-
221. Data: 2008-02-14 07:11:31
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
Olgierd napisał(a):
>>>> To jest kwestia zbywalności autorskich praw majątkowych. Chcesz żeby
>>>> prawa majątkowe do utworu również nie były zbywalne?
>>> Muszę to sobie przemyśleć - ale na szybko odpowiem: owszem, chciałbym.
>> W takim razie pozostaje ci zaangażować się w politykę.
> I to chyba międzynarodową ;-)
No tak, jednak Prezydentem Wszystkich Prezydentów nie zostanę ;P
j.
-
222. Data: 2008-02-14 07:22:30
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Rewident Emil <s...@B...org>
On Wed, 13 Feb 2008 14:39:44 +0000 (UTC), Olgierd wrote:
> Dnia Wed, 13 Feb 2008 14:26:36 +0000, Rewident Emil napisał(a):
>
>>> Jak to? Przeciez w tym watku pisano, ze jak ktos slucha a nie placi to
>>> jest zlodziej.
>>
>> Jeśli nie pozostajesz z nim w związkach rodzinnych to tak jest.
>
> Nie. Nie ma odpowiedzialności karnej za "zwykłe" naruszenie dozwolonego
> użytku.
Nie ma, ale jest to złamanie licencji i tyle.
--
spaceman
-
223. Data: 2008-02-14 07:22:43
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Rewident Emil <s...@B...org>
On Wed, 13 Feb 2008 19:38:06 +0100, Jacek Krzyzanowski wrote:
> Dnia Wed, 13 Feb 2008 14:26:36 +0000 (UTC), Rewident Emil napisał(a):
>
>> Jeśli nie pozostajesz z nim w związkach rodzinnych to tak jest.
>
> Chwile, co maja do tego zwiazki rodzinne? Fakt pozostaje faktem - bedzie
> sluchac i nie zaplaci za to wydawcy
Czytałeś kiedykolwiek licencje na płycie z muzyką/filmami?
--
spaceman
-
224. Data: 2008-02-14 08:53:10
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 13 Feb 2008, Krzysztof Stachlewski wrote:
>> Albo ukradną egzemplarz.
>> W myśl Twoich tez, skoro egzemplarz wart jest złotówkę (znaczy wartość
>> papieru razem z wydrukiem), to tyle należy się odszkodowania temu co
>> kupił i starczy.
>
> Tyle mu się należy, na ile firma ubezpieczeniowa zechce to
> ubezpieczyć.
O jakim ubezpieczeniu mowa???
Ja o NALEŻNYM ODSZKODOWANIU.
Od przestępcy.
> I nie ma co tego centralnie regulować.
> Skoro można wypłacać odszkodowania za różnego rodzaju "straty moralne",
> to i tu nie widzę problemu.
Nie widzę potrzeby mieszania ubezpieczycieli do wysokości należnego
odszkodowania (od sprawcy szkody).
pzdr, Gotfryd
-
225. Data: 2008-02-14 09:25:27
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 13 Feb 2008, Tomasz Pyra wrote:
> Czym innym odszkodowanie, a czym innym cena jako taka.
Paradoks polega na tym, że w zakresie odszkodowania sąd jest *zmuszony*
do określenia właśnie "ceny rynkowej".
> No i jeszcze za kradzież przy odrobinie szczęścia "w gratisie" dostanie się
> voucher do zrealizowania w zakładzie penitencjarnym.
Co faktu wyrolowania legalnego posiadacza nie zmienia.
Patrz wątek na pl.rec.foto.*
> Natomiast legalnej drogi przymuszenia kogoś do odsprzedaży czegoś za wartość
> rynkową (a nie za wymyśloną, zawyżoną cenę) nie ma.
>
> Inną sprawą jest wyznaczenie tej wartości.
I w tym cały problem :)
[...OT...]
>> Może jakieś-tam inne wyjątki też by się znalazły (przynajmniej dopóki
>> GIMP nie będzie 16-bitowy :P)
>
> A do GIMP-a nie ma jakiegoś tam myku który go robi 16-to bitowym?
Nie, bo to jest "całość" - a przede wszystkim problemem są obliczenia
pośrednie robione w 8-bit.
> Pamiętam że HDR-y robiłem w jakimś tam dodatku który działał w 16 bit.
Ale to była w "preprocesorze" do RAWów, tak, UfRAW działa w 16-bit :)
I prawdą jest, że można próbować sobie w miarę skutecznie "łatać"
podwójnym wywoływaniem każdego zdjęcia.
pzdr, Gotfryd
-
226. Data: 2008-02-14 09:43:09
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 13 Feb 2008, Tomasz Pyra wrote:
>> po prawdzie nie ma prawa, ale OPŁACA SIĘ tak zrobić.
>
> Ale tu już jesteśmy o krok dalej.
> Zadośćuczynienie
Nie ma mowy o zadośćuczynieniu - gołe odszkodowanie.
Poszkodowany nie doznał uszczerbku na ciele i duchu!
> to dopiero kolejny krok po uznaniu że tak robić nie wolno -
> w przypadku przestępstw o nawiązce czy odszkodowaniu można mówić dopiero po
> udowodnieniu winy i skazaniu za sam zabroniony czyn.
No to wyjaśniam że się chyba jednak mylisz - zajrzyj może do rzeczonego
wątku?
ODSZKODOWANIE.
Bez sprawy karnej, poszkodowany nie ma (poza ewentualną zemstą :>)
żadnego interesu żeby jeszcze tracić czas na proces karny, skoro
cywilny już sie skończył (tak jak się skończył, czyli koniecznością
dopłacenia przez poszkodowanego do interesu).
pzdr, Gotfryd
-
227. Data: 2008-02-14 09:48:12
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Krzysztof Stachlewski <s...@f...pl>
Tomasz Pyra pisze:
> Co sądzisz o sytuacji w ktoś bierze swoje mienie - np. egzemplarz
> najnowszej części Harrego Pottera zakupiony w księgarni, następnie
> wykonuje 1000 kopii takich samych w treści i formie, a następnie
> sprzedaje je w księgarniach.
>
> Jak oceniasz takie postępowanie od strony moralnej i jak uważasz - co
> prawo powinno stanowić w takiej kwestii?
Wykonał 1000 kopii, napracował się, ma prawo sprzedać.
To mniej więcej ten sam ciężar moralny co odbitka na ksero
książki na uczelni. Podczas czytania tych odbitek, kaca
moralnego jakoś nie czułem.
Natomiast z przyjemnością kupiłbym oryginalne wydanie,
bo ładniejsze, wygodniej się czyta, niż odbitki.
Ale kupić się często nie da.
Tak samo nie widzę problemu w chińskich wydaniach
Harrego Pottera - nowych odcinkach napisanych przez innego
autora - które przecież na pewno łamią prawo dotyczące
zarejestrowanych znaków towarowych itd. itp.
>> Banknoty, dokumenty, to potwierdzenia zawartych umów.
>
> Jeżeli chodzi o banknot to skoro jestem właścicielem banknotu, to
> dlaczego nie miałbym zrobić drugiego identycznego? A skoro ktoś chce mi
> za taki banknot dać towar w sklepie, to w czym widzisz problem?
Jeśli ci się uda zrobić identyczną, naprawdę identyczną kopię,
to banknoty jako pieniądz przestaną mieć sens.
Całą istotą ich istnienia, jest bliska niemożliwości trudność
skopiowania.
> A umowy... Czym są ponad ciekawym wyobrażeniem powstałym w 2 mózgach
> które umowę zawarły?
Są zobowiązaniem.
Nie widzę związku między umowami a tematem dyskusji.
Stach
-
228. Data: 2008-02-14 09:52:48
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Krzysztof Stachlewski <s...@f...pl>
Gotfryd Smolik news pisze:
> O jakim ubezpieczeniu mowa???
> Ja o NALEŻNYM ODSZKODOWANIU.
> Od przestępcy.
W takim razie w takiej wysokości w jakiej zasądzi to sąd.
Być może będzie to złotówka. Nie wiem.
Egzemplarze mogą mieć wartość nie tylko materialną,
ale i sentymentalną.
Ktoś może być np. przywiązany do swojego egzemplarza. :-)
Więc jeśli mu go ukradną, to kto wie...
Stach
-
229. Data: 2008-02-14 09:59:23
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Krzysztof Stachlewski <s...@f...pl>
Piotr Dembiński pisze:
> Krzysztof Stachlewski <s...@f...pl> writes:
>
> [ciap]
>
>>> Problemem NIE JEST możliwość zawierania umów o przekazanie treści,
>>> probleme jest BEZUMOWNE przejęcie tej treści przez osoby trzecie.
>> Świat sobie jakoś radzi o podpisuje umowy typu NDA.
>
> Już rozumiem. Chodzi ci o to, że na powinno się zrezygnować z ochrony
> majątkowych praw autorskich na rzecz utajniania utworów.
To jest naturalne.
Skoro napisałeś wiersz i nie chcesz, żeby każdy mógł
go sobie swobodnie wyrecytować sąsiadowi, to przede
wszystkim nie wykrzykujesz tego wiersza przez okno.
Tymczasem ty jesteś zwolennikiem "umowy społecznej"
- zakazu recytowania zasłyszanych wierszy.
Czy zasłyszanego przepisu na ciasto, też nie powinienem
móc użyć bez stosownej licencji?
A czy prezenter radiowy powinien móc opowiedzieć
na antenie, zasłyszany w autobusie dowcip?
A widzisz - jak wiersz jest dobry i go opublikujesz,
to może ktoś *zamówi* od ciebie następny.
Stach
-
230. Data: 2008-02-14 10:10:28
Temat: Re: p2p - rozważania teoretyczne
Od: Olgierd <n...@r...org>
Dnia Thu, 14 Feb 2008 10:59:23 +0100, Krzysztof Stachlewski napisał(a):
>> Już rozumiem. Chodzi ci o to, że na powinno się zrezygnować z ochrony
>> majątkowych praw autorskich na rzecz utajniania utworów.
>
> To jest naturalne.
> Skoro napisałeś wiersz i nie chcesz, żeby każdy mógł go sobie swobodnie
> wyrecytować sąsiadowi, to przede wszystkim nie wykrzykujesz tego wiersza
> przez okno.
Błąd logiczny. *Ja* mogę chcieć *ja* wykrzyczeć, ale *ja* mogę nie
chcieć, żeby krzyczał go *ktoś inny*.
To jest właśnie istota twórczości - indywidualizm i swoboda dysponowania
nią *przez twórcę*.
Zdaję sobie sprawę z tego, że pojęcia trącą burżuazyjną myszką, ale cóż.
--
pozdrawiam serdecznie, Olgierd
czytaj Lege Artis, najlepsze czasopismo w internecie
=====> http://olgierd.bblog.pl/ <=====