eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNienormalny maz - jak sie rozejsc? › Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "alela" <a...@N...gazeta.pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Nienormalny maz - jak sie rozejsc?
    Date: Thu, 19 May 2005 21:52:37 +0000 (UTC)
    Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
    Lines: 61
    Message-ID: <d6j1r5$2i0$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: slichowice2.kielce.msk.pl
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1116539557 2624 172.20.26.232 (19 May 2005 21:52:37 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 19 May 2005 21:52:37 +0000 (UTC)
    X-User: alela
    X-Forwarded-For: 172.20.6.161
    X-Remote-IP: slichowice2.kielce.msk.pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:298697
    [ ukryj nagłówki ]

    Bardzo proszę o pomoc!

    Od kilku lat "maz" zadrecza mnie chorobliwa zazdroscia. Sa oczywiscie
    awantury poniewaz kaze mi sie tlumaczyc dlaczego mam since na nogach,
    dlaczego sie myje rano, ogladam sie za kierowcami i mnostwo innych bzdur.
    Cierpie ja a najbardziej cierpia dzieci, poniewaz mimo woli biora posrednio
    w tym udzial. Mam 2 dorastajacych synow ktorzy na slowo zdrada palaja
    do "meza" taka nienawiscia, ze boje sie zeby nie doszlo do jakiegos
    nieszczescia. Ja sama poczatkowo bagatelizowalam to ale w tej chwili jak
    slysze "porozmawiajmy" i "wytlumacz mi" albo "przyzeknij ze mnie nie
    zdradzilas" sama dostaje furii. Jest coraz gorzej, przeszlismy przez pieklo
    trwa to juz okolo 7 lat, a od czasu jak "maz" przeszedl na emeryture
    sytuacja staje sie nie do zniesienia. Po takich akcjach moj "malzonek"
    kladzie sie do lozka i oczywiscie domaga sie seksu, ja nienawidze go tak
    bardzo za to ze krzywdzi mnie i dzieci ze na sama mysl o tym bierze mnie
    obrzydzenie. Widza to synowie, dochodzilo juz do rekoczynow, starszy syn
    odgraza sie ze go zabije, jestem przerazona. Dzieci bardzo dobrze sie ucza
    sa spokojni i nie sprawiaja mi problemow.
    Boje sie czy nie jest to jakas choroba poniewaz taki sam uklad jest w jego
    rodzinnym domu. Tylko ze strona opentana jest moja tesciowa, ma juz
    siedemdziesiat lat a mimo to wciaz opowiada o kochankach tescia, o
    nieslubnych dzieciach i innych takich glupotach. Bylo juz tam tak zle ze
    tesc poszedl ze sznurem do lasu zeby sie powiesic. Tesciowa kontaktuje
    sie "mezem" tylko w takich godzinach gdy jestem w pracy. Ma ona bardzo
    wielki wplyw na "meza" i podejrzewam ze rowniez olbrzymi wklad w nasza
    tragedie.

    Prosilam go zeby poszedl do lekarza ale twierdzi ze jest zdrowy i ze
    wszystko co robi jest jak najbardziej normalne.
    Mysle o rozwodzie ale pracuje od rana do nocy, maz jest czlowiekiem wrednym
    i nie obchodzi go ze dzieci sie ucza i studiuja, ze trzeba zarabiac
    pieniadze ( ktore sam zreszta bezmyslnie przepuszcza ), sam jest na
    emeryturze i potrafi nawet caly dzien przelezec przed telewizorem. Nasze
    klopoty zaczely sie gdy zaczelismy walczyc z alkoholem, ktory byl spozywany
    w naszym domu w coraz wiekszych ilosciach, po wielkich wojnach i awanturach,
    wprowadzilismy zakaz przynoszenia alkoholu do domu, ale wtedy jeszcze
    bardziej zwariowal. Po 3 latach walki doszlismy juz do momentu ze w domu nie
    pije i teraz z usmiechem twierdzi ze on nigdy nie mial problemu z alkoholem.

    Mam dosc tej wojny, chce rozwodu albo separacji a on mowi zeby wszystko
    sprzedac i dac mu polowe, nie wiem co mam robic, jak mam przeprowadzic
    rozwod lub separacje zeby nie pozwolic zawalic mu przyszlosci dzieci. On po
    kazdym napadzie zazdrosci przyrzeka ze sie zmieni i po tygodniu znow
    wszystko wraca do jego chorej normy. Dzieci uzywa jako argumentu
    przetargowego i twierdzi wtedy, ze jak zostaniemy sami to bedzie to moja
    wina i zmarnuje ich przyszlosc.
    Prosze o porade co powinnam zrobic po kolei jesli chodzi o zabezpieczenie
    naszej przyszlosci. Czasami ma takie "odloty" ze boje sie zeby nas w nocy
    nie pozabijal zreszta kiedys juz uslyszalam od niego ze zabije mnie, dzieci,
    a na koncu siebie, ale wogole to twierdzi ze jest bardzo dobrym czlowiekiem
    i bardzo nas kocha. Sytuacja ktora opisalam jest trudna do udowodnienia, w
    gronie przyjaciol i znajomych udaje pokornego opiekunczego dobrego meza i
    ojca.

    Jeszcze raz prosze o pomoc i porade.

    Pozdrawiam i z gory dziekuje.
    alela

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1