Witam,
Mialem taka przygode.
Jechalem sobie rowerem jedna z glowych ulic m-sta Warszawa i zgubilem
(odpadla mi) sakwa (to taka torba rowerowa, mocowana do bagaznika) wraz
z zawartoscia. Zorientowalem sie dopiero po kilkuset metrach, za
kolejnym skrzyzowaniem.
Jak wrocilem to juz jej nie bylo.
Jak to sklasyfikowac prawnie? Zagubienie?
Chcialem zglosic na policji, na wypadek, gdyby jednak ktos te sakwe
gdzie oddal, i dowiedzialem sie, ze zagubien sie nie zglasza.

Wsrod rzeczy ktore znajdowaly sie w sakwie byly dwie komorki.
Policjant w rozmowie stwerdzil ze moze przyjac zaginiecie tylko
przedmiotow ktore maja numer seryjny.
Co za durny przepis.
Czy to oznacza, ze jak zaginie Mona Liza to juz nie mozna tego zglosic?

Czy ktos moglby to merytorycznie skomentowac?

TA