eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawonakaz sciagniecia anteny z elewacji
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1016

  • 791. Data: 2013-04-26 21:01:22
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 25 Apr 2013, Maruda wrote:

    > Kto zgasi światło?

    Nikt.
    Nie będzie nikogo uprawnionego do wypisania mu uprawnień
    na zgaszenie.

    pzdr, Gotfryd


  • 792. Data: 2013-04-26 21:12:38
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Thu, 25 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > A jak się musi posiedzieć na kursie, potem
    > zdać jakiś egzamin, ryzykować tym, że prawo jazdy zostanie zatrzymane,

    No i mi wychodzi prosta, nieskomplikowana, nijak nie chcąca się
    pokryć z "nowoczesnymi poglądami" teza: tak zwyczajnie i po prostu
    wysokość konsekwencji ma wpływ na skuteczność regulacji.

    Zauważyłeś, że w myśl Twojego wywodu wystarczyłoby, żeby sankcja
    za niebezpieczne zachowanie była RÓWNIE DOLEGLIWA jak w przypadku
    istnienia PJ, aby motywacja zainteresowanych była taka sama?

    To coś Ci dodam ;)
    Ktoś rzucił wersją mandatu "2000 zł".
    Jestem przeciw.
    Wezwanie, skutkujące koniecznością udania się pod wskazany
    adres i odebrania pouczenia oraz zakaz jazdy przez dwa dni
    działałby skuteczniej od tych 2kzł. IMO.
    Do tego, aby UKARANI musieli obowiązkowo zaliczyć odsłuchanie
    szkolenia również nie wnoszę zastrzeżeń :|

    > to przynajmniej coś w tej łepetynie pozostanie.

    Wątpię.
    Szczególnie jak zimą kursant z szkolącym na pokładzie przejeżdża
    obok roweru na wybrzuszeniu przy koleinie, mając obok kolejne
    koleiny (po wyprzedzeniu jedzie koleiną!) i pustą jezdnię.
    Przyjrzyj się używaniu kierunkowskazów "właśnie skręciłem
    w stronę w którą widzisz" :>
    Ja w tym nie widzę "zostawania" czegokolwiek.

    > Bez prawa jazdy każdy idiota by zapierdzielał jak chciał

    I z PJ robi to samo.

    > Poza tym, nie rozumiem gdzie jest granica. Prawo jazdy złe wg Marudy, a już
    > inne składniki Prawa Drogowego dobre?

    Oczywiscie.
    Skoro sama jazda po drodze powoduje sytuacje kolizyjne, to powinno
    istnieć prawo które reguluje zasady rozstrzygania.

    >> No więc Maruda postuluje, żeby za jazdę bez prawa jazdy nie
    >> było kary (głównie dlatego, że nie ma być prawa jazdy).
    >> Przepisy masz ZNAĆ. Mają one być NIEZBĘDNE.
    >
    > No ale na pewno? Gdzie jego prawicowe podejście pozwala już na prawo
    > i istnienie ograniczeń,

    W miejscu "tam gdzie zaszkodzę innym".

    > a gdzie nie?

    Tam gdzie jest "jak zakażemy wszystkim wszystkiego to będzie
    bezpieczniej".
    Jest dokładnie na odwrót, pierwsze z brzegu to regulacja
    dotycząca przejść dla pieszych.

    > Dokument prawa jazdy jest ograniczeniem złym
    > a ograniczenie prędkości w obszarze zabudowanym dobrym?

    Z ograniczeniem jest standardowy kłopot: ono PRAWIE ZAWSZE
    powinno być warunkowe.
    Z warunkami które pewnie w .pl by się kierowcom nie chciały
    zmieścić w głowie :>[1], choć w krajach w których są choć
    pewne elementy takiego zachowania[2] mogłoby być łatwiej.

