eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonie oddanie trzech stow
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 30

  • 21. Data: 2011-05-20 19:12:16
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    On 5/20/2011 12:17 PM, f...@g...pl wrote:
    > W dniu 2011-05-20 18:13, f...@g...pl pisze:
    >
    >>> na to napewno nie mozna sie zgodzic - wymiar srawiedliwosci nie moze
    >>> byc mafia sluzaca do gnebienia ludzi i naganania kasy wielbiacym
    >>> pieniadz prawnikom (see analogiczny watek dotyczacy lekarzy)
    >>> - komu to wszystko ('prawa') ma sluzyc - pokrzywdzonym ludziom,
    >>> tak ze jesli myslisz ze stoi za twoim 'zapomnij' cos lepszego niz
    >>> jakis rozaj pokracznego gnebiacego ludzi abstrakcyjnego monstrum
    >>> ktore tobie i podobnym kiedys odwinie z lewej (tak ze bedziesz blagac
    >>> o laske i jej nie dostaniesz) to zapomnij [ufam ze jest zrozumiale to co
    >>> mowie i tak wydaje mi sie ze wszyscy to rozumieja ]
    >>>
    >
    >> Użyj może jakiegoś zaawansowanego ;) formatowania i wyróżnij co w Twoim
    >> tekście jest szyderstwem, drwiną, ironią, a co naiwną nadzieją, bo ja
    >> nie łapię.
    >
    > tu nie ma drwiny ani ironi ani tez naiwnej nadziei - to jest
    > religijne kazanie i zarazem rozumowanie (pewien fragment
    > wyniku pewnego rozumowania);
    >
    > pieklo jest w gestii dedukcji, po prostu z pewnych zalozen
    > (sprawiedliwosc, madrosc) wynikaja pewne konsekwencje (nalezna
    > odplata dla tych co wykonuja albo akceptuja niesprawiedliwosc)
    > - dzisiejsi kasorobni prawnicy rozpukna sie w piekle
    > tak samo jak ci sprzed dwu tysiecy lat
    >
    >> "Prawo" (niektórzy, w tym ja, mówią "lewo") służy prawnikom. Służy też
    >> państwu do dyscyplinowania motłochu i trzymania go z mordą przy ziemi.
    >> [Tu nie ma drwiny, ani szyderstwa.]
    >
    > sa dobre 'prawa' i zle 'prawa' - po prostu klasyczna walka dobra ze zlem -
    > sorki ale to chyba wszystko na ten temat, znikam
    > bo jestem zmeczony
    >
    >
    >

    od zawsze powtarzam, żeby w przedszkolach nie instalować internetu.


  • 22. Data: 2011-05-21 08:23:02
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: <f...@g...pl>

    witek <w...@g...pl.invalid> napisał(a):

    > On 5/20/2011 12:17 PM, f...@g...pl wrote:
    > > W dniu 2011-05-20 18:13, f...@g...pl pisze:
    > >
    > >>> na to napewno nie mozna sie zgodzic - wymiar srawiedliwosci nie moze
    > >>> byc mafia sluzaca do gnebienia ludzi i naganania kasy wielbiacym
    > >>> pieniadz prawnikom (see analogiczny watek dotyczacy lekarzy)
    > >>> - komu to wszystko ('prawa') ma sluzyc - pokrzywdzonym ludziom,
    > >>> tak ze jesli myslisz ze stoi za twoim 'zapomnij' cos lepszego niz
    > >>> jakis rozaj pokracznego gnebiacego ludzi abstrakcyjnego monstrum
    > >>> ktore tobie i podobnym kiedys odwinie z lewej (tak ze bedziesz blagac
    > >>> o laske i jej nie dostaniesz) to zapomnij [ufam ze jest zrozumiale to co
    > >>> mowie i tak wydaje mi sie ze wszyscy to rozumieja ]
    > >>>
    > >
    > >> Użyj może jakiegoś zaawansowanego ;) formatowania i wyróżnij co w Twoim
    > >> tekście jest szyderstwem, drwiną, ironią, a co naiwną nadzieją, bo ja
    > >> nie łapię.
    > >
    > > tu nie ma drwiny ani ironi ani tez naiwnej nadziei - to jest
    > > religijne kazanie i zarazem rozumowanie (pewien fragment
    > > wyniku pewnego rozumowania);
    > >
    > > pieklo jest w gestii dedukcji, po prostu z pewnych zalozen
    > > (sprawiedliwosc, madrosc) wynikaja pewne konsekwencje (nalezna
    > > odplata dla tych co wykonuja albo akceptuja niesprawiedliwosc)
    > > - dzisiejsi kasorobni prawnicy rozpukna sie w piekle
    > > tak samo jak ci sprzed dwu tysiecy lat
    > >
    > >> "Prawo" (niektórzy, w tym ja, mówią "lewo") służy prawnikom. Służy też
    > >> państwu do dyscyplinowania motłochu i trzymania go z mordą przy ziemi.
    > >> [Tu nie ma drwiny, ani szyderstwa.]
    > >
    > > sa dobre 'prawa' i zle 'prawa' - po prostu klasyczna walka dobra ze zlem -
    > > sorki ale to chyba wszystko na ten temat, znikam
    > > bo jestem zmeczony
    > >
    > >
    > >
    >
    > od zawsze powtarzam, żeby w przedszkolach nie instalować internetu.
    >

    no wlasnie, nieporadnosc umyslowa nie pozwala wiekszosci
    (glupich ja but oslow/oslic) na zrozmuienie tych kwestii - biora
    kase i nie przejmuja sie swoimi dzialaniami gdy tymczasem..

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 23. Data: 2011-05-21 13:24:30
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Fri, 20 May 2011 16:35:36 +0000 (UTC), f...@g...pl
    napisał(a):

    > nie mam sklonnosci mafijnych ale tak jak kurt cobain 'wierze
    > w zemste' co po prostu wynika z pragnienia by glupota i zlo
    > wstecznie wrocily i odwinely tym ktorzy ja w swoich robaczych
    > umyslach zasilaja (wlaczajac a nawet ze szczegolnym uwzglednieniem
    > wszelkiego rodzaju wladz - ludzie prywatni raczej nie robia tak tyle
    > zla ile roznego rodzaju funkcjonariusze w poczuciu wladzy - bo to
    > zwykle pewnego rodzaju 'kasorobna' mafia bez poczucia i swiadomosci
    > swojej glupoty zbyajaca sie odpowiedzialnosci za miliony przypadkow
    > przemocy czy nieszczesc jakie produkuja itd)

    Napisz jej po prostu pismo (wyślij listem poleconym), w którym żażądaj
    zwrotu pieniędzy w terminie 14 dni, zgodnie z jej pisemnym oświadczeniem o
    tym, ile jest Ci winna. Podaj nr konta, na które ma dokonać wpłaty. W
    piśmie oświadcz, ze jezeli w ww terminie pieniądze nie wpłyną na konto,
    zgłosisz w US fakt wynajmowania przez nią lokalu bez opodatkowania (jej
    oświadczenie jest na to dowodem).
    I jeśli nie wpłaci, rzeczywiście to zgłoś.
    --
    XL
    "Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
    człowieka." Roberto de Mattei

    Prawda o GMO:
    http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
    f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf


  • 24. Data: 2011-05-21 13:55:21
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: " " <f...@g...pl>

    Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):

    > Dnia Fri, 20 May 2011 16:35:36 +0000 (UTC), f...@g...pl
    > napisał(a):
    >
    > > nie mam sklonnosci mafijnych ale tak jak kurt cobain 'wierze
    > > w zemste' co po prostu wynika z pragnienia by glupota i zlo
    > > wstecznie wrocily i odwinely tym ktorzy ja w swoich robaczych
    > > umyslach zasilaja (wlaczajac a nawet ze szczegolnym uwzglednieniem
    > > wszelkiego rodzaju wladz - ludzie prywatni raczej nie robia tak tyle
    > > zla ile roznego rodzaju funkcjonariusze w poczuciu wladzy - bo to
    > > zwykle pewnego rodzaju 'kasorobna' mafia bez poczucia i swiadomosci
    > > swojej glupoty zbyajaca sie odpowiedzialnosci za miliony przypadkow
    > > przemocy czy nieszczesc jakie produkuja itd)
    >
    > Napisz jej po prostu pismo (wyślij listem poleconym), w którym żażądaj
    > zwrotu pieniędzy w terminie 14 dni, zgodnie z jej pisemnym oświadczeniem o
    > tym, ile jest Ci winna. Podaj nr konta, na które ma dokonać wpłaty. W
    > piśmie oświadcz, ze jezeli w ww terminie pieniądze nie wpłyną na konto,
    > zgłosisz w US fakt wynajmowania przez nią lokalu bez opodatkowania (jej
    > oświadczenie jest na to dowodem).
    > I jeśli nie wpłaci, rzeczywiście to zgłoś.

    OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    bo bede w jej okolicy za tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.
    Licze sie nawet ze strata tych 3 stow ale nie chcialbym jednak
    odpuscic zupelnie i chocby zamienic na jakies doswiadczenie -
    i tak wygadanie sie u o tym mw w polowie zniwelowalo 'oszolomienie'
    wynikle z tej proby zlewania mnie.
    W sumie to nie piewszy w zyciu problem z wlascicielami stancji
    (ktorych fach zauwazylem czesto czyni jakby sukinkotami) ale kiedys
    bylem na tyle 'mlody' ze nie umialem nic zrobic;




    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 25. Data: 2011-05-21 15:02:09
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Sat, 21 May 2011 13:55:21 +0000 (UTC), f...@g...pl
    napisał(a):

    > OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    > tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    > bo bede w jej okolicy za tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    > o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.

    Tylko jej nie uprzedzaj o zamiarze wysłania pisma, bo go po prostu nie
    odbierze. W piśmie nie wspominaj o US, tylko o zwrocie pieniędzy i jej
    deklaracji, ze jest winna. O zgłoszeniu do US powiedz tylko podczas
    spotkani, osobiście.
    I nie wręczaj pisma osobiście, bo i tak Ci nie poświadczy odbioru. Wyślij
    poleconym i zachowaj dowód nadania.

    > Licze sie nawet ze strata tych 3 stow ale nie chcialbym jednak
    > odpuscic zupelnie i chocby zamienic na jakies doswiadczenie -
    > i tak wygadanie sie u o tym mw w polowie zniwelowalo 'oszolomienie'
    > wynikle z tej proby zlewania mnie.
    > W sumie to nie piewszy w zyciu problem z wlascicielami stancji
    > (ktorych fach zauwazylem czesto czyni jakby sukinkotami) ale kiedys
    > bylem na tyle 'mlody' ze nie umialem nic zrobic;

    Kiedy już znaleźliśmy właściwą stancję dla córki, wydawało się, ze kłopoty
    za nami - był to piękny pokój w pięknym mieszkaniu w kamienicy przy jednej
    z głównych ulic Warszawy. Właściciele, bardzo dystyngowani starsi państwo,
    sympatyczni i naprawdę na poziomie... A otóż co nastąpiło: córka mieszkała
    u nich 2 lata, płaciliśmy za pokój (lata temu!) jak za zboże, 600 zł - bo
    miejsce dobre i warunki świetne. Weekendy i ferie córka spędzała w domu...
    Umowa co prawda ustna, choć my zaproponowaliśmy pisemną - państwo X.
    odmówili spisania umowy lojalnie uprzedzając, ze moze być nagle tak, iż
    zmienią im się warunki jeśli ich córka wróci z Francji i pokój będzie nagle
    potrzebny. Pewnie był to wybieg, aby nie zgłaszać umowy do US, ale
    przyjęliśmy ją jako dobrą monetę.
    Jak to bywa, zakończenie bywa niekoniecznie pozytywne. Otóż ustnie
    umówiliśmy się, że wnosimy połowę opłaty za wakacje poprzedzające!!! każdy
    następny rok zamieszkania (czyli nawet przed pierwszym rokiem!), przy czym
    oczywiście córka moze sobie "odmieszkać" wakacyjnie ową kwotę (ani razu to
    nie nastąpiło, no ale to już nasz i córki wybór).
    W drugim roku zamieszkania córka jednak zdecydowała, że od następnego roku
    chciałaby mieszkać w akademiku. Nam też to pasowało, ze wzgl. finansowych.
    Zawiadomiliśmy państwa X. w styczniu, że z dniem 30 czerwca rezygnujemy ze
    stancji.
    Minął czerwiec, córka zakończyła sesję kilka dni wcześniej nawet, niż 30
    czerwca, pożegnała się z nimi miło i wyprowadziła.
    Na pocz. lipca nieprzyjemny telefon od pana X: "Nie zapłaciliście państwo
    za wakacje!"
    Zbaraniałam: "Nie zapłacimy za wakacje, ponieważ przecież córka już u
    państwa nie będzie mieszkać".
    Pan X. na to: "Ale państwo nas nie uprzedzili, że nie zapłacą za wakacje, a
    umawialiśmy się, ze wakacje są płatne, my mamy wydatki, wyjeżdżamy na
    urlop, potrzebujemy tych pieniędzy i proszę zapłacić".
    Ja na to: "Doskonale pan pamięta, że TO MY proponowaliśmy umowę pisemną, a
    to państwo jej nie chcieliście. Gdyby ona została spisana i w niej byłoby
    zawarte zastrzeżenie, że płacimy także za wakacje PO ostatnim roku
    akademickim zamieszkania corki, to na pewno po prostu zapłacilibyśmy i to w
    terminie i nie musiałby pan dzwonić, jak było cały czas przez te dwa lata.
    Jednak takiej umowy nie było. A nawet w tej ustnej nie było o tym mowy. I
    gdyby nawet była mowa, to też nie zapłacilibyśmy - proszę przyjąć do
    wiadomości, ze podobnie jak państwu, tak samo i nam mogły się zmienić
    warunki i oto się zmieniły, w związku z czym nie zapłacimy za wakacje. Dla
    pana jako doświadczonwgo prawnika powinno być jasne, ze umowy, nawet ustne,
    obowiązują obie strony - zmiana warunków wynajmu zastrzeżona w ustnej
    umowie przez państwa także obowiązuje obie strony, dotycząc nas w kwestii
    płatności za wynajem."
    Facet się zapienił, ale JEDNAK przez zaciśnięte zęby wycedził "Ma pani
    rację, tak, przepraszam".

    Trochę byłam spocona, ręce i nogi mi się trzęsły, ale byłam z siebie
    zadowolona - także i z tego, że na pewno nie poznał po moim głosie, ile
    mnie kosztowała ta rozmowa :-)

    --
    XL
    "Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
    człowieka." Roberto de Mattei

    Prawda o GMO:
    http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
    f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf


  • 26. Data: 2011-05-22 06:25:48
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: " " <f...@g...pl>

    Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):

    > Dnia Sat, 21 May 2011 13:55:21 +0000 (UTC), f...@g...pl
    > napisał(a):
    >
    > > OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    > > tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    > > bo bede w jej okolicy za tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    > > o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.
    >
    > Tylko jej nie uprzedzaj o zamiarze wysłania pisma, bo go po prostu nie
    > odbierze. W piśmie nie wspominaj o US, tylko o zwrocie pieniędzy i jej
    > deklaracji, ze jest winna. O zgłoszeniu do US powiedz tylko podczas
    > spotkani, osobiście.
    > I nie wręczaj pisma osobiście, bo i tak Ci nie poświadczy odbioru. Wyślij
    > poleconym i zachowaj dowód nadania.
    >

    A sa jeszcze dwie kwestie: czy musze robic sobie xero tego pisma ktore
    wysle i czy na poleconym rzeba pisac ares nadawcy - i tak mysle moze
    nie odebrac jak napiszę; czy zeby wniest to postepowanie upominawcze
    musze wczesniej miec wyslane takie pismo?

    > > Licze sie nawet ze strata tych 3 stow ale nie chcialbym jednak
    > > odpuscic zupelnie i chocby zamienic na jakies doswiadczenie -
    > > i tak wygadanie sie u o tym mw w polowie zniwelowalo 'oszolomienie'
    > > wynikle z tej proby zlewania mnie.
    > > W sumie to nie piewszy w zyciu problem z wlascicielami stancji
    > > (ktorych fach zauwazylem czesto czyni jakby sukinkotami) ale kiedys
    > > bylem na tyle 'mlody' ze nie umialem nic zrobic;
    >
    > Kiedy już znaleźliśmy właściwą stancję dla córki, wydawało się, ze kłopoty
    > za nami - był to piękny pokój w pięknym mieszkaniu w kamienicy przy jednej
    > z głównych ulic Warszawy. Właściciele, bardzo dystyngowani starsi państwo,
    > sympatyczni i naprawdę na poziomie... A otóż co nastąpiło: córka mieszkała
    > u nich 2 lata, płaciliśmy za pokój (lata temu!) jak za zboże, 600 zł - bo
    > miejsce dobre i warunki świetne. Weekendy i ferie córka spędzała w domu...
    > Umowa co prawda ustna, choć my zaproponowaliśmy pisemną - państwo X.
    > odmówili spisania umowy lojalnie uprzedzając, ze moze być nagle tak, iż
    > zmienią im się warunki jeśli ich córka wróci z Francji i pokój będzie nagle
    > potrzebny. Pewnie był to wybieg, aby nie zgłaszać umowy do US, ale
    > przyjęliśmy ją jako dobrą monetę.
    > Jak to bywa, zakończenie bywa niekoniecznie pozytywne. Otóż ustnie
    > umówiliśmy się, że wnosimy połowę opłaty za wakacje poprzedzające!!! każdy
    > następny rok zamieszkania (czyli nawet przed pierwszym rokiem!), przy czym
    > oczywiście córka moze sobie "odmieszkać" wakacyjnie ową kwotę (ani razu to
    > nie nastąpiło, no ale to już nasz i córki wybór).
    > W drugim roku zamieszkania córka jednak zdecydowała, że od następnego roku
    > chciałaby mieszkać w akademiku. Nam też to pasowało, ze wzgl. finansowych.
    > Zawiadomiliśmy państwa X. w styczniu, że z dniem 30 czerwca rezygnujemy ze
    > stancji.
    > Minął czerwiec, córka zakończyła sesję kilka dni wcześniej nawet, niż 30
    > czerwca, pożegnała się z nimi miło i wyprowadziła.
    > Na pocz. lipca nieprzyjemny telefon od pana X: "Nie zapłaciliście państwo
    > za wakacje!"
    > Zbaraniałam: "Nie zapłacimy za wakacje, ponieważ przecież córka już u
    > państwa nie będzie mieszkać".
    > Pan X. na to: "Ale państwo nas nie uprzedzili, że nie zapłacą za wakacje, a
    > umawialiśmy się, ze wakacje są płatne, my mamy wydatki, wyjeżdżamy na
    > urlop, potrzebujemy tych pieniędzy i proszę zapłacić".
    > Ja na to: "Doskonale pan pamięta, że TO MY proponowaliśmy umowę pisemną, a
    > to państwo jej nie chcieliście. Gdyby ona została spisana i w niej byłoby
    > zawarte zastrzeżenie, że płacimy także za wakacje PO ostatnim roku
    > akademickim zamieszkania corki, to na pewno po prostu zapłacilibyśmy i to w
    > terminie i nie musiałby pan dzwonić, jak było cały czas przez te dwa lata.
    > Jednak takiej umowy nie było. A nawet w tej ustnej nie było o tym mowy. I
    > gdyby nawet była mowa, to też nie zapłacilibyśmy - proszę przyjąć do
    > wiadomości, ze podobnie jak państwu, tak samo i nam mogły się zmienić
    > warunki i oto się zmieniły, w związku z czym nie zapłacimy za wakacje. Dla
    > pana jako doświadczonwgo prawnika powinno być jasne, ze umowy, nawet ustne,
    > obowiązują obie strony - zmiana warunków wynajmu zastrzeżona w ustnej
    > umowie przez państwa także obowiązuje obie strony, dotycząc nas w kwestii
    > płatności za wynajem."
    > Facet się zapienił, ale JEDNAK przez zaciśnięte zęby wycedził "Ma pani
    > rację, tak, przepraszam".
    >
    > Trochę byłam spocona, ręce i nogi mi się trzęsły, ale byłam z siebie
    > zadowolona - także i z tego, że na pewno nie poznał po moim głosie, ile
    > mnie kosztowała ta rozmowa :-)
    >

    mieszkalem na paru dobrych stancjach i na niektorych bylo wrecz
    bajecznie a na niektorych dennie - to glownie zalezy od ludzi
    w srodowisku ktorych sie mieszka; nie liczac tej ostatniej
    baby z Wawy (jak z filmu 'misery' dosyc podobna z wygladu)
    dwa razy bylem wykiwany i oszukany przez wlascicieli kamienic
    w Poznaniu - w jednym wypadku najgorsze bylo to ze mieszkalem
    od kilku miesiecy w cudownym mieszkaniu na Jeżycach w srodowisku
    w ktorym czulem sie tak bajecznie jakbym mieszkal w Nowym Jorku -
    mialem kolezanki ktore swiecily do mnie oczami, sluchaly jazzu,
    uczyly sie flamenco, powietrze mialo zapach magii zmieszanej z
    czekolada i mandarynkami - i przyszedl facet wlasciciel i mnie
    wyrzucil [rozlaczyl z przyjaciolmi i zwichnal zyciorys bo
    wywalic mnie stad to bylo jak rozlaczyc z rodzina, dla swego
    minimalnego zarobku by zarobic teoretcznie ze 100z wiecej gdy
    cala ta kamienica to bylo chyba ze 100 studentow]
    do mieszkania pietro nizej (moglem sie pewnie nie zgadzac
    ale sie zgodzilem) gdzie z kolei towazystwo bylo koszmarne -
    glowny ziomek tam urzedujacy dopiero co wyszedl z wojska
    i byl naprawde nieco porabany (byla tam jeszcze chuda ponura i powazna
    ale ok studenka sztuki i jej chlopak sympatyczny i przystojny Angol
    z Sheffield (z ktorym rozmawlalem np o plytce 'odelay' becka -
    oryginalnie zaimponowalo mu ze znam tak dobrze becka [ja do niego
    "I am beck fan... you know..how to say.. well.. B I G...")
    ale sie wyprowadzili - i ja wkrotce tez -- na kolejna
    bajeczna stancje:) na ogrodach w Poznaniu, u genialnej emerytowanej
    lekarki i jej corki - blondynki prymuski na czwartym roku ekonomi;
    ktora obsypywala mnie chomikami ktore chodzily po mnie swoimi czepnymi
    lapkami gdy siadywalismy w ogrodzie na trawniku... poznalem tez
    genialnego kumpla ktory wiecznie pisal prace magisterska z
    hydrogeologii i o ktorym tez moglbym napisac pare zarabistych
    historyjek -- po czym jebutnal mnie kleszcz nad poznanska 'Rusalka'
    o tepych lekarzach juz sie wypowiedzialem i skonczyly sie dobre
    czasy - to bylo 4 lata temu i od tamtej pory jest juz tylko
    niedobrze - stale bola mnie gnaty bo boreliozie


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 27. Data: 2011-05-22 10:33:38
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: Ikselka <i...@g...pl>

    Dnia Sun, 22 May 2011 06:25:48 +0000 (UTC), f...@g...pl
    napisał(a):

    > Ikselka <i...@g...pl> napisał(a):
    >
    >> Dnia Sat, 21 May 2011 13:55:21 +0000 (UTC), f...@g...pl
    >> napisał(a):
    >>
    >>> OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    >>> tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    >>> bo bede w jej okolicy za tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    >>> o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.
    >>
    >> Tylko jej nie uprzedzaj o zamiarze wysłania pisma, bo go po prostu nie
    >> odbierze. W piśmie nie wspominaj o US, tylko o zwrocie pieniędzy i jej
    >> deklaracji, ze jest winna. O zgłoszeniu do US powiedz tylko podczas
    >> spotkani, osobiście.
    >> I nie wręczaj pisma osobiście, bo i tak Ci nie poświadczy odbioru. Wyślij
    >> poleconym i zachowaj dowód nadania.
    >>
    >
    > A sa jeszcze dwie kwestie: czy musze robic sobie xero tego pisma ktore
    > wysl

    Nie wiem, ale nie zaszkodzi. Może poproś pania na poczcie o przybicie
    datownika na nim - słysząłam o takich praktykach.

    > i czy na poleconym rzeba pisac ares nadawcy - i tak mysle moze
    > nie odebrac jak napiszę;

    Żaden kłopot - wpisz adres czyjkolwiek (za zgodą tej oosby), np kogoś
    zaufanego z rodziny (żeby w razie czego przyjął zwrot) ale o innym nazwisku
    - przecież nadawca to może być także ktoś, kto tylko NADAJE w czyimś
    (Twoim) imieniu; wewnątrz na piśmie będziesz podpisany Ty, tam podaj swój
    adres i nr konta :-)
    Podobnie przeciez nazwa "w(y)płacający" nie musi być nazwą właściciela
    konta...

    > czy zeby wniest to postepowanie upominawcze
    > musze wczesniej miec wyslane takie pismo?

    Tego nie wiem.

    >
    >>> Licze sie nawet ze strata tych 3 stow ale nie chcialbym jednak
    >>> odpuscic zupelnie i chocby zamienic na jakies doswiadczenie -
    >>> i tak wygadanie sie u o tym mw w polowie zniwelowalo 'oszolomienie'
    >>> wynikle z tej proby zlewania mnie.
    >>> W sumie to nie piewszy w zyciu problem z wlascicielami stancji
    >>> (ktorych fach zauwazylem czesto czyni jakby sukinkotami) ale kiedys
    >>> bylem na tyle 'mlody' ze nie umialem nic zrobic;
    >>
    >> Kiedy już znaleźliśmy właściwą stancję dla córki, wydawało się, ze kłopoty
    >> za nami - był to piękny pokój w pięknym mieszkaniu w kamienicy przy jednej
    >> z głównych ulic Warszawy. Właściciele, bardzo dystyngowani starsi państwo,
    >> sympatyczni i naprawdę na poziomie... A otóż co nastąpiło: córka mieszkała
    >> u nich 2 lata, płaciliśmy za pokój (lata temu!) jak za zboże, 600 zł - bo
    >> miejsce dobre i warunki świetne. Weekendy i ferie córka spędzała w domu...
    >> Umowa co prawda ustna, choć my zaproponowaliśmy pisemną - państwo X.
    >> odmówili spisania umowy lojalnie uprzedzając, ze moze być nagle tak, iż
    >> zmienią im się warunki jeśli ich córka wróci z Francji i pokój będzie nagle
    >> potrzebny. Pewnie był to wybieg, aby nie zgłaszać umowy do US, ale
    >> przyjęliśmy ją jako dobrą monetę.
    >> Jak to bywa, zakończenie bywa niekoniecznie pozytywne. Otóż ustnie
    >> umówiliśmy się, że wnosimy połowę opłaty za wakacje poprzedzające!!! każdy
    >> następny rok zamieszkania (czyli nawet przed pierwszym rokiem!), przy czym
    >> oczywiście córka moze sobie "odmieszkać" wakacyjnie ową kwotę (ani razu to
    >> nie nastąpiło, no ale to już nasz i córki wybór).
    >> W drugim roku zamieszkania córka jednak zdecydowała, że od następnego roku
    >> chciałaby mieszkać w akademiku. Nam też to pasowało, ze wzgl. finansowych.
    >> Zawiadomiliśmy państwa X. w styczniu, że z dniem 30 czerwca rezygnujemy ze
    >> stancji.
    >> Minął czerwiec, córka zakończyła sesję kilka dni wcześniej nawet, niż 30
    >> czerwca, pożegnała się z nimi miło i wyprowadziła.
    >> Na pocz. lipca nieprzyjemny telefon od pana X: "Nie zapłaciliście państwo
    >> za wakacje!"
    >> Zbaraniałam: "Nie zapłacimy za wakacje, ponieważ przecież córka już u
    >> państwa nie będzie mieszkać".
    >> Pan X. na to: "Ale państwo nas nie uprzedzili, że nie zapłacą za wakacje, a
    >> umawialiśmy się, ze wakacje są płatne, my mamy wydatki, wyjeżdżamy na
    >> urlop, potrzebujemy tych pieniędzy i proszę zapłacić".
    >> Ja na to: "Doskonale pan pamięta, że TO MY proponowaliśmy umowę pisemną, a
    >> to państwo jej nie chcieliście. Gdyby ona została spisana i w niej byłoby
    >> zawarte zastrzeżenie, że płacimy także za wakacje PO ostatnim roku
    >> akademickim zamieszkania corki, to na pewno po prostu zapłacilibyśmy i to w
    >> terminie i nie musiałby pan dzwonić, jak było cały czas przez te dwa lata.
    >> Jednak takiej umowy nie było. A nawet w tej ustnej nie było o tym mowy. I
    >> gdyby nawet była mowa, to też nie zapłacilibyśmy - proszę przyjąć do
    >> wiadomości, ze podobnie jak państwu, tak samo i nam mogły się zmienić
    >> warunki i oto się zmieniły, w związku z czym nie zapłacimy za wakacje. Dla
    >> pana jako doświadczonwgo prawnika powinno być jasne, ze umowy, nawet ustne,
    >> obowiązują obie strony - zmiana warunków wynajmu zastrzeżona w ustnej
    >> umowie przez państwa także obowiązuje obie strony, dotycząc nas w kwestii
    >> płatności za wynajem."
    >> Facet się zapienił, ale JEDNAK przez zaciśnięte zęby wycedził "Ma pani
    >> rację, tak, przepraszam".
    >>
    >> Trochę byłam spocona, ręce i nogi mi się trzęsły, ale byłam z siebie
    >> zadowolona - także i z tego, że na pewno nie poznał po moim głosie, ile
    >> mnie kosztowała ta rozmowa :-)
    >>
    >
    > mieszkalem na paru dobrych stancjach i na niektorych bylo wrecz
    > bajecznie a na niektorych dennie - to glownie zalezy od ludzi
    > w srodowisku ktorych sie mieszka; nie liczac tej ostatniej
    > baby z Wawy (jak z filmu 'misery' dosyc podobna z wygladu)
    > dwa razy bylem wykiwany i oszukany przez wlascicieli kamienic
    > w Poznaniu - w jednym wypadku najgorsze bylo to ze mieszkalem
    > od kilku miesiecy w cudownym mieszkaniu na Jeżycach w srodowisku
    > w ktorym czulem sie tak bajecznie jakbym mieszkal w Nowym Jorku -
    > mialem kolezanki ktore swiecily do mnie oczami, sluchaly jazzu,
    > uczyly sie flamenco, powietrze mialo zapach magii zmieszanej z
    > czekolada i mandarynkami - i przyszedl facet wlasciciel i mnie
    > wyrzucil [rozlaczyl z przyjaciolmi i zwichnal zyciorys bo
    > wywalic mnie stad to bylo jak rozlaczyc z rodzina, dla swego
    > minimalnego zarobku by zarobic teoretcznie ze 100z wiecej gdy
    > cala ta kamienica to bylo chyba ze 100 studentow]
    > do mieszkania pietro nizej (moglem sie pewnie nie zgadzac
    > ale sie zgodzilem) gdzie z kolei towazystwo bylo koszmarne -
    > glowny ziomek tam urzedujacy dopiero co wyszedl z wojska
    > i byl naprawde nieco porabany (byla tam jeszcze chuda ponura i powazna
    > ale ok studenka sztuki i jej chlopak sympatyczny i przystojny Angol
    > z Sheffield (z ktorym rozmawlalem np o plytce 'odelay' becka -
    > oryginalnie zaimponowalo mu ze znam tak dobrze becka [ja do niego
    > "I am beck fan... you know..how to say.. well.. B I G...")
    > ale sie wyprowadzili - i ja wkrotce tez -- na kolejna
    > bajeczna stancje:) na ogrodach w Poznaniu, u genialnej emerytowanej
    > lekarki i jej corki - blondynki prymuski na czwartym roku ekonomi;
    > ktora obsypywala mnie chomikami ktore chodzily po mnie swoimi czepnymi
    > lapkami gdy siadywalismy w ogrodzie na trawniku... poznalem tez
    > genialnego kumpla ktory wiecznie pisal prace magisterska z
    > hydrogeologii i o ktorym tez moglbym napisac pare zarabistych
    > historyjek

    :-)

    > po czym jebutnal mnie kleszcz nad poznanska 'Rusalka'
    > o tepych lekarzach juz sie wypowiedzialem i skonczyly sie dobre
    > czasy - to bylo 4 lata temu i od tamtej pory jest juz tylko
    > niedobrze - stale bola mnie gnaty bo boreliozie

    :-( Współczuję!
    Tu jest sporo ciekawego - może skorzystasz:
    http://forum.gazeta.pl/forum/w,26140,74405009,863157
    99,Nowy_lek_na_SM_a_moze_na_neuroborelioze_.html?v=2
    --
    XL
    "Dzisiaj żyjemy w czasach, w których najgorsze występki są wpisane w prawa
    człowieka." Roberto de Mattei

    Prawda o GMO:
    http://www.gmowpolsce.com.pl/custom/Lisowska%20J%20o
    f%20Ecol%20and%20Health%202010.pdf


  • 28. Data: 2011-05-23 12:28:44
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: cyklista <c...@k...pl>

    Użytkownik Ikselka napisał:
    > Dnia Sun, 22 May 2011 06:25:48 +0000 (UTC), f...@g...pl
    > napisał(a):
    >
    >> Ikselka<i...@g...pl> napisał(a):
    >>
    >>> Dnia Sat, 21 May 2011 13:55:21 +0000 (UTC), f...@g...pl
    >>> napisał(a):
    >>>
    >>>> OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    >>>> tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    >>>> bo bede w jej okolicy jeza tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    >>>> o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.
    >>>
    >>> Tylko jej nie uprzedzaj o zamiarze wysłania pisma, bo go po prostu nie
    >>> odbierze. W piśmie nie wspominaj o US, tylko o zwrocie pieniędzy i jej
    >>> deklaracji, ze jest winna. O zgłoszeniu do US powiedz tylko podczas
    >>> spotkani, osobiście.
    >>> I nie wręczaj pisma osobiście, bo i tak Ci nie poświadczy odbioru. Wyślij
    >>> poleconym i zachowaj dowód nadania.
    >>>
    >>
    >> A sa jeszcze dwie kwestie: czy musze robic sobie xero tego pisma ktore
    >> wysl
    >
    > Nie wiem, ale nie zaszkodzi. Może poproś pania na poczcie o przybicie
    > datownika na nim - słysząłam o takich praktykach.
    >
    >> i czy na poleconym rzeba pisac ares nadawcy - i tak mysle moze
    >> nie odebrac jak napiszę;
    >
    > Żaden kłopot - wpisz adres czyjkolwiek (za zgodą tej oosby), np kogoś
    > zaufanego z rodziny (żeby w razie czego przyjął zwrot) ale o innym nazwisku
    > - przecież nadawca to może być także ktoś, kto tylko NADAJE w czyimś
    > (Twoim) imieniu; wewnątrz na piśmie będziesz podpisany Ty, tam podaj swój
    > adres i nr konta :-)
    > Podobnie przeciez nazwa "w(y)płacający" nie musi być nazwą właściciela
    > konta...
    >
    >> czy zeby wniest to postepowanie upominawcze
    >> musze wczesniej miec wyslane takie pismo?
    >
    > Tego nie wiem.
    >


    Lepiej wysłać, nie kombinować nic z adresami. To czy odbierze czy nie
    nie ma żadnego znaczenia dla sprawy, ważne jest że miała możliwośc
    zapoznania się i ty ją wezwałeś.

    Kopia pisma z potwierdzeniem nadania jest ważna i to przechowuj do
    ewentualnej sprawy sądowej.


  • 29. Data: 2011-05-23 15:13:56
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: " " <f...@g...pl>

    cyklista <c...@k...pl> napisał(a):

    > U=BFytkownik Ikselka napisa=B3:
    > > Dnia Sun, 22 May 2011 06:25:48 +0000 (UTC), f...@g...pl
    > > napisa=B3(a):
    > >
    > >> Ikselka<i...@g...pl> napisa=B3(a):
    > >>
    > >>> Dnia Sat, 21 May 2011 13:55:21 +0000 (UTC), f...@g...pl
    > >>> napisa=B3(a):
    > >>>
    > >>>> OK, dzieki za rade, zrobie tak, to dobry sposob - poczekam
    > >>>> tylko jeszcze zobacze czy uda mi sie pogadac z nia osobiscie
    > >>>> bo bede w jej okolicy jeza tydzien i chyba dopisze w pismie tez
    > >>>> o tym postepowaniu upominawczym ze moge wniesc.
    > >>>
    > >>> Tylko jej nie uprzedzaj o zamiarze wys=B3ania pisma, bo go po prostu =
    > nie
    > >>> odbierze. W pi=B6mie nie wspominaj o US, tylko o zwrocie pieni=EAdzy =
    > i jej
    > >>> deklaracji, ze jest winna. O zg=B3oszeniu do US powiedz tylko podczas=
    >
    > >>> spotkani, osobi=B6cie.
    > >>> I nie wr=EAczaj pisma osobi=B6cie, bo i tak Ci nie po=B6wiadczy odbio=
    > ru. Wy=B6lij
    > >>> poleconym i zachowaj dow=F3d nadania.
    > >>>
    > >>
    > >> A sa jeszcze dwie kwestie: czy musze robic sobie xero tego pisma ktore=
    >
    > >> wysl
    > >
    > > Nie wiem, ale nie zaszkodzi. Mo=BFe popro=B6 pania na poczcie o przybic=
    > ie
    > > datownika na nim - s=B3ysz=B1=B3am o takich praktykach.
    > >
    > >> i czy na poleconym rzeba pisac ares nadawcy - i tak mysle moze
    > >> nie odebrac jak napisz=EA;
    > >
    > > =AFaden k=B3opot - wpisz adres czyjkolwiek (za zgod=B1 tej oosby), np k=
    > ogo=B6
    > > zaufanego z rodziny (=BFeby w razie czego przyj=B1=B3 zwrot) ale o inny=
    > m nazwisku
    > > - przecie=BF nadawca to mo=BFe by=E6 tak=BFe kto=B6, kto tylko NADAJE w=
    > czyim=B6
    > > (Twoim) imieniu; wewn=B1trz na pi=B6mie b=EAdziesz podpisany Ty, tam po=
    > daj sw=F3j
    > > adres i nr konta :-)
    > > Podobnie przeciez nazwa "w(y)p=B3acaj=B1cy" nie musi by=E6 nazw=B1 w=B3=
    > a=B6ciciela
    > > konta...
    > >
    > >> czy zeby wniest to postepowanie upominawcze
    > >> musze wczesniej miec wyslane takie pismo?
    > >
    > > Tego nie wiem.
    > >
    >
    >
    > Lepiej wys=B3a=E6, nie kombinowa=E6 nic z adresami. To czy odbierze czy n=
    > ie=20
    > nie ma =BFadnego znaczenia dla sprawy, wa=BFne jest =BFe mia=B3a mo=BFliw=
    > o=B6c=20
    > zapoznania si=EA i ty j=B1 wezwa=B3e=B6.
    >
    > Kopia pisma z potwierdzeniem nadania jest wa=BFna i to przechowuj do=20
    > ewentualnej sprawy s=B1dowej.
    >

    ok, na razie nie mam stresu, zobaczymy, moze dam rade - glownie
    zalezy to od reakcji tych ludzi z sadu jak tam pojde (bo o tym sadowym
    zawodowym towarzystwie nie wiem co myslec i czego sie spodziewac -
    raz juz mialem dosyc kiepskie doswiadczenia - np chcialem pogadac jako
    obywatel z prokuratorem (w temacie pewnych mlodocianych glabow) i ten
    'nie przyjal mnie' i nie wiedzac o co chodzi uznal ze nie mam mu nic do
    powiedzenia - generalnie spotykam sie z niesamowita iloscia tlukow
    lamiacych wszelkie zasady przyzwoitosci i nie wiem co wtedy robic:/ )


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 30. Data: 2011-05-25 12:57:39
    Temat: Re: nie oddanie trzech stow
    Od: "ATA" <d...@g...pl>


    > W Warszawie ale nie na F - nie liczylbym ze to 'wlasnie ta
    > co i mnie oszukala' bo takich przypadkow moga byc setki -
    > suma nie taka duza, pewne doswiadczenie moze i warte zdobycia,
    > ale troche nerwow i 'duzo zgrzytania zebami' oraz poczucie ze
    > nie powinno puszczac sie takich rzeczy plazem - z drugiej
    > strony nie wiem na ile prosto mozna zalatwic ta sprawe w sadzie
    > bo nie chcialbym sie pchac w jeszcze gorsze przezycia

    kiedys przez okres studiow będąc na mieszkaniach czy stancjach
    zawsze jak wpłacałem kaucję, to na ostatni miesiąc wiedząc, że się
    wyprowadzam
    nie płaciłem rachunków, tylko przy rozliczeniu, mowilem, ze była kaucja
    w ten sposob nie dałem się nigdy wykiwać, w przeciwieństwie to większości
    znajomych

    raz babka tak się wsciekła, ze straszyła sądami i pismami :)
    ze niby łozko zniszczyłem jej, sciany odmalować trzeba
    itp itd wymyślala jak wariatka jakas
    i kłamczuszyła jak diabli
    a nawet nie potrafiłą spisac poprawnie moich danych z dowodu.
    Furiantka, a mieszkanie jej widać najmowali rozni dziwni ludzie
    bo pełno wezwań od komorników przychodziło



strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1