eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Dla kogo jest prawo?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 295

  • 51. Data: 2022-12-12 19:08:47
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 12 Dec 2022 15:44:24 +0100, To.Ja wrote:
    > Robert Tomasik w
    >> W dniu 12.12.2022 o 12:17, To.Ja pisze:
    >
    >>>> Kiedys ta wysepka mialaby spore znaczenie - teraz trzeba ustąpic
    >>>> pieszemu pierwszenstwa
    >>> "Zatrzymał się na wyspie rozdzielającej przejścia dla pieszych."
    >>> Dwa osobne przejścia...Więc YPBI?
    >>> Nie da się ustąpić pierwszeństwa czemus/komuś co jest zatrzymane:
    >>> <https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU2
    0220000988/U/D20220988Lj.pdf>
    >>> "ustąpienie pierwszeństwa - powstrzymanie się od ruchu, jeżeli ruch mógłby
    >>> zmusić kierującego do zmiany kierunku lub pasa ruchu albo istotnej zmiany
    >>> prędkości, pieszego - do zatrzymania się, zwolnienia lub przyspieszenia
    >>> kroku, a osobę poruszającą się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch -
    >>> do zatrzymania się, zmiany kierunku albo istotnej zmiany prędkości; "
    >
    >> Ciekawa konstatacja. Wbrew pozorom nie taka niedorzeczna, ale nie
    >> spotkałem się z taką wykładnią.
    >
    > Dobra, macie i walczcie...
    >
    > <https://motogen.pl/kim-jest-pieszy-wchodzacy-na-prz
    ejscie-wazny-wyrok-sadu/>
    >
    > "Kluczowy jest zamiar
    > W uzasadnieniu wyroku SSR wskazał, że pieszy ,,wchodzący na przejście" to
    > taki, którego zamiar wejścia jest jasny i czytelny. I już sam zamiar daje mu
    > pierwszeństwo przed kierującym"
    >
    > I dalej...
    >
    > "Sprawa została skierowana do sądu przez policję, bowiem sprawczyni
    > wykroczenia nie przyjęła mandatu. Jak wyglądała sytuacja? Jeden z kierowców
    > zatrzymał się przed przejściem widząc nadchodzącą pieszą.
    >
    > *Jadąca z przeciwnej strony 54-letnia kobieta, choć zauważyła pieszą*
    > *stojącą przed przejściem, nie zatrzymała się celem ustąpienia*
    > *pierwszeństwa.*
    >
    > Sąd niezawisły od rozumu!!!
    >
    > Skąd się wziął pomysł sądu, że stojący po drugiej stronie jezdni pieszy ma
    > *pierwszeństwo*!?!?
    > Mógł wejść, ten na drugim pasie by przejechał bezkolizyjnie, pieszy by nie
    > zwolnił kroku, ale polucjanici...

    A to aby na pewno tak bylo? Bo z ktorej strony pieszy wchodzil, to nie
    napisali.

    Pieszy wchodzac na przejscie ma pierwszenstwo, wiec jesli samochod nie
    zwalnia na widok czekającego na krawezniku, to mandat mu sie slusznie
    nalezy :-)

    Natomiast ku obopolnej przestrodze
    https://youtu.be/IXG7WeBRWmA?t=20

    Samochod sie w miejscu nie zatrzyma.

    > Dzisiaj, po śniegowym błocie 80% jechało 10km/h - połowa miała LETNIE, druga
    > połowa miała KUPIONE PJ zapewne

    A co przepisy mowia o oponach?

    I jestes pewien ze to z powodu letnich opon?
    Bo sporo letnich na takim lekkim sniegu daje rade ...

    > PS.
    > Na nowych wielosezonowych sie poruszałem bez problemu
    > (nie będzie reklamy)

    A to Zakopane, Karpacz czy choc Bielsko-Biala, no ewentualnie
    Szczecin?
    Bo na plaskim to sie prawie nie liczy :-)

    J.




