...jak wiadomo nie jest zasadniczo możliwa.

Trzeba wykupić. Ale potem jak się za szybko sprzeda (5 lat, o ile
pamiętam), traci się 50-procentową 'ulgę' w wykupie na własnościowe.

Pytanie: ma ktoś jakiś elegancki pomysł, żeby tego uniknąć? (przy
dzisiejszych cenach mieszkań i zwaloryzowanej wartości wkładu
lokatorskiego ustalonej na 70% - bez paru ułamków - te 50% to 30-40
tysięcy).

Mi np. chodzi po głowie umowa, w którym de facto kupujący mieszkanie
udziela sprzedającemu pożyczki (na np. te 5 lat) przy czym
zabezpieczeniem jest owo mieszkanie (powiedzmy, że już wykupione) z
zastrzeżeniem, że zakłada się wartość mieszkania w chwili umówionego
zwrotu pożyczki na równoważną pożyczce z odsetkami.

Tylko jak to sformułować tak, żeby kupujący nie był narażony na
wykołowanie... znaczy się nie bał się wykołowania (bo narażony nie
będzie - jestem uczciwy, ale skąd on może o tym wiedzieć ;) ). No i
oczywiście żeby mi się to potem czkawką nie odbiło.

I jakby to wyglądało w przypadku teminu krótszego niż te hipotetycznie 5
lat? Też trzeba by tę 'ulgę' 50% zwracać?

Aaargh... Kto wymyślił te idiotyczne 'lokatorskie'? Ani się to ma, ani
się tego nie ma...

--
Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)