-
21. Data: 2010-03-04 09:26:02
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 3 Mar 2010, SDD wrote:
> Tak wogole to uwazam, ze nonsensem jest to, ze znak D-2 jest kwadratem
> obroconym o 45 stopni.
> Powinien byc kwadratem nieobroconym, jak znaki D-3 i dalsze.
Znaczy namalowany *na* takim kształcie - sam mógłby mieć dzisiejszą
postać "rysunkową" (hm... na niebieskim tle?)
pzdr, Gotfryd
-
22. Data: 2010-03-05 17:04:00
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Wed, 03 Mar 2010 00:28:22 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
> Jacek Osiecki pisze:
>> Generalnie to znak "droga z pierwszeństwem" powinien być przed każdym
>> skrzyżowaniem, a poza tym normą powinny być (w miastach) skrzyżowania
>> równorzędne.
> Przy obecnej świadomości kierowców spowodowanej bardzo małą ilością
> skrzyżowań równorzędnych, każde taki skrzyżowanie generuje ogromną masę
> zderzeń.
Jedno skrzyżowanie - tak. Zamiana WSZYSTKICH skrzyżowań na równorzędne (poza
może głównymi arteriami miejskimi) połączona z głośną akcją informacyjną -
zupełnie inna sprawa. Owszem, trochę kolizji by się zdarzyło - ale szybko by
naprostowało "miszczów prostej" co to osiedlową główną uliczką przy zerowej
widoczności na skrzyżowaniach zapierniczają 50km/h...
> Kierowcy mają suwmiarkę w oczach i każdy kto jedzie drogą choćby 10cm
> szerszą automatycznie uważa że ma pierwszeństwo,
No to by się im zmieniło. Póki jest głupota z tworzeniem skrzyżowań
NIErównorzędnych to właśnie mamy taką patologię gdzie pierwszeństwo uzurpuje
sobie ten na szerszej drodze...
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
23. Data: 2010-03-05 17:04:25
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Tue, 2 Mar 2010 15:44:28 +0100, MadMan napisał(a):
> Dnia Tue, 2 Mar 2010 13:55:50 +0000 (UTC), Jacek Osiecki napisał(a):
>> Generalnie to znak "droga z pierwszeństwem" powinien być przed każdym
>> skrzyżowaniem
> Raczej za.
Przed. :)
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
24. Data: 2010-03-05 17:05:38
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Tue, 02 Mar 2010 16:24:51 +0100, Maciej Bebenek (news.onet.pl) napisał(a):
> On 2010-03-02 15:49, leon wrote:
>> wiedziec iz druga ma pierwszenstwo. Odpowiedzialnosc za oznakowanie
>> drogi spada na zarzadce drogi. Ito z jego ubezpieczenia
>> bedzie wyplacone koszty napraw pojazdow.
> Znając praktykę sądów grodzkich okaże się, że obaj sprawcy kolizji nie
> zachowali szczególnej ostrożności...
Nienienie! Niedostosowanie prędkości do warunków :)
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
25. Data: 2010-03-05 18:28:31
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
Jacek Osiecki pisze:
> No to by się im zmieniło. Póki jest głupota z tworzeniem skrzyżowań
> NIErównorzędnych to właśnie mamy taką patologię gdzie pierwszeństwo uzurpuje
> sobie ten na szerszej drodze...
Trudno powiedzieć.
Wydaje mi się że kiedyś skrzyżowania równorzędne były czymś dużo
powszechniejszym.
I sądzę że właśnie było tak że były te jakieś mniej intuicyjne miejsca
gdzie się zdarzały stłuczki, no a po określeniu pierwszeństwa stłuczki
się skończyły. I tak efektem domina po kolei pierwszeństwo ustalono
wszędzie.
-
26. Data: 2010-03-05 20:05:29
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>
Dnia Fri, 05 Mar 2010 19:28:31 +0100, Tomasz Pyra napisał(a):
> Jacek Osiecki pisze:
>> No to by się im zmieniło. Póki jest głupota z tworzeniem skrzyżowań
>> NIErównorzędnych to właśnie mamy taką patologię gdzie pierwszeństwo uzurpuje
>> sobie ten na szerszej drodze...
> Trudno powiedzieć.
> Wydaje mi się że kiedyś skrzyżowania równorzędne były czymś dużo
> powszechniejszym.
Ano, były.
> I sądzę że właśnie było tak że były te jakieś mniej intuicyjne miejsca
> gdzie się zdarzały stłuczki, no a po określeniu pierwszeństwa stłuczki
> się skończyły.