  • 52. Data: 2022-12-12 19:09:38
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 12 Dec 2022 15:03:01 +0100, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 12.12.2022 o 11:02, J.F pisze:
    >>> Jeżeli pieszy wszedł w jadący pojazd, to już prędkość tego pojazdu dla
    >>> samego zaistnienia wypadku nie ma większego znaczenia. Oczywiście
    >>> kierujący przekroczył prędkość i należałoby go ukarać, ale to bedzie
    >>> osobne postępowanie.
    >> Czemu - moze byc to samo, wszak nawet zarzut z grubsza pasuje, a sad
    >> moze zmienic 😛
    >
    > Słyszałeś o tym, ze są przestępstwa i wykroczenia?

    To sie dopasuje jakis zarzut z KK :-P

    J.


  • 53. Data: 2022-12-12 19:22:59
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12.12.2022 o 12:21, Dawid Rutkowski pisze:
    > Zgodzę się, że trzeba zajrzeć do PoRD, bo mnogość "artykułów" i
    > spekulacji w necie w tym temacie, z różnorodnymi nowymi proponowanymi
    > brzmieniami tego przepisu jest zatrważająca.
    > Ale jednak po zapoznaniu się PoRD nie mogę stwierdzić inaczej, że
    > jednak jest tak, jak pisałem wcześniej.

    A szkoda, bo pomijasz taką konstatacja kilka istotnych kwestii:

    Po pierwsze art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na
    drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają
    przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość
    odmiennego ich zachowania. Jak widzisz jadący 80 km/h samochód
    "wpadający" na przejście, to z góry wiadomo, że tu żadne artykuły nie
    pomogą i wchodzący na przejście pieszy zostanie potrącony.

    Po drugie mamy art. 14 który zabrania wchodzenia "bezpośrednio przed
    jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych". Co to znaczy
    "bezpośrednio przed", to pewnie w obliczu obecnego unormowania w końcu
    Sąd Najwyższy będzie musiał ogarnąć. Ja uważam, ze bezpośrednio przed,
    to na dystansie mniejszym, niż konieczny do zatrzymania się przy
    prędkości pojazdu dopuszczalnej w danym miejscu.

    To przeważnie 50 km/h. Nie chce mi się tu dywagować, więc posłużę się
    https://skalkuluj.pl/kalkulator-dystansu-hamowania . Dla suchej jezdni
    dystans zatrzymania, to ponad 40 metrów. Dla mokrej ponad 60 metrów. Dla
    lodu pewnie by wyszło ze 100 metrów. Fizyki nie oszukasz.

    Ten przepis po prostu stoi w sprzeczności z przepisem o pierwszeństwie
    wchodzącego. Przy obecnym układzie infrastruktury, gdzie przejścia dla
    pieszych są w absurdalnych miejscach poza terenem zabudowanym, bo
    przykładowo zamówienie publiczne przewidywało przejście i nikt się nawet
    nie pochylił nad tym, by wskazać miejsce oraz zastanowić się, c emu
    akurat tam. Albo w miastach, gdzie mamy ciągi - chodniki wzdłuż i co
    kawałek przejście, więc jak jedziesz ulicą, to w zasadzie powinieneś
    stanąć i poczekać do zmroku, to ustawodawca powinien odpowiadać za te
    wszystkie wypadki cywilnie. Chyba zresztą to zrozumieli wprowadzając
    nowelę i tzw. "sugerowane miejsca przechodzenia".

    Podejrzewam, że na wiosnę poznika większość przejść dla pieszych i będą
    one sugerowane. Poznikają, bo ustawodawca nie wycofa się przecież z
    wprowadzonych bez przemyślenia, albo nawet wbrew głosom rozsądku
    zmianom. No zamiennie trzeba by było poustawiać ograniczenia przed tymi
    przejściami na 20 km/h (choć to może być zbyt dużo, bo droga hamowania
    jest ponad 15 metrów), czy nawet 10 km/h (droga hamowania ~7 metrów). W
    wielkiej Brytanii na początku XX wieku wymyślono taki akt prawny z
    obowiązkiem poprzedzania jadącego pojazdu przez piechura z czerwoną
    flagą, co de facto zatrzymało motoryzacje tego kraju w tyle na
    kilkadziesiąt lat, ale obecny przepis, gdyby miał być stosowany cofa nas
    mniej więcej o 100 lat.

