-
1. Data: 2010-10-13 09:57:43
Temat: pracodawca kręci
Od: kulf0n <k...@b...adresu>
Zostałem przyjęty do pracy. Przez pierwszy miesiąc miałem być na
umowę-zlecenie. W pierwszym tygodniu nie naciskałem, pracodawca
powiedział, że podpiszemy umowę w piątek. Minął piątek, umowy nie mam,
pracodawca od poniedziałku mówi "jutro, jutro".
Niepokoi mnie to i raczej nie mam zamiaru przychodzić do pracy w takiej
sytuacji. Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie
przywrócić do pionu? Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na
czarno. Dwie dziewczyny "zatrudnione" przede mną zostały podobnie
potraktowane i po dwóch tygodniach zwodzenia odeszły (co i ja planuję).
Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?
kulf0n
-
2. Data: 2010-10-13 10:07:55
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> Zostałem przyjęty do pracy. Przez pierwszy miesiąc miałem być na
> umowę-zlecenie. W pierwszym tygodniu nie naciskałem, pracodawca
> powiedział, że podpiszemy umowę w piątek. Minął piątek, umowy nie mam,
> pracodawca od poniedziałku mówi "jutro, jutro".
>
> Niepokoi mnie to i raczej nie mam zamiaru przychodzić do pracy w takiej
> sytuacji. Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie
> przywrócić do pionu? Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na
> czarno. Dwie dziewczyny "zatrudnione" przede mną zostały podobnie
> potraktowane i po dwóch tygodniach zwodzenia odeszły (co i ja planuję).
>
> Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?
ale pracujesz zeby komus zycie utrudnic ?
Moze Cie juz zarejestrowal a papier jest w drodze np. z biura rachunkowego ?
Nie mowie, ze dziala fair ale trzeba po mesku zadac pytanie czy chce czy nie
chce i po temacie. Jak oszukuje to ja bym u takiego nie pracowal. Jak
uchybienie jest wynikiem dajacym sie jakos wytlumaczyc to bym dal spokoj
(moze ksiegowa na zwolnieniu, moze jakies inne nieprzewidywalne trudnosci)
Icek
-
3. Data: 2010-10-13 10:13:57
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: kulf0n <k...@b...adresu>
Icek wrote:
>> Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?
>
> ale pracujesz zeby komus zycie utrudnic ?
Oczywiście, że nie. Co to za pytanie?
> Moze Cie juz zarejestrowal a papier jest w drodze np. z biura rachunkowego ?
A na co rejestracja? To jest kilkuosobowa firma, nie ma biura
rachunkowego, chcę tylko podpisać umowę.
> Nie mowie, ze dziala fair ale trzeba po mesku zadac pytanie czy chce czy nie
> chce i po temacie. Jak oszukuje to ja bym u takiego nie pracowal. Jak
> uchybienie jest wynikiem dajacym sie jakos wytlumaczyc to bym dal spokoj
> (moze ksiegowa na zwolnieniu, moze jakies inne nieprzewidywalne trudnosci)
Zadaję mu pytanie i codziennie odpowiedź "jutro jutro" po czym wyjeżdża
z biura na spotkania. Mam go zwyczajnie sprać?
Nie będę tam siedział, to jasne, zwyczajnie pytam czy ogólnie takiemu
cwaniakowi można coś zrobić prawnie. "Pracuję" niecałe dwa tygodnie,
chciałbym uzyskać zapłatę za ten czas. A jeśli on tak kiwa to chciałbym
raczej ukrócić ten proceder. Pytanie: jak to zrobić skutecznie?
Jeśli jest taki czysty to spokojnie wytłumaczy się przed prawem i
jeszcze mi da popalić. Nie ma problemu. Tylko nie wygląda to w ten sposób.
Czy mogę prawnie skutecznie ukrócić ten proceder i uzyskać zapłatę za 2
tygodnie pracy jeśli nie podpisze ze mną umowy do piątku?
kulf0n
-
4. Data: 2010-10-13 10:44:16
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: "Nixe" <n...@o...euu>
"kulf0n" <k...@b...adresu> napisał
> Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
> do pionu?
Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na zlecenie) o
niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to również
się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.
> Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno.
A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować wiedząc, że
facet może być nie w porządku?
> Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?
Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy pracy.
To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP.
Pozdrawiam
Nixe
-
5. Data: 2010-10-13 10:47:02
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: "Nixe" <n...@o...euu>
Użytkownik "kulf0n" <k...@b...adresu> napisał
> A na co rejestracja?
Jak to na co? Nie chcesz odprowadzać składek do ZUS?
Pozdrawiam
Nixe
-
6. Data: 2010-10-13 10:55:19
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: kulf0n <k...@b...adresu>
Nixe wrote:
> "kulf0n" <k...@b...adresu> napisał
>
>> Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
>> do pionu?
>
> Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
> Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na zlecenie) o
> niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to również
> się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.
Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co
jak nie zapłaci?
>> Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno.
>
> A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować wiedząc, że
> facet może być nie w porządku?
No nie mogę. Mógłbyś przestać insynuować? Czy napisałem, że wiedziałem o
tym wcześniej? Dowiedziałem się tego w trakcie. Gdybym wiedział
wcześniej to może moja decyzja byłaby inna i w ogóle nie zawracąłbym
sobie głowy aplikowaniem.
>> Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?
>
> Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy pracy.
> To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP.
Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro
jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?
kulf0n
-
7. Data: 2010-10-13 11:11:02
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: mvoicem <m...@g...com>
(10/13/2010 12:55 PM), kulf0n wrote:
> Nixe wrote:
>> "kulf0n" <k...@b...adresu> napisał
>>
>>> Mam pytanie, czy takiego krętacza można jakoś prawnie przywrócić
>>> do pionu?
>>
>> Dlaczego uważasz, że krętacza? Czy nie zapłacił Ci za wykonaną pracę?
>> Bo sam fakt braku podpisanej umowy (zwłaszcza jeśli to umowa na
>> zlecenie) o
>> niczym jeszcze nie świadczy - zawarliście przecież umowę ustną i to
>> również
>> się liczy. Krętaczem będzie jeśli nie dostaniesz wynagrodzenia.
>
> Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co
> jak nie zapłaci?
Ale ty masz jakąś umowę czy nie masz? Z twojego pierwszego postu
wywnioskowałem że za wrzesień miałeś umowę (do końca września), za którą
ci zapłacił, zaś w październiku robisz na obiecaną, ale jednak
niepodpisaną, umowę o pracę. Czy jest inaczej?
>
>>> Znaleźliby się świadkowie, że kiedyś zatrudniał na czarno.
>>
>> A można wiedzieć po jakiego grzyba zdecydowałeś się tam pracować
>> wiedząc, że facet może być nie w porządku?
>
> No nie mogę. Mógłbyś przestać insynuować? Czy napisałem, że wiedziałem o
> tym wcześniej? Dowiedziałem się tego w trakcie. Gdybym wiedział
> wcześniej to może moja decyzja byłaby inna i w ogóle nie zawracąłbym
> sobie głowy aplikowaniem.
>
>>> Czy sąd pracy mógłby coś kolesiowi wytłumaczyć?
>>
>> Nie, ponieważ umowa zlecenie nie jest umową, którą zajmują się sądy
>> pracy.
>> To umowa cywilnoprawna, więc nie podlegająca pod KP.
>
> Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
> Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro
> jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?
Jeżeli jest tak jak sądzę że jest, to można założyć że masz umowę o
pracę, do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy i wszystkie z tym
związane szykany.
Tylko jaki zysk z tego będziesz miał, oprócz tego że się najeździsz,
nachodzisz, jakieś koszty poniesiesz a pracę i tak stracisz (albo sam z
niej zrezygnujesz)?
Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za
inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i
liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2
tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić na
nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z pensjami
będzie wszystko w porządku.
Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się
dogadujesz z szefem itd....
p. m.
-
8. Data: 2010-10-13 11:12:25
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: "Nixe" <n...@o...euu>
"kulf0n" <k...@b...adresu> napisał
> Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak
> nie zapłaci?