Skończyły się stłuczki a zaczęły poważne dzwony :(
> I tak efektem domina po kolei pierwszeństwo ustalono wszędzie.
Wprowadzono hołdując tym, co koniecznie wszędzie chcą jechać z maksymalną
prędkością która nie wiąże się z wylotką z zakrętu...
Pozdrawiam,
--
Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
I don't want something I need. I want something I want.
-
27. Data: 2010-03-05 21:08:14
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: "Zygmunt" <...@o...eu>
>> Wydaje mi się że kiedyś skrzyżowania równorzędne były czymś dużo
>> powszechniejszym.
>
> Ano, były.
>> I sądzę że właśnie było tak że były te jakieś mniej intuicyjne miejsca
>> gdzie się zdarzały stłuczki, no a po określeniu pierwszeństwa stłuczki
>> się skończyły.
>
> Skończyły się stłuczki a zaczęły poważne dzwony :(
>
>> I tak efektem domina po kolei pierwszeństwo ustalono wszędzie.
>
> Wprowadzono hołdując tym, co koniecznie wszędzie chcą jechać z maksymalną
> prędkością która nie wiąże się z wylotką z zakrętu...
Bardzo uproszczone rozumowanie - a w zasadzie to nie analiza problemu a
jedynie szukanie okazji do
powszechnego i ciągłego narzekania - pewna kopia tego co robią dziennikarze
w mediach (paskudztwo).
A czy kiedyś było tyle samochodów na drogach co teraz? Czy można tak wprost
porównywać?
Stosując uproszczone rozumowanie (stosowane j.w.) ja też skrytykuję władzę :
Bo ja pamiętam, że nie było
kiedyś korków i jeździło się lepiej a od kiedy wprowadzono na ulicy korki
jeździ się tragicznie,
należałoby wrócić do poprzedniego stanu i nie kombinować z tymi korkami a
tych co to zrobili
wywalić na pysk.
Pewnie, że likwidując uprzywilijowanie dróg można zmniejszyć ilość mocnych
dzonów, bo będziemy jeździli
po mieście 20km/h i wrócimy do masy drobnych stłuczek.
Statystyka śmiertelnych wypadków poprawi się zdecydowanie (brawo
pomysłodawcy). Ale i tak będą tacy
co wymuszaja pierwszeństwo z premedytacja a inni z nieuwagi i głupty .
Samą statystyką to można dowolnie manipulować aby osiągnąć "efekty". Dla
zmniejszenia silnych
dzwonów i wypadków śmiertelnych na drogach są różne sposoby dające dobre
wyniki statystycznie:
1. Przekopać w poprzek wszystkie ulice i zostawić małe rowy co 5 metrów
2. Zwinąć asfalt i powrócić do dróg gruntowych
3. Zakazać jazdy samochodem po miastach
4. Zabronić stawiania stacji benzynowych w odległości mniejszej niż 50 km od
miast
5. Zwiększyc akcyzę na paliwo do 1000zł /litr
6. Zmniejszyć szerokość ulic do 1.5 pasa
itd
Wszystkie powyższe spowodują zmniejszenie ofiar śmiertelnych na drogach bez
konieczności
dalszego ograniczenia prędkości na terenach zabudowanych, ba nawet można tą
prędkość podnieść
bezpiecznie do 100km/h
Tylko czy do tego dążymy?
:)
z
-
28. Data: 2010-03-06 09:35:02
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Fri, 5 Mar 2010, Zygmunt wrote:
[...komuś...]
> A czy kiedyś było tyle samochodów na drogach co teraz? Czy można tak wprost
> porównywać?
>
[...]
>
> Pewnie, że likwidując uprzywilijowanie dróg można zmniejszyć ilość mocnych
> dzonów, bo będziemy jeździli
> po mieście 20km/h
1. Dobrze wiesz, że mocno przesadzasz, bo skrzyżowań przy których trzeba
by do tylu zwolnić nie jest aż tak wiele (owszem, są, ale na większości
widoczność pozwala nie zwalniać *aż tak*)
2. "Z prasy" wiadomo, że byli tacy co próbowali, i co dziwne
- niekoniecznie usunięcie setek znaków powodowało wzrost zakorkowania;
z drugiej strony, prawdą jest iż chyba nie było jeszcze eksperymentu
na skalę "dużego miasta z ciągłymi korkami".
Tyle, że jak rozumiem, mowa np. o całej Polsce, a ona jednak
nie składa się z *samych* centrów największych miast.
Również w tych wielkich nie cała powierzchnