-
131. Data: 2013-01-31 22:46:44
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>
> Nie wiem w jakim chorym kraju mieszkasz, ale jeśli masz na myśli
> Polskę, to jakoś wiele osób zdało i to nawet tacy, co ja bym głęboko
> się zastanowił nad ich usunięciem z dróg, bo stanowią głównie
> zagrożenie i to momentami ekstremalne.
A z drugiej strony jest wiele takich, które są świetnymi kierowcami a
ze zdobyciem prawa jazdy miały duży kłopot. I czego to dowodzi? Chyba
tylko tego, że ten egzamin jest do d4.
> Skoro tobie się nie udaje zdanie egzaminu, to najwyraźniej nie
> powinieneś nawet zbliżać się do samochodu na metr. Ewentualnie masz
> jakiś problem psychologiczny powodujący blokadę na czas egzaminu,
> ale to też można odpowiednio rozpracować przy udziale psychologa. Są
> nawet tacy, co się specjalizują w sprawach właśnie ruchu drogowego i
> okolic.
Jeszcze kiedyś przyjdziesz na grupy z jakimś problemem i może wtedy
ktoś ci napisze, że skoro masz problem to jesteś wariat i idź do
doktora od głowy.
-
132. Data: 2013-02-01 07:54:43
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 31.01.2013 22:42, Alek pisze:
> Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>> W dniu 31.01.2013 09:23, Alek pisze:
>>> ale jak napisałem w swoim pierwszym poście pytanie na ten temat może być
>>> na egzaminie dla diagnostów przeprowadzających przeglądy pojazdów a nie
>>> dla kierowców. Obecna formuła egzaminu na PJ jest niedorzeczna.
>>
>> A masz jakieś k-wa dowody na to, że takie pytanie pojawiło się na
>> nowym egzaminie? Bo na starym (do 20 stycznia 2013) takiego nie było.
>
> Nie, k-wa, nie mam.
No więc po co tyle dni bicia piany o nieistniejące pytanie?
> Ale nawet jeśli nie ma akurat takiego to mała
> strata, jest wiele innych.
No tak, na egzaminie jest wiele pytań. Chciałbyś egzaminu bez pytań i
irytują cię pytania na egzaminie?
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
133. Data: 2013-02-01 08:01:31
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 31.01.2013 22:46, Alek pisze:
> Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>>
>> Nie wiem w jakim chorym kraju mieszkasz, ale jeśli masz na myśli
>> Polskę, to jakoś wiele osób zdało i to nawet tacy, co ja bym głęboko
>> się zastanowił nad ich usunięciem z dróg, bo stanowią głównie
>> zagrożenie i to momentami ekstremalne.
>
> A z drugiej strony jest wiele takich, które są świetnymi kierowcami a ze
> zdobyciem prawa jazdy miały duży kłopot. I czego to dowodzi?
Że nie są świetnymi kierowcami. Albo że mają jakiś problem
psychologiczny i się blokują
>> Skoro tobie się nie udaje zdanie egzaminu, to najwyraźniej nie
>> powinieneś nawet zbliżać się do samochodu na metr. Ewentualnie masz
>> jakiś problem psychologiczny powodujący blokadę na czas egzaminu, ale
>> to też można odpowiednio rozpracować przy udziale psychologa. Są nawet
>> tacy, co się specjalizują w sprawach właśnie ruchu drogowego i okolic.
>
> Jeszcze kiedyś przyjdziesz na grupy z jakimś problemem i może wtedy ktoś
> ci napisze, że skoro masz problem to jesteś wariat i idź do doktora od
> głowy.
Po pierwsze, zupełnie 2 różne sprawy.
Po drugie, reagujesz nadmiernie. Każdy człowiek ma jakieś (mniejsze,
większe, z takiej czy innej dziedziny) problemy psychologiczne. Nie
oznacza, że jest wariatem. Również nie wysyłałem do ,,doktora'' czyli
psychiatry, ale do psychologa, który nie jest lekarzem i nie leczy
medykamentami a pomaga radzić sobie z pewnymi problemami, które (jak
wyżej) każdy ma.
Akurat blokowanie się na sprawdzianach pamiętam ze szkoły, gdy jedna z
koleżanek notorycznie oddawała pustą kartkę, a następnie podpowiadała
wokoło innym, bo po oddaniu pustej kartki jej się umysł odblokowywał.
Więc mogę zrozumieć, że ktoś w czasie stresu egzaminacyjnego ma jakiś
problem. Sam zrobiłem dość debilny błąd przy egzaminie na kategorię A i
dopiero za 2 razem zdałem. Ale nie ma paniki, zdałem za 2 i już.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
134. Data: 2013-02-01 08:42:18
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>>>
>>> A masz jakieś k-wa dowody na to, że takie pytanie pojawiło się na
>>> nowym egzaminie? Bo na starym (do 20 stycznia 2013) takiego nie
>>> było.
>>
>> Nie, k-wa, nie mam.
>
> No więc po co tyle dni bicia piany o nieistniejące pytanie?
Żal ci? Płacisz za to, czy co?
>> Ale nawet jeśli nie ma akurat takiego to mała
>> strata, jest wiele innych.
>
> No tak, na egzaminie jest wiele pytań. Chciałbyś egzaminu bez pytań
> i irytują cię pytania na egzaminie?
Chciałbym egzaminu sensownego, który będzie sprawdzał istotne
wiadomości i umiejętności a nie służył szykanowaniu obywateli i
dojeniu ich z kasy.
-
135. Data: 2013-02-01 08:49:55
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>>>
>>> Nie wiem w jakim chorym kraju mieszkasz, ale jeśli masz na myśli
>>> Polskę, to jakoś wiele osób zdało i to nawet tacy, co ja bym
>>> głęboko
>>> się zastanowił nad ich usunięciem z dróg, bo stanowią głównie
>>> zagrożenie i to momentami ekstremalne.
>>
>> A z drugiej strony jest wiele takich, które są świetnymi kierowcami
>> a ze
>> zdobyciem prawa jazdy miały duży kłopot. I czego to dowodzi?
>
> Że nie są świetnymi kierowcami.
Hahaha!!!
O to właśnie chodzi, że egzamin nie sprawdza tego jakim jesteś
kierowcą.
Znam przypadek osoby, która kilka lat jeździła bez prawa jazdy.
Jeździła naprawdę dobrze i bezpiecznie. W końcu, dla świętego spokoju,
postanowiła uzupełnić tę formalność. I co? Ano oblała. Bo jeździła
zbyt pewnie, zbyt dynamicznie (mniej więcej tak brzmiał zarzut
egzaminatora).
> Albo że mają jakiś problem psychologiczny i się blokują
Ta, większość kandydatów ma problemy psychologiczne. Istny kraj
wariatów.
I nagle po kilkukrotnym zapłaceniu za egzamin problemy cudownie
znikają.
-
136. Data: 2013-02-01 10:34:13
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 01.02.2013 08:42, Alek pisze:
> Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>> No więc po co tyle dni bicia piany o nieistniejące pytanie?
> Żal ci? Płacisz za to, czy co?
A nie przepraszam panie palikot, omyłkowo założyłem, że to grupa
dyskusyjna o realiach, a nie bicie piany na temat imaginacji własnych.
>>> Ale nawet jeśli nie ma akurat takiego to mała
>>> strata, jest wiele innych.
>>
>> No tak, na egzaminie jest wiele pytań. Chciałbyś egzaminu bez pytań i
>> irytują cię pytania na egzaminie?
>
> Chciałbym egzaminu sensownego, który będzie sprawdzał istotne wiadomości
> i umiejętności
Na razie wykazałeś, że te nieistotne są imaginacją twoją i Radosława F.
> a nie służył szykanowaniu obywateli i dojeniu ich z kasy.
i nie służy temu. Na B zdałem za 1 razem, na A za drugim (stres mnie
zjadł i zrobiłem debilny błąd). Na egzaminie na A egzaminator wręcz się
starał przepchnąć na siłę. Ja bym gościa, co nie umie znaleźć świateł
mijania w motorze (szukał ich także z tyłu) mając kilkunastoletnie prawo
jazdy B wywalił od razu na starcie i jeszcze zabrał B (wiem, wiem, nie
ma niestety takich uprawnień), a on dwa razy mówił ,,niech się pan
dobrze zastanowi''.
Większość[1] opowieści o egzaminie to są legendy urbana nakręcane przez
tych, co nie zdali, a teraz się wstydzą przyznać przed kumplami, że
palnęli kosmiczną głupotę. Sam byłem świadkiem takiej rozmowy
telefonicznej po egzaminie wewnętrznym. Gość się wykazał naprawdę
ambitnym debilizmem a narzeczonej przez telefon pociskał takie farmazony
na temat pytań, że aż się telefon zaczął topić ze wstydu.
Jeżeli chodzi o nową teorię, to się nie wypowiem, bo nie znam, ale
starej żeby nie zdać, to trzeba mieć IQ poniżej kamienia łupanego.
Generalnie opowieści o paskudnym egzaminie wkładam między bajki, zanim
nie przedstawisz konkretów.
====
[1] oczywiście w skali całej Polski i dziesiątków egzaminów dziennie w
każdym z WORD-ów na pewno niejeden przypadek błędu egzaminatora się
znajdzie albo jakiś wyjątkowo nawiedzony egzaminator, co mu żona akurat
nie dała i się mści. Ale robienie z tego reguły to czysty żart.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
137. Data: 2013-02-01 10:44:28
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>
W dniu 01.02.2013 08:49, Alek pisze:
> Użytkownik "Przemysław Adam Śmiejek" <n...@s...pl> napisał
>>>>
>>>> Nie wiem w jakim chorym kraju mieszkasz, ale jeśli masz na myśli
>>>> Polskę, to jakoś wiele osób zdało i to nawet tacy, co ja bym głęboko
>>>> się zastanowił nad ich usunięciem z dróg, bo stanowią głównie
>>>> zagrożenie i to momentami ekstremalne.
>>>
>>> A z drugiej strony jest wiele takich, które są świetnymi kierowcami a ze
>>> zdobyciem prawa jazdy miały duży kłopot. I czego to dowodzi?
>>
>> Że nie są świetnymi kierowcami.
>
> Hahaha!!!
> O to właśnie chodzi, że egzamin nie sprawdza tego jakim jesteś kierowcą.
No niestety sprawdza w bardzo niewielkim zakresie. Egzamin na A zdałem,
choć wcześniej nigdy nie jeździłem na motorze (za bajtla na motorowerze)
i całe zdawanie w postaci jazdy 50tką przez miasto owszem słabo sprawdza
moje umiejętności okiełznania tego rumaka. Również w zakresie radzenia
sobie z ruchem drogowym wszystko zależy od zbiegu różnych okoliczności.
Problem jest jednak zasadniczy: Jak zbudować egzamin, aby lepiej oddawał
realia?
W zakresie teorii taki ruch poczyniono (przynajmniej w założeniach, bo
na ile wyszło nie umiem ocenić bo nie mam dostępu do systemu
egzaminacyjnego nowego). W zakresie praktyki też się ciągle czyni (np.
przeniesienie kilka lat temu parkowania z placu (uczonego na zasadzie
tyle w lewo kierownicą, patrzysz czy nty pachołek się pojawia w miejscu
X w szybce) na miasto). Rewelacji nie ma, bo też i możliwości fizycznych
chyba zbyt dużych nie ma żeby ulepszyć.
> Znam przypadek osoby, która kilka lat jeździła bez prawa jazdy. Jeździła
> naprawdę dobrze i bezpiecznie. W końcu, dla świętego spokoju,
> postanowiła uzupełnić tę formalność. I co? Ano oblała. Bo jeździła zbyt
> pewnie, zbyt dynamicznie (mniej więcej tak brzmiał zarzut egzaminatora).
Egzamin jest nagrywany, są 2 tygodnie na odwołanie się. Jaki wynik
odwołania otrzymał kolega?
>> Albo że mają jakiś problem psychologiczny i się blokują
>
> Ta, większość kandydatów ma problemy psychologiczne.
Nie wiem o jakiej większości mówisz. Większość zdaje za 1/2 razem. Teraz
spanikowali, jak im teorię zmienili, podejrzewam, że głównie z własnej
głupoty, bo się nastawiali nie na myślenie, a na kucie znanych pytań i
nie zdążyli przed zmianą.
> I nagle po kilkukrotnym zapłaceniu za egzamin problemy cudownie znikają.
Owszem, raz że znikają (podejście do czegoś nieznanego pierwszy raz jest
zawsze inne, jak pierwszy raz zjeżdżam rurą na jakiejś pływalni, to też
strach i adrenalinka są większe, a za n-tym zjazdem to już lajcik), a
dwa że kandydat się dodatkowo wyszkala zarówno psychologicznie jak i w
ogólności jako kierowca.
Zaraz pewnie opowiesz kolejną legendę urbana, że egzaminator ma na
karcie tajemniczy znaczek templariuszy mówiący ile razy zdawał już dany
kandydat i zgodnie z wytycznymi Dyrektora WORD ma go oblać n razy.
--
Przemysław Adam Śmiejek
Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)
-
138. Data: 2013-02-01 22:52:59
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 31 Jan 2013, Alek wrote:
> Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał
>>>
>>> Wracając do wyprzedzania, jeśli wolno jadę maluszkiem to i pół metra od
>>> stabilnie jadącego rowerzysty może być całkiem bezpieczne a jeśli pędzę
>>
>> Oczywiście jest to nieprawda - musisz bowiem wziąć pod uwagę zmiany
>> położenia i równowagi samego roweru, który nigdy nie jedzie idealnie
>> prosto,a ponadto "odczucia psychiczne" samego rowerzysty, mijanego przez
>> samochody na dziesiątki cm. W ogóle polecam przejechać się parę kilometrów
>> rowerem ulicą, co by nabyć pogląd na wypowiadane tematy :P
>
> Przejechałem na rowerze grube tysiące kilometrów i wiem o czym piszę. Celowo
> napisałem o "stabilnie jadącym rowerzyście"
Ale to za mało założeń.
Nie każdy stabilnie jeżdżący rowerzysta decyduje się np. na wyprzedzanie
z prawej w wąskiej szczelinie, albo wręcz między pasami sunącymi w korku;
ci co się decydują, wytrzymają i pół metra od wyprzedzającego, ale rzadko
będzie okazja ich *POWOLI* wyprzedzać.
Dochodzi jeszcze "pułapkowość drogowa" - tam gdzie 20 czy 30 lat temu
było płaskie przejście w "zwykłe pobocze" (a raczej skrajnię ziemną)
dziś bywają krawężniki i słupki z łańcuchami.
Co do zasady ... się zgadzam :O, co do listy założeń nie.
>> Masz zachować *bezpieczny* odstęp,
>
> To czemu tego właśnie tak nie napisać?
Bo to nie wystarczy.
Na "mistrzów" nie wystarczy.
I na *KAŻDĄ JEZDNIĘ* nie wystarczy, a z tego co widzę, kierowcy
mają z tym bardzo poważny kłopot - nie patrzą co jest z przodu
po prawej, przed nimi i rowerem.
Albo przeciwnie, wydaje im się, że w takich miejscach jak wszelkie
wyjazdy "jest miejsce", a to błąd gruby.
Jest dolny limit i w razie dotknięcia kierownicy oczywiste jest,
że sprawca nie powodował (tylko) zagrożenia, lecz rażące zagrożenie.
> Wpisanie liczby do przepisu niczego nie zmienia
IMO j.w., zmienia.
> choćby dlatego że to jest nie do zmierzenia.
W warunkach karalności mandatowej jest mocno nieekonomiczne.
Ale w warunkach sprawy sądowej istnieje możliwość, że fakt zostanie
zarejestrowany albo w sposób "wystarczajacy" albo "oczywisty"
(znaczy przez to, że było istotnie mniej niż metr).
Nagraniem oczywiście.
> W wielu innych miejscach prawo jest ogólne: bezpieczna odległość,
Odnoszę wrażenie, że w polskich przepisach BRAKUJE takiego
przepisu, jak w Niemczech. Tam mają opis "wzoru" na tę odległość
i basta.
> szczególna ostrożność,
Nienienie. Reklamację zgłaszam :)
To jest grube nieporozumienie - szczególna ostrożność nie oznacza
ostrożności wzmożonej, lecz obowiązek zastosowania "wszelkich
środków".
To jest zmiana jakościowa, nie ilościowa!
Odpada tłumaczenie "nie mogłem widzieć", SN kiedyś zapodał wyrok
w ten sposób, że "skoro nie mogłeś widzieć z kabiny, trzeba było
skorzystać z pomocy osoby trzeciej", koniec.
Odpowiedzialność innego uczestnika pojawia się tylko kiedy
on rażąco naruszy przepisy, istotnie przyczyniając się do wypadku.
W odróżnieniu od tego, przy *zwykłej* ostrożności, sąd uniewinniał
w przypadkach rozjechania pijanych leżącyh za zakrętem tak ukształ-
towanym, że światla świeciły nad drogą.
Kierowca obowiązków dopełnił, przepisów przestrzegał, i w tych
warunkach NIE MÓGŁ zapobiec wypadkowi. A przy "szczególnej
ostrożności" to nie wystarcza - trzeba podjąć "wszelkie
możliwe starania" (to nie to samo, co "dostępne"!)
> niezwłocznie
No, to by się ewentualnie nadawało (do kategorii mniej
ostrych warunków).
