eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoOdwołanie od mandatu za brak (przy sobie) biletu PKPOdwołanie od mandatu za brak (przy sobie) biletu PKP
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: Lucash <l...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Odwołanie od mandatu za brak (przy sobie) biletu PKP
    Date: Mon, 10 Dec 2007 00:37:34 +0100
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 83
    Message-ID: <fjhu4s$pup$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: dne192.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8Bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1197243357 26585 83.24.86.192 (9 Dec 2007 23:35:57 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 9 Dec 2007 23:35:57 +0000 (UTC)
    X-User: lucashec
    User-Agent: KNode/0.10.5
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:502996
    [ ukryj nagłówki ]

    Witam! :-)

    Spr. dotyczy kary za brak (przy sobie) biletu (jednorazowego) na przejazd
    pociągiem PKP (dokładnie Koleje Maz.). Na wstępie kilka faktów:

    a) dn. 2.12.2007 (ndz. kupiłem) bilet w "tę i z powrotem": wyjazd tego
    samego dnia, powrót następnego; jako że wyjazd był w weekend, a powrót w
    pon., otrzymałem bilet "do" tzw. wycieczkowy, natomiast "z powrotem"
    normalny; jednakże oba bilety były zszyte co wato zauważyć
    b) w drodze powrotnej 3.12.2007 podczas kontroli nie miałem z sobą biletu
    (jak się okazało został w kieszeni płaszcza w którym przyjechałem -
    wracałem natomiast w kurtce)
    c) za brak ważnego biletu otrzymałem mandat (czy jak to nazwane jest w p.
    przewozowym: opłatę dodatkową)
    d) praktycznie natychmiast odwołałem się od mandatu opisując powyższą
    sytuację, załączając tzw. opłatę manipulacyjną oraz bilety (w tym powrotny
    nieskasowany przez konduktora czy innego kontrolera działającego w imieniu
    PKP); w odwołaniu podkreśliłem fakt, iż data sprzedaży bilety jest dniem
    poprzedzającym datę wystawienia mandatu (a więc nie mógł być kupiony po
    wręczeniu mi mandatu) oraz iż jest on nieskasowany, zatem nikt nie odbył na
    nim przejazdu.

    Niestety PKP nie uznało mojej reklamacji. Przysłało pismo (co ciekawe listem
    zwykłym a nie poleconym... zatem można by uznać że nie odpowiedzieli i po
    jakimś <<?>> czasie uznać, iż reklamacja została przyjęta, racja?) w którym
    powołując się na art. 33a o stwierdzają:

    "W razie stwierdzenia braku ważnego dokumentu poświadczającego uprawnienie
    do bezpłatnego albo ulgowego przejazdu przewoźnik lub osoba przez niego
    upoważniona pobierają właściwą należność za przewóz i opłatę dodatkową albo
    wystawiają wezwanie do zapłaty.
    Przewoźnik lub osoba przez niego upoważniona ma prawo w razie odmowy
    zapłacenia należności - żądać okazania dokumentu umożliwiającego
    stwierdzenie tożsamości podróżnego".

    Odrzucili reklamację jako niezasadną, stwierdzając jedynie że zał. przeze
    mnie bilety są bezimienne, dlatego spr. nie może być pozytywnie
    rozpatrzona. Koniec kropka. Żadnego uzasadnienia.

    I teraz jest pytanie, czy fakt iż PKP oszczędzając (jak sie domyślam) na
    konduktorach/kontrolerach (których spotyka się obecnie rzadko) oraz nie
    dając możliwości skasowania biletu w kasownikach, może z góry zakładać, iż
    klient na pewno będzie oszukiwać i bilet mimo, że jest nieskasowany, wcale
    nie oznacza, iż nie został wykorzystany? Tak a propos podobną argumentacje
    stosują panie w kasach PKP gdy próbuje się zwrócić WAŻNY bilet powrotny
    (który nie ma określonych godzin wyjazdu lecz jedynie dzień): "skąd ja mam
    mieć pewność czy Pan nie wrócił na tym bilecie i teraz chce Pan go wrócić".
    Ale wracjąc do głównego wątka, wedle tegoż samego prawa przewozowego, które
    przywołuje PKP:

    "Art 33a.3b. W razie posiadania przez podróżnego ważnego dokumentu przewozu,
    którego nie miał podczas przejazdu, do zwrotu i umarzania należności za
    przewóz i opłaty dodatkowej stosuje się przepis ust. 3a zdanie drugie."
    Art 33a.3a zdanie 2-gie: "[...] Pobrana należność za przewóz i opłata
    dodatkowa, po uiszczeniu opłaty manipulacyjnej odpowiadającej kosztom
    poniesionym przez przewoźnika, podlegają zwrotowi, a w przypadku wezwania
    do zapłaty ? umorzeniu, w przypadku udokumentowania przez podróżnego, nie
    później niż w terminie 7 dni od dnia przewozu, uprawnień do bezpłatnego lub
    ulgowego przejazdu.".

    W przepisie tym nie ma mowy o dokumencie imiennym, którego to żąda PKP by
    pozytywnie rozpatrzyć reklamację.

    Kończąc: czy opierając się na powyższym przepisie oraz ew. podciągając pod
    to zasady współżycia społecznego (?), jest szansa i sens składnia
    odwołania? Wedle pouczenia na piśmie od PKP należy je wnieść bezpośrednio
    do Sądu Rejonowego właściwego dla siedziby PKP i tu prośba do grupowiczów o
    pomoc. O ile trochę prawa "liznąłem" na uczelni (mocno nieprawniczej) i coś
    tam potrafię przeczytać z większym lub mniejszym zrozumieniem, to w pismach
    procesowych (?) jestem całkowicie zielony, a wizyta u prawnika ze spr. o
    wartości 82 zł chyba nie ma sensu... Będę wdzięczny za porady co do formy i
    treści takiego odwołania oraz jakie dokumenty złożyć. Aha... mam kserówki
    wszystkich złożonych przeze mnie dokumentów z reklamacją. Oryginały biletów
    zostały przesłane do PKP zgodnie z ich żądaniem. Czy w takim razie wezwać
    PKP do przysłania mi oryginalnych biletów, czy do odwołania do sądu
    wystarczą kserówki i wskazanie, iż oryginały są w posiadaniu PKP wraz z
    oryg. treścią złożonej reklamacji?

    Z góry dziękuję za wszelką pomoc.

    --
    Pozdrawiam serdecznie
    Lucash

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1