I znowu o mieszkaniu komunalnym... Czytałam wcześniejsze wątki ale jeszcze
nie wszystko jest dla mnie jasne.

Otóż w moim przypadku sprawa wygląda tak: Jestem wnuczką dziadka, który jest
głównym najemcą mieszkania komunalnego w Warszawie. Dziadek nie zalega i
nigdy nie zalegał z opłatami ani nic z tych rzeczy, wszystko jest ok. Jakieś
10 lat temu mieszkania w bloku u dziadka zaoferowano do wykupu, dziadek się
zgłosił gdzie trzeba z wszystkimi papierami, ale potem okazało się, że nie
może wykupić mieszkania ponieważ ma własne drugie mieszkanie. W tamtym
drugim mieszkaniu mieszka babcia, z którą dziadek rozstał się 20 lat temu.
Dziadek w tamtym mieszkaniu nie był od owych 20 lat, no ale faktycznie jako
współmałżonek jest jego właścicielem.

No i teraz moje pytanie: jak to ugryźć żeby mieszkanie nie przepadło. Rozwód
dziadka i babci, separacje, podziały majątków itp. - w ogóle nie wchodzą w
grę (zbyt grząski grunt). Myśleliśmy żebym zamieszkała z dziadkiem i jako
osoba nim sie opiekująca po jego śmierci przejęła rolę głównego najemcy.
Wiem już jednak teraz, że to rozwiązanie odpada - jako wnuczka nie
kwalifikuję się.

Czy macie jakieś inne pomysły? Czy w ogóle istnieje jeszcze przepis, że aby
wykupić mieszkanie komunalne nie można mieć żadnego innego mieszkania? Jeśli
tak to prosiłabym o jakieś odwołanie do tego
przepisu/rozporządzenia/ustawy - whatever. No bo może przez 10 lat coś się w
tej materii zmieniło?

Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi
Ola