eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoDluuuugie, ale ciekawe
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 47

  • 31. Data: 2007-09-25 10:27:13
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>

    Gotfryd Smolik news wrote:

    >> Albo wezwać do opuszczenia lokalu (art. 193 KK)?
    >
    > Czyli ma być skuteczne "prawo", które sam próbuje podważyć?
    > Nie zapętliłeś się aby?
    > Jeśli jego żona ma *takie samo* prawo, to niby jak może ją wyrzucić
    > (znaczy "nakazać opuszczenie")?

    Ale jak zrozumiałem, wątkotwórca chce w mieszkaniu zamieszkać. Domyślam
    się, że nie chce wyrzucić żony, tylko jej kochanka. Przepis mówi że "kto
    na żądanie osoby uprawnionej". Czyli on, jako osoba uprawniona, żąda
    opuszczenia, mimo tego że żona kochankowi może nawet i zezwala tam
    przebywać. Potem może zająć jego miejsce.

    Przyszedł mi do głowy jeszcze jedna sprawa: kiedy kończy się "włamanie",
    a zaczyna "mieszkanie"? Jak włamywacz weźmie śpiwór, szczoteczkę do
    zębów i dwie książki, to już go obejmuje ochrona posiadania?

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Kubiak
    (jeśli chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres
    z nagłówka)


  • 32. Data: 2007-09-25 10:34:07
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: Piotr Kubiak <p...@m...liamg>

    witek wrote:

    > W tej chwili tam nie mieszkasz, więc nie masz prawa tam wejść i nawet
    > wstawienie nogi w drzwi może się dla ciebie skończyć wyrokiem za
    > naruszenie miru domowego.

    A czy przypadkiem nie jest tak, że brak prawa do wejścia nie jest
    skutkiem tego, że przestał mieszkać, tylko tego, że zamieszkał ktoś
    inny? Gdyby nikt w tym czasie nie zamieszkał, albo np. okazało się że
    jego pokój jest nadal wolny, to IMHO może spokojnie w nim zamieszkać.

    --
    Pozdrawiam,
    Piotr Kubiak
    (jeśli chcesz do mnie napisać, to domyślisz się jak odszyfrować adres
    z nagłówka)


  • 33. Data: 2007-09-25 12:58:57
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: Johnson <j...@n...pl>

    szerszen pisze:

    >> Ale nad US i IS jest sąd -> jeśli nie zrobi tego IS, będzie po
    >> zawodach przed WSA.
    >
    > tak?
    > a jaka to dla cieie roznica, skoro z tego co wiem, to najpierw musisz
    > zaplacic, a potem mozesz sie sadzic o slusznosc lub nie takiej decyzji
    >
    > ty nie masz kasy, proces trwa latami, efekt nieznany, a nawet jak ci sie
    > uda to kase wyplaca ci jak beda mieli ochote
    >
    >

    Co nie zmienia zasady o której mówimy: to organ podatkowy musi wykazać
    że coś jest udowodnione, anie odwrotnie.
    No i efekt jest z góry znany :)

    --
    @2007 Johnson
    http://johnsonpl.blogspot.com/
    http://notki.com.pl/johnson
    "Mądrość jest córką doświadczenia"


  • 34. Data: 2007-09-25 13:12:40
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Pawel from O. wrote:

    > Nie wyprowadziłem się... Od lutego 2006 ( mojego wymeldowania ) do lipca
    > tego roku mieszkałem tam... Była trzymała całą sprawę w tajemnicy, a
    > pisma dotyczące postępowania administracyjnego po którym zostałem
    > wymeldowany, po prostu odsyłała z wyjaśnieniem, że nie wie gdzie jestem.
    > Przyjeżdżałem tylko na weekend'y więc miała ułatwione zadanie. Inną
    > korespondencję otrzymywałem, mogę to udowodnić.

    Ja bym nie nazwał przyjeżdżania na weekendy "mieszkaniem".

    Gdzie się podziewałeś przez resztę czasu, hmm?