    [1] - wcale nie mam na myśli mgły i lodu.
    Idzie np. o obecność pieszych obok jezdni lub przejścia
    oraz o widoczność "w zasięgu hamowania"; na .samochody
    można poczytać wyśmiewających tych, którzy zwalniają na
    zakręcie, a podejrzewam że chodzi o przypadki zwalniających
    bo NIE WIDAĆ w zasięgu drogi hamowania.
    Dlatego kiedy WIDAĆ że nikt nie jest w stanie wpaść pod
    samochód (również wbiegając zza przeszkody) IMVHO nie
    powinno być karania za jazdę z "hamowaniem w zasięgu
    wzroku".
    Kiedy piszesz tak zwyczajnie "ograniczenie", to najwyraźniej
    chodzi o coś, co służy zwalnianiu z myślenia (i po części
    powoduje podobny skutek: "no jechałem 50!").
    Niemniej, mowa o czynniku FIZYCZNYM, o czym niżej:

    > Czy może też
    > nie i dobre jest tylko że odpowiada jak kogoś już zabije?

    Obrócę kota ogonem.

    Jak już dojdzie do kolizji, to przeżywalność pieszego przy
    35kmph różni się drastycznie od przeżywalności przy 60kmph.
    Jak bardzo różni się ona w zależności od posiadania lub
    nieposiadania stosownego papierka przez kierownika pojazdu?

    Rozjechanie przez posiadacza PJ jest zdrowsze?

    pzdr, Gotfryd


  • 793. Data: 2013-04-26 21:16:33
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 26 Apr 2013, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

    > W dniu 26.04.2013 08:58, Liwiusz pisze:
    >> W dniu 2013-04-25 17:44, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
    >>>> Jeśli dobrze rozumiem, co masz na myśli, to tak - bez sensu jest karać
    >>>> za otwarcie lecznicy. Sens jest w karaniu pozbawienia zdrowia lub życia,
    >>>> albo doprowadzeniu do realnego zagrożenia powyższego.
    >>> A jak to zbadasz? Certyfikowani medycy też mają ofiary. Więc nie zbadasz
    >>> tego pojawianiem się ofiar. Nie zbadasz tego brakiem skuteczności, bo
    >>> skuteczność jakąś będę miał.
    >> Istnieje coś takiego jak sztuka lekarska, sądy posiłkują się
    >> biegłymi, można odróżnić, czy jest to wypadek przy pracy, czy efekt
    >> ignorancji.
    >
    > Tak? I widziałeś jak to działa?
    > Nawet jak nawet Baba Na Wsi widzi, że medyk nawalił na całej linii,
    > to i tak skazać go to niemożliwość.

    Czy Ty czasem nie udowodniłeś, że że cała promowana przez Ciebie
    "koniecznie niezbędna" certyfikacja państwowa tak zwyczajnie leży i kwiczy?

    > Poza tym, kto miałby być biegłym? Przy braku certyfikacji Pan Dochtór z
    > Wyższej Szkoły Polsko-Niemieckiej Zenek i Helmut sp. z o.o. ma takie samo
    > prawo głosu i tak samo jest ,,dobry'' jak inny. Obecnie społeczeństwo
    > ustaliło jaka linia medycyny jest uznana przez społeczeństwo. Jak
    > zlikwidujesz to ustalenie, to potem jest jak w informatyce, że sąd sobie
    > uzna, że ktoś spiracił oprogramowanie na licencji GNU i działał na szkodę
    > Internetu, którego siedziba jest w Warszawie.

    Primo, to nie sąd uznał, cytowany swojego czasu tekst to było pismo
    biegłego (które stanowi dowód w sprawie, ale nie wyrok), a secundo
    wyżej wykazałeś że "państwowa certyfikacja" jakoś na skutki
    (w postaci orzeczeń, w tym wyroków) nie wpływa.
    Ergo, dziwnie wychodzi z Twoich argumentów - mianowicie iż głównie
    chodzi o poprawę samopoczucia. Cóż, rzecz cenna.

    > Tobie się teraz wydaje, że Obiektywnie Najlepszy Jest Lek. Med. z tych
    > obecnie certyfikowanych.

    Jesteś pewien, że nie pomyliłeś stron dyskusji?
    Jakoś tak wydawało mi się, że Liwiusz jest za *dobrowolnym*
    certyfikowaniem (państwowego dobrowolnego nie wykluczając).

    > Nasze społeczeństwo wybrało linię medycyny, która mu odpowiada.

    Taka argumentacja prowadzi do trudnego pytania: czy nasze
    społeczeństwo wybrało wysokie bezrobocie?

    >> niech pacjent/podsądny ma możliwość wyboru, czy ma być obsługiwany przez
    >> osobę z gildii, czy spoza.
    >
    > Może i się zgodzę. Byleby jasno było oddzielone i rozpoznawalne, a nie jak
    > Taxi i pseudoTaxi, co wsiadasz, jedziesz, a potem się okazuje, że nie 2,30 za
    > km ale 23,0 za km. Bo gdzieś było małą czcionką cenniczek, a nazwa nie była
    > Taxi tylko Taxii albo inaczej.

    O.
    I za to podszycie się powinna być poważna kara plus odszkodowanie,
    wcale nie w skali 1:1 (wartości żądanej zapłaty).
    Uprzedzę, że regulacje z prawa autorskiego zamykają usta wszystkim
    twierdzącym że odszkodowanie NIE MOŻE przekraczaj wartości szkody :>

    > No i pod warunkiem, że jak będę miał wypadek, atak, cokolwiek, to mnie
    > nie zabierze z drogi Pygotowie do Szpitula zamiast Pogotowie do
    > Szpitala.

    Czy Ty aby nie pijesz do hasła "pavulon"?

    >> A jeśli wykonuje, to nie bierze się "serwisu" tylko firmę
    >> posiadającą odpowiednio potwierdzone kompetencje i referencje. Tak samo
    >> będzie z leczeniem.
    >
    > Jak zostawisz Wspólnotowe certyfikowanie to owszem.

    Ale Liwiusz nie proponował zakazu udzielania państwowych certyfikatów.
    Pisze o zezwoleniu na *świadomy* wybór.

    Załóż, że znajdujesz się w sytuacji, że dostajesz termin udzielenia
    świadczenia zdrowotnego na lipiec 2016, do wyboru jeszcze masz
    wyłożenie 15 000 zł ze swoich pieniędzy.
    Pytanie czy wersja z *możliwością* wyłożenia niższej kwoty
    dla "niecertyfikowanej" usługi jest lepsza czy gorsza?

    >>> A to mój most? Zbuduję, zawali się za 10 lat, zginą niewinni. Dlatego
    >>> wspólnota tego pilnuje.
    >> Dla kogo zbudujesz? Dla "wspólnoty"? Wspólnota zażąda gwarancji
    >
    > No właśnie tą gwarancją jest uprawnienie architekta, uprawnienie budowniczych
    > itp.

    Albo i nie.
    Wiesz gdzie była największa do zawalenia hali w Katowicach katastrofa
    budowlana w powojennej Polsce?
    (tak, to jest już TRZECI wiadukt od wojny :>)

    >> odpowiedzialności za szkody. Będziesz musiał się ubezpieczyć.
    >
    > No to się ubezpieczę.

    Ciekawe u kogo :)

    > Albo zbuduję dom dla siebie, potem go sprzedam i zniknę.
    > A dom się zawali. Bo se sam zaprojektowałem.

    Odwróć kota ogonem.
    KUPISZ taki dom?

    >> Ubezpieczyciel już przytrzyma Cię za jaja, abyś zbudował odpowiednio.
    >
    > Jak? Jak nie będzie certyfikatów?

    To jest Twój pomysł!
    (aby nie było certyfikatów w ogóle)
    Mam nadzieję że Liwiusz opisał dość jasno.

    >> Tu nie potrzeba egzaminów, tylko egzekwowania już istniejącego prawa.
    >
    > No. I co, kolejne tabuny policjantów i monitoringu i jęk że wolność się
    > ogranicza, że Państwo Policyjne?

    Bez jednego i drugiego piesi WIEDZĄ że czerwone coś znaczy.
    Jeśli przechodzą na czerwonym to robią to ŚWIADOMIE i "szkolenia"
    poprzez dydaktykę nic tu nie zmienią!
    Jeśli coś tu zmieni, to sankcje - i mogą one nazywać się "szkoleniami",
    choć faktycznie sprowadzą się do straty czasu, ale to może wystarczyć
    w roli czynnika motywującego :>

    > Nie lepiej żeby każdy rowerzysta przeszedł
    > szkolenie i wiedział, że nie ma machać gałęziami przelatując przed maską na
    > zielonym ludziku tylko zejść z roweru

    On to wie.
    Szkolenie nic nie zmieni.

    Kierujący samochodami TEŻ wiedzą że mają ustąpić na przejeździe
    rowerowym i przejściu. Jakieś wnioski?

    > I że nie ma co dzwonić i pędzić jak szalony po chodniku

    Jeszcze raz: "on to wie"!

    Co najwyżej usprawiedliwia się, że STOSUJE SIĘ do tego co wrzeszczą
    przez otwarte okienko kierowcy - żeby sp... na chodnik :P
    Jak to mawiasz, "społeczeństwo chce"?

    > zagrażając moim dzieciom

    Masz 100% mojego poparcia.
    Co z tego, jak na chodniku maluje się DDR :>
    (chcesz obejrzeć?)

    >> Od edukacji są rodzice, prywatna szkoła, kościół, mandat też ma funkcję
    >> edukacyjną.
    >
    > Mandat co najwyżej na przyszłość.
    >
    > A prewencji na innych nie można zwalać (choć owszem, należy ich do niej
    > motywować).

    Mandat to prewencja czy nie prewencja, bo trochę się gubię?

    pzdr, Gotfryd


  • 794. Data: 2013-04-26 21:17:12
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Mon, 22 Apr 2013, Andrzej Lawa wrote:

    > Tak szczerze powiedziawszy to nacisk na zwiększanie populacji jest szkodliwy
    > w globalnej perspektywie. Póki nie będzie nowych światów do łatwej
    > kolonizacji nacisk powinien być raczej na ograniczanie populacji.
    >
    > Oczywiście w krótkoterminowej i lokalnej skali z uwagi na system ubezpieczeń
    > zdrowotnych i emerytalnych idealnie by było, jakby populacja stale i znacznie
    > rosła... więc jest mały zgrzyt.

    Obawiam się że to tylko jeden element, i to wcale nie najważnieszy.
    Idzie o ludność która właśnie stale i znacznie rośnie - i która
    z chęcią wyemigruje na tereny, na których będzie mogła krzewić
    własną kulturę, obyczaje i prawo :>

    pzdr, Gotfryd


  • 795. Data: 2013-04-26 21:39:32
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2013-04-26 20:37, Gotfryd Smolik news pisze:

    > Obawiam się że to może być pomylenie przyczyn ze skutkami.
    > Psychozy normalny człowiek może się dorobić od oglądania flaków
    > innych ludzi których osobiście wymordował, pilot tylko z rzadka ma
    > szanse słyszeć (przez radio) krzyk gościa który pali się w ostrzelanym
    > przezeń samolocie.
    > Obstawiam iż powodem psychozy wcale nie były narkotyki, lecz sprawność
    > "robienia to co kazano" pod ich wpływem.
    > "Seryjne morderstwa usprawiedliwione prawnie" jak kto woli.

    Może ja się nie znam, ale podawanie pilotom benzydryny miało czysto
    praktyczne podłoże i nic wspólnego z moralnością. Wszyscy (po "naszej"
    stronie) byli pewni, że tych szkopów trzeba zabijać, bo oni zabiją nas.
    Praktyka pokazała, że pilot na benzydrynie ma większe szanse wrócić cało
    do bazy, a szkolenie pilota długie i kosztowne. Zakładano zapewne, że
    zanim się pilot rozsypie psychicznie, to albo wojna się skończy, albo go
    jednak zestrzelą. (Nie pamiętam ile trwał lot bojowy bombowców nad
    południe Niemiec, ale zgaduję, że kilkanaście godzin).
    Poza tym - "bycie pilotem" wymaga tak szczególnych parametrów
    psychicznych, fizycznych i intelektualnych, że jakieś-tam dopalacze tym
    ludziom nieszczególnie szkodziły. Ale tak mi się tylko gdyba.

    No to tradycyjnie, dla rozluźnienia:

    Lata '80. Lotnisko we Frankfurcie jest znane ze skomplikowanych i
    niejasno oznakowanych ścieżek kołowania. Pilot pasażerskiego BA
    zatrzymał się po wylądowaniu i szuka czegoś, pewno w komputerze albo
    papierach. Zniecierpliwiony kontroler go pogania:
    - BA 236! Co jest? Nigdy jeszcze nie byłeś we Frankfurcie?
    - Byłem, w 44-ym. Ale nie lądowaliśmy wtedy, zrzuciłem tylko ładunek.

    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 796. Data: 2013-04-26 21:43:15
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Maruda <m...@n...com>

    W dniu 2013-04-26 21:00, Gotfryd Smolik news pisze:

    > No i tu mam zgryz - bo niestety wypada się zgodzić, że skoro
    > egzaminy mają być, to powtarzalne, cyklicznie.
    > Traktowanie PJ jako "prawa nabytego" mija się z logiką.
    > Niniejszym popieram, jeśli już mają być egzaminy, to koniecznie
    > cykliczne, szczególnie iż wiadomo że rutyna również bywa groźna.

    Chcesz w ryj?
    :)


    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. Ten Maruda.


  • 797. Data: 2013-04-26 21:50:34
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: "hiki o!" <h...@a...pl>

    On 26.04.2013 20:38, Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Thu, 25 Apr 2013, hiki o! wrote:
    >
    >> Dlatego najlepszym moim zdaniem wyznacznikiem czy umowa na dana prace
    >> moze byc na dzielo jest to...
    >>
    >> ...czy mozna przekazac majatkowe prawa autorskie do dziela...
    >
    > Wersja, że dzieło wiąże się z prawami majątkowwymi jest nieporozumieniem.
    > Typowe dzieło to zwyczajny "przedmiot", który ŻADNYCH cech praw
    > majątkowych nie ma przypisanych.
    >
    > Operacja ODWROTNA (stosowania do praw, w tym majątkowych praw
    > autorskich np. umowy o dzieło) jest możliwa TYLKO dlatego, że w KC są
    > przepisy iż "do praw stosuje się zasady dotyczące rzeczy" (w kilku
    > miejscach).
    > Dlatego możliwa jest umowa o "wyprodukowanie prawa", teza usiłująca
    > odwrócić kolejność IMVHO jest postawieniem sprawy na głowie,
    > nawet jeśli służyć ma obaleniu Przemkowych wywodów :)

    eee, jakie wyprodukowanie prawa? :)







    --

    POLSKI OBYWATEL MA WROGÓW: ZŁODZIEJSKI FISKUS I JESZCZE GORSZY ZUS

    UMOWA SMIECIOWA TO ETAT! Dostajesz śmieci! Gdy ty ciężko pracując
    dostajesz na rękę 2150zł, fiskus i ZUS kasują 1450zł. Sprawdź sam:

    http://www.pracuj.pl/kalkulatory/kalkulator-wynagrod
    zen.aspx



  • 798. Data: 2013-04-26 22:43:30
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 26 Apr 2013, Maruda wrote:

    > Chcesz w ryj?
    > :)

