-
1. Data: 2005-06-10 21:02:16
Temat: problem podziału majątku inna wersja
Od: Anna <a...@w...pl>
Witam
sprawa wyglada tak:
znajomy sie rozwiódł w zeszłym roku - bez uznania winy żadnej ze stron.
Majatek jakim dysponowało małżeństwo to mieszkanie i samochód.
Mieszkanie jest jeszcze na kredycie , który wziął znajomy jeszcze przed
zawarciem związku małżenskiego, natomiast przydział mieszkania nastapił
dwa dni po slubie. Czy w takim wypadku mieszkanie jest jego bo kredyt
jest przedślubny, czy jest to już wspólnota majątkowa małżonków? Znajomy
chciał wypłacić byłej zasadniczo więcej pieniędzy niż sie jej nalezy
ale okazało się, ze larwie zalezy na utrudnianiu mu życia.
"Larwunia" dewastuje mieszkanie nie płaci ani grosza a dotego wymysliła
sobie że idzie do sądu , zeby mu wszystko zabrać. Dzieci na szczęscie
nie mają.
Znajomy spłaca kredyt, opłaca mieszkanie bo jej to wisi i tak naprawdę
nie moze spokojnie mieszkać. Czy ktoś zetknął sie z takim przypadkiem i
co z tym zrobić? Chodzi w zasadzie o to czy larwa moze dochodzić praw do
mieszkania.
Jeszcze jedno: Czy można np odciać gaz, światło i wode ze wzgledu na
problemy finansowe?
pozdrawiam
Ania
-
2. Data: 2005-06-10 21:15:05
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
Anna wrote:
> Witam
>
> sprawa wyglada tak:
>
> znajomy sie rozwiódł w zeszłym roku - bez uznania winy żadnej ze stron.
> Majatek jakim dysponowało małżeństwo to mieszkanie i samochód.
>
> Mieszkanie jest jeszcze na kredycie , który wziął znajomy jeszcze przed
> zawarciem związku małżenskiego, natomiast przydział mieszkania nastapił
> dwa dni po slubie. Czy w takim wypadku mieszkanie jest jego bo kredyt
> jest przedślubny, czy jest to już wspólnota majątkowa małżonków? Znajomy
> chciał wypłacić byłej zasadniczo więcej pieniędzy niż sie jej nalezy
> ale okazało się, ze larwie zalezy na utrudnianiu mu życia.
>
> "Larwunia" dewastuje mieszkanie nie płaci ani grosza a dotego wymysliła
> sobie że idzie do sądu , zeby mu wszystko zabrać. Dzieci na szczęscie
> nie mają.
>
> Znajomy spłaca kredyt, opłaca mieszkanie bo jej to wisi i tak naprawdę
> nie moze spokojnie mieszkać. Czy ktoś zetknął sie z takim przypadkiem i
> co z tym zrobić? Chodzi w zasadzie o to czy larwa moze dochodzić praw do
> mieszkania.
> Jeszcze jedno: Czy można np odciać gaz, światło i wode ze wzgledu na
> problemy finansowe?
>
> pozdrawiam
>
> Ania
Mieszkanie jest wspólne, bo nabyte po ślubie, natomiast sądownie można
dochodzić innego podziału majątku niż 50% jeżeli umie się wykazać, że
włożyło się kasę ze swojej strony.
Jeżeli wykaże, że mieszkanie zostało kupione za kredyt wzięty przez
niego i że on sam ten kredyt spłacał i spłaca dalej jednoczeście wykaże,
że to nie żona przez okres spłaty kredytu łożyła pieniądze na codzienne
utrzymanie, to jest duża szansa, że sąd podzieli to inaczej niż po połowie.
Co do gazu i wody to z odciananiem to różnie to bywa, ale zakładam, że
ona tam mieszka i też jakieś prawo do tego lokalu ma. Więc jeśli on
rozwiąże umowę, to ona przecież może samodzielnie umowę o media
podpisać. Więc ja bym po prostu umową rozwiązał, o ile się da i nie jest
wymagana zgoda obojga.
Jak nie będzie płacił czynszu to tylko mieszkanie zadłuży i nic więcej
nie zyska, bo jej spółdzielnia też nie wywali.
Im szybciej sprawa o podział majątku wyląduje w sądzie tym lepiej.
-
3. Data: 2005-06-10 21:53:20
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: Anna <a...@w...pl>
witek napisał(a):
> Anna wrote:
>
> Mieszkanie jest wspólne, bo nabyte po ślubie, natomiast sądownie można
> dochodzić innego podziału majątku niż 50% jeżeli umie się wykazać, że
> włożyło się kasę ze swojej strony.
> Jeżeli wykaże, że mieszkanie zostało kupione za kredyt wzięty przez
> niego i że on sam ten kredyt spłacał i spłaca dalej jednoczeście wykaże,
czyli np wpłaty z jego konta ?
> że to nie żona przez okres spłaty kredytu łożyła pieniądze na codzienne
> utrzymanie, to jest duża szansa, że sąd podzieli to inaczej niż po połowie.
czyli wykazanie, ze np nie pracowała i maz ją utrzymywał bo np oddawała
sie studiowaniu?
> Co do gazu i wody to z odciananiem to różnie to bywa, ale zakładam, że
> ona tam mieszka i też jakieś prawo do tego lokalu ma. Więc jeśli on
> rozwiąże umowę, to ona przecież może samodzielnie umowę o media
> podpisać. Więc ja bym po prostu umową rozwiązał, o ile się da i nie jest
> wymagana zgoda obojga.
> Jak nie będzie płacił czynszu to tylko mieszkanie zadłuży i nic więcej
> nie zyska, bo jej spółdzielnia też nie wywali.
> Im szybciej sprawa o podział majątku wyląduje w sądzie tym lepiej.
>
czynsz płacic będzie tylko , zeby ten małpiszon płacił za siebie.
No ale widziały gały co brały ehhh lepiej jakby wszyscy w zgodzie zyli.
Prawdziwe jest powiedzenie, ze nieważne jak sie zaczyna ale jak kończy.
pozdrawiam
Ania
-
4. Data: 2005-06-10 23:13:55
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
Anna wrote:
> witek napisał(a):
>
>> Anna wrote:
>
>
> czyli np wpłaty z jego konta ?
np. ale to jeszcze w połączeniu, że żona np. ze swojego konta nie
spłacała samochodu.
>
>
>
> czyli wykazanie, ze np nie pracowała i maz ją utrzymywał bo np oddawała
> sie studiowaniu?
to jest dobre
> czynsz płacic będzie tylko , zeby ten małpiszon płacił za siebie.
niech spróbuje rozwiązać umowy o dostawy prądu gazu, telefon.
W sumie to nie jest tak, że on jest właścicielem i mieszkanie wynajmuje
komuś tam,
Nie podpadnie to raczej pod utrudnianie mieszkania.
Przecież żona w każdej chwili może sobie sama podpisać.
Skonsultuj to w każdym razie z jakimś prawnikiem.
>
> No ale widziały gały co brały ehhh lepiej jakby wszyscy w zgodzie zyli.
> Prawdziwe jest powiedzenie, ze nieważne jak sie zaczyna ale jak kończy.
>
A ja wszystkim polecam rozdzielnośc majątkową.
Jak to sie mówi, łatwiej zapobiegać niż leczyć.
-
5. Data: 2005-06-11 13:10:20
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: Johnson <j...@n...pl>
witek napisał(a):
> Mieszkanie jest wspólne, bo nabyte po ślubie, natomiast sądownie można
> dochodzić innego podziału majątku niż 50% jeżeli umie się wykazać, że
> włożyło się kasę ze swojej strony.
> Jeżeli wykaże, że mieszkanie zostało kupione za kredyt wzięty przez
> niego i że on sam ten kredyt spłacał i spłaca dalej jednoczeście wykaże,
> że to nie żona przez okres spłaty kredytu łożyła pieniądze na codzienne
> utrzymanie, to jest duża szansa, że sąd podzieli to inaczej niż po połowie.
Czemu inne udziały niż 50 %? Chyba raczej udziały równe a trzeba
rozliczyć nakłady z majątku odrębnego na majątek wspólny. A skoro i tak
wszytko było z kredytu to był on spłacany z majątku wspólnego mimo, że
był wzięty gdy nie było małżeństwa. Więc zapewne bilanosowa będzie 0.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
-
6. Data: 2005-06-11 13:20:56
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: witek <w...@g...pl.spam.invalid>
Johnson wrote:
> witek napisał(a):
>
>> Mieszkanie jest wspólne, bo nabyte po ślubie, natomiast sądownie można
>> dochodzić innego podziału majątku niż 50% jeżeli umie się wykazać, że
>> włożyło się kasę ze swojej strony.
>> Jeżeli wykaże, że mieszkanie zostało kupione za kredyt wzięty przez
>> niego i że on sam ten kredyt spłacał i spłaca dalej jednoczeście
>> wykaże, że to nie żona przez okres spłaty kredytu łożyła pieniądze na
>> codzienne utrzymanie, to jest duża szansa, że sąd podzieli to inaczej
>> niż po połowie.
>
>
> Czemu inne udziały niż 50 %? Chyba raczej udziały równe a trzeba
> rozliczyć nakłady z majątku odrębnego na majątek wspólny. A skoro i tak
> wszytko było z kredytu to był on spłacany z majątku wspólnego mimo, że
> był wzięty gdy nie było małżeństwa. Więc zapewne bilanosowa będzie 0.
>
>
Jeżeli w trakcie małżeństwa jedna osoba niepracowała np, to podział
sądowy może być inny jeśli się o to wystąpi.
-
7. Data: 2005-06-11 13:23:58
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: Johnson <j...@n...pl>
witek napisał(a):
>>
>
> Jeżeli w trakcie małżeństwa jedna osoba niepracowała np, to podział
> sądowy może być inny jeśli się o to wystąpi.
Jeśli jak tutaj studiowała - w domysle za zgodą męża - nie wróże sukcesu
co do nierównych udziałów.
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
-
8. Data: 2005-06-11 21:31:26
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: Johnson <j...@n...pl>
Anna napisał(a):
[ciach ...]
A ty co nowa narzeczona, że tak nie lubisz tej poprzedniej?
--
@ Johnson
--- za treść postu nie odpowiadam
-
9. Data: 2005-06-11 21:31:33
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: Anna <a...@w...pl>
Johnson napisał(a):
> witek napisał(a):
>
>>>
>>
>> Jeżeli w trakcie małżeństwa jedna osoba niepracowała np, to podział
>> sądowy może być inny jeśli się o to wystąpi.
Dokładnie robiła doktorat.
> Jeśli jak tutaj studiowała - w domysle za zgodą męża - nie wróże sukcesu
> co do nierównych udziałów.
>
Znajomy chciał larwuni dac więcej niz 50%, zeby dała mu już wreszcie
spokój. Dlatego też poszedł na układ o rozwodzie bez jej winy chociaz
miał podstawy żeby było inaczej( chciał sprawę załatwić po ludzku). No a
kiedy Larwunia zorientowała się, ze straciło żyłę złota, a żaden były
gach jej nie chce, no to sie zaczęło (a znajomy sobie w brodę pluje, ze
sie tak dał wmanewrować). W POlsce intercyzy nadal kojarzą sie z brakiem
zaufania do strony przeciwnej, a jak widac porywy serca wiażą sie z
hodowlą "larw". Zakochanych powinno sie zmuszac do opłaty KRUS-u ;o)
pozdrawiam
Ania
-
10. Data: 2005-06-12 11:38:35
Temat: Re: problem podziału majątku inna wersja
Od: Anna <a...@w...pl>
Johnson napisał(a):
> Anna napisał(a):
>
> [ciach ...]
>
> A ty co nowa narzeczona, że tak nie lubisz tej poprzedniej?
>
;o) Nie nie jestem nową narzeczoną :o) na całe szczęscie. Ale miałam
kiedyś stycznosć z "Larwą " w wersji męskiej, na całe również szczęscie
nie w małżeństwie. Poprosty staram sie tępić wszelkie objawy
skurwielstwa, a babuch przechodzi samą siebie. Jak stałą sie panią
doktor to nagle wzrosły jej aspiracje, dobry chłop nie wystarczył i
zaczęła dupą obracać tam gdzie forsa. Jak juz była taka aspiracyjna to
mogła powiedziec "kochany idę zdobywac świat a ty sobie siedź w szarej
rzeczywistości" i sobie pójść biorac co jej ( a niewiele tego było.) No
ale jak wspomniałam powinęła jej sie noga, tyłek sie zuzył i nic nie
zarobił. Nagle straciła na atrakcyjnosci no to sie teraz wyżywa. Świetna
aktorka, tam gdzie potrzebuje to słodzi, a za plecami nóż trzyma. Ja
nazywam takich ludzi schizolami bo tak naprawde musza mieć cos nierówno
pod sufitem.
Konkluzja : i teraz sie dziwić , ze jak człowiek idzie do urzędu i trafi
na taka schizolkę to tylko nerwy straci i nic nie załatwi.
Ludziska obyście wiedli spokojne życie otoczeni miłoscia najbliższych
pozdrawiam
Ania