    I tu już nie chodzi o to, że ktoś chce walczyć o prawa kierowcy. Cóż
    wart przepis, którego po prostu nie da się stosować. Wśród autorów tego
    przepisu zabrakło jednego przytomnego, który by wziął do ręki kalkulator
    i policzył, czy to jest możliwe. Obecne unormowanie wpasowuje się w
    narrację Św. P. Leppera. Wygłosił on kiedyś z mównicy, że w Konstytucji
    zamieszczono szereg wspaniałych praw: do darmowej nauki, służby zdrowia
    - tylko zapomniano dodać, że to bedzie kiedyś, jak nas będzie stać. Z
    tym pierwszeństwem na pasach jest podobnie - jak kiedyś przebudujemy
    infrastrukturę, to będzie to możliwe. Na chwilę obecną wprowadzona
    zmiana zmniejszyła bezpieczeństwo pieszych, czego dowodem są statystyki.

    --
    Robert Tomasik


  • 54. Data: 2022-12-12 19:44:54
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 12 Dec 2022 19:22:59 +0100, Robert Tomasik wrote:
    > W dniu 12.12.2022 o 12:21, Dawid Rutkowski pisze:
    >> Zgodzę się, że trzeba zajrzeć do PoRD, bo mnogość "artykułów" i
    >> spekulacji w necie w tym temacie, z różnorodnymi nowymi proponowanymi
    >> brzmieniami tego przepisu jest zatrważająca.
    >> Ale jednak po zapoznaniu się PoRD nie mogę stwierdzić inaczej, że
    >> jednak jest tak, jak pisałem wcześniej.
    >
    > A szkoda, bo pomijasz taką konstatacja kilka istotnych kwestii:
    >
    > Po pierwsze art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na
    > drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają
    > przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość
    > odmiennego ich zachowania. Jak widzisz jadący 80 km/h samochód
    > "wpadający" na przejście, to z góry wiadomo, że tu żadne artykuły nie
    > pomogą i wchodzący na przejście pieszy zostanie potrącony.

    Nie masz radaru w oczach, wiec nie wiesz jaką ma predkosc.
    Zakladasz ze jedzie 50km/h i czujnie z nogą na hamulcu, wiec zatrzyma
    sie na 15-20m w zaleznosci od bieglego :-P

    Poza tym 50 to mogl jechac wczesniej, przed przejsciem ma obowiązek
    zwolnic dodatkowo :-)

    > Po drugie mamy art. 14 który zabrania wchodzenia "bezpośrednio przed
    > jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych". Co to znaczy
    > "bezpośrednio przed", to pewnie w obliczu obecnego unormowania w końcu
    > Sąd Najwyższy będzie musiał ogarnąć. Ja uważam, ze bezpośrednio przed,
    > to na dystansie mniejszym, niż konieczny do zatrzymania się przy
    > prędkości pojazdu dopuszczalnej w danym miejscu.
    >
    > To przeważnie 50 km/h. Nie chce mi się tu dywagować, więc posłużę się
    > https://skalkuluj.pl/kalkulator-dystansu-hamowania . Dla suchej jezdni
    > dystans zatrzymania, to ponad 40 metrów. Dla mokrej ponad 60 metrów. Dla
    > lodu pewnie by wyszło ze 100 metrów. Fizyki nie oszukasz.

    https://mubi.pl/poradniki/droga-hamowania/

    A tu 15-19m dla suchej drogi.

    > Ten przepis po prostu stoi w sprzeczności z przepisem o pierwszeństwie
    > wchodzącego.

    Zgadzam sie.
    Ale sądy mogą wyprostowac szybko - wypadek na przejsciu - kierowca
    winny. A pieszy byc moze wspolwinny.