    Nie ma zmiłuj - albo/albo.
    Jak egzaminy to cykliczne :>
    Ale *że* egzaminy, to już goto Przemek :>

    pzdr, Gotfryd


  • 799. Data: 2013-04-26 22:48:33
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Fri, 26 Apr 2013, hiki o! wrote:

    > eee, jakie wyprodukowanie prawa? :)

    "...czy mozna przekazac majatkowe prawa autorskie do dziela..."
    to Twoje słowa - nazwa czynności tworzącej prawo jest już
    drugorzędna, chodzi o to, że "stosuje się przepisy dotyczące
    rzeczy" (do praw).

    To umowa o dzieło z przekazaniem praw istnieje poprzez podobieństwo
    do umowy o rzecz, nie na odwrót :)
    Jeśli więc mamy umowę o rzecz, to jest to pierwotna, "właściwa"
    forma umowy.

    pzdr, Gotfryd


  • 800. Data: 2013-04-26 23:31:29
    Temat: Re: OT (naród itd) Re: nakaz sciagniecia anteny z elewacji
    Od: "hiki o!" <h...@a...pl>

    On 26.04.2013 22:48, Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Fri, 26 Apr 2013, hiki o! wrote:
    >
    >> eee, jakie wyprodukowanie prawa? :)
    >
    > "...czy mozna przekazac majatkowe prawa autorskie do dzziela..."
    > to Twoje słowa - nazwa czynności tworzącej prawo jest już
    > drugorzędna, chodzi o to, że "stosuje się przepisy dotyczące
    > rzeczy" (do praw).
    >
    > To umowa o dzieło z przekazaniem praw istnieje poprzez podobieństwo
    > do umowy o rzecz, nie na odwrót :)
    > Jeśli więc mamy umowę o rzecz, to jest to pierwotna, "właściwa"
    > forma umowy.

    Ale prawa autorski emajatkowe nie dotycza glownie a moze zwlaszcza
    rzwczy w postaci przedniotow. Poniewazbo ;) jest dosc oczywiste, ze jak
    przekazuje ktos komus pomnik sztuk jeden w postaci pomnika, to odbiorca
    sobie jego wlasnym pomnikiem moze zarzadzac jak chce.

    Bardziej problematycznie jest, gdy owo dzielo nie jest rzecza w sensie
    fizycznym. Bo czy powiesc jest rzecza? Nie jest. A dzielem - jest.

    Wiec moje pytanie bylo - skoro dzielem jest wyklad (czy cóś) to czy jako
    zlecajacy wykonanie dziela bede mogl prosic o przekazanie praw
    autorskich do tegoż... I co bedzie moimi prawami wtedyż :)

    Skad moja ta mysl zagmatwana? Otoz z liczenia podatku do umowy o dzielo
    z jak i bez przekazania praw - bo z tego co pamietam, to roznie sie to
    liczy (ale moge byc w bledzie, bo nie dzielam odkad fakturuje).

    Wiec jezelizby ;) dzielotworca chcial wycisnac z umowy max, to powinien
    prawa przekazac, wtedy mniejszy podatek...

    ...ale... czy moze przekazac prawa do wykladu? dziela podobnoż ;)

    Bo jesli nie moze, a jednoczesnie liczy rachunek jakby mogl to US sie
    ucieszy karajac za taki niuans ;)







    --

    POLSKI OBYWATEL MA WROGÓW: ZŁODZIEJSKI FISKUS I JESZCZE GORSZY ZUS

    UMOWA SMIECIOWA TO ETAT! Dostajesz śmieci! Gdy ty ciężko pracując
    dostajesz na rękę 2150zł, fiskus i ZUS kasują 1450zł. Sprawdź sam:

    http://www.pracuj.pl/kalkulatory/kalkulator-wynagrod
    zen.aspx


strony : 1 ... 30 ... 70 ... 79 . [ 80 ] . 81 ... 90 ... 102


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1