    > Prowadze DG i siedzibę mam zgłoszoną w mieszkaniu, czyli w miejscu
    > stałego zameldowania. W tej chwili nie mogę wejść do domu, nie mogę
    > też wejść do firmy. Wszelkie pisma są odsyłane przez byłą, NIP
    > europejski wyciągałem w US z archiwum...Mam wezwanie do Wydziału
    > Gospodarczego w Urzędzie i pewnie nie będę mógł prowadzić DG, bo
    > nie mam "meldunku". Co mogę zrobić, żeby nie być nie tylko bezdomnym,
    > ale też bezrobotnym?

    Musisz po prostu uaktualnić dane w US i podać aktualne miejsce
    prowadzenia działalności.

    > Co z moimi rzeczami, które zostały w domu... Meble, szzoteczka do zębów,
    > mydło, dokumenty ( niektóre ważne - firmowe )?

    A, to już komplikuje nieco sprawę: skoro tam są twoje rzeczy osobiste,
    to poniekąd nadal tam mieszkasz. Tylko jak to udowodnisz?

    Na meble pewnie masz faktury, szczoteczkę można wyrzucić, a dokumenty
    spalić (owszem, to przestępstwo, ale ponownie - jak to udowodnisz?).

    Skoro faktycznie tam są twoje dokumenty to inwazję siłą (czyli
    naruszenie miru domowego - art. 193 KK, do roku odsiadki) można
    ewentualnie próbować usprawiedliwiać działaniem w stanie wyższej
    konieczności przeciwdziałając przestępstwu z art. 276 KK (nie oddaje ci
    dokumentów) ale i tak będzie niezły burdel.

    > Sprawy w Sądzie długo trwają, moja sytuacja jest niewesoła...
    > Czy mogę się poskażyć na nasz kochany kraj, że dopuszcza, by takie
    > historie się wogóle działy?

    Nie zwalaj winy na kraj.

    Głównym winnym jesteś ty - pomysł prowadzenia działalności w lokalu, w
    którym mieszka była żona, która zapewne chce wieść własne życie, a w
    którym bywasz sporadycznie, to kompletny idiotyzm.

    Skoro mieszkanie było tylko wynajęte (skoro piszesz o umowie najmu)
    należało się wyprowadzić i wynająć własne lokum.

    Dlaczego tego nie zrobiłeś?


  • 35. Data: 2007-09-25 13:40:02
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>

    Użytkownik "Johnson" <j...@n...pl> napisał w wiadomości
    news:fdb0oa$9sj$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > Co nie zmienia zasady o której mówimy: to organ podatkowy musi wykazać że coś
    > jest udowodnione, anie odwrotnie.
    > No i efekt jest z góry znany :)

    ale ty nie masz kasy, musi czy nie, to bedzie pozniej, odwolania mozesz sobie
    pisac, a kase musisz zaplacic w terminie wyznaczonym w decyzji


  • 36. Data: 2007-09-25 15:15:19
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Piotr Kubiak" <p...@m...liamg> napisał w wiadomości
    news:fda9q2$nhe$1@inews.gazeta.pl...

    > A to problem z uzyskaniem tego tytułu?

    Moze być różnie. Nie znając sprawy nie podejmuje się oszacowania kłopotów.

    No i dlaczego nie może włamania
    > zgłosić? Albo wezwać do opuszczenia lokalu (art. 193 KK)?

    Bo nie posiada tego lokalu.


  • 37. Data: 2007-09-25 16:45:34
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: "Pawel from O." <r...@n...o2.pl>

    W artykule <c...@n...lechistan.com>,
    niezbyt dawno, a tak naprawdę przed chwilą, przeczytałem:

    Witam...

    > Ja bym nie nazwał przyjeżdżania na weekendy "mieszkaniem".
    >
    > Gdzie się podziewałeś przez resztę czasu, hmm?
    >
    A gdzie jest napisane, ile trzeba spędzać czasu w domu, żeby to
    nazywało się "mieszkaniem"?


    >
    > Musisz po prostu uaktualnić dane w US i podać aktualne miejsce
    > prowadzenia działalności.

    Aktówka, z którą nigdy się nie rozstaję...

    > Nie zwalaj winy na kraj.

    Oczekuję tylko respektu dla prawa...


    > Głównym winnym jesteś ty - pomysł prowadzenia działalności w lokalu, w
    > którym mieszka była żona, która zapewne chce wieść własne życie, a w
    > którym bywasz sporadycznie, to kompletny idiotyzm.

