-
1. Data: 2008-03-03 16:09:44
Temat: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: "Jan" <k...@p...com>
Witam prawników!
Mam nadzieję, że znajdę tutaj pomoc w zrozumieniu
prawa o ubezpieczeniach obowiązkowych. Miałem
zawartą na 12 miesięcy umowę na ubezpieczenie
odpowiedzialności cywilnej jako posiadacz
samochodu.
Według art. 33 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r.:
Umowa ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych
ulega rozwiązaniu:
1) z upływem okresu, na który została zawarta;
Według art. 28 ww. Ustawy:
1. Jeżeli posiadacz pojazdu mechanicznego nie później niż
na jeden dzień przed upływem okresu 12 miesięcy, na
który umowa ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów
mechanicznych została zawarta, nie powiadomi na piśmie
zakładu ubezpieczeń o jej wypowiedzeniu, uważa się, że
została zawarta następna umowa na kolejne 12 miesięcy,
z zastrzeżeniem ust. 2.
Nie jest to dla mnie jednoznaczne. Wygląda mi na to,
że w przypadku niepowiadomienia ubezpieczyciela o
zamiarze rozwiązania umowy, będzie ona trwała
w nieskończoność. Co czyni bezsensownym artykuł 33
tej ustawy. Albo też można sprawę interpretować
inaczej: Jeśli nic nie zrobisz, umowa i tak ulegnie
rozwiązaniu, bo tak wynika z art. 33.
Obecnie przy zmianie ubezpieczyciela nowy zakład
wręcza klientowi druczek do złożenia rezygnacji
z usług zakładu poprzedniego. Czy to jest konieczne?
Co się dzieje, kiedy mam umowę ubezpieczenia OC,
ale z zakładem innym niż w okresie poprzedniej
umowy, z którym umowy nie wypowiedziałem?
Pozdrawiam znawców prawa,
Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
2. Data: 2008-03-03 16:53:17
Temat: Re: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: mvoicem <m...@g...com>
Jan wrote:
[...]
>
> Według art. 33 Ustawy z dnia 22 maja 2003 r.:
> Umowa ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych
> ulega rozwiązaniu:
> 1) z upływem okresu, na który została zawarta;
>
> Według art. 28 ww. Ustawy:
> 1. Jeżeli posiadacz pojazdu mechanicznego nie później niż
> na jeden dzień przed upływem okresu 12 miesięcy, na
> który umowa ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów
> mechanicznych została zawarta, nie powiadomi na piśmie
> zakładu ubezpieczeń o jej wypowiedzeniu, uważa się, że
> została zawarta następna umowa na kolejne 12 miesięcy,
> z zastrzeżeniem ust. 2.
Paragrafy są spójne. Umowa naprawdę ulega rozwiązaniu po okresie na który
została zawarta, ale jednocześnie zostaje automatycznie zawarta następna
umowa na mocy art 28.
>
> Nie jest to dla mnie jednoznaczne. Wygląda mi na to,
> że w przypadku niepowiadomienia ubezpieczyciela o
> zamiarze rozwiązania umowy, będzie ona trwała
> w nieskończoność.
Nie, to będą kolejne roczne umowy, zawierane co rok aż do nieskończoności.
Delikatna różnica.
p. m.
-
3. Data: 2008-03-05 08:32:43
Temat: Re: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: "Jan" <k...@p...com>
p.m. pisze:
> Nie, to będą kolejne roczne umowy, zawierane co rok
> aż do nieskończoności.
> Delikatna różnica.
Dziękuję za fachowe uściślenie. Tak to i ja rozumiałem,
ale mniemałem, że w przestrzeganiu prawa istnieje
też coś takiego, jak jego duch, ważniejszy od litery.
I że to duch właśnie powoduje, że prawnicy mają pracę.
Gdyby prawo konstruowano w sposób ścisły w sensie
matematycznym, prawnicy byliby niepotrzebni, przynajmniej
w interpretowaniu prawa w sądach. Prawo można by
skomputeryzować, a wyroki wydawałby jakiś centralny
serwer, na podstawie litery prawa.