Problem w tym, że większośc kierowców (o ile nie istotna większość)
NIE MA doświadczenia w ocenie o ile może odskoczyć rower
najeżdżający na niewielki kamyk, taki fi 7 cm.
Ów jeden metr służy jako wskaźnik dający do myślenia: skoro
w warunkach osiedlowych ma być metr, to ile ma być w warunkach
polowych :|
pzdr, Gotfryd
-
139. Data: 2013-02-01 23:04:00
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Thu, 31 Jan 2013, Alek wrote:
> Zapytaj pierwszego lepszego wędkarza czy potrafi
> odróżnić pół metra od metra ;P
No dobra, to rzeczywiście, jest grupa użyszkodników która
musi skorzystać z pomocy.
Albo osoby która tę podstawówkę jednak skończyła nie za
gęś, albo kogo chce.
> Nie rozmawiamy o tym co ja umiem.
OK.
No to osobnik jadący z rozregulowanym migaczem naraża się
na taką samą sankcję jak jadący z kopcącym napędem: zatrzymanie
pojazdu do przeglądu i do widzenia.
I po przemyśleniu muszę przyznać że dobrze napisałeś: tak,
to nie jest obowiązek kierującego.
On po prostu nie ma obowiązku dalszej jazdy TYM pojazdem
po zatrzymaniu dokumentów pojazdu :P, może jechać innym,
nikt mu nie broni.
> Co druga* kobieta za kierownicą nie odróżnia strony prawej od lewej**
:D
pzdr, Gotfryd
-
140. Data: 2013-02-02 09:35:16
Temat: Re: OC bez prawa jazdy
Od: "Alek" <alek67@PRECZ_ZE_SPAMEM.poczta.onet.pl>
Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl> napisał
>
>>> Masz zachować *bezpieczny* odstęp,
>>
>> To czemu tego właśnie tak nie napisać?
>
> Bo to nie wystarczy.
> Na "mistrzów" nie wystarczy.
Na mistrzów nic nie wystarczy.
Jeśli to burak, który w d4 ma bezpieczeństwo innych, to tamże mieć
bedzie ów przepis i liczbę. Jeśli zaś gamoń, kótry nie potrafi ocenić
zagrożenia, to i tego metra nie oszacuje prawidłowo. Tak czy siak tak
ujęty przepis nie zmienia niczego poza dobrym samopoczuciem
ustawodawcy.
>> Wpisanie liczby do przepisu niczego nie zmienia
>
> IMO j.w., zmienia.
IMO nie.
>> choćby dlatego że to jest nie do zmierzenia.
>
> W warunkach karalności mandatowej jest mocno nieekonomiczne.
> Ale w warunkach sprawy sądowej istnieje możliwość, że fakt zostanie
> zarejestrowany albo w sposób "wystarczajacy" albo "oczywisty"
> (znaczy przez to, że było istotnie mniej niż metr).
> Nagraniem oczywiście.
W jakim odsetku kolizji masz do dyspozycji zapis wideo i to jescze z
odpowiedniego kąta i odległości, tak by nadawał się do oszacowania
tych 1000 mm?
>> szczególna ostrożność,
>
> Nienienie. Reklamację zgłaszam :)
> To jest grube nieporozumienie - szczególna ostrożność nie oznacza
> ostrożności wzmożonej, lecz obowiązek zastosowania "wszelkich
> środków".
> To jest zmiana jakościowa, nie ilościowa!
> Odpada tłumaczenie "nie mogłem widzieć", SN kiedyś zapodał wyrok
> w ten sposób, że "skoro nie mogłeś widzieć z kabiny, trzeba było
> skorzystać z pomocy osoby trzeciej", koniec.
To był tylko przykład przepisu, który ogólnie określa obowiązek
poprzez wskazanie celu, bez zbędnego wdawania się w techniczne detale
co do sposobu.
>> niezwłocznie
>
> No, to by się ewentualnie nadawało (do kategorii mniej
> ostrych warunków).
>
> Problem w tym, że większośc kierowców (o ile nie istotna większość)
> NIE MA doświadczenia w ocenie o ile może odskoczyć rower
> najeżdżający na niewielki kamyk, taki fi 7 cm.
A jaki % ma doświadczenie w precycyjnej ocenie odległości na oko?
> Ów jeden metr służy jako wskaźnik dający do myślenia: skoro
> w warunkach osiedlowych ma być metr, to ile ma być w warunkach
> polowych :|
To nie jest wskaźnik tylko konkretny przepis z konkretną liczbą.
A zamiast tego powinien być faktycznie nakaz myślenia.