eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonakaz sciagniecia anteny z elewacji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1016

  • 801. Data: 2013-04-27 01:09:47
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: animka <a...@t...wp.pl>

    W dniu 2013-04-26 10:38, Liwiusz pisze:
    > Tak, że jak będę chciał, to wyrostek może mi wyciąć weterynarz, bo może
    > mam do niego więcej zaufana, niż do wiecznie pijanego chirurga w
    > państwowym szpitalu.

    Mojemu szwagrowi jak mia 34 lata wycięli na Banacha zdrowy wyrostek i
    jeszcze wprowadzili mi zakażenie. Umarl tam. Zostawił swoją kochaną
    córeczkę. To była straszna tragedia. Jego rodzice wkrótce po nim umarli.

    --
    animka


  • 802. Data: 2013-04-27 08:58:35
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 26.04.2013 21:50, hiki o! pisze:
    > On 26.04.2013 20:38, Gotfryd Smolik news wrote:
    >> On Thu, 25 Apr 2013, hiki o! wrote:
    >>
    >>> Dlatego najlepszym moim zdaniem wyznacznikiem czy umowa na dana prace
    >>> moze byc na dzielo jest to...
    >>>
    >>> ...czy mozna przekazac majatkowe prawa autorskie do dziela...
    >>
    >> Wersja, że dzieło wiąże się z prawami majątkowwymi jest
    >> nieporozumieniem.
    >> Typowe dzieło to zwyczajny "przedmiot", który ŻADNYCH cech praw
    >> majątkowych nie ma przypisanych.
    >>
    >> Operacja ODWROTNA (stosowania do praw, w tym majątkowych praw
    >> autorskich np. umowy o dzieło) jest możliwa TYLKO dlatego, że w KC są
    >> przepisy iż "do praw stosuje się zasady dotyczące rzeczy" (w kilku
    >> miejscach).
    >> Dlatego możliwa jest umowa o "wyprodukowanie prawa", teza usiłująca
    >> odwrócić kolejność IMVHO jest postawieniem sprawy na głowie,
    >> nawet jeśli służyć ma obaleniu Przemkowych wywodów :)
    >
    > eee, jakie wyprodukowanie prawa? :)

    No autorskiego.

    Gotfryd mówi, że standardowym dziełem jest np. Krzesło. Takie samo jak
    Milion Innych Krzeseł. A to że można wyprodukować Krzesło Specjalne,
    Jednorazowe, Z Prawem Autorskim to jest uboczna wersja dzieła.


    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 803. Data: 2013-04-27 10:51:06
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 26 Apr 2013, hiki o! wrote:

    > Ale prawa autorski emajatkowe nie dotycza glownie a moze zwlaszcza
    > rzwczy w postaci przedniotow.

    Oczywiście.

    Ale wcale nie o to chodzi!
    Idzie o drobny fakt - o kolejność wywodzenia "podstawy".
    Podstawowe przepisy dotyczą rzeczy, dopiero dalej "stosuje się"
    je również do praw.

    Dlatego wywodzenie czegoś na tej podstawie, że "jeśli da się
    przekazać prawa to jest OK" IMO jest błędem konstrukcyjnym :)
    Dzieło jest dziełem bo... jest dziełem, i jak najbardziej
    może obejść się bez PA które z p. widzenia "dziełowości" są
    w zasadzie na doczepkę, bo ewentualnie "stosuje się" przepisy
    dotyczące rzeczy" również do nich.
    Jeśli wynikiem umowy jest rzecz, to kryterium oceny tej
    "rzeczowości" są pierwotne, i to one przesądzają o zaliczeniu
    do "dzieła", a nie fakt, że z rzeczą być może związane są PA.
    Oczywiście nie stoi to na przeszkodzie "dziełu" które
    składa się wyłącznie z praw majątkowych (nie tylko autorskich),
    ale protestuję przeciwko odwróceniu roli przedmiotów umowy
    i opieraniu kwalifiokacji "dziełowości" na podstawie przekazania
    praw!

    Umowa jak najbardziej może obejmować przekazanie praw, a z swojej
    natury podlegać pod "inne umowy o usługi do których stosuje się
    przepisy dotyczące zlecenia", i z faktu przekazania 100% praw
    majatkowych wcale *NIE* wyniknie, że to będzie "dzieło"!
    Wystarczy iż kryterium zapłaty nie będzie "efekt" lecz "staranność".

    Dla ścisłości, oddzielenie dzieła od zlecenia to jedna sprawa,
    oddzielenie umowy "autorskiej" od "zwykłej" to druga sprawa,
    oddzielna i ortogonalna, nie widać przeszkód aby zawrzeć
    "autorską" umowę zlecenia, tyle, że chyba rzadko taka forma
    pasowałaby nabywcy.

    > Bardziej problematycznie jest, gdy owo dzielo nie jest rzecza w sensie
    > fizycznym. Bo czy powiesc jest rzecza? Nie jest. A dzielem - jest.

    Błąd.
    "Może być".
    Dziełem będzie kiedy będziesz płacił "za ukończenie".
    Jak będziesz pisarzowi płacił od dniówki rzetelnego pisania, to
    taka umowa wcale nie będzie dziełem.

    > Wiec moje pytanie bylo - skoro dzielem jest wyklad (czy cóś) to czy jako
    > zlecajacy wykonanie dziela bede mogl prosic o przekazanie praw autorskich do
    > tegoż... I co bedzie moimi prawami wtedyż :)

    Podkręć jasność, bo się zgubiłem.
    Czyimi prawami i do czego - z wyraźnym zastrzeżeniem, że "pełnia praw"
    jest tylko uproszczeniem podobnym do "siły odśrodkowej" tudzież "kwoty
    wolnej od PIT" i w zasadzie stanowi błąd gruby :), a tłumacząc na polski,
    trzeba palcem wskazać oddzielnie formy (o co chodzi, o treść wykładu?
    o materiały do niego?), pola eksploatacji, osobno wskazać prawa
    zależne itd.

    > Skad moja ta mysl zagmatwana? Otoz z liczenia podatku do umowy o dzielo
    > z jak i bez przekazania praw - bo z tego co pamietam, to roznie sie to
    > liczy (ale moge byc w bledzie, bo nie dzielam odkad fakturuje).

    Źle pamiętasz, a raczej źle wymyśliłeś.
    Nigdy nie było czegoś takiego.

    Prawo do podwyższonych kosztów wynika z uzyskiwania przychodów
    w wyniku rozporządzenia prawem majątkowym - co przekłada się
    na to, że zapłata musi być uzależniona właśnie od "praw".
    W przypadku niektórych "dzieł" po prostu nie ma mowy o żadnych
    prawach, bo owe dzieła są zwyczajnie "rzemiosłem" lub "sztuką
    inżynierską" i nie zawierają ani śladu uprawnień do praw
    intelektualnych, bo dajmy na to przy stawianiu murku prawa
    wynikłe z wymyślenia betonu wygasły za starożytnych Rzymian :P

    Za to wtedy, kiedy te prawa *są* i to od nich jest *uzależnione*
    uprawnienie do wynagrodzenia, wcale nie jest potrzebne ich
    "przekazanie".
    Udzielenie licencji jest równie dobre :) (jeśli nabywca bez licencji
    również nie może korzystać z przedmiotu umowy, to płaci właśnie
    za prawo majątkowe).

    > Wiec jezelizby ;) dzielotworca chcial wycisnac z umowy max, to powinien
    > prawa przekazac, wtedy mniejszy podatek...

    Błąd, było AFAIR w zeszłym tygodniu na .podatki :)
    Zacytuję z zupełnie "nieważnym prawnie" własnym komentarzem szarego
    podatnika:
    http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,3,13,13,700,60
    065,20130101,koszty-uzyskania-przychodow.html
    +++
    9. Koszty uzyskania niektórych przychodów okreœla się:
    1) z tytułu zapłaty twórcy za przeniesienie prawa własnoœci wynalazku,
    topografii układu scalonego, wzoru użytkowego, wzoru przemysłowego,
    znaku towarowego lub wzoru zdobniczego - w wysokoœci 50% uzyskanego
    przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a;
    <WNIOSEK: licencjonowanie patentu rzeczywiście nie uprawnia do
    50% KUP, tu warunkiem jest "sprzedaż prawa", ALE dalej:>
    2) z tytułu opłaty licencyjnej za przeniesienie prawa stosowania
    wynalazku, topografii układu scalonego, wzoru użytkowego, wzoru
    przemysłowego, znaku towarowego lub wzoru zdobniczego, otrzymanej
    w pierwszym roku trwania licencji od pierwszej jednostki,
    z którš zawarto umowę licencyjnš - w wysokoœci 50% uzyskanego
    przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a;
    <...jak widać, *przez pierwszy rok* również takie licencjonowanie
    uprawnia do 50% KUP>
    <A teraz meritum:>
    3) z tytułu korzystania przez twórców z praw autorskich i artystów
    wykonawców z praw pokrewnych, w rozumieniu odrębnych przepisów,
    lub rozporzšdzania przez nich tymi prawami - w wysokoœci 50%
    uzyskanego przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a[...]
    ---

    Jak widać, dla praw *AUTORSKICH* (w odróżnieniu od wyżej wymienionych
    innych praw intelektualnych) *nie ma* podziału na prawo do 50% KUP
    zależnego od "zbycia" lub licencjonowania.
    Jest bez znaczenia, czy twórca lub wykonawca swoje uprawnienie
    "sprzeda" czy zarabia stopniowo, poprzez licencjonowanie.

    > ...ale... czy moze przekazac prawa do wykladu? dziela podobnoż ;)

    IMO może :)
    Tyle, że jakby przetłumaczyć na prawnicze owo (formalnie błędne)
    "przekazanie wszystkich praw", to wyszłoby, że już nigdy nie może
    przeprowadzić takiego wykładu, posługując się tą treścią itd :)

    > Bo jesli nie moze, a jednoczesnie liczy rachunek jakby mogl to US sie ucieszy
    > karajac za taki niuans ;)

    IMHO "nie grozi".
    Powód pierwszy wyżej - prawo do 50% KUP nie jest ograniczone go
    "przekazania" lub "zbycia" praw, obejmuje wszelkie postacie
    "korzystania".

    Z tego co widać i słychać uprawnień do PA USy nie kwestionują, również
    w przypadkach w których IMVHO dałoby się na upartego zażądać podziału
    wynagrodzenia na część związaną z "artyzmem" i część z "rzemiosłem".
    Sądzę, że problem leży w tym samym miejscu, w którym trudno jest
    poprowadzić granicę między "rzemieślniczą" a "artystyczną" częścią
    wykonania np. rzeźby - a skoro nie da się takiej granicy poprowadzić,
    to nie ma podstaw do zawężania uprawnienia nadanego podatnikom przez
    ustawę.

    pzdr, Gotfryd


  • 804. Data: 2013-04-27 11:04:16
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Sat, 27 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 26.04.2013 21:50, hiki o! pisze:
    >> eee, jakie wyprodukowanie prawa? :)
    >
    > No autorskiego.
    >
    > Gotfryd mówi, że standardowym dziełem jest np. Krzesło. Takie samo jak Milion
    > Innych Krzeseł. A to że można wyprodukować Krzesło Specjalne,
    > Jednorazowe, Z Prawem Autorskim to jest uboczna wersja dzieła.

    Dobrze powiedziane :)
    Dalej idąc, może istnieć "prawo luzem", stworzone na zamówienie.
    Zakładam, że hiki nie czepia się samego "wyprodukowania" :) (choć
    przyznam że "produkowanie" wszyskiego, w tym "produktów bankowych"
    rzeczywiście kiepsko brzmi).

    Bardziej mi szło o nietworzenie relacji "sprzedano prawa to była
    umowa o dzieło", bo ani "sprzedaż" (zbycie) nie implikuje dzieła
    (przedmiot umowy mógł powstać w wyniku umowy na warunkach zlecenia),
    ani, o co mi szło, w przepisach zasadniczo jest najczęściej wywód
    "od rzeczy do praw" (znaczy jest właściwość lub zasada opisana
    dla rzeczy, a potem uwaga że "stosuje się" ją również dla praw,
    a nie na odwrót).
    Przypadek odwrotny z częściej spotykanych to cała jedna (za to
    częsta) "umowa o inne usługi na warunkach zlecenia" :)
    ("zlecenie właściwe" to czynność prawna, a raczej umowa o przeprowadzenie
    takiej czynności).

    pzdr, Gotfryd


  • 805. Data: 2013-04-27 11:13:49
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: "hiki o!" <h...@a...pl>

    On 27.04.2013 10:51, Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Fri, 26 Apr 2013, hiki o! wrote:
    >
    >> Ale prawa autorski emajatkowe nie dotycza glownie a moze zwlaszcza
    >> rzwczy w postaci przedniotow.
    >
    > Oczywiście.
    >
    > Ale wcale nie o to chodzi!
    > Idzie o drobny fakt - o kolejność wywodzenia "podstawy".
    > Podstawowe przepisy dotyczą rzeczy, dopiero dalej "stosuje się"
    > je również do praw.
    >
    > Dlatego wywodzenie czegoś na tej podstawie, że "jeśli da się
    > przekazać prawa to jest OK" IMO jest błędem konstrukcyjnym :)

    Rozumiem o co ci chodzi.

    JEsli A (dzielo)

    to B albo nie B (prawa)



    A to co ja postuluje, to:

    JEsli B (prawa) to A na 100%

    jesli nie B to niekoniecznie A.



    > Oczywiście nie stoi to na przeszkodzie "dziełu" które
    > składa się wyłącznie z praw majątkowych (nie tylko autorskich),
    > ale protestuję przeciwko odwróceniu roli przedmiotów umowy
    > i opieraniu kwalifiokacji "dziełowości" na podstawie przekazania
    > praw!

    Nie o kwalifikacje mi chodzi, a o 100% pewnosci ze A!

    Bo jesli moge dostac B, to na 100% to bylo A. A nie C ;)


    >
    > Umowa jak najbardziej może obejmować przekazanie praw, a z swojej
    > natury podlegać pod "inne umowy o usługi do których stosuje się
    > przepisy dotyczące zlecenia", i z faktu przekazania 100% praw
    > majatkowych wcale *NIE* wyniknie, że to będzie "dzieło"!
    > Wystarczy iż kryterium zapłaty nie będzie "efekt" lecz "staranność".
    >
    > Dla ścisłości, oddzielenie dzieła od zlecenia to jedna sprawa,
    > oddzielenie umowy "autorskiej" od "zwykłej" to druga sprawa,
    > oddzielna i ortogonalna, nie widać przeszkód aby zawrzeć
    > "autorską" umowę zlecenia, tyle, że chyba rzadko taka forma
    > pasowałaby nabywcy.
    >
    >> Bardziej problematycznie jest, gdy owo dzielo nie jest rzecza w sensie
    >> fizycznym. Bo czy powiesc jest rzecza? Nie jest. A dzielem - jest.
    >
    > Błąd.
    > "Może być".
    > Dziełem będzie kiedy będziesz płacił "za ukończenie".
    > Jak będziesz pisarzowi płacił od dniówki rzetelnego pisania, to
    > taka umowa wcale nie będzie dziełem.

    Wyplata XXXXXzła za dzieło bedzie wyplacana w XXXXX transzach, ostatnia
    transza za ukonczone dzielo ...

    ?


    >
    >> Wiec moje pytanie bylo - skoro dzielem jest wyklad (czy cóś) to czy
    >> jako zlecajacy wykonanie dziela bede mogl prosic o przekazanie praw
    >> autorskich do tegoż... I co bedzie moimi prawami wtedyż :)
    >
    > Podkręć jasność, bo się zgubiłem.
    > Czyimi prawami i do czego - z wyraźnym zastrzeżeniem, że "pełnia praw"
    > jest tylko uproszczeniem podobnym do "siły odśrodkowej" tudzież "kwoty
    > wolnej od PIT" i w zasadzie stanowi błąd gruby :), a tłumacząc na polski,
    > trzeba palcem wskazać oddzielnie formy (o co chodzi, o treść wykładu?
    > o materiały do niego?), pola eksploatacji, osobno wskazać prawa
    > zależne itd.

    Skoro dzielem ma byc efekt (naumienie kogos) to ja chce prawa autorskie
    to efektu :)

    Oraz prawa do tresci i materialow.

    No nie powiesz, ze za 500 zł umowy jak to zrobil PAS to z pounktu mojego
    widzenia - bylby to strzal niemal ze złota :)


    >
    >> Skad moja ta mysl zagmatwana? Otoz z liczenia podatku do umowy o
    >> dzielo z jak i bez przekazania praw - bo z tego co pamietam, to roznie
    >> sie to liczy (ale moge byc w bledzie, bo nie dzielam odkad fakturuje).
    >
    > Źle pamiętasz, a raczej źle wymyśliłeś.
    > Nigdy nie było czegoś takiego.
    >
    > Prawo do podwyższonych kosztów wynika z uzyskiwania przychodów
    > w wyniku rozporządzenia prawem majątkowym - co przekłada się
    > na to, że zapłata musi być uzależniona właśnie od "praw".
    > W przypadku niektórych "dzieł" po prostu nie ma mowy o żadnych
    > prawach, bo owe dzieła są zwyczajnie "rzemiosłem" lub "sztuką
    > inżynierską" i nie zawierają ani śladu uprawnień do praw
    > intelektualnych, bo dajmy na to przy stawianiu murku prawa
    > wynikłe z wymyślenia betonu wygasły za starożytnych Rzymian :P

    Ale przy dzielach tworczych juz sie stosuje

    >
    > Za to wtedy, kiedy te prawa *są* i to od nich jest *uzależnione*
    > uprawnienie do wynagrodzenia, wcale nie jest potrzebne ich
    > "przekazanie".
    > Udzielenie licencji jest równie dobre :) (jeśli nabywca bez licencji
    > również nie może korzystać z przedmiotu umowy, to płaci właśnie
    > za prawo majątkowe).
    >
    >> Wiec jezelizby ;) dzielotworca chcial wycisnac z umowy max, to
    >> powinien prawa przekazac, wtedy mniejszy podatek...
    >
    > Błąd, było AFAIR w zeszłym tygodniu na .podatki :)
    > Zacytuję z zupełnie "nieważnym prawnie" własnym komentarzem szarego
    > podatnika:
    > http://www.przepisy.gofin.pl/przepisy,3,13,13,700,60
    065,20130101,koszty-uzyskania-przychodow.html
    >
    > +++
    > 9. Koszty uzyskania niektórych przychodów okreœla się:
    > 1) z tytułu zapłaty twórcy za przeniesienie prawa własnoœci wynalazku,
    > topografii układu scalonego, wzoru użytkowego, wzoru przemysłowego,
    > znaku towarowego lub wzoru zdobniczego - w wysokoœci 50% uzyskanego
    > przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a;
    > <WNIOSEK: licencjonowanie patentu rzeczywiście nie uprawnia do
    > 50% KUP, tu warunkiem jest "sprzedaż prawa", ALE dalej:>
    > 2) z tytułu opłaty licencyjnej za przeniesienie prawa stosowania
    > wynalazku, topografii układu scalonego, wzoru użytkowego, wzoru
    > przemysłowego, znaku towarowego lub wzoru zdobniczego, otrzymanej
    > w pierwszym roku trwania licencji od pierwszej jednostki,
    > z którš zawarto umowę licencyjnš - w wysokoœci 50% uzyskanego
    > przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a;
    > <...jak widać, *przez pierwszy rok* również takie licencjonowanie
    > uprawnia do 50% KUP>
    > <A teraz meritum:>
    > 3) z tytułu korzystania przez twórców z praw autorskich i artystów
    > wykonawców z praw pokrewnych, w rozumieniu odrębnych przepisów,
    > lub rozporzšdzania przez nich tymi prawami - w wysokoœci 50%
    > uzyskanego przychodu, z zastrzeżeniem ust. 9a[...]
    > ---
    >
    > Jak widać, dla praw *AUTORSKICH* (w odróżnieniu od wyżej wymienionych
    > innych praw intelektualnych) *nie ma* podziału na prawo do 50% KUP
    > zależnego od "zbycia" lub licencjonowania.
    > Jest bez znaczenia, czy twórca lub wykonawca swoje uprawnienie
    > "sprzeda" czy zarabia stopniowo, poprzez licencjonowanie.
    >
    >> ...ale... czy moze przekazac prawa do wykladu? dziela podobnoż ;)
    >
    > IMO może :)
    > Tyle, że jakby przetłumaczyć na prawnicze owo (formalnie błędne)
    > "przekazanie wszystkich praw", to wyszłoby, że już nigdy nie może
    > przeprowadzić takiego wykładu, posługując się tą treścią itd :)

    Do tego zmierzam caly czac ;)

    >
    >> Bo jesli nie moze, a jednoczesnie liczy rachunek jakby mogl to US sie
    >> ucieszy karajac za taki niuans ;)
    >
    > IMHO "nie grozi".
    > Powód pierwszy wyżej - prawo do 50% KUP nie jest ograniczone go
    > "przekazania" lub "zbycia" praw, obejmuje wszelkie postacie
    > "korzystania".
    >
    > Z tego co widać i słychać uprawnień do PA USy nie kwestionują, również
    > w przypadkach w których IMVHO dałoby się na upartego zażądać podziału
    > wynagrodzenia na część związaną z "artyzmem" i część z "rzemiosłem".
    > Sądzę, że problem leży w tym samym miejscu, w którym trudno jest
    > poprowadzić granicę między "rzemieślniczą" a "artystyczną" częścią
    > wykonania np. rzeźby - a skoro nie da się takiej granicy poprowadzić,
    > to nie ma podstaw do zawężania uprawnienia nadanego podatnikom przez
    > ustawę.
    >
    > pzdr, Gotfryd





    --

    POLSKI OBYWATEL MA WROGÓW: ZŁODZIEJSKI FISKUS I JESZCZE GORSZY ZUS

    UMOWA SMIECIOWA TO ETAT! Dostajesz śmieci! Gdy ty ciężko pracując
    dostajesz na rękę 2150zł, fiskus i ZUS kasują 1450zł. Sprawdź sam:

    http://www.pracuj.pl/kalkulatory/kalkulator-wynagrod
    zen.aspx



  • 806. Data: 2013-04-27 11:31:15
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 26.04.2013 20:45, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> W dniu 24.04.2013 23:05, Gotfryd Smolik news pisze:
    >>> W przypadku kary w budżecie jest pewien plus.
    >>> W przypadku nagrody ten plus trzeba najpierw tam MIEĆ a potem on
    >>> ZNIKNIE.
    >>
    >> Kwestia przeskalowania patrzenia znów i zaplanowania budżetu na dany rok.
    >
    > Oczywiście.
    > I dyskusja utyka na punkcie "komu zabrać".

    Ale ta dyskusja jest w każdym państwie i w każdym przypadku. I w Polsce
    też. Tylko nie akurat o rowerach. Widać społeczeństwo temat rowerów nie
    uważa obecnie za wart rozważania. Co nie zmienia faktu, że taki system
    można by wprowadzić. Tak jak się wprowadza inne systemy, które też się
    dyskutuje, bo budżet nie jest studnią bez dna. Może np. zamiast
    becikowego byłaby nagroda za rowery? Albo zamiast Premii Dla Marszałka i
    WC-marszałków?

    Pytałeś jak JA sobie to wyobrażam. Nie jak społeczeństwo. Społeczeństwo
    na razie chyba nie, bo głosów na ten temat nie słyszałem.

    > Nie ma chętnych i okazuje się, że wszelkie inne potrzeby są ważniejsze.

    Możliwe. Choć jest to do rozważenia społecznego czy Premia dla Marszałka
    jest korzystniejsza dla narodu czy nagrody za jazdę rowerem. Nie mi to
    rozstrzygać, ale społeczeństwu.

    >> Znów ci przeszkadza myślenie ONI. Nie Oni a my.
    >> Czy chcemy dać nagrody
    > Jeśli coś działa wg zasady z którą się nie zgadzam, to w żadnym razie
    > nie jestem "my". Nijak.

    Ha! Ale na tym polega wspólnota. Że nawet jak się nie zgadzam, to dalej
    to są MY.

    Jak twoja rodzina siądzie i debatuje ,,gdzie jechać na wakacje''. Ty
    chcesz na rowery na ścieżki Śląska. Żona i córki (czy kogo tam masz, to
    przykład) chcą nad morze i jedziecie nad morze, to ostentacyjnie mówisz,
    że ,,żadne my, żadne my, to ONI, wypisuje się z rodziny''?

    Oczywiście, jak ktoś notorycznie jest w opozycji do rodziny i bardzo
    cierpi z tego powodu, to może powinien się wypisać. Dlatego Marudom i
    innym proponowałem znaleźć sobie lepsze miejsce na świecie, skoro np.
    przez 40 lat taki Maruda cierpiał i cierpi nadal.

    Wspólnota to jesteśmy MY. Nawet jak wspólnota w danym zakresie
    postanawia coś co nam nie pasuje jednostkowo w danym momencie.

    >> to to działa na NASZEJ kasie
    > Owszem.
    > Tylko zastanów się chwilę nad tezą, czy fakt działania na czyjejś
    > kasie uprawnia do implikowania podmiotowości byłego posiadacza
    > kasy w roli dysponenta.

    No skoro sam dał... Jak wrzucasz kasę do wspólnoty rodzinnej, to jesteś
    jednocześnie ,,byłym posiadaczem'' jak i ,,obecnym''. Nawet jak chwilowo
    ta kasa idzie na fryzurę żony, a nie twoją.

    Chyba że uważasz, że żyjesz pod okupacją, jako niewolnik i faktycznie
    państwo to ONI, którzy najechali Polskę.

    >>> To teraz wyjaśnij, skąd wziąć pieniądze na pokrycie nagród ORAZ
    >>> braku pieniędzy z mandatów :>
    >> No właśnie! Jedynie przesuwając cele budżetowe
    > No to politycy zrobili dokładnie to samo co Ty.
    > Tak samo jak Ty nie widzieli powodu finansowania i ułatwiania
    > rekreacji. O nieco wyższym poziomie *powszechnego* ruszania
    > się nie wspominając.

    Owszem.

    > Skoro powiadasz, że uważasz że "to nie oni" tylko prezentują Twój
    > pogląd, to wszystko się zgadza - skoro prezentują pogląd większości
    > społeczeństwa które NIE widzi potrzeby rekreacji, gimnastyki czy
    > czegoś tam jeszcze (za to widzi potrzebę sportu wyczynowego,
    > z naczelną potrzebą inwestowania w stadiony, telewizory i chipsy
    > niezbędne do oglądania "wyczynu"),

    Owszem. Tu moje poglądy i poglądy większości się rozjeżdżają. Po prostu
    się rozmarzyłem, że fajnie byłoby jakby większość uznała, że tak będzie
    dobrze, jak mi się widzi.

    Wracając do przykładu z rodziną, ja nie mówię że Ty się nie możesz
    rozmarzyć ,,fajnie byłoby na rowery w te wakacje''. Ja nie mówię że nie
    możesz przekonywać córek, że jednak fajniej na rowerze niż nad morze. Po
    prostu strzelanie focha na rodzinę, że chce nad morze, a ty na rowery
    jest takim sobie rozwiązaniem.


    > to skutki takiego myślenia będą
    > podobne do Twoich osobistych decyzji.
    > Niniejszym rozumiem Twoje oburzenie nad wszystkim, co zawiera
    > sugestię że to nie są NASZE decyzje :P

    A tej części wypowiedzi niestety już nie rozumiem.


    >>>> Wiele rzeczy, których nie robię, nie robię albo dlatego, że Mi Się Nie
    >>>> Chce, Ale Dałoby Się
    >>> No i w przypadku ogólnym to jest większość przypadków.
    >>
    >> Co jest większość. Nie-da-się czy nie-chce-mi-się?
    > Tłumaczenie "nie da się".
    > Skoro twierdzisz że u Ciebie "nie da się" (nie dało się), to nie
    > ma podstaw aby komukolwiek odmawiać prawa do takiej samej argumentacji.

    Bez zbadania sytuacji ciężko. Ale chyba na czuja rozumiesz, że inaczej
    ,,nie da się'' u kogoś kto ma za zadanie odwiedzać klientów rozsianych
    po kilku miastach, a inaczej u kogoś, kto pracuje stacjonarnie i po
    prostu mu się nie chce. Choć owszem, u niego może się nie dać, bo ma
    uszkodzony kręgosłup.

    Dlatego ogólnie wersja z Nakazem i Karaniem i Wyjątkami jest mniej fajna
    niż wersja z Nagrodą Za Wykonywanie. Ale też i nigdy nie twierdziłem
    inaczej.

    >> Krokomierz mam i wiem jak działa, nie zrozumiałem co chciałeś przekazać?
    > Że opis tego "krokomierza zdrowotnego" stwierdzał iż urządzenie
    > nie pokazuje NIC w wyniku krótkotrwałego niewyczerpującego chodzenia.
    > Założeniem było, że takie cóś nie ma istotnego wpływu - trzeba
    > kawałek przejść się dostatecznie szybko.
    > Proste policzenie 10 000 kroków nie wystarczy.

    Nie wystarczy do czego? Np. moje uszkodzenie kręgosłupa powoduje, że nie
    mogę zbyt długo siedzieć na krześle. Ale czasami proste wstanie i kilka
    wygięć sprawia, że czas siedzenia mi się przedłuży.

    Zapewne 10 000 kroków to gorzej niż 10 000 kroków w odpowiednim tempie
    itp. Ale i tak lepiej niż 0 kroków i siedzenie.

    >> Że samo chodzenie nie jest wystarczające dla zdrowia?
    > Nie, że spokojne chodzenie przez dwie godziny lub szybkie
    > chodzenie przez dwie minuty mają się nijak do szybkiego
    > chodzenia przez pół godziny.

    Nie znam się na niuansach treningu, ale jaki to ma związek z tematem?
    Bo chyba twierdziłeś, że 5 minut gimnastyki porannej jest bez sensu. A
    moja wiedza (bazująca zresztą na radach rehabilitantów) i doświadczenie
    na moim kręgosłupie wykazują, że nawet te 5 już lepiej niż 0.

    >> Może nie jest w pełni wystarczające, ale i tak lepsze niż niechodzenie.
    > Akcentowałem wniosek z tamtego opisu - zależność od "aktywności"
    > jest nieliniowa. Mocno.

    Nie bardzo łapię co omawiasz, skoro projektu konkretnych ćwiczeń
    porannych jeszcze nie ma.

    >>> Nic z tego.
    >>> Piszę o tym co WIDZĘ.
    >>
    >> No. Rozglądasz się dookoła po osiedlu gdzie sąsiedzi pobudowali domy z
    >> płaskimi dachami i teraz muszą zimą odśnieżać i projektujesz to na to,
    >> że moje marzenie (fajnie byłoby zbudować dom) nie będące nawet zachętą
    >> do działania (nie powiedziałem: zbudujmy dom) oznacza że chcę mieć
    >> taki dom z płaskim dachem.
    > Nie chcesz, stosujesz bo tak jest łatwiej :P

    A skąd wiesz, że moje westchnienie ,,fajnie byłoby'' oznacza wybór ,,bo
    tak łatwiej''? A może w ogóle uznasz, że ten dom postawiłem z zapałek i
    przyjdzie wilk i dmuchnie i chuchnie? A może ja chcę dom z cegieł jednak?

    >> Zdaję sobie sprawę, że projekt z gimnastyką jest trudny do wykonania
    >> (choć nie tak niemożliwy jak sklonowanie mamy), ale naprawdę teraz nie
    >> mam ochoty na rozważanie jego wad
    > To canceluj projekt i tyle.
    > Projekt niewykonalny "z braku danych" nie ma sensu.

    No jasne. Wszystkie projekty zaczynały się nie od pomysłu a od
    posiadanych dokładnych planów. A jak ich nie było, to anulowano projekt
    i tyle.

    Daleko by świat nie zajechał na takim podejściu.

    >> Taki projekt jest bardzo złożony, choćby dlatego, że powinien być
    >> wieloetapowy. Popatrzmy na papierosy. Jakbym w latach 60 napisał, że
    >> zabrońmy papierosów, to byś wyśmiał
    > Jesteś w błędzie. Grubym :>
    > Po pierwsze, nikt dotąd NIE ZABRONIŁ papierosów.

    Jeszcze nie, ale dobra, powiem inaczej, jakbym w latach 60 napisał, że
    zabrońmy papierosów w klubo-kawiarniach, to byś mnie wyśmiał.

    > To co się robi, to właśnie "zakaz immisji", coś czego nie chciałeś
    > przyjąć do wiadomości.

    A nie do końca tak. Jak do MacDonalda wejdą sami palacze i to nadal
    będzie zakaz.
    W naszej szkole były dwa pokoje nauczycielskie. Jeden dla palących jeden
    dla niepalących. A obecnie zlikwidowano ten dla palących. A przecież
    nikomu nie ,,immisjowali''. Chodzili tam tylko palący aby palić.

    Wprowadzane są również coraz wyższe kary za palenie, które wliczane są w
    cenę papierosów, choć przecież może paląc nie ,,immisjuję''.

    > Coś co się RÓWNIEŻ robi, to usiłowanie doprowadzenia do tego, żeby
    > chętni SAMI przestali palić.

    No to mówię, że rozpędzony pociąg trzeba zatrzymywać stopniowo. I tak
    też stopniowo zwiększa się kary za palenie wliczone w cenę papierosów,
    stopniowo ogranicza się przestrzeń gdzie wolno palić i powstają
    przestrzenie wolne od palaczy nawet jeśli oni nie ,,immisjują'' to i tak
    tam nie mogą itp.

    >> że będzie jak prohibicja w USA.
    > Właśnie prohibicja jest błędem.

    Owszem. Bo zatrzymano pędzący pociąg w miejscu i pasażerowie się potłukli.

    Niestety ideału nie da się osiągnąć jednym gestem :(

    >> Oczywiście to nadal tylko szkic projektu.
    > A najlepiej jest kazać innym :>

    No ja już ćwiczę. Niestety żałuję, że temat był zaniedbany lata temu, bo
    uszkodzeń kręgosłupa cofnąć się już nie da. I na moim ukochanym rowerze
    już zapewne nie pojeżdżę :( Dobrze jak w ogóle małymi kroczkami będę
    chodzić tak jak chodzę.

    > Coś przyjmij do wiadomości.
    > Ludzie muszą SAMI chcieć!

    No. Tak działa wspólnota. Chcą i mają. Od tygodnia o tym klepię.

    > W innym razie "niedasię".

    Ano.

    > Dopóki Ty sam nie chcesz, nie oczekuj, że inni będą chcieli.

    Chcę.

    >> No cóż, ludziom wiele rzeczy się nie chce i stąd różne systemy
    >> motywacyjne.
    >
    > Potrzebny system motywacyjny sprowadza się do tego, żeby:
    > - odległość do kubła z śmieciami sortowanymi i niesortowanymi
    > była taka sama

    Taa.... Tylko kto za to zapłaci? Jak będzie wyglądała nasza przestrzeń?
    I znów -- jak się nie da równo, to lepiej wcale?





    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 807. Data: 2013-04-27 11:45:06
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: "hiki o!" <h...@a...pl>

    On 27.04.2013 11:31, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    > Albo zamiast Premii Dla Marszałka i
    > WC-marszałków?

    ojjj, uderzyles w strune ktora powoduje u mnie wkuwienie

    600 milionow w 2012 roku za premie dla urzedznikow... gdzies widzialem,
    ze 98,6% urzednikow dostalo premie...

    ...z podatkow polakow, ktore to podatki powinny isc na sprawy wazne

    ...jak chocby wyposazenie szpitali...

    ktoś powie, ze 600 milionow to pryszcz, mala kwota, zarowno na szpitale
    jak i w budzecie...

    to porownanie

    WOŚP - zebrał az 50 milinów...

    12 razy mniej, niz premie urzednikow.

    wystarczylo by 10% mniej dostali urzednicy a kasa poszla na potrzeby
    obywateli i byloby wiecej dobra niz z WOŚP.


    tymczasem Polacy zrzucaja sie na podatki, solidarnie, zrzucaja sie na
    premie dla urzednikow, i... znow, z prywatnej wlasnej kieszeni na
    dofinansowanie ledwo dyszacych szpitali i sluzby zdrowia...

    kto mi powie jakim prawem urzednicy dostaja premie, skoro taki WOŚP musi
    kupowac sprzet do szpitali?

    jestem za tym, by dostawali wtedy, gdy zniknie wosp i inen tego typu
    organizacje - bo nie beda potrzebne, gdyz z budzetu wystarczy na to
    wszystko, co teraz funduja fundacje: sprzet, leczenia itp.

    A nie sadze, zeby fundacje "sponsorowaly" wiecej niz wyniosly te premie...

    (choc przy tym ostatnim moge sie mylic, no ale skoro najwieksza akcja
    "wyciaga" na marne 50 milionow...)



  • 808. Data: 2013-04-27 12:02:07
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2013-04-27 11:31, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

    > cierpi z tego powodu, to może powinien się wypisać. Dlatego Marudom i
    > innym proponowałem znaleźć sobie lepsze miejsce na świecie, skoro np.
    > przez 40 lat taki Maruda cierpiał i cierpi nadal.

    Proponuję Ci, abyś przestał pisać cokolwiek w moim imieniu bądź
    nieprawdę o mnie.
    W przeciwnym wypadku zacznę opisywać Twoje wrażenia z uwodzenia młodych
    chłopców oraz inne intymności.

    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 809. Data: 2013-04-27 13:57:25
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 26.04.2013 20:47, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    >>> Sugerujesz wniosek, że byłeś źle chroniony?
    >> No. Przed papierosami nie byłem, bo były dostępne wszędzie i paliliśmy
    >> w podstawówce.
    > "Wyście paliliście".

    No. Andrzej pyta czy byłem źle chroniony. Więc mówię, że my (z kolegami
    z klasy).

    [o narkotykach i wyższej składce od narkomanów]
    >> Ale jak w takim
    >> razie będziesz tych ludzi kwalifikować?
    > Po pomiarach skutków.

    E-e. To już za późno. Jak już ma raka płuc to wtedy podwyższenie
    składki, bo był palaczem, niewiele da.

    Do tego weź pod uwagę, że mierzalność skutków nie jest taka prosta.

    >> Wprowadzisz do każdego policjanta, który będzie odhaczał ,,zaćpał'' i
    >> podnosił składkę?
    > Znane mi "miedialnie" skutki są obserwowalne objawowo w wiele
    > lat po spowodowaniu szkody.
    > Taki dym papierosowy da się zdiagnozować i już.

    Zupełnie nie rozumiem, co chciałeś przez to powiedzieć. Wyostrz.


    >>> A to jest DRAMATYCZNA różnica, czy po kieliszku czy litrze!
    >>
    >> No i dlatego są trzy przedziały
    >> * <0 ; 0,2) promila - dozwolone
    >> * <0,2 - 0,5) - wykroczenie
    >> * 0,5+ - przestępstwo
    > No i te przedziały są ZŁE.

    na razie była mowa o różnicowaniu.

    > Ja poproszę na początek o dane dotyczące:
    > - podziału na granicy 0,8 promila, znanego z wielu krajów


    W jakich wielu? Znalazłem takie zestawienie:

    http://www.dkd.pl/e/pl/limity.html

    i 0,8 dotyczy zdecydowanie niewielu, w porównaniu z całą resztą.
    Naliczyłem 16 z 0,8, a samych krajów z 0 jest 18. A jeszcze są stany
    pośrednie. 0,8 jest w sporej mniejszości.

    I jakoś mi się nie wydaje, żeby nawalony do 0,7 kierowca był dobrym
    pomysłem na drodze.

    od 0,2 do 0,5 promila:
    Nieznaczne zaburzenia równowagi oraz euforia i obniżenie krytycyzmu,
    upośledzenie koordynacji wzrokowo-ruchowej oraz zaburzenia widzenia

    do 0,7 promila
    Zaburzenia sprawności ruchowej (niezauważalne osłabienie refleksu,
    nadmierna pobudliwość i gadatliwość, a także obniżenie samokontroli oraz
    błędna ocena własnych możliwości, które często prowadzą do fałszywej
    oceny sytuacji



    > - podziału w okolicy 1,2 do 1,5 promila (nie będę się czepiał
    > która wartość, ale w tym przedziale)

    do 2 promili
    Zaburzenia równowagi, sprawności i koordynacji ruchowej, obniżenie
    progu bólu, spadek sprawności intelektualnej (błędy w logicznym
    rozumowaniu, wadliwe wyciąganie wniosków itp.) pogłębiający się w miarę
    narastania intoksykacji alkoholowej, opóźnienie czasu reakcji, wyraźna
    drażliwość, obniżona tolerancja, zachowania agresywne, pobudzenie
    seksualne, wzrost ciśnienia krwi oraz przyspieszenie akcji serca

    A tu:

    http://www.maxior.pl/film/156883/Eksperyment

    masz film na którym pokazano jak zachowują się ludzie z około 1 promila
    na ZNANYM torze, ze ZNANYMI przeszkodami, które pokonywali z palcem w
    dupie na trzeźwo.

    > Dopiero WIEDZA wynikła z takiej statystyki pozwoliłaby jednoznacznie
    > orzec, czy "przedziały prawne" mają jakikolwiek sens.
    >
    > Moje osobiste, subiektywne i niczym nie poparte :P przekonanie
    > jest takie, że stosowana tu i ówdzie granica 0,8 ma znacznie
    > większy "sens prawny", zaś wrzucanie 0,51 oraz 3,5 promila
    > do tej samej "szufladki prawnej" daje groźne skutki społeczne.

    No cóż, to tak jakbyś powiedział, że wrzucanie do szufladki prawnej
    kogoś, kto zabił 5 osób i tego co zabił 500 ma groźne skutki
    społeczne... Jak przekroczył 0,5 to jest już potencjalny zabójca.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)


  • 810. Data: 2013-04-27 13:59:59
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl>

    W dniu 26.04.2013 20:17, Gotfryd Smolik news pisze:
    > On Fri, 26 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:
    >
    >> W dniu 26.04.2013 10:21, Liwiusz pisze:
    >>> I co, są jakieś egzaminy na umiejętność jedzenia?
    >>
    >> No. Organizowane przez WoRD. Oczywiście na etapie podstawowym. Jak pijesz
    >
    > Na pewno czytasz na co odpisujesz, czy najpierw pijesz potem piszesz?
    > :O

    No tak, jedzenia i jeżdżenia... A do tego mózg nauczony do braku
    polskich znaków, więc w zasadzie go jedzenia i jezdzenia. I przeczytał
    co przeczytał.

    No więc egzaminów na umiejętność jedzenia nie ma. Ale jej brak nie
    zagraża innym.



    --
    Przemysław Adam Śmiejek

    Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych,
    ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba,
    aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. (Ef 4,29)

strony : 1 ... 30 ... 70 ... 80 . [ 81 ] . 82 ... 90 ... 102


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1