    To jest również moje mieszkanie...

    > Skoro mieszkanie było tylko wynajęte (skoro piszesz o umowie najmu)
    > należało się wyprowadzić i wynająć własne lokum.

    Mieszkanie jest wynajęte od Urzędu Miasta, czyli to po prostu mieszkanie
    komunalne. Umowa jest zawierana na czas nieokreślony, a czynsz na cztery
    osoby wynosi około 170zł/m-c. Za te pieniądze nie znajdę mieszkania
    nigdzie...

    >
    > Dlaczego tego nie zrobiłeś?

    J.w.


    Pozdrawiam,
    Paweł


  • 38. Data: 2007-09-25 16:49:58
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: "Pawel from O." <r...@n...o2.pl>

    W artykule <fdab4c$7pt$1@atlantis.news.tpi.pl>,
    niezbyt dawno, a tak naprawdę przed chwilą, przeczytałem:

    > <cut>
    > Kurde, facet. Po cholerę wogóle te akcje? Nie prościej wynająć sobie inne
    > mieszkanie? Przecież nawet zakładając pomyślne dla siebie roztrzygnięcia
    > prawne to życie pod jednym dachem z wrogo do siebie nastawionymi ludźmi
    > będzie katorgą.
    > To jakiś masochizm?
    >

    Witam...
    Nie życzę Ci imienniku, ale być może kiedyś spróbujesz wynająć sobie
    mieszkanie, założyć konto w banku, kupić samochód, podpisać jakąś umowę,
    zapisac się do biblioteki...Nie mając stałego adresu zamieszkania...


    Pozdrawiam,
    Paweł


  • 39. Data: 2007-09-25 18:41:57
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Pawel from O. wrote:

    >> Ja bym nie nazwał przyjeżdżania na weekendy "mieszkaniem".
    >>
    >> Gdzie się podziewałeś przez resztę czasu, hmm?
    >>
    > A gdzie jest napisane, ile trzeba spędzać czasu w domu, żeby to
    > nazywało się "mieszkaniem"?

    Nigdzie. Niemniej jednak skoro bywasz tak rzadko, że nawet nie
    zauważyłeś, że nie jesteś w stanie odbierać korespondencji a w
    mieszkaniu mieszka jakiś inny facet świadczy o tym, że jesteś tam raczej
    gościem jak lokatorem.

    >> Musisz po prostu uaktualnić dane w US i podać aktualne miejsce
    >> prowadzenia działalności.
    >
    > Aktówka, z którą nigdy się nie rozstaję...

    Tak to ewentualnie działają handlarze narkotykami ;)

    Uczciwy przedsiębiorca musi mieć jakąś siedzibę.

    >> Nie zwalaj winy na kraj.
    >
    > Oczekuję tylko respektu dla prawa...

    Sam to prawo też respektuj.

    >> Głównym winnym jesteś ty - pomysł prowadzenia działalności w lokalu, w
    >> którym mieszka była żona, która zapewne chce wieść własne życie, a w
    >> którym bywasz sporadycznie, to kompletny idiotyzm.
    >
    > To jest również moje mieszkanie...

    Nie, nie twoje. Jak wyjaśniłeś poniżej - jest to mieszkanie należące do
    miasta.

    >> Skoro mieszkanie było tylko wynajęte (skoro piszesz o umowie najmu)
    >> należało się wyprowadzić i wynająć własne lokum.
    >
    > Mieszkanie jest wynajęte od Urzędu Miasta, czyli to po prostu mieszkanie
    > komunalne. Umowa jest zawierana na czas nieokreślony, a czynsz na cztery

    Zawarta z kim?...

    > osoby wynosi około 170zł/m-c. Za te pieniądze nie znajdę mieszkania
    > nigdzie...

    To prawda. Tylko dlaczego inni ludzie mają dopłacać do twojego
    przedsiębiorstwa?

    Nawet w spółdzielniach mieszkaniowych założenie działalności nierzadko
    oznacza wzrost czynszu.

    A mieszkania komunalne są przeznaczone dla osób fizycznych będących w
    kiepskiej sytuacji materialnej. Nawet studenci więcej płacą za marny
    pokoik w akademiku.