Moje pytanie powinno być inaczej sformułowane, jak
teraz widzę. Szło mi mianowicie o to, czy sąd będzie
skłonny przeanalizować moje argumenty pod kątem
ducha prawa. Wydało mi się nadużyciem litery prawa
obligowanie do przedłużenia umowy ograniczonej
czasowo na zasadzie przemilczenia. W zasadzie jest
to kłpootliwe tylko dla jednej strony - płacącej
składkę. Dla najbogatszego ubezpieczyciela w Polsce
jest to tylko wzmocnienie pozycji. Pozwala taki
przepis na to, że tenże bogaty zakład śpi spokojnie,
a niespokojnie musi spać jego klient. Żeby zdążyć,
bo jeśli nie zdąży - biada mu.
To sytuacja podobna do tej, jaka kiedyś występowała
przy biletach miesięcznych. Nie dość, że bilet
trzeba było wykupić, to jeszcze napisać na nim
numer okładki. Bilety kupowało się w tłoku,
stojąc w kolejce do okienka. No i czasem zapominało
się w pośpiechu o wpisaniu na nim numeru okładki.
A kontroler był bezwzględny - to nie był ważny
bilet, według niego. Chociaż klient zapłacił za
bilet, czyli nikogo nie oszukał, musiał płacić
jakąś karę, choćby koszty manipulacyjne, w drodze
łaski.
Tu też - obowiązku dopełniłem ubezpieczenie
wykupiłem, ale mimo że umowa poprzednia się
zakończyła, okazuje się, że poprzedni ubezpieczyciel
ma prawo mnie pogonić. A wszystko przez kilka dni
spóźnienia, z przyczyn losowych zresztą.
Hammurabi się kłania... Naszemu prawu, rzecz jasna.
Pozdrawiam,
Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
4. Data: 2008-03-05 11:59:59
Temat: Re: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: mvoicem <m...@g...com>
Jan wrote:
>> Nie, to będą kolejne roczne umowy, zawierane co rok
>> aż do nieskończoności.
>> Delikatna różnica.
>
> Dziękuję za fachowe uściślenie. Tak to i ja rozumiałem,
> ale mniemałem, że w przestrzeganiu prawa istnieje
> też coś takiego, jak jego duch, ważniejszy od litery.
> I że to duch właśnie powoduje, że prawnicy mają pracę.
> Gdyby prawo konstruowano w sposób ścisły w sensie
> matematycznym, prawnicy byliby niepotrzebni, przynajmniej
> w interpretowaniu prawa w sądach. Prawo można by
> skomputeryzować, a wyroki wydawałby jakiś centralny
> serwer, na podstawie litery prawa.
Rozumiem o co ci chodzi, ale wydaje mi się że troche zbyt wielką wagę
przykładasz do tego ducha prawa :). Weź pod uwagę że tenże "duch prawa"
jest niezbyt dobrze określony i każdy może widzieć tam innego ducha. Zaś
litera to litera, jest konkretnie zapisana.
>
> Moje pytanie powinno być inaczej sformułowane, jak
> teraz widzę. Szło mi mianowicie o to, czy sąd będzie
> skłonny przeanalizować moje argumenty pod kątem
> ducha prawa. Wydało mi się nadużyciem litery prawa
> obligowanie do przedłużenia umowy ograniczonej
> czasowo na zasadzie przemilczenia.
A tutaj to zupełnie nie masz racji :). Jak ustawodawca może nadużyć litery
prawa, kiedy on właśnie tą literę tworzy?.
Sąd być może będzie skłonny przeanalizować twoja argumenty pod kątem "ducha
prawa", tyle że akurat tutaj ten "duch" jest taki, żeby twój związek z TU
trwał aż go świadomie nie zerwiesz :).
p. m.