    > Przy obecnym układzie infrastruktury, gdzie przejścia dla
    > pieszych są w absurdalnych miejscach poza terenem zabudowanym, bo
    > przykładowo zamówienie publiczne przewidywało przejście i nikt się nawet
    > nie pochylił nad tym, by wskazać miejsce oraz zastanowić się, c emu
    > akurat tam.

    No ale są pasy i zebra, poza tym zamawiajacy okreslil, ze przejscie ma
    tam byc, byl projekt szczegółowy, zatwierdzony ..

    > Albo w miastach, gdzie mamy ciągi - chodniki wzdłuż i co
    > kawałek przejście, więc jak jedziesz ulicą, to w zasadzie powinieneś
    > stanąć i poczekać do zmroku, to ustawodawca powinien odpowiadać za te
    > wszystkie wypadki cywilnie.

    A co to Prezesa obchodzi? I Tuska - bo on taki sam :-)

    Masz tez co kawalek skrzyzowania, kierowca z prawej moze miec
    pierwszenstwo, i g* to Policjantow obchodzi czy powinienes stanąc i
    czekad do nocy czy nie ...

    > Podejrzewam, że na wiosnę poznika większość przejść dla pieszych i będą
    > one sugerowane. Poznikają, bo ustawodawca nie wycofa się przecież z
    > wprowadzonych bez przemyślenia, albo nawet wbrew głosom rozsądku
    > zmianom.

    No akurat byloby to po niemiecku troche, ale ... w miastach decyduje
    zarzad miasta.

    > No zamiennie trzeba by było poustawiać ograniczenia przed tymi
    > przejściami na 20 km/h (choć to może być zbyt dużo, bo droga hamowania
    > jest ponad 15 metrów), czy nawet 10 km/h (droga hamowania ~7 metrów). W

    Nie ma obowiazku.

    Jest obowiazek przy wiekszym ograniczeniu predkosci na terenie
    niezabudowanym, no i widuje np 70-50-przejscie.
    A rzekomo ma byc mniej znakow teraz.

    > wielkiej Brytanii na początku XX wieku wymyślono taki akt prawny z
    > obowiązkiem poprzedzania jadącego pojazdu przez piechura z czerwoną
    > flagą, co de facto zatrzymało motoryzacje tego kraju w tyle na
    > kilkadziesiąt lat, ale obecny przepis, gdyby miał być stosowany cofa nas
    > mniej więcej o 100 lat.

    Ale akurat w GB czy UK obowiazuje taki sam przepis jak u nas.
    I w paru innych krajach tez.

    Co prawda uczeni w pismie mowia, ze tylko na przejsciach z żółtymi
    kulami, a praktycy dodawali ze nie w Londynie ... ale ja bym tam
    uwazal na wszystkich. No i oni uwazaja.

    > I tu już nie chodzi o to, że ktoś chce walczyć o prawa kierowcy. Cóż
    > wart przepis, którego po prostu nie da się stosować.

    No ale piszę - jest ustąpienie pierwszenstwa pojazd-pojazd.
    I koledzy z drogowki jakos nie maja dylematow - pan mial obowiazek
    ustapic pierwszenstwa, nakladam mandat w wysokosci ...

    Tyle tylko, ze pojazd duzy jest, oswietlony w nocy, widocznosc na
    boczną drogę jest wieksza ... ale jak nie ma, to kierowca bez
    pierwszenstwa wie jak jechac.


    > Wśród autorów tego
    > przepisu zabrakło jednego przytomnego, który by wziął do ręki kalkulator
    > i policzył, czy to jest możliwe.

    No i skutki ponoc mamy - wzrost wypadkow na przejsciach.

    J,


  • 55. Data: 2022-12-12 20:43:43
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12.12.2022 o 00:20, Marcin Debowski pisze:
    > Powoli. Wtargnięcie będziemy mieli, jak pieszy sobie stoi np. na
    > krawędzi jezdni, a tamten albo go nie widzi albo myśli, że się śmignie i
    > wjeżdża na przejście, a pieszy mu jednak wchodzi. Czy spowodowany tym
    > wypadek to na pewno w 100% wina pieszego? To była zdaje się osoba po 70.
    > Czy do obowiązku kierwowcy nie było dostosowanie prędkości jazdy właśnie
    > ze względu, że taki stojący pieszy może mu jednak wleźć? A już
    > szczególnie, jesli był w stanie zauważyć, że jest to starsza osoba,
    > która może mieć swoje ograniczenia, np. w kwestii zauważenia
    > nadjeżdżającego pojazdu.