    Swoją drogą sprawdź, czy w ogóle dopuszczalne jest prowadzenie firmy w
    mieszkaniu komunalnym...


  • 40. Data: 2007-09-25 20:55:52
    Temat: Re: Dluuuugie, ale ciekawe
    Od: "Pawel from O." <r...@n...o2.pl>

    W artykule <p...@n...lechistan.com>,
    niezbyt dawno, a tak naprawdę przed chwilą, przeczytałem:
    >....
    > Nigdzie. Niemniej jednak skoro bywasz tak rzadko, że nawet nie
    > zauważyłeś, że nie jesteś w stanie odbierać korespondencji a w
    > mieszkaniu mieszka jakiś inny facet świadczy o tym, że jesteś tam raczej
    > gościem jak lokatorem.

    Nie mieszka, przebywa...
    Bywać mogę rzadko...wtedy, kiedy mam na to ochotę, jestem wolnym
    człowiekiem.

    >> Aktówka, z którą nigdy się nie rozstaję...
    >
    > Tak to ewentualnie działają handlarze narkotykami ;)
    >
    > Uczciwy przedsiębiorca musi mieć jakąś siedzibę.

    Mam siedzibę, do której nie zostałem wpuszczony... Podejrzewam, że mało
    wiesz o życiu i w większości uczysz się go z filmów o handlarzach
    narotykami ;-) Uczciwy przedsiębiorca może być handlowcem
    zap...dalającym od poniedziałku do piatku od 8:00 do 18:00, robiącym
    w tygodniu 1000-1500 km...Oczywiście siedzibę też mieć musi, bo taki
    jest wymóg i trzeba gdzieś przyjąć kontrolę z US.

    >............
    >>
    >> To jest również moje mieszkanie...
    >
    > Nie, nie twoje. Jak wyjaśniłeś poniżej - jest to mieszkanie należące do
    > miasta.

    Nazewnictwo...Wg umowy mam prawo w nim mieszkać...Taki jest stan na
    dzień dzisiejszy...

    >>
    >> Mieszkanie jest wynajęte od Urzędu Miasta, czyli to po prostu mieszkanie
    >> komunalne. Umowa jest zawierana na czas nieokreślony, a czynsz na cztery

    Czy to ważne... Z Urzędem Miasta X Wydziałem Administracji i Budynków
    Komunalnych...Z jednej strony podpisał kierownik X a z drugiej ja. Było
    to w 97 roku.

    >> osoby wynosi około 170zł/m-c. Za te pieniądze nie znajdę mieszkania
    >> nigdzie...
    >
    > To prawda. Tylko dlaczego inni ludzie mają dopłacać do twojego
    > przedsiębiorstwa?

    Nie chce mi się tego komentować...

    >
    > Nawet w spółdzielniach mieszkaniowych założenie działalności nierzadko
    > oznacza wzrost czynszu.

    Pewnie Twoim zdaniem powinienem płacić 10x tyle ile płace... Skąd ja
    znam takie podejście :-)

    > A mieszkania komunalne są przeznaczone dla osób fizycznych będących w
    > kiepskiej sytuacji materialnej. Nawet studenci więcej płacą za marny
    > pokoik w akademiku.

    Potwierdza się to, że mało wiesz o życiu... O życiu studenckim może
    więcej...

    > Swoją drogą sprawdź, czy w ogóle dopuszczalne jest prowadzenie firmy w
    > mieszkaniu komunalnym...

    Siedem lat ją prowadzę...Na pewno nie muszę sprawdzać...

    W cywilizowanym świecie umowa jest aktem prawnym i nie potrzeba jej
    potwierdzać sądownie... Czasem zdarza się ktoś, kto niedotrzymuje
    umowy i wtedy idzie się do sądu. W mojej sprawie każda ze stron umowy
    chce jej dotrzymać, zarówno Miasto jako właściciel lokalu, jak też ja,
    jako najemca... Jest ktoś trzeci, który uniemożliwia realizację umowy...
    Moim zdaniem za to "beknie", ale to jest moje skromne zdanie...

    Z mojej strony EOT, oczekuję konstruktywnych porad, a nie czepiania się
    nieistotnych szczegółów...


    Pozdrawiam,
    Paweł

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1