-
131. Data: 2010-05-17 08:24:04
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
Przemysław Adam Śmiejek pisze:
> W dniu 2010-05-17 08:38, Tomasz Kaczanowski pisze:
>> Ma. Pank wystawiciel karty też ma udział w prowizji.
>
>
> Na pewno? Myślisz, że Polcard ma umowy z dowolnymi bankami? A przecie po
> drodze jeszcze jest wystawca karty.
>
Nie - jest umowa z organizacją firmującą kartę (ona też bierze jakąś
część), a z nią ma podpisaną umowę wystawca karty.
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
132. Data: 2010-05-17 08:39:51
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 2010-05-17 09:14, cyklista pisze:
> i wkurzony klienty, żądający faktury na wszystko wraz z informacją do
> urzędu skarbowego o odmowie wystawienia faktury na 20 zł wpłacone
> firmie, US bardzo szybko ich prostuje i pod względem faktur i pod
> względem vatu od przesyłek
Taaaa.... A w odwecie sprzedawca wystawi fakturę i powie, że mogę sobie
ją odebrać u niego w siedzibie, bo obowiązku wysyłania nie ma.
--
Przemysław Adam Śmiejek
-
133. Data: 2010-05-17 09:00:07
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: cyklista <c...@k...pl>
Użytkownik Przemysław Adam Śmiejek napisał:
> W dniu 2010-05-17 09:14, cyklista pisze:
>> i wkurzony klienty, żądający faktury na wszystko wraz z informacją do
>> urzędu skarbowego o odmowie wystawienia faktury na 20 zł wpłacone
>> firmie, US bardzo szybko ich prostuje i pod względem faktur i pod
>> względem vatu od przesyłek
>
> Taaaa.... A w odwecie sprzedawca wystawi fakturę i powie, że mogę sobie
> ją odebrać u niego w siedzibie, bo obowiązku wysyłania nie ma.
>
>
w tym przypadku będzie miał rację, nic na to nie poradzisz, ale w 90%
przypadków jednak ci szybciutko ją przysle
-
134. Data: 2010-05-17 09:23:45
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: mi <m...@o...pl>
witek wrote:
> Strona nie jestes, ale mimo wszystko w niej uczestniczysz.
Chwila. Spór jest nie o to czy uczestniczę w łańcuszku transakcji
finansowych, lecz o to czy bank gwarantuje, że transakcje jego kartą są
nieobarczane prowizją przez sprzedawcę.
> Uważam, że powinni te zapisy w umowach zniesc.
Ależ oczywiście. Zmniejsza to konkurencyjność i jest ruchem zmierzającym
do ukrycia prowizji, czyli zwiększenia ogólnej głupoty do której
nawiązałeś. Oczywiście ceny ładnie wyglądają i jest milej, gdy są równe
dla każdego sposobu płatności. Jest to jednak myśleniem życzeniowym,
naiwnym i na krótką metę.
> I zaraz się okaże, że nikt sie dodatkowymi oplatami chwalic nie chce,
> wrzuci to w koszty i temat sie skonczy, tak jak sie skonczyl temat braku
> sznurka do snopowiązałek.
Otóż to. Nie mam złudzeń, że dla niektórych sprzedawców karty są wygodne
nawet jeśli sami pokrywają koszt, ale uogólnianie i zmuszanie wszystkich
do braku prowizji jest naiwne i szkodliwe.
mi
-
135. Data: 2010-05-17 09:44:05
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: mi <m...@o...pl>
Tomasz Kaczanowski wrote:
> Tak samo jak generujesz koszt płacąc gotówką... Mniejszy, czy większy -
> zależy od obrotu sklepu. To sklepikarz ma skalkulować, czy opłaci mu się
> posiadanie terminali czy nie.
Zgadza się i właśnie chodzi o możliwość każdego ze sposobów płatności
obarczenia zróżnicowaną prowizją. Która w przypadku jednego sposobu
płatności była zawsze ukryta w marży. Jednak w przypadku wielu sposobów
płatności szkodliwe jest prawne zrównywanie ich. Prowizja ta nie wynika
z różnicowania ceny przedmiotu sprzedaży a kosztu wynikłego z realizacji
umowy sprzedaży.
Dla niektórych sprzedawców tańsze jest przyjmowanie płatności kartami
(np. duże sieci handlowe) dla innych tańsze jest przyjmowanie gotówki.
> W USA z tego co pamiętam płaci się za rozmowy przychodzące na komórkę (a
> przynajmniej płaciło), tzn, że jak coś jest w USA, tzn że jest na pewno
> super?
W ogólności tak - dostawcza ma możliwość zaoferowania usługi wg.
własnego modelu a klient wyboru właściwego. Chociaż ich model
gospodarczy znacznie się pogorszył w ciągu kilkudziesięciu lat i, o
zgrozo, coraz więcej rozwiązań socjalnego przymusu.
mi
-
136. Data: 2010-05-17 09:49:42
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
mi pisze:
> Tomasz Kaczanowski wrote:
>> Tak samo jak generujesz koszt płacąc gotówką... Mniejszy, czy większy
>> - zależy od obrotu sklepu. To sklepikarz ma skalkulować, czy opłaci mu
>> się posiadanie terminali czy nie.
>
> Zgadza się i właśnie chodzi o możliwość każdego ze sposobów płatności
> obarczenia zróżnicowaną prowizją. Która w przypadku jednego sposobu
> płatności była zawsze ukryta w marży. Jednak w przypadku wielu sposobów
> płatności szkodliwe jest prawne zrównywanie ich. Prowizja ta nie wynika
> z różnicowania ceny przedmiotu sprzedaży a kosztu wynikłego z realizacji
> umowy sprzedaży.
>
> Dla niektórych sprzedawców tańsze jest przyjmowanie płatności kartami
> (np. duże sieci handlowe) dla innych tańsze jest przyjmowanie gotówki.
No ale znowu - czemu odmawiasz centrom rozliczajacym karty ustalac umowy
zakazujących takie rozgraniczanie? Jedni mają miec wolność a inni mają
być przymuszeni?
>> W USA z tego co pamiętam płaci się za rozmowy przychodzące na komórkę
>> (a przynajmniej płaciło), tzn, że jak coś jest w USA, tzn że jest na
>> pewno super?
>
> W ogólności tak - dostawcza ma możliwość zaoferowania usługi wg.
> własnego modelu a klient wyboru właściwego. Chociaż ich model
> gospodarczy znacznie się pogorszył w ciągu kilkudziesięciu lat i, o
> zgrozo, coraz więcej rozwiązań socjalnego przymusu.
A moim zdaniem nie, to dzwoniący ma wybrać czy płaci więcej za rozmowę,
czy mniej, czemu odbierający ma być obciążony kosztem, przecież nie wie,
czy odbiera ważny, czy nieważny telefon.
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
137. Data: 2010-05-17 09:59:33
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: mi <m...@o...pl>
mvoicem wrote:
> Ba, dla JKMa to spółki akcyjne i giełda to też czysty socjalizm :).
Obawiam się, że nie zrozumiałeś lub nie chciałeś zrozumieć jego argumentów.
1. nie "czysty socjalizm" a wielka analogia i podobne skutki jak w
socjaliźmie
2. odnosił się nie do każdej spółki giełdowej a do tych, gdzie
rozdrobnienie akcjonariatu uniemożliwia sprawny nadzór właścicielski.
Czyli nic nie ma do tego giełda, spółka pozagiełdowa także może być w
takiej sytuacji.
3. Argumentował, że nie ma wielkiej różnicy w skutkach między podmiotem
państwowym (należącym do wszystkich czyli do nikogo, gdzie wielka lub
mała polityka odciska swoje piętno) a podmiotem prywatnym bez realnego
nadzoru właścicielskiego, gdzie zarząd prowadzi swoją politykę. Dość
często nawet szkodliwą dla wszystkich akcjonariuszy.
W pełni się z tym poglądem zgodzę. Ostatnie przypadki spółek typu AIG
udowodniły, że podmiot taki może być fatalnie zarządzany a spółce grozić
upadek... gdy zarząd rozdaje miliardowe premie.
mi
-
138. Data: 2010-05-17 10:08:48
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: mi <m...@o...pl>
Tomasz Kaczanowski wrote:
> No ale znowu - czemu odmawiasz centrom rozliczajacym karty ustalac umowy
> zakazujących takie rozgraniczanie? Jedni mają miec wolność a inni mają
> być przymuszeni?
Czemu sam dopowiadasz jakobym zakazywał? Widzisz różnicę w sprzeciwie
przymusu (braku prowizji) a zakazywaniem? Czy też nie widzisz?
Obecnie na rynku pośredników płatności karcianych jest zbyt mała
konkurencja. Jeśli będzie duża to oczywiście nie mam nic przeciw
dowolnym umowom
> A moim zdaniem nie, to dzwoniący ma wybrać czy płaci więcej za rozmowę,
> czy mniej, czemu odbierający ma być obciążony kosztem, przecież nie wie,
> czy odbiera ważny, czy nieważny telefon.
Sądzisz, że wiesz lepiej od klienta w USA czy i za co powinien płacić?
Z tym płaceniem za połączenie odbierane to kategoria dowcipów z
kategorii Radia Erewań. Niby płatności za odbieranie są, ale nie na
wszystko i nie wszędzie. Za to klient ma korzystną umowę w innym
zakresie - np. od początku telefonii w USA powszechny był brak płatności
za niektóre usługi (np. połączenia lokalne były darmowe w obie strony w
ramach abonamentu), co u nas dopiero wchodzi. Po prostu bardzo różniący
się model biznesowy i nie ma sensu porównywać tylko jednej jego części.
mi
-
139. Data: 2010-05-17 10:17:57
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl>
mi pisze:
> Tomasz Kaczanowski wrote:
>> No ale znowu - czemu odmawiasz centrom rozliczajacym karty ustalac
>> umowy zakazujących takie rozgraniczanie? Jedni mają miec wolność a
>> inni mają być przymuszeni?
>
> Obecnie na rynku pośredników płatności karcianych jest zbyt mała
> konkurencja. Jeśli będzie duża to oczywiście nie mam nic przeciw
> dowolnym umowom
Nie jest tak źle są kraje, gdzie jet ich mniej, i prowizje są dużo
wyższe, dlatego nierzadko można się tam spotkać z takim czymś, że można
płacić kartom wydaną tylko w tym kraju (bo zróżnicowali prowizje)...
--
Kaczus
http://kaczus.republika.pl
-
140. Data: 2010-05-17 10:24:15
Temat: Re: Przychodze do sklepu - karta drozej
Od: mvoicem <m...@g...com>
(17.05.2010 11:23), mi wrote:
> witek wrote:
>> Strona nie jestes, ale mimo wszystko w niej uczestniczysz.
>
> Chwila. Spór jest nie o to czy uczestniczę w łańcuszku transakcji
> finansowych, lecz o to czy bank gwarantuje, że transakcje jego kartą są
> nieobarczane prowizją przez sprzedawcę.
>
>
>> Uważam, że powinni te zapisy w umowach zniesc.
>
> Ależ oczywiście. Zmniejsza to konkurencyjność i jest ruchem zmierzającym
> do ukrycia prowizji, czyli zwiększenia ogólnej głupoty do której
> nawiązałeś. Oczywiście ceny ładnie wyglądają i jest milej, gdy są równe
> dla każdego sposobu płatności. Jest to jednak myśleniem życzeniowym,
> naiwnym i na krótką metę.
Wiele kosztów się uśrednia po klientach. Np. w sklepie koszt prądu -
jeden weźmie napój z lodówki, drugi taki sam napój z półki - nie
spotkałem się nigdy żeby napój z lodówki (obciążony przecież kosztem
schłodzenia) był droższy od tego z półki.
Koszt "kasowania" produktów, niezależnie od tego czy kupujemy bilet czy
kupujemy całą siatkę produktów nie schodzi poniżej jakiejś kwoty - koszt
papieru na paragon (myślę że kilka groszy), czas poświęcony przez
kasjera na kasowanie (niech kasjer zarabia 15zł/h a poświęca minutę na
obsługę klienta - wychodzi 25gr) ...
Koszt sprzątania - jeden wejdzie w czystych butach prosto do po produkt
do kasy, drugi będzie się w buciorach pół godziny przetwierał między
regałami.
Mimo tego że jedni zużywają takich kosztów więcej niż inni, nie
spotkałem się (i mam nadzieję że się nie spotkam) ze sklepem gdzie do
ceny z półki muszę doliczyć: 10gr za napój z lodówki, 30 gr za
kasowanie, 50gr za długie wybieranie produktów. Te koszty są uśrednione
i zawarte w cenie produktów. Nie widzę powodu dlaczego koszt zapłaty
kartą miałby być inaczej traktowany.
p. m.