    Trochę racji w tym, co piszesz jest, ale to, że jadący szybko samochód
    się nie zatrzyma było zapewne widać "gołym okiem". Oczekujesz od
    kierującego, by dostrzegł z daleka (przy dopuszczalnej prędkości 50
    km/h, to musiałoby to być pewnie ze 100 metrów, czy pieszy nie jest na
    tyle inwalidą, że go nie dostrzeże, ale całkowicie zwalniasz pieszego z
    obowiązku rzucenia okiem, czy czasem coś nie nadjeżdża z prędkością
    wykluczającą możliwość zatrzymania się.
    >
    > Ale mamy tez inną mozliwość. Pieszy wszedł na przejście zgodnie z
    > przepisami, a tamten ocenił, że się jednak przed nim śmignie. I wtedy
    > nie mamy żadnego wtargnięcia.

    To spróbujmy sobie to zrekonstruować. Niewiele ryzykujemy, bo od mojego
    błędu nic nie zależy. Nie sądzę, bym się więcej, niż o kilka metrów
    pomylił. Chodzi mi jedynie o zobrazowanie skali problemu, który
    ustawodawca wygenerował nieprzemyślanymi działaniami.

    Jadący z dopuszczalną prędkością 50 km/h pojazd pokonuje w ciągu sekundy
    blisko 14 metrów. Teraz posłużę się
    https://www.prawko-kwartnik.com/kalkulator-drogi-rea
    kcji-hamowania-zatrzymania.php#wynikid,
    bo on daje jeszcze w wyniku czas zatrzymania - nie chce mi się tego liczyć.

    Dla prędkości 50 km/h i opóźnienia 5 m/s2 (takie średnie, ani mokra, ani
    sucha nawierzchnia) czas zatrzymania, to ~4 sekundy. Gdzie wówczas był
    pieszy? Ja kalkulując czas marszu przyjmuję 6 km/h, co daje ~1,7 m/s.
    Obecnie forsowany pogląd o pierwszeństwie pieszych powoduje, że powinien
    zacząć hamowanie awaryjne o ile dostrzeże człowieka w promieniu ~6
    metrów od przejścia. Zgodnie z naszymi przepisami chodniki powinny mieć
    1,5 metra szerokości. Czyli, jeśli gdzieś - przykładowo - na wysokości
    przejścia jest furtka, to pieszy może być 4 metry w głąb ogródka, a już
    kierujący powinien hamować awaryjnie.

    Jeśli pieszy jest bliżej, to "z fizyką nie podyskutujesz" i wiadomo, że
    zatrzymać się nie da. Albo pieszy się zatrzyma, albo zostanie potrącony.
    Kierowca może jeszcze spróbować przejechać przed pieszym. Tak
    zdecydowanie być nie powinno, ale zmiana prawa wymusza właśnie takie
    zachowanie.
    >
    > Kwestia braku wpływu prędkości jest też MZ dyskusyjna. Pieszy wchodzi w
    > bok jadącego samochodu. Efekt jest zwykle taki, że w momencie kontaktu
    > go obraca. Jak samochód jedzie szybciej to może go obrócić bardziej (i
    > rzucić z tego obrotu np. na krawężnik), lub wręcz przeciwnie, obrócić
    > mniej, bo samochód jechał tak szybko, że de facto do pełnego kontaktu
    > nie doszło. Tj. nb. inna możliwość, dla której biegły mógł stwierdzić,
    > że wolniej byłoby gorzej.

