nie chce sie tu rozczulać na tym czy zle zrobiłem czy nie, kazdy z was powie
ze zle, bo jechałem na rowerze po pijaku, ale niech mi ktoś do cholery powie
jak to sie ma do samochodu, ja zostałem skazany za jazdę na rowerze po
pijaku na rok więzienia, a taki co jedzie samochodem nachlany jak wół i
jeszcze wiedzie w kogoś dostaje co najwyrzej pół roku i to jeszcze w
zawiasach i chodzi sobie po wolności . Wiem ze jazda poj.mechanicznym (a
rower za taki się uwaza) po pijaku nie jest wpoządku. Ale niech mi ktoś
łaskawie wytłumaczy dlaczego skazali mnie na tak długo i za to tylko ze raz
jechałem do czego się przyznałem, a drugi raz prowadziłem rower tzn.
pchałem, a mimo to policja stwierdziła ze widziała mnie jak jechałem co jest
zupełną nieprawdą i tylko za to mam iść siedzieć na rok, gdzie nie zrobiłem
nikomu najmniejszej krzywdy, i nawet złodzieje czy ci co ukradną babci
torebke na ulicy nie dostają tyle . I poniekąd uwazam ze ktoś chciał sie na
mnie wyzyć, i dlatego uwazam ze to państwo jest pojebane...

p.s.
zaznaczam ze w obydwu przypadkach to był praktycznie środek nocy i zywej
duszy na ulicy więc nawet jak bym nie wiem jak był pijany i jechał tym
rowerem to krzywde mógłbym zrobić co najwyzej sobie lub"komuś" wjerzdzając w
czyjś samochód

z powazaniem
załamany rowerzysta