Witam!
Naraziłem się lokalnemu WKU tym tylko, że ośmieliłem się poprosić o
pieczątkę w odroczeniu, której wymagał bank, gdyż nie składałem zaświadczeń
o studiowaniu osobiście. Prawda że w ten sposób w pewnym sensie ich
'olewałem' traktując wojsko jako kolejnego petenta który chce papierków, ale
nie chciałem urywać się z zajęć, mieszkam 240 kilometrów od miejsca
studiowania
W każdym razie gość się zgodził, ale powiedział, że muszę dostarczyć dyplom
do 30-go września, bo inaczej dostanę wezwanie do służby zasadniczej.
Dyplomu raczej nie uzyskam, bo nie złożyłem jeszcze pracy, a na UW są teraz
długie formalności, ale studiuję drugi kierunek, sprawa więc jest niby
czysta, ale...
Gdy moja mama składała papiery, dowiedziała się, że jak złożę dyplom UW, to
zostanę przeniesiony do rezerwy, dlatego nie chcieli przyjąć zaświadczenia z
drugiej uczelni, dla mojego dobra. Teraz jestem prawie pewien że nie zostanę
przeniesiony do rezerwy i przez najbliższe lata będę musiał latać z
papierkami.
Jakie są przepisy dotyczące składania tych papierków? Czy jest uzasadnione
prawem powszechnie obowiązującym, że zaświadczenie trzeba dostarczyć
osobiście do 15-go października? Żałuję że tam poszedłem, mógłbym darować
sobie ten bank, a tak to będą mi robić kłopoty.
Czy mam prawo dostarczyć przez kogoś zaświadczenie o studiowaniu, czy też
mogą odmówić i mnie ścigać? Jeśli dostanę wezwanie, do kogo mam się zwrócić
o pomoc, i czy grozi mi jakaś grzywna za niestosowanie się do przepisów?

Pozdrawiam!
Proszę o odpowiedź, to sprawa dla mnie pilna!

Łukasz