    Też mnie ta konstatacja biegłego zaskakuje, ale wydaje mi się, że biegły
    doszedł właśnie do podobnego wniosku, jak ja wyżej. Dostrzegłszy
    pieszego kierującego się ku przejściu z dystansu krótszego, niż
    minimalny konieczny do zahamowania, jedynym sposobem uniknięcia
    potrącenia pozostało przyspieszenie. Może i spowodowało naruszenie
    zakazu administracyjnego, ale stanowiło jedyny sposób uniknięcia
    wypadku. To coś jak przekroczenie ciągłej linii, by uniknąć kolizji z
    kimś, kto nam zajechał drogę. też wykroczenie, ale wybranie mniejszego
    zła - typowy stan wyższej konieczności.

    W lotnictwie, przy starcie oblicza się tzw. prędkość krytyczną. To
    prędkość, powyżej której, żeby nie wiem co się wydarzyło, to samolot
    musi spróbować wystartować - bo po prostu nie zdoła się zatrzymać przed
    końcem pasa. Nawet, jak silniki się zapalą próbuje się wystartować.

    Dla jadącego 50 km/h samochodu ta krytyczna odległość decyzji, czy
    wjeżdżamy na przejście, czy kontynuujemy jazdę, to na suchej nawierzchni
    około 40 metrów. Zresztą uważam, ze nie powinno się zakładać awaryjnego
    hamowania. Zakładając, że normalnie hamujemy z siła 50% siły hamowania
    awaryjnego, to ten dystans decyzji wynosi wg w/w kalkulatora ~55 metrów
    i czas 6,86 sekundy.

    Jeśli by - jak to próbuje nas ustawodawca przekonać - kierujący miał się
    zatrzymywać przed przejściem, jeśli tylko jakikolwiek pieszy znajdzie
    się w odległości umożliwiającej mu wejście na przejście, to przy moim
    założeniu poruszania się z prędkością 1,5 m/s kierujący powinien wdrażać
    hamowanie o ile jakikolwiek pieszy jest w odległości mniejszej, niż 10
    metrów od przejścia. W mieście, gdzie są budynki, to w ogóle kierujący
    nie widzi z dystansu tych 50 metrów obszaru o promieniu 10 metrów od
    przejścia.

    To się po prostu z matematycznego punktu widzenia nie może udać. Albo
    piesi będą uważać, albo będą ginąc. Tu żadne kary, czy kampanie medialne
    nic nie pomogą.

    Przy obecnym stanie prawnym na odcinku o dopuszczalnej prędkości 50 km/h
    przejście można wyznaczyć tylko tam, gdzie normalny ruch pieszych nie
    odbywa się bliżej, niż 10 m od jezdni. Czyli jakieś parki, a i to pod
    warunkiem "wykoszenia" roślinności na te 10 metrów od krawężnika. Na
    takim dystansie od krawężnika należy usunąć wszelkie przeszkody.
    Wyburzyć budynki. Usunąć reklamy.

    Na szybkiego, wprowadzenie ograniczenia prędkości na przejściu dla
    pieszych do absurdalnych 20 km/h daje nam drogę zatrzymania ponad 10
    metrów i czas 2,42 sekundy, czyli powoduje konieczność wyburzeń zaledwie
    do tych 3,5 metra. Tyle musi kierujący widzieć.

    Żeby utrzymać zabudowę na linii 1,5 metra (obecna szerokość chodnika),
    to maksymalna prędkość pojazdu nie może przekroczyć 2 km/h. Wówczas czas
    zatrzymania to ~1,4 sekundy.

    Dlatego uważam, ze albo zrezygnujemy z obecnie forsowanego bezwzględnego
    pierwszeństwa pieszych, albo zamienimy większość przejść dla pieszych w
    sugerowane miejsca przekraczania drogi - czyli zrezygnujemy z
    pierwszeństwa pieszych, tylko tak trochę inaczej, by ustawodawca nie
    wyszedł na durnia.

    --
    Robert Tomasik


  • 56. Data: 2022-12-12 20:47:09
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12.12.2022 o 12:09, ąćęłńóśźż pisze:

    >> musiał wejść widząc pędzący samochód.
    > Jak pieszy ma odróżnić, czy auto jedzie 40 km/h czy pędzi 80 km/h
    > (porównaj drogę *zatrzymywania*)?

    Też nie wiem, ale to i tak nic nie da. Sensowny dystans oczekiwania, ze
    kierujący zatrzyma samochód na odcinku o dopuszczalnej prędkości 50
    km/h, to jakieś 50 metrów. Może pomalować jakoś charakterystycznie taki
    obszar przed przejściem, by pieszy wiedział, ze jeśli tam jest samochód,
    to wejście jest wtargnięciem.

    --
    Robert Tomasik


  • 57. Data: 2022-12-12 20:49:40
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12.12.2022 o 12:25, ąćęłńóśźż pisze:
    > Wynika z tego m.in., że ułamek sekundy nie wystarczy do oceny. To co,
    > liczyć do pięciu? A w prawo również warto spojrzeć (szczególnie że głąby
    > z prawej jak widzą, że stoisz i się gapisz w lewo 3-4 sekundy to
    > koniecznie muszą przejechać przed Tobą przez pasy szkoda im hamować).

    Moim zdaniem tam nie powinno być przejścia dla pieszych w poziomie
    jezdni. jeśli z jakiegoś powodu jest ono ta konieczne, to albo kładka
    górą, albo przejście podziemne, albo światła. Zrobienie normalnego
    przejścia, to powinno być tu traktowane jako nieumyślne spowodowanie
    śmierci w zamiarze ewentualnym :-)

    --
    Robert Tomasik


  • 58. Data: 2022-12-12 21:32:33
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12.12.2022 o 15:44, To.Ja pisze:
    > "Kluczowy jest zamiar W uzasadnieniu wyroku SSR wskazał, że pieszy
    > ,,wchodzący na przejście" to taki, którego zamiar wejścia jest jasny i
    > czytelny. I już sam zamiar daje mu pierwszeństwo przed kierującym"

    Bardzo fajne orzeczenie, ale u nas nie ma precedensów. Moim zdaniem
    pieszy powinien mieć obowiązek zatrzymania się i rozejrzenia. Stojący
    przed przejściem wymusza hamowanie, o ile tam stoi, zanim kierujący
    zbliży się na odległość decyzji - o czym psiałem szeroko tu obok i nie
    będę się powielał. W praktyce to powoduje, że jeśli na odcinku o
    dopuszczalnej prędkości 50 km/h pieszy na krawężniku stoi dłużej, niż ~5
    sekund, to kierujący jest do ukarania.

    --
    Robert Tomasik


  • 59. Data: 2022-12-12 21:33:41
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 12.12.2022 o 19:08, J.F pisze:
    > Pieszy wchodzac na przejscie ma pierwszenstwo, wiec jesli samochod nie
    > zwalnia na widok czekającego na krawezniku, to mandat mu sie slusznie
    > nalezy ?

    O ile pieszy stał w chwili, gdy samochód był w odległości, z której mógł
    bezpiecznie wyhamować.

    --
    Robert Tomasik


  • 60. Data: 2022-12-12 22:18:23
    Temat: Re: Dla kogo jest prawo?
    Od: n...@o...pl

    "To.Ja" <t...@p...invalid> napisał(-a):

    > "Sprawa została skierowana do sądu przez policję, bowiem sprawczyni
    > wykroczenia nie przyjęła mandatu. Jak wyglądała sytuacja? Jeden z kierowców
    > zatrzymał się przed przejściem widząc nadchodzącą pieszą.
    >
    > *Jadąca z przeciwnej strony 54-letnia kobieta, choć zauważyła pieszą*
    > *stojącą przed przejściem, nie zatrzymała się celem ustąpienia*
    > *pierwszeństwa.*

    "Zgodnie z literą prawa wymuszenie pierwszeństwa ma miejsce, kiedy zmusisz
    innego użytkownika drogi (kierowcę lub pieszego), który ma pierwszeństwo, do
    wykonania jednej z trzech czynności: istotnej zmiany prędkości, zmiany pasa
    ruchu, zatrzymania się."

    Zmusiła? No raczej nie.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 20 ... 30


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1