Wezwanie do zapłaty. Pozew cywilny.
> Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
Można, ale nie poprzez sąd pracy, tylko sąd cywilny.
> Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro
> jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?
Jak wyżej.
Pozdrawiam
Nixe
-
9. Data: 2010-10-13 11:18:22
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: kulf0n <k...@b...adresu>
Nixe wrote:
> "kulf0n" <k...@b...adresu> napisał
>
>> Czy sugerujesz, że powinienem czekać do końca okresu umowy? A wtedy co jak
>> nie zapłaci?
>
> Wezwanie do zapłaty. Pozew cywilny.
>
>> Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
>
> Można, ale nie poprzez sąd pracy, tylko sąd cywilny.
Dzięki. Mam jeszcze pytanie: czy jeśli sprawa wyląduje w sądzie to czy
wystarczy, że przedstawię świadka, że przychodziłem do pracy i
wykonywałem obowiązki czy tez powinienem przedstawić coś jeszcze? Chodzi
mi o to, że w sumie każdy z ulicy mógłby powiedzieć "ten pan powiedział,
że mnie zatrudnia, umawialiśmy się tak a tak, a teraz po miesiącu mi nie
zapłacił i nie podpisał ze mną umowy". Czy pozwany może się w jakiś
magiczny sposób wywinąć z tego, wszystkiemu zaprzeczyć i sąd da mu wiarę?
kulf0n
-
10. Data: 2010-10-13 11:24:55
Temat: Re: pracodawca kręci
Od: kulf0n <k...@b...adresu>
mvoicem wrote:
> Ale ty masz jakąś umowę czy nie masz? Z twojego pierwszego postu
> wywnioskowałem że za wrzesień miałeś umowę (do końca września), za którą
> ci zapłacił, zaś w październiku robisz na obiecaną, ale jednak
> niepodpisaną, umowę o pracę. Czy jest inaczej?
Nie mam umowy. Pracuję od zeszłego poniedziałku. Codziennie przychodzę
do pracy, proszę o podpisanie umowy i słyszę "jutro jutro".
>> Dzięki. Czyli ogólnie nie można komuś takiemu nic zrobić, tak?
>> Przychodzę na rozmowę kwalifikacyjną, zostaję przyjęty, umowa "jutro
>> jutro" i jak nie podpisze ze mną a ja pracuję przez miesiąc to co wtedy?
>
> Jeżeli jest tak jak sądzę że jest, to można założyć że masz umowę o
> pracę, do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy i wszystkie z tym
> związane szykany.
>
> Tylko jaki zysk z tego będziesz miał, oprócz tego że się najeździsz,
> nachodzisz, jakieś koszty poniesiesz a pracę i tak stracisz (albo sam z
> niej zrezygnujesz)?
No ale równie dobrze można zadać pytanie jaki jest sens w dochodzeniu
jakiejkolwiek sprawiedliwości. Uważam, że tacy pracodawcy powinni zostać
ukarani a normalnym powinno być dopełnianie przez nich obowiązków i
trzymanie się umów...
> Wg mnie najtańszym i najprostszym rozwiązaniem jest rozglądać się za
> inną pracą. Jak już znajdziesz - to albo rzucić w cholerę tą robotę (i
> liczyć się z tym że nie będziesz miał zapłacone za powiedzmy 2
> tygodnie), albo spróbować wyjaśnić swój niepokój pracodawcy i wymusić na
> nim umowę, albo też pracować tak jak teraz licząc na to że z pensjami
> będzie wszystko w porządku.
Czy w takim razie mogę po prostu nie przyjść do pracy? Czy nie wyjdzie z
tego paradoksalnie sytuacja odwrotna, że on mnie pozwie do sądu, że
zawarliśmy umowę a ja nie przyszedłem i np. naraziłem go na straty?
> Wszystko w zależności od sytuacji, jak bardzo możesz zaufać, jak się
> dogadujesz z szefem itd....
No niestety nie znamy się w ogóle. Trudno mówić o dogadywaniu, wykonuję
swoje obowiązki.
kulf0n