-
5. Data: 2008-03-06 13:00:57
Temat: Re: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: "Arek Margraf" <m...@W...onet.pl>
> Dziękuję za fachowe uściślenie. Tak to i ja rozumiałem,
> ale mniemałem, że w przestrzeganiu prawa istnieje
> też coś takiego, jak jego duch, ważniejszy od litery.
> I że to duch właśnie powoduje, że prawnicy mają pracę.
> Gdyby prawo konstruowano w sposób ścisły w sensie
> matematycznym, prawnicy byliby niepotrzebni, przynajmniej
> w interpretowaniu prawa w sądach. Prawo można by
> skomputeryzować, a wyroki wydawałby jakiś centralny
> serwer, na podstawie litery prawa.
Duch Prawa w przypadku samochodowych ubezpoieczeń OC jest taki, że by żaden
zarejstroewany samochód nie pozostawał bez ubezpieczenia. No i wyrazono to
literą prawa która przytoczyłeś. Ale nawet jeśli doszukujesz sie jakiś
niespójności to ustawodawcę własnie taki duch oświecał.
A.
-
6. Data: 2008-03-06 15:48:11
Temat: Re: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: "Jan" <k...@p...com>
p.m. pisze:
> Rozumiem o co ci chodzi, ale wydaje mi się że troche zbyt wielką wagę
> przykładasz do tego ducha prawa :)
Nie kpij sobie z ducha prawa. To jest całkiem
poważne pojęcie. Chodzi o intencje prawodawcy, czyli
inaczej - o założenia danego prawa. Co ma ono na celu,
ale też dlaczego taki a nie inny sposób rozwiązania
narzuca.
> (...) Jak ustawodawca może nadużyć litery
> prawa, kiedy on właśnie tą literę tworzy?.
Nadużycie takie polegać może właśnie na pójściu na
jakieś niezupełnie jasne co do celu skróty.
Tutaj nadużyciem jest nierówne traktowanie
umawiających się stron. Możesz to sobie nazwać
na przykład prawem źle skonstruowanym, jeśli
bardziej Ci to odpowiada. Czyli niezgodnym
z ustawą zasadniczą, która nakazuje umawiające
sie strony jednakowo traktować.
> Sąd być może będzie skłonny przeanalizować
> twoja argumenty pod kątem "ducha prawa", tyle
> że akurat tutaj ten "duch" jest taki, żeby twój
> związek z TU trwał aż go świadomie nie zerwiesz :).
Znowu ten uśmiech, wyższości, jak mi się zdaje.
I znowu bezpodstawny. Obowiązuje wszak jednakowe
traktowanie stron się umawiających. A tu tego
brak. Duch tej ustawy to załatwienie problemu
ubezpieczeń obowiązkowych OC. Sposób jest jednak
naganny, bo jedna ze stron nie musi nic, choć
umowa się kończy. Uważam, że to umowa powinna
określać tryb jej rozwiązania, a nie jakaś
nadrzędna ustawa, która mnie nie była znana
w chwili podpisywania umowy z ubezpieczycielem.
Na zwartej przeze mnie umowie nie ma na ten temat
ani słowa. A umowa jest na czas określony, czyli
ograniczony. Czyli po danym terminie nie obowiązuje,
jeśli nie ma odnośnego paragrafu w tejże umowie.
Operatorzy telefoniczni tak właśnie robią.
Dlaczego na okoliczność OC powstała specjalna
ustawa faworyzująca jedną stronę umów?
Jan
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
7. Data: 2008-03-06 23:51:45
Temat: Re: dwa paragrafy wzajemnie niespójne - jak interpretować
Od: mvoicem <m...@g...com>
Jan wrote:
> p.m. pisze:
>
>> Rozumiem o co ci chodzi, ale wydaje mi się że troche zbyt wielką wagę
>> przykładasz do tego ducha prawa :)
>
> Nie kpij sobie z ducha prawa. To jest całkiem
> poważne
Nie kpię sobie. WIem że to jest poważne pojęcie, ale z tego co wiem
intencje prawodawcy rozpatruje się dopiero, kiedy literalne odczytanie
przepisu stwarza wątpliwości. W tym przypadki nie stwarza.
