eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPlomba na komputerze
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 28

  • 21. Data: 2007-12-19 07:33:40
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z środa, 19 grudzień 2007 02:34
    (autor Marcin Debowski
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <1...@z...router>):

    >> No i? Podzespoły się wymienia, ale czyni to serwis. Użytkownik obsługuje
    > I sądzisz, że np. takie dyski twarde dostępne gdzieniegdzie w
    > hipermarketach są tam w ofercie ze względu na ów serwis?

    No i? Wiele rzeczy jest na rynku. Poza tym, życie komputera jest dłuższe niż
    gwarancja i wtedy grzebalnicy mają pełne pole do popisu. A przez ten rok
    czy dwa gwarancji to i tak nie ma co grzebać.

    >>>> Tej niezgodności to ja nie rozumiem ogólnie. Z tego co czytałem to ona
    >>>> mówi ,,możemy ci uznać reklamację, a jak nie uznamy to spierdalaj w
    >>> Jak nie uznamy to prosimy sąd o pomoc gdzie zasadność reklamcji będzie
    >>> już oceniał kto inny niż sprzedawca.
    >> Co oznacza, że w praktyce nie istnieje żadna możliwość reklamacji dla
    >> towarów tańszych niż 1000, maks 500zł, bo sądowne kopanie się ze
    >> sprzedawcą dla tych kwot przestaje się opłacać. a jak się okaże, że
    >> jednak towar był
    > Każda ze stron działa w okreslonym zakresie na zasadzie ryzyka. Na tym
    > polega handel i dobrowolnośc zawierania umów czy bycie
    > sprzedawcą/konsumentem w ogóle, więc nie ma MZ co szat rodzierać. Czasem
    > się opłaci, czasem nie. Twoja decyzja.

    No i żeby to ryzyko zmniejszyć, stosuje się plomby. Żeby był dowód, że
    klient grzebał w środku i sam se uszkodził.

    >>> Niezgodność jest wtedy gdy coś miało wadę w momencie wydania.
    >> No właśnie. A skoro grzebałeś w środku, to nie można udowodnić, że miało,
    >> bo mogło zdechnąć choćby od tego, że grzebałeś w słiterku
    >> konononononowicza i nie podłączyłeś się uziemnieniem do kalafiora tylko
    >> poiskrzyłeś ładnie po podzespołach.
    > [..]
    >> A skąd wiadomo co spowodowało? Żaden biegły nie wybiega że tak, tam była
    >> wada, nie na pewno gość nie wymacał tej wady sam. Przynajmniej nie
    >> powinien tak powiedzieć, jeśli jest uczciwy, bo tego się nie da
    >> stwierdzić. Może była wada, a może łapska klienta zaszkodziły.
    > Można, uwierz.

    Już widzę jak badasz wnętrze scalaka....

    > Poniekąd w tym siedzę. Wyłącznie kwestia kosztów, czyli
    > patrz ww. sprawa ryzyka i jak bardzo chcesz się przekonać kto ma rację.

    No więc sprzedawca ma dowód: Klient wsadzał łapska tam, gdzie nie powinien.
    To teraz niech klient wykaże, że to nie jest przyczyna tragedii.

    >>> może narozrabiać to oczywiste. Równie dobrze może tam nalać kawy przed
    >>> czym plomby na obudowie tez nie zabezpieczą.
    >> Tylko to jakby widać.
    > I co z tego? Ingerencja to ingerencja, co ma do tego widzenie? Można
    > uszkodzić bez otwierania żeby nie było widać. Żaden problem.

    Pewnie można, ale świat nie jest zerojedynkowy. Plomba zwiększa
    bezpieczeństwo sprzedawcy bardzo mocno. I dlatego się nie dziwię, że się je
    stosuje.

    >> A raczej odwrotnie: Bo Ty postulujesz zostawiać je otwarte mówiąc, że jak
    >> złodziej zechce to i tak się włamie.
    > Ustanowiłeś sztywną granicę na plombach i obudowie. Starm się pokazać, że
    > jest ona umowna i tak naprawdę kryterium powinno być uszkodzenie sprzętu
    > przez klienta a nie dowolne inne czynności które szkody nie uczyniły.

