eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 117

  • 61. Data: 2006-02-24 22:27:59
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Sky [###s...@o...pl.###] napisał:

    >> A co byś chciał z tym zrobić?
    > Uchronić przed tym skrzywieniem ludzi...


    Robienie przyjemności na siłę, to jest gwałt.


  • 62. Data: 2006-02-24 22:39:54
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Sky [###s...@o...pl.###] napisał:

    > I to wszystko uważasz za wystarczające by dokonywac jakichś "aktów
    > uprzynależniających" nad bogu-ducha-winnymi niemowlętami? Podziwiam
    > łatwość z jaką tym uzasadnieniom nadajesz moc usprawiedliwiajacą
    > ubeznowłasnowolnienie kogokolwiek.

    A gdzie ja napisałem,że to wystarczające? Po prostu stwierdzam fakt i
    tyle.

    >> Weź że wreszcie wykaż, w jakieś to uzależnienie popada człowiek w
    >> wyniku przyjęcia chrztu. Zwłaszcza w wieku niemowlęcym, gdy z
    reguły
    >> tego nie pamięta.
    > Nie czuję potrzeby wykazywania się niczym przed tobą.

    No to wykaż przed innymi, albo nie pisz rzeczy, których nie potrafisz
    uzasadnić.

    > A owo uzależnienie od "jedynie słusznej" idei - jest wpajane w ciągu
    > nastepującego po chrzcie dziecka procesu jego indoktrynacji/bo
    inaczej
    > tego nzwać się nie da/. Inaczej odbiera treści religijne jednostka
    > której się od poczatku mówi ze jest "wewnątrz"/poprzezchrzest
    właczona
    > we wspólnotę wierzących" -że jest "jednym z członków" -a
    inaczej -nawet
    > młoda osoba która wie że jest niezwiązana zadną "przynależnością".

    Chrzest dziecka nie ma nic wspólnego z wpajaniem mu czegokolwiek. To
    są dwa zupełnie niezwiązane ze sobą wydarzenia.

    >> O jakiej patologii piszesz?
    > O zniewoleniu poprzez odebranie możliwości podjęcia świadomego i
    wolnego
    > wyboru. A owoców tego szukaj choćby w gazetach -jeśli nie masz
    wstępu i
    > wglądu co się dzieje na najbliższej ci farze, zakonach czy
    seminariach
    > duchownych.

    A kto Ci broni dokonać owego wyboru?

    >> Ale co ma z tym wspólnego chrzest? Jeśli ktoś postanawia wystąpić z
    >> kościoła, to chrzest ma dla niego akurat najmniejsze znaczenie.
    >> Prędzej będzie się wahał z uwagi na nacisk miejscowej społeczności,
    >> rodziny, przyjaciół. Ze względu na obawy natury etycznej. Chrzest
    dla
    >> niewierzącego - zwłaszcza przyjęty w wieku niemowlęcym - nie jest
    >> przecież żadną przeszkodą.
    > Chrzest dzieci ma to do całej sprawy że jest jawną
    > niesprawiedliwością -wcielaniem do organizacji o charakterze
    ideologicznym
    > jednostek nie mogących podjąć świadomie decyzji -za lub przeciw temu
    > aktowi. Chrzest dorosłych to inna sprawa. Kto chce -to proszę
    bardzo!
    > Inną sprawą jest kto by chciał jeśliby mu było dobrze...więc nie
    dziwi
    > mnie wielokrotnie słyszana z ust "duszpasterzy" ze "im
    gorzej[ludziom]
    > tym lepiej[im jako siewcom religii]"

    No ale - jeśli nawet przyjąć, że chrzest jest tym bezprawnym
    wyrażeniem woli w imieniu dziecka o przystąpieniu do organizacji - to
    odpowiedzialność za to ponosi nie organizacja, tylko rodzice.

    > Istnienie Boga tak jak ukazują go religie nie zostało
    dowiedzione -więc
    > jaki cel mają owe religie w przekonywaniu do swoich światopoglądów?
    Na
    > pewno nie prowadzenie do obiektywnie stwierdzonej prawdy o
    > rzeczywistości...więc ich "metodyka wychowawcza" jest nieuprawnionym
    > nadużyciem -indoktrynacją właśnie.

    Religia, to WIARA! Wiara, a nie wiedza. religia opiera się na tym, że
    ktoś wierzy w boga. Jak nie wierzy, to religia dla niego nie ma
    głębszego sensu.

    > Więc należy uczciwie informować dzieci że nie wiemy czy jest czy nie
    ma
    > Boga...a nie na siłę od małego przekonywać że Jest...lub go nie
    ma...

    Wiesz, ja na religię chodziłem strasznie dawno temu, ale mnie uczyli,
    że w to trzeba uwierzyć.

    > Niestety -to są twoje pobożne życzenia. Nawet te które wiele mówią o
    > miłości...tylko mówią... Gołosłowność, pustosłowie...itp...

    To, że wierni odstępują od drogi wskazywanej przez wiarę, wcale nie
    świadczy o tym, że wiara jest zła.

    > Ja nie walczę "z czymś".
    > Ja na swoim doświadczeniu życiowym oraz na tym co wręcz oczywiste
    > naokoło -widzę ze to czego mnie i wielu uczono od dziecka -się po
    prostu
    > nie sprawdza -więc rozmija najnormalniej z prawdą.

    Czyli w skrócie przestałeś wierzyć w boga? Nie Ty pierwszy, nie
    ostatni. Ale co do tego ma chrzest? Bo przypominam, że od tego
    wyszliśmy.


  • 63. Data: 2006-03-01 06:02:46
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: Dominik & Co <D...@w...pl>

    Robert Tomasik napisał(a):

    Śledzę ten temat, bo interesuje mnie żywotnie :-)
    No i nie wytrzymałem, by coś nie dopisać :-(

    >>każde plemię, miasto, państwo miało swoich bogów i żaden nie był ani
    >>lepszy ani gorszy.
    > Pytanie, czy to byli różni bogowie, czy jeden o różnych imionach?

    Oczywiście, że różni bogowie. Ten "jeden o różnych imionach" to ulubiony
    chwyt chrześcijan, "udowadniających", że tak naprawdę wszyscy wierzą
    w chrześcijańskiego boga, tylko o tym nie wiedzą.
    Analogicznie z podkradaniem świąt i obrzędów.


    > Jest tożsama. Taż to czysta logika,. Skoro nie wierzysz w istnienie
    > żadnego boga, to w takim razie wierzysz w to, ze nie istnieje. To
    > elementarne.

    Drogi Holmesie, proponuje poczytać:
    http://ateista.blog.pl/archiwum/index.php?nid=435706
    2

    > Ja proponuję skończyć te rozważania, bo już bardzo odbiegły od
    > tematyki grupy.
    >

    Ja bym tylko powtórzył za Lecem "O, gdyby jakiś bóg powiedział
    'wierzcie mi', a nie 'wierzcie we mnie'"...

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (Stanisław Jerzy Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 Konstytucji
    RP


  • 64. Data: 2006-03-01 12:06:40
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Dominik & Co [###D...@w...pl.###] napisał:

    >> Pytanie, czy to byli różni bogowie, czy jeden o różnych imionach?
    > Oczywiście, że różni bogowie. Ten "jeden o różnych imionach" to
    ulubiony
    > chwyt chrześcijan, "udowadniających", że tak naprawdę wszyscy wierzą
    > w chrześcijańskiego boga, tylko o tym nie wiedzą.

    Nie wiem, czy ulubiony, tym nie mniej konstatacja moim zdaniem dość
    mocno oparta na logice. Skoro społeczność A jest przekonana, że
    jedynym bogiem jest X, zaś społeczność B utrzymuje, ze jedynym
    istniejącym jest Y, to dość naturalną konsekwencją tego jest
    zauważenie, że teorie grup A i B dają się pogodzić zasadniczo bez
    większego problemu - jeśli zauważyć, że jest jeden Bóg - tylko nadano
    mu różne imiona.

    W wypadku chrześcijan chwyt ten ma o tyle jakieś tam uzasadnienie, że
    wyznawcy tej religii podzielili się na kilka pomniejszych
    społeczności, które tego samego Boga wyznają w sposób odmienny. Gdyby
    nie to, że za przykładem Żydów nie nadano mu żadnego konkretnego
    imienia, to przecież gdyby bóg Ewangelików miał inne imię, niż
    Katolików z łatwością można by stwierdzić, że to dwaj różni bogowie. Z
    tego samego korzenia wywodzi się religia Żydowska oraz Muzułmańska. W
    tym wypadku raczej nikt nie powinien mieć co do tego żadnej
    wątpliwości, bo zależności historyczne są raczej dość powszechnie w
    tym zakresie znane i zbadane.

    Sprawą otwartą oczywiście pozostaje cały szereg innych religii. Ani
    miejsce na to, ani sam nie czuję się na tyle mocno w temacie, by Cię
    przekonywać do moich racji.

    > Analogicznie z podkradaniem świąt i obrzędów.

    Przejmowanie różnych świąt i obrzędów jest naturalnym procesem i nie
    wiem, czego miało by być w Twych ustach tutaj akurat dowodem.

    > Drogi Holmesie, proponuje poczytać:
    > http://ateista.blog.pl/archiwum/index.php?nid=435706
    2

    Poczytałem. Przyznam, że dość pobieżnie, bo mało mnie zainteresowało.
    Tylko nie wiem, czegóż miałby być ten portal tutaj argumentem. Za
    wiarę toczono już wojny, mordowano się, palono na stosach i bratano.
    Pomniejsze złośliwości czynienie sobie na wzajem z powodu mniejszych
    lub większych rozbieżności religijnych nie się niczym nowym.

    > Ja bym tylko powtórzył za Lecem "O, gdyby jakiś bóg powiedział
    > 'wierzcie mi', a nie 'wierzcie we mnie'"...

    Rzecz cała w tym, że wszyscy - bez wyjątku - bogowie mają tendencje do
    małomówności. Jeśli już koniecznie chcą zająć stanowisko w jakiejś
    sprawie, to wybierają sobie posłańców. To powoduje oczywiście w
    konsekwencji kontrowersje nie tylko związane z pochodzeniem przekazu,
    ale i z jego wiernością. Gdyby którykolwiek z bogów postanowił się
    ujawnić i wystąpił publicznie prezentując swoje poglądy, to
    podejrzewam, że uwierzenie mu było by jak najbardziej możliwe. Rzecz w
    tym, że natura Boga jest taka, że raczej jest mało prawdopodobne takie
    zdarzenie. Pozostaje nam zatem przede wszystkim wiara w to, że Bóg
    istnieje.

    Poza tym takie działanie z "tylnego fotela" powoduje, że Bogu łatwiej
    utrzymać swoją nieomylność. w sumie zawsze można zwalić błędy na
    pośredników :-) - o ile w ogóle faktycznie te przekazy pochodzą od
    Boga.


  • 65. Data: 2006-03-01 15:16:07
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: JaromirD <r...@q...pl>

    Robert Tomasik wrote:

    > Dominik & Co [###D...@w...pl.###] napisał:
    >
    >>> Pytanie, czy to byli różni bogowie, czy jeden o różnych imionach?
    >> Oczywiście, że różni bogowie. Ten "jeden o różnych imionach" to
    > ulubiony
    >> chwyt chrześcijan, "udowadniających", że tak naprawdę wszyscy wierzą
    >> w chrześcijańskiego boga, tylko o tym nie wiedzą.
    >
    > Nie wiem, czy ulubiony, tym nie mniej konstatacja moim zdaniem dość
    > mocno oparta na logice. Skoro społeczność A jest przekonana, że
    > jedynym bogiem jest X, zaś społeczność B utrzymuje, ze jedynym
    > istniejącym jest Y, to dość naturalną konsekwencją tego jest
    > zauważenie, że teorie grup A i B dają się pogodzić zasadniczo bez
    > większego problemu - jeśli zauważyć, że jest jeden Bóg - tylko nadano
    > mu różne imiona.
    >
    Być może nie doczytałeś lub przeoczyłeś liczbę mnogą w mojej wypowiedzi więc
    zacytuję sam siebie jeszcze raz:
    "Dopóki ludzie wyznawali politeizm nie było problemu:
    każde plemię, miasto, państwo miało swoich _b_o_g_ó_w_ i żaden nie był ani
    lepszy ani gorszy. Wojna pomiędzy np. państwami była też wojną ich
    _b_o_g_ó_w_. Wygrywał ten, którego _b_o_g_o_w_i_e_ byli - w mniemaniu
    ówczesnych ludzi - silniejsi. Często zdarzało się że jedna strona konfliktu
    składała ofiary _b_ó_s_t_w_o_m_ swoich przeciwników by przeciągnąć je na
    swoją stronę. To dlatego w Rzymie był ołtarz poświęcony nieznanemu bogu:
    zapobiegliwi Rzymianie chcieli na wszelki wypadek przebłagać tylu
    _b_o_g_ó_w_ ilu mogli, a nawet jeszcze więcej. Monoteizm zaś zakłada rację
    tylko jednej strony; wszyscy inni tkwią w błędzie i wymagają nawrócenia.
    Bóg monoteistyczny nie toleruje konkurencji."

    Oprócz Żydów ŻADNA społeczność starożytna nie była przekonana, że jej bóg
    jest jedyny (w domyśle prawdziwy) - i ja tego też nie napisałem. Co więcej,
    ŻADNA społeczność - oprócz Żydów, a i oni na początku też - nie wyznawała
    wiary w jednego boga. Z reguły był ich cały panteon: bogów ważnych, mniej
    ważnych i takich poślednich (tak na marginesie - ich rolę teraz przejął
    kult świętych od tego, tamtego i owego). O ile można mówić o rzymskich
    odpowiednikach bogów greckich (Jowisz = Zeus, Minerwa = Atena, Junona =
    Hera) i rzeczywiście o "przejęcie domeny działania" i atrybutów pod
    zmienionym imieniem, to w przypadku bogów np. babilońskich, słowiańskich,
    egipskich (może poza Izydą), czy Majów były to najzupełniej "różne osoby".
    Twoje rozumowanie jest więc pozbawione sensu, choć logicznie poprawne.

    > Rzecz cała w tym, że wszyscy - bez wyjątku - bogowie mają tendencje do
    > małomówności. Jeśli już koniecznie chcą zająć stanowisko w jakiejś
    > sprawie, to wybierają sobie posłańców. To powoduje oczywiście w
    > konsekwencji kontrowersje nie tylko związane z pochodzeniem przekazu,
    > ale i z jego wiernością.

    No i na tym rzecz polega: posłańcy decydują o tym, że to oni są posłańcami i
    że to ich właśnie przekaz jest prawdziwy. Innymi słowy, są sędziami we
    własnej sprawie.
    Kiedyś znalazłem w bibliotece małe dziełko anonimowego autora z XVI wieku,
    który argumentował, że skoro wierzymy Mojżeszowi, który sam o sobie mówił,
    że jest posłańcem (czyli niejako sam się nim mianował), to tak samo musimy
    wierzyć Mahometowi i pozostałym im podobnym. Mówiąc dzisiejszym językiem,
    brak jest układu odniesienia, pozwalającego stwierdzić, kto mówi prawdę, a
    komu się tylko wydaje: "Skoro wierzymy jednemu - musimy wierzyć wszystkim;
    w przeciwnym razie świadectwo wszystkich trzeba odrzucić" - czy jakoś tak
    to było.

    JaromirD

    --
    Odpowiadając zamień "q" na "o".


  • 66. Data: 2006-03-01 15:50:01
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    JaromirD [###r...@q...pl.###] napisał:

    No i właśnie z przyczyn przez Ciebie tak ładnie opisanych WIERZYMY w
    Boga, a nie WIEMY, że on jest. Proponuję tą konstatacja zakończyć
    wątek, jako z tematyką grupy mało związany.


  • 67. Data: 2006-03-03 06:35:35
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: Dominik & Co <D...@w...pl>

    Robert Tomasik napisał(a):

    > Poczytałem. Przyznam, że dość pobieżnie, bo mało mnie zainteresowało.

    I dalej twierdzisz, że brak wiary w boga/bogów to też wiara?
    Tylko tego bym się czepiał, bo ogólnie to OT :-)

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (Stanisław Jerzy Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 Konstytucji
    RP


  • 68. Data: 2006-03-03 08:02:09
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: "Artur M. Piwko" <p...@p...kielce.pl>

    In the darkest hour on Fri, 03 Mar 2006 07:35:35 +0100,
    Dominik & Co <D...@w...pl> screamed:
    >> Poczytałem. Przyznam, że dość pobieżnie, bo mało mnie zainteresowało.
    >
    > I dalej twierdzisz, że brak wiary w boga/bogów to też wiara?
    > Tylko tego bym się czepiał, bo ogólnie to OT :-)
    >

    Wiara w to, że nie istnieją. Tylko tego bym się czepił, bo że to ogólnie OT,
    to się zgadzam. (-:

    --
    [ Artur M. Piwko : Pipen : AMP29-RIPE : RLU:100918 : From == Trap! : SIG:227B ]
    [ 09:01:38 user up 10904 days, 20:56, 1 user, load average: 0.06, 0.06, 0.06 ]

    Is reading in the bathroom considered Multi-Tasking?


  • 69. Data: 2006-03-03 11:42:45
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: Dominik & Co <D...@w...pl>

    Artur M. Piwko napisał(a):

    > Wiara w to, że nie istnieją. Tylko tego bym się czepił, bo że to ogólnie OT,
    > to się zgadzam. (-:

    Jeszcze raz przekonuję się, że dyskusja z "wierzącym" nie ma sensu :-(
    Czytałeś http://ateista.blog.pl/archiwum/index.php?nid=435706
    2 ?
    Przeczytaj i postaraj się zrozumieć.

    No, ale logika człowieka, który nazywa papieża "Ojcem Świętym",
    na mszy modli się do Boga słowami "Albowiem tylko Tyś jest święty..."
    i uważa za całkowicie słuszne słowa Ewangelii "Nikogo też na ziemi
    nie nazywajcie waszym ojcem, jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie" (Mt 23:9),
    jest logiką cokolwiek różną od mojej.

    Z mojej strony EOT.

    --
    Dominik (& kąpany)
    "Wszyscy chcą naszego dobra. Nie dajmy go sobie zabrać." (Stanisław Jerzy Lec)
    Wyrażam wyłącznie prywatne poglądy, do czego mam prawo zgodnie z Art. 54 Konstytucji
    RP


  • 70. Data: 2006-03-03 13:10:00
    Temat: Re: rezygnacja z członkostwa w organizacji religijnej
    Od: "Artur M. Piwko" <p...@p...kielce.pl>

    In the darkest hour on Fri, 03 Mar 2006 12:42:45 +0100,
    Dominik & Co <D...@w...pl> screamed:
    >> Wiara w to, że nie istnieją. Tylko tego bym się czepił, bo że to ogólnie OT,
    >> to się zgadzam. (-:
    >
    > Jeszcze raz przekonuję się, że dyskusja z "wierzącym" nie ma sensu :-(
    > Czytałeś http://ateista.blog.pl/archiwum/index.php?nid=435706
    2 ?
    > Przeczytaj i postaraj się zrozumieć.
    >

    Ten wierzący to niby ja? Nawróciłem się na ateizm ładnych kilkanaście
    lat temu. A wracając to tematu - zauważ, że nie poruszyłem tutaj kwestii
    wierzenia w coś, a wierzenia w pewien fakt. Różnica drobna, ale w tym wypadku
    zasadnicza.

    --
    [ Artur M. Piwko : Pipen : AMP29-RIPE : RLU:100918 : From == Trap! : SIG:230B ]
    [ 14:07:51 user up 10904 days, 2:02, 1 user, load average: 0.06, 0.06, 0.06 ]

    God made machine language; all the rest is the work of man.

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1