> pojęcie. Chodzi o intencje prawodawcy, czyli
> inaczej - o założenia danego prawa. Co ma ono na celu,
> ale też dlaczego taki a nie inny sposób rozwiązania
> narzuca.
Jak ci już napisano, intencje ustawodawcy były toczka w toczkę takie same
jak to co możesz wyczytać w przepisach.
>
>> (...) Jak ustawodawca może nadużyć litery
>> prawa, kiedy on właśnie tą literę tworzy?.
>
> Nadużycie takie polegać może właśnie na pójściu na
> jakieś niezupełnie jasne co do celu skróty.
> Tutaj nadużyciem jest nierówne traktowanie
> umawiających się stron. Możesz to sobie nazwać
> na przykład prawem źle skonstruowanym, jeśli
> bardziej Ci to odpowiada. Czyli niezgodnym
> z ustawą zasadniczą, która nakazuje umawiające
> sie strony jednakowo traktować.
No dobrze, ale to nie jest nadużycie czegokolwiek, ale nie litery prawa.
Nadużyciem litery prawa by ewentualnie było jakbyś ty w sporze z TU (lub TU
w sporze z tobą) powoływało się na przepis w taki sposób, że byłoby to
sprzeczne z celem tego przepisu. Ale się po prostu nie da żeby ustawodawca
nadużył litery prawa zapisując przepis wbrew swoim intencjom. Po prostu to
jest logicznie niemożliwe :).
>
>> Sąd być może będzie skłonny przeanalizować
>> twoja argumenty pod kątem "ducha prawa", tyle
>> że akurat tutaj ten "duch" jest taki, żeby twój
>> związek z TU trwał aż go świadomie nie zerwiesz :).
>
> Znowu ten uśmiech, wyższości, jak mi się zdaje.
żle ci się zdaje.
> I znowu bezpodstawny. Obowiązuje wszak jednakowe
> traktowanie stron się umawiających. A tu tego
> brak. Duch tej ustawy to załatwienie problemu
> ubezpieczeń obowiązkowych OC. Sposób jest jednak
> naganny, bo jedna ze stron nie musi nic, choć
> umowa się kończy.
Może ci się ten przepis nie podobać (mi też się średnio podoba, chociaż
widzę też jego dobre strony), ale taki on już jest i taki obowiązuje.
I sąd nie będzie wnikał czy przepis jest słuszny czy nie, bo sąd nie jest od
tego (z wyjątkiem TK).
> Uważam, że to umowa powinna
> określać tryb jej rozwiązania, a nie jakaś
> nadrzędna ustawa, która mnie nie była znana
> w chwili podpisywania umowy z ubezpieczycielem.
To że jej nie znasz, nie zwalnia cię z jej stosowania. Poza tym, trąbią o
tym na prawo i lewo w mediach wszelkich, na grupach dyskusyjnych temat
pojawia się mniej więcej 2 razy w miesiącu. Nie wiem jak bardzo trzeba się
nie interesować otaczającą rzeczywistością żeby to przegapić.
> Na zwartej przeze mnie umowie nie ma na ten temat
> ani słowa. A umowa jest na czas określony, czyli
> ograniczony. Czyli po danym terminie nie obowiązuje,
> jeśli nie ma odnośnego paragrafu w tejże umowie.
> Operatorzy telefoniczni tak właśnie robią.
> Dlaczego na okoliczność OC powstała specjalna
> ustawa faworyzująca jedną stronę umów?
Dlatego, że widać ustawodawca uznał że trzeba sobie jakoś poradzić z
gromadami kierowców jeżdżących bez OC. Znalazł taki sposób, dość skuteczny.
A że czasem kłopotliwy dla niektórych. Widać ustawodawca uznał że nasz
kłopot z pamiętaniem o wypowiedzeniu umowy na czas jest mniej ważny niż
kłopot kogoś w kogo przydzwoni ktoś komu nie chciało się/zapomniał
przedłużyć OC.
p. m.