
> Olo
>
>