-
1. Data: 2007-09-06 19:35:34
Temat: Doprowadzenie świadka - jak to wygląda?
Od: "Angie" <a...@w...pl>
Pytam, bo blisko 3 lata temu zaczęły się w innym miescie tuż po śmierci
mojego dziadka toczyć równolegle 2 lub 3 sprawy pomiędzy spadkobiercami.
Były to tak intensywnie rozemocjonowane sprawy, że doszły do niech tez
jakieś karne sprawy pomiędzy stronami. Gdzieś tam w którejś z nich
wystąpiłam jako świadek. Mogłam odmówić zeznań, ale nie zrobiłam tego.
Sądziłam, że sprawę zamknięto, a tu zaczeły przez ostatni rok przychodzić co
parę miesięcy wezwania dla mnie do stawienia się w charakterze świadka.
olewałam je, wyrzucałam.
Sąd owego miasta jednak uporczywie mnie chce dopaść.
Kilka dni temu miałam rano o 6.10 pod drzwiami policjantów. Nie otworzyłam.
Mam małe dziecko, które sama wychowuję, pracę, aktualnie także żłobek,
słowem mam co robić w zyciu. Zadzwoniłam do Dzielnicowego ze strachu. Jest w
porządku facetem, powiedział jednak, że niestety policjanci zrobią jednak
tak, aby mnie dopaść, bo procedura karze im doprowadzić, a raczej dowieźć
mnie do owego miasta. Bagatela 160 km od Wawy.
Jak to wygląda?
Zakładam, że rzecz dzieje się rano, mam małe dziecko, które odprowadzam do
żłobka, potem lecę do pracy. Jak to się odbędzie? Jakie są możliwości?
-
2. Data: 2007-09-06 20:04:02
Temat: Re: Doprowadzenie świadka - jak to wygląda?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Angie" <a...@w...pl> napisał w wiadomości
news:fbpkq9$a6k$1@inews.gazeta.pl...
Poranne pukanie do domu, to jeszcze jest do przejścia. Pomyśl, co się
stanie, jak przez przypadek Cię wylegitymują na ulicy.
-
3. Data: 2007-09-06 23:02:34
Temat: Re: Doprowadzenie
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Angie wrote:
> wystąpiłam jako świadek. Mogłam odmówić zeznań, ale nie zrobiłam tego.
Świadek zasadniczo nie może odmawiać zeznań.
> Sądziłam, że sprawę zamknięto, a tu zaczeły przez ostatni rok przychodzić co
> parę miesięcy wezwania dla mnie do stawienia się w charakterze świadka.
> olewałam je, wyrzucałam.
Ty, za przeproszeniem, głupia jakaś jesteś?
> Sąd owego miasta jednak uporczywie mnie chce dopaść.
Nie "dopaść" tylko uzyskać zeznania.
> Kilka dni temu miałam rano o 6.10 pod drzwiami policjantów. Nie otworzyłam.
> Mam małe dziecko, które sama wychowuję, pracę, aktualnie także żłobek,
> słowem mam co robić w zyciu. Zadzwoniłam do Dzielnicowego ze strachu. Jest w
> porządku facetem, powiedział jednak, że niestety policjanci zrobią jednak
> tak, aby mnie dopaść, bo procedura karze im doprowadzić, a raczej dowieźć
'każe' jeśli już. Karać to cię będzie dopiero sąd za jego chamskie
lekceważenie.
> mnie do owego miasta. Bagatela 160 km od Wawy.
> Jak to wygląda?
> Zakładam, że rzecz dzieje się rano, mam małe dziecko, które odprowadzam do
> żłobka, potem lecę do pracy. Jak to się odbędzie? Jakie są możliwości?
W skrajnym przypadku? Skują, doprowadzą, dziecko trafi na ten czas do
izby dziecka (ewentualnie podrzucą do tego żłobka), a ty jeszcze
odpowiesz za ignorowanie sądu - grzywna to tak na początek.
-
4. Data: 2007-09-07 06:52:12
Temat: Re: Doprowadzenie świadka - jak to wygląda?
Od: "Piotr [trzykoty]" <trzykoty@[wytnij]o2.pl>
Użytkownik "Angie" <a...@w...pl> napisał
>Jakie są możliwości?
Może napisz do sądu, że chcesz się stawić i dlaczego wcześniej tego nie
zrobiłaś.
-
5. Data: 2007-09-07 06:56:29
Temat: Re: Doprowadzenie świadka - jak to wygląda?
Od: "Piotr [trzykoty]" <trzykoty@[wytnij]o2.pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał
> Poranne pukanie do domu, to jeszcze jest do przejścia. Pomyśl, co się
> stanie, jak przez przypadek Cię wylegitymują na ulicy.
No i ją mogą zatrzymać. Ale czy sąd jest w stanie zorganizować przesłuchanie
w czasie 48godzin?
-
6. Data: 2007-09-07 07:11:27
Temat: Re: Doprowadzenie
Od: "Angie" <a...@w...pl>
A Tobie płacą za takie nieprzyjemne teksty?
To wszystko co napisałeś mogłeś napisać przynajmniej uprzejmiej.
-
7. Data: 2007-09-07 07:12:20
Temat: Re: Doprowadzenie świadka - jak to wygląda?
Od: "Angie" <a...@w...pl>
I tak zrobię, dzięki. Nie znam jednak numeru sprawy, w jaki sposób mogę
uzyskać numer sprawy?
-
8. Data: 2007-09-07 07:14:43
Temat: Re: Doprowadzenie
Od: "Angie" <a...@w...pl>
I tu się mylisz. Świadek może odmówić zeznań, gdy sprawa dotyczy jego
bliskiej rodziny, gdzie pokrewieństwo relacji: matka - córka.
-
9. Data: 2007-09-07 07:16:08
Temat: Re: Doprowadzenie świadka - jak to wygląda?
Od: "Angie" <a...@w...pl>
Czy w razie gdyby tak się zdarzyło, że jednak "doprowadzą" mnie do owego
miasta na rozprawę, to czy gdy skorzystam z prawa odmowy zeznań, a takie
prawo mam, czy wówczas mogę wracać do domu?
-
10. Data: 2007-09-07 07:24:24
Temat: Re: Doprowadzenie
Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>
Angie wrote:
> A Tobie płacą za takie nieprzyjemne teksty?
> To wszystko co napisałeś mogłeś napisać przynajmniej uprzejmiej.
I ty masz czelność pisać o uprzejmości?
Ignorowałaś sąd - przez ciebie sprawa się przeciąga, koszta (także
wszystkich podatników) rosną, a ty sobie bimbasz na sąd. To jest dopiero
chamstwo. Z mojej strony to była ledwie bolesna szczerość...