    W świecie idealnym. W świecie obecnym nie da się pewnych rzeczy stwierdzić i
    dlatego plomba. Jej uszkodzenie jest jak dla mnie silną poszlaką że winny
    jest klient.

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: w...@g...biz.pl i...@k...com.pl
    k...@g...com A...@a...pl


  • 22. Data: 2007-12-19 07:59:29
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 19.12.2007 Tristan <n...@s...pl> napisał/a:
    > W odpowiedzi na pismo z środa, 19 grudzień 2007 02:34
    >> I sądzisz, że np. takie dyski twarde dostępne gdzieniegdzie w
    >> hipermarketach są tam w ofercie ze względu na ów serwis?
    > No i? Wiele rzeczy jest na rynku. Poza tym, życie komputera jest dłuższe niż
    > gwarancja i wtedy grzebalnicy mają pełne pole do popisu. A przez ten rok
    > czy dwa gwarancji to i tak nie ma co grzebać.

    No i swiadczy to o pewnej prawidłowości niekoniecznie zgodnej z lansowanym
    tu przez Ciebie poglądem

    >> Każda ze stron działa w okreslonym zakresie na zasadzie ryzyka. Na tym
    >> polega handel i dobrowolnośc zawierania umów czy bycie
    >> sprzedawcą/konsumentem w ogóle, więc nie ma MZ co szat rodzierać. Czasem
    >> się opłaci, czasem nie. Twoja decyzja.
    > No i żeby to ryzyko zmniejszyć, stosuje się plomby. Żeby był dowód, że
    > klient grzebał w środku i sam se uszkodził.

    To jest dowód na naruszone plomby bądź nienaruszone plomby i nic poza tym.
    Przynajmniej dla kogokolwiek innego niż gwarant.

    >>> A skąd wiadomo co spowodowało? Żaden biegły nie wybiega że tak, tam była
    >>> wada, nie na pewno gość nie wymacał tej wady sam. Przynajmniej nie
    >>> powinien tak powiedzieć, jeśli jest uczciwy, bo tego się nie da
    >>> stwierdzić. Może była wada, a może łapska klienta zaszkodziły.
    >> Można, uwierz.
    > Już widzę jak badasz wnętrze scalaka....

    Jaki widzisz problem?

    >> Poniekąd w tym siedzę. Wyłącznie kwestia kosztów, czyli
    >> patrz ww. sprawa ryzyka i jak bardzo chcesz się przekonać kto ma rację.
    > No więc sprzedawca ma dowód: Klient wsadzał łapska tam, gdzie nie powinien.
    > To teraz niech klient wykaże, że to nie jest przyczyna tragedii.

    Na szczęście w pewnych warunkach nie musi.

    > Pewnie można, ale świat nie jest zerojedynkowy. Plomba zwiększa
    > bezpieczeństwo sprzedawcy bardzo mocno. I dlatego się nie dziwię, że się je
    > stosuje.

    Ja również, tylko że najwyraźniej ustawodawca postanowił trochę życie
    sprzedawcom utrudnić, z czego akurat w tym konkretnym przypadku się
    cieszę.

    > W świecie idealnym. W świecie obecnym nie da się pewnych rzeczy stwierdzić i
    > dlatego plomba. Jej uszkodzenie jest jak dla mnie silną poszlaką że winny
    > jest klient.

    E-tam. Jak sam wiesz tych bez plomb jest pewnie więcej niż tych z
    plombami. Ich świat jest mniej rzeczywisty?

    --
    Marcin


  • 23. Data: 2007-12-19 08:29:06
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z środa, 19 grudzień 2007 08:59
    (autor Marcin Debowski
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <1...@z...router>):

    > Dnia 19.12.2007 Tristan <n...@s...pl> napisał/a:
    >> W odpowiedzi na pismo z środa, 19 grudzień 2007 02:34
    >>> I sądzisz, że np. takie dyski twarde dostępne gdzieniegdzie w
    >>> hipermarketach są tam w ofercie ze względu na ów serwis?
    >> No i? Wiele rzeczy jest na rynku. Poza tym, życie komputera jest dłuższe
    >> niż gwarancja i wtedy grzebalnicy mają pełne pole do popisu. A przez ten
    >> rok czy dwa gwarancji to i tak nie ma co grzebać.
    > No i swiadczy to o pewnej prawidłowości niekoniecznie zgodnej z lansowanym
    > tu przez Ciebie poglądem

    ? Przecie mówiłem, że z powodu zaszłości historycznej grzebalnictwo
    kloniarzy jest duże, podobnie jak grzebalnictwo samochodowe wśród Polaków.
    Części samochodowe też są wszędzie, a również nie wolno grzebać
    samodzielnie na gwarancji.

    Powtarzam: życie komputera jest dłuższe niż gwarancja i wtedy grzebalnicy
    mają pełne pole do popisu. A przez ten rok czy dwa gwarancji to i tak nie
    ma co grzebać.

    Pisałem też gdzie indziej, że grzebalnictwo spada, a komputery w końcu
    zaczynają być traktowane normalnie, jak typowy sprzęt...

    A propos grzebalnictwa: Właśnie do mnie zadzwoniła klientka, która miała
    wlaptopa na gwarancji, ale jej mąż dżeniusz rozkręcił go i coś zepsuł. Bo
    chciał wyczyścić wentylatorek...

    Klient nie ma wkładać łap do środka i koniec. Ja też nie wkładam łap do
    samochodu. Nawet żarówki ostatnio wymieniałem u mechanika, bo akurat
    przejeżdżałem obok, jak mi się przepaliły i uznałem, że nie będę grzebał,
    bo jeszcze co urwę.

    Od grzebania we wnętrzach sprzętu są stosowni fachowcy. Jak ktoś lubi se
    grzebać sam -- płoszę bałdzo, ale nie na gwarancji (czytaj: nie na mój
    koszt).


    >>> Każda ze stron działa w okreslonym zakresie na zasadzie ryzyka. Na tym
    >>> polega handel i dobrowolnośc zawierania umów czy bycie
    >>> sprzedawcą/konsumentem w ogóle, więc nie ma MZ co szat rodzierać. Czasem
    >>> się opłaci, czasem nie. Twoja decyzja.
    >> No i żeby to ryzyko zmniejszyć, stosuje się plomby. Żeby był dowód, że
    >> klient grzebał w środku i sam se uszkodził.
    > To jest dowód na naruszone plomby bądź nienaruszone plomby i nic poza tym.
    > Przynajmniej dla kogokolwiek innego niż gwarant.

    No to przykre... Bo dla mnie to jasny dowód wkładania łap do środka, czyli
    tam gdzie nie powinno się. I wg mnie sąd powinien to uznać jako ingerencję
    użytkownika w sprzęt i nie uznać winy sprzedawcy.

    >>>> A skąd wiadomo co spowodowało? Żaden biegły nie wybiega że tak, tam
    >>>> była wada, nie na pewno gość nie wymacał tej wady sam. Przynajmniej nie
    >>>> powinien tak powiedzieć, jeśli jest uczciwy, bo tego się nie da
    >>>> stwierdzić. Może była wada, a może łapska klienta zaszkodziły.
    >>> Można, uwierz.
    >> Już widzę jak badasz wnętrze scalaka....
    > Jaki widzisz problem?

    No pewien widzę. Już widzę jak biegający z Polski rozezna się w scalakach, w
    których nie rozeznaje się nawet producent (bo tak naprawdę nie znajdzie się
    1 osoba, która się zna na całym układzie, nawet u producenta). Pomijając
    to, jak to badać? Jakieś mikroskopy elektronowe specjalne ? Szczerze mówiąc
    to nie widzę tu za dużych możliwości.

    >>> Poniekąd w tym siedzę. Wyłącznie kwestia kosztów, czyli
    >>> patrz ww. sprawa ryzyka i jak bardzo chcesz się przekonać kto ma rację.
    >> No więc sprzedawca ma dowód: Klient wsadzał łapska tam, gdzie nie
    >> powinien. To teraz niech klient wykaże, że to nie jest przyczyna
    >> tragedii.
    > Na szczęście w pewnych warunkach nie musi.

    Raczej na nieszczęście. Bo jak dla mnie, jak wkłada łapska gdzie nie trzeba
    to powinien być winny z definicji.

    >> Pewnie można, ale świat nie jest zerojedynkowy. Plomba zwiększa
    >> bezpieczeństwo sprzedawcy bardzo mocno. I dlatego się nie dziwię, że się
    >> je stosuje.
    > Ja również, tylko że najwyraźniej ustawodawca postanowił trochę życie
    > sprzedawcom utrudnić,

    A czego wnioskujesz, bo ostatecznie nikt nie podał żadnego aktu prawnego
    zakazującego plombowania.

    >> W świecie idealnym. W świecie obecnym nie da się pewnych rzeczy
    >> stwierdzić i dlatego plomba. Jej uszkodzenie jest jak dla mnie silną
    >> poszlaką że winny jest klient.
    > E-tam. Jak sam wiesz tych bez plomb jest pewnie więcej niż tych z
    > plombami. Ich świat jest mniej rzeczywisty?

    Nie, po prostu tak: ten klient co mu plomby nie przeszkadzają i tak grzebał
    nie będzie. Ten co mu przeszkadzają to będzie się buntował, a tu
    konkurencja duża, więc firmy ,,Krzak Zenek i familija'' biorą ryzyko na
    siebie. Natomiast większe i owszem, plombują, bo im tak nie zależy.

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: w...@g...biz.pl i...@k...com.pl
    k...@g...com A...@a...pl


  • 24. Data: 2007-12-19 17:24:10
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: "William" <n...@m...mnie.pl>

    > Widze, ze nie rozumiesz pewnych rzeczy. Laptop jest kompletnym produktem.
    > Komputer stacjonarny nie jest produktem, ktory sprzedany moze byc tylko w
    > jednej, koncowej i niezmienialnej postaci. Nawet kompletnie skonfigurowany
    > Barebone, nie posiadajacy zadnego wolnego slotu, dalej moze byc przez
    > uzytkownika rekonfigurowany. Dlatego plomba pozbawia mnie mozliwosci
    > pelnego uzytkowania nabytego przezemnie produktu. Samochodu z
    > zaplombowanym korkiem

    Niestety choćby tylko problem deklaracji CE zmusza obecnie producentów do
    sprzedaży "kompletnych" zestawów. Dla tych którzy chcą komputer bez plomb
    jest zawsze opcja kupienia nie zestawu tylko częśći i bezpłatnego montażu.


  • 25. Data: 2007-12-20 00:35:56
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 19.12.2007 Tristan <n...@s...pl> napisał/a:
    > Powtarzam: życie komputera jest dłuższe niż gwarancja i wtedy grzebalnicy
    > mają pełne pole do popisu. A przez ten rok czy dwa gwarancji to i tak nie
    > ma co grzebać.

    No chyba się nie przekonamy. Dla mnie granica przebiega na korzystaniu
    tak, aby nie uszkodzić a nie na plombach na obudowie.

    >> To jest dowód na naruszone plomby bądź nienaruszone plomby i nic poza tym.
    >> Przynajmniej dla kogokolwiek innego niż gwarant.
    > No to przykre... Bo dla mnie to jasny dowód wkładania łap do środka, czyli
    > tam gdzie nie powinno się. I wg mnie sąd powinien to uznać jako ingerencję
    > użytkownika w sprzęt i nie uznać winy sprzedawcy.

    Przy reklamacji z tyt. gwarancji, jeśli jej zasady odpowiednio
    sformułowałes pewnie uzna.

    >>> Już widzę jak badasz wnętrze scalaka....
    >> Jaki widzisz problem?
    > No pewien widzę. Już widzę jak biegający z Polski rozezna się w scalakach, w
    > których nie rozeznaje się nawet producent (bo tak naprawdę nie znajdzie się
    > 1 osoba, która się zna na całym układzie, nawet u producenta). Pomijając

    Nie musi się znać na całym układzie.

    > to, jak to badać? Jakieś mikroskopy elektronowe specjalne ? Szczerze mówiąc
    > to nie widzę tu za dużych możliwości.

    Teoretycznie (wiem, że pisałeś o biegłym, stąd to słowo): W scalakach nie
    siedzę, ale na 100% producenci mają urządzenia diagnostyczne pozwalające
    na lokalizację uszkodzenia, najpierw w obrebie urządzenia, potem w
    scalaku. Zapewne już na tym poziomie część wniosków może być pewna, a
    jeśli nie, to można iść dalej i obejrzeć takie konkretnie uszkodzone
    miejsce np. pod ww. mikroskopem elektronowym. Teoretycznie powtarzam, bo
    nie wierzę aby się komuś w pojedyńczym przypadku chciało bawić.

    A orientujesz się może jak to wygląda na styku producent-sprzedawca
    (pewnie tu hurtownik), tj. czy ogólnie są problemy ze zwrotami do
    producenta? Z mojego doświadczenia wynika mi, że co prządniejsi producenci
    są żywotnie zainteresowani diagnozowaniem usterek i nie powinno byc
    problemów z wymianą na nowy część.

    > Raczej na nieszczęście. Bo jak dla mnie, jak wkłada łapska gdzie nie trzeba
    > to powinien być winny z definicji.

    To jeszcze powinieneś postulować zakaz odfoliowywania pilotów i podobnych
    rzeczy. Odpadłby problem z zamoczeniem np (jak już nie lubisz kawy).

    >> Ja również, tylko że najwyraźniej ustawodawca postanowił trochę życie
    >> sprzedawcom utrudnić,
    > A czego wnioskujesz, bo ostatecznie nikt nie podał żadnego aktu prawnego
    > zakazującego plombowania.

    Nie znam niczego podobnego, co jest zupełnie nie istotne z wymienionego
    wcześniej powodu.

    > Nie, po prostu tak: ten klient co mu plomby nie przeszkadzają i tak grzebał

    Mi nie przeszkadzają :)

    > nie będzie. Ten co mu przeszkadzają to będzie się buntował, a tu
    > konkurencja duża, więc firmy ,,Krzak Zenek i familija'' biorą ryzyko na
    > siebie. Natomiast większe i owszem, plombują, bo im tak nie zależy.

    Tak z ciekawości to kto konkretnie plombuje?

    --
    Marcin


  • 26. Data: 2007-12-20 00:47:26
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 19.12.2007 Tristan <n...@s...pl> napisał/a:
    > Powtarzam: życie komputera jest dłuższe niż gwarancja i wtedy grzebalnicy
    > mają pełne pole do popisu. A przez ten rok czy dwa gwarancji to i tak nie
    > ma co grzebać.

    No chyba się nie przekonamy. Dla mnie granica przebiega na korzystaniu
    tak, aby nie uszkodzić a nie na plombach na obudowie.

    >> To jest dowód na naruszone plomby bądź nienaruszone plomby i nic poza tym.
    >> Przynajmniej dla kogokolwiek innego niż gwarant.
    > No to przykre... Bo dla mnie to jasny dowód wkładania łap do środka, czyli
    > tam gdzie nie powinno się. I wg mnie sąd powinien to uznać jako ingerencję
    > użytkownika w sprzęt i nie uznać winy sprzedawcy.

    Przy reklamacji z tyt. gwarancji, jeśli jej zasady odpowiednio
    sformułowałes pewnie uzna.

    >>> Już widzę jak badasz wnętrze scalaka....
    >> Jaki widzisz problem?
    > No pewien widzę. Już widzę jak biegający z Polski rozezna się w scalakach, w
    > których nie rozeznaje się nawet producent (bo tak naprawdę nie znajdzie się
    > 1 osoba, która się zna na całym układzie, nawet u producenta). Pomijając

    Nie musi się znać na całym układzie.

    > to, jak to badać? Jakieś mikroskopy elektronowe specjalne ? Szczerze mówiąc
    > to nie widzę tu za dużych możliwości.

    Teoretycznie (wiem, że pisałeś o biegłym, stąd to słowo): W scalakach nie
    siedzę, ale na 100% producenci mają urządzenia diagnostyczne pozwalające
    na lokalizację uszkodzenia, najpierw w obrebie urządzenia, potem w
    scalaku. Zapewne już na tym poziomie część wniosków może być pewna, a
    jeśli nie, to można iść dalej i obejrzeć takie konkretnie uszkodzone
    miejsce np. pod ww. mikroskopem elektronowym. Teoretycznie powtarzam, bo
    nie wierzę aby się komuś w pojedyńczym przypadku chciało bawić.

    A orientujesz się może jak to wygląda na styku producent-sprzedawca
    (pewnie tu hurtownik), tj. czy ogólnie są problemy ze zwrotami do
    producenta? Z mojego doświadczenia wynika mi, że co prządniejsi producenci
    są żywotnie zainteresowani diagnozowaniem usterek i nie powinno byc
    problemów z wymianą na nowy część.

    > Raczej na nieszczęście. Bo jak dla mnie, jak wkłada łapska gdzie nie trzeba
    > to powinien być winny z definicji.

    To jeszcze powinieneś postulować zakaz odfoliowywania pilotów i podobnych
    rzeczy. Odpadłby problem z zamoczeniem np (jak już nie lubisz kawy).

    >> Ja również, tylko że najwyraźniej ustawodawca postanowił trochę życie
    >> sprzedawcom utrudnić,
    > A czego wnioskujesz, bo ostatecznie nikt nie podał żadnego aktu prawnego
    > zakazującego plombowania.

    Nie znam niczego podobnego, co jest zupełnie nieistotne z wymienionego
    wcześniej powodu.

    > Nie, po prostu tak: ten klient co mu plomby nie przeszkadzają i tak grzebał

    Mi nie przeszkadzają :)

    > nie będzie. Ten co mu przeszkadzają to będzie się buntował, a tu
    > konkurencja duża, więc firmy ,,Krzak Zenek i familija'' biorą ryzyko na
    > siebie. Natomiast większe i owszem, plombują, bo im tak nie zależy.

    Tak z ciekawości to kto konkretnie plombuje?

    --
    Marcin


  • 27. Data: 2008-01-01 17:08:26
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z czwartek, 20 grudzień 2007 01:47
    (autor Marcin Debowski
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <u...@z...router>):

    > No chyba się nie przekonamy. Dla mnie granica przebiega na korzystaniu
    > tak, aby nie uszkodzić a nie na plombach na obudowie.

    No tak, ale wiadomo -- klient jest różny.

    >> to, jak to badać? Jakieś mikroskopy elektronowe specjalne ? Szczerze
    >> mówiąc to nie widzę tu za dużych możliwości.
    > Teoretycznie (wiem, że pisałeś o biegłym, stąd to słowo): W scalakach nie
    > siedzę, ale na 100% producenci mają urządzenia diagnostyczne pozwalające
    > na lokalizację uszkodzenia, najpierw w obrebie urządzenia, potem w
    > scalaku.

    Przy reklamacji sprzętu za set zł? Nie sądzę.

    > Zapewne już na tym poziomie część wniosków może być pewna, a
    > jeśli nie, to można iść dalej i obejrzeć takie konkretnie uszkodzone
    > miejsce np. pod ww. mikroskopem elektronowym. Teoretycznie powtarzam, bo
    > nie wierzę aby się komuś w pojedyńczym przypadku chciało bawić.

    Ano właśnie.

    > A orientujesz się może jak to wygląda na styku producent-sprzedawca
    > (pewnie tu hurtownik), tj. czy ogólnie są problemy ze zwrotami do
    > producenta? Z mojego doświadczenia wynika mi, że co prządniejsi producenci
    > są żywotnie zainteresowani diagnozowaniem usterek i nie powinno byc
    > problemów z wymianą na nowy część.

    Nie wiem, ja jestem mały zenek i kupuję u większego zenka, bo nie chce mi
    się po hurtowniach łazić. Co nawet okazało się ostatnio dość korzystne, bo
    miałem monitor ze zdupconymi dwoma subpikselami, ale tak gupio, bo
    centralnie na środku. I większy zenek mi to wymienił, bo jak na niego to
    nieco i niego kupuję. Pewnie to zasadził Zwykłemu Kupcowi potem i go olał,
    podobnie jak mnie by olała hurtownia :D

    >> Raczej na nieszczęście. Bo jak dla mnie, jak wkłada łapska gdzie nie
    >> trzeba to powinien być winny z definicji.
    > To jeszcze powinieneś postulować zakaz odfoliowywania pilotów i podobnych
    > rzeczy. Odpadłby problem z zamoczeniem np (jak już nie lubisz kawy).

    No nie, czemu? Przecie mówię, że jak są ślady zniszczenia to wiadomo, że
    plomba czy nie, wina kupującego. Ale wnętrze kompów jest wrażliwe na
    macanie, a do tego uszkodzenia są niejawne. Więc plomba daje
    bezpieczeństwo.

    >>> Ja również, tylko że najwyraźniej ustawodawca postanowił trochę życie
    >>> sprzedawcom utrudnić,
    >> A czego wnioskujesz, bo ostatecznie nikt nie podał żadnego aktu prawnego
    >> zakazującego plombowania.
    > Nie znam niczego podobnego, co jest zupełnie nieistotne z wymienionego
    > wcześniej powodu.


    ?

    >> nie będzie. Ten co mu przeszkadzają to będzie się buntował, a tu
    >> konkurencja duża, więc firmy ,,Krzak Zenek i familija'' biorą ryzyko na
    >> siebie. Natomiast większe i owszem, plombują, bo im tak nie zależy.
    > Tak z ciekawości to kto konkretnie plombuje?

    Więksi sprzedawcy. U mnie w pracowni mam całą pracownię NTT. Kiedyś wezwała
    mnie klientka do kompa z Biedronki :D Zenki-składacze nie plombują, z
    powodów opisanych przeze mnie.

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: w...@g...biz.pl i...@k...com.pl
    k...@g...com A...@a...pl f...@e...pl


  • 28. Data: 2008-01-03 02:15:21
    Temat: Re: Plomba na komputerze
    Od: Marcin Debowski <a...@I...ml1.net>

    Dnia 01.01.2008 Tristan <n...@s...pl> napisał/a:
    > W odpowiedzi na pismo z czwartek, 20 grudzień 2007 01:47
    > (autor Marcin Debowski
    >> Teoretycznie (wiem, że pisałeś o biegłym, stąd to słowo): W scalakach nie
    >> siedzę, ale na 100% producenci mają urządzenia diagnostyczne pozwalające
    >> na lokalizację uszkodzenia, najpierw w obrebie urządzenia, potem w
    >> scalaku.
    > Przy reklamacji sprzętu za set zł? Nie sądzę.

    Sądzę, że nie jest to aż takie rzadkie. W kazdym razie zdarza mi się
    dość często robić "ręczne" badanie elementów sprzętu wartego
    kilkadziesiąt złotych, gdzie koszt ogólny tego badania idzie w tysiące.
    Powód jest prosty: przy masowej produkcji przeoczenie ewentualnej wady
    produkcyjnej to katastrofa i rozsądny producent woli dmuchać na zimne
    i sprawdzić o co chodzi. Jestem przekonany, że firmy produkujące
    elektronikę mają odpowiednie procedury testowe bo inaczej sie po prostu
    nie da.

    >>> Raczej na nieszczęście. Bo jak dla mnie, jak wkłada łapska gdzie nie
    >>> trzeba to powinien być winny z definicji.
    >> To jeszcze powinieneś postulować zakaz odfoliowywania pilotów i podobnych
    >> rzeczy. Odpadłby problem z zamoczeniem np (jak już nie lubisz kawy).
    > No nie, czemu? Przecie mówię, że jak są ślady zniszczenia to wiadomo, że

    Ale nie musi być widocznych śladów zniszczenia. Doskonale wiesz na ile
    sposobów można załatwić dowolny komputer gdzie i plomby pozostaną całe
    i wizualne sprawdzenie też niczego nie wykaże.
    Tak po prawdzie to rzecz jasna rozumiem i częściowo podzielam Twój p.
    widzenia ale wiesz jak jest :)

    >>>> Ja również, tylko że najwyraźniej ustawodawca postanowił trochę życie
    >>>> sprzedawcom utrudnić,
    >>> A czego wnioskujesz, bo ostatecznie nikt nie podał żadnego aktu prawnego
    >>> zakazującego plombowania.
    >> Nie znam niczego podobnego, co jest zupełnie nieistotne z wymienionego
    >> wcześniej powodu.
    > ?

    No z p. widzenia wiadomej ustawy (tej od niezgodności) fakt zerwania
    czy nienaruszenia plomby jest bez znaczenia.

    --
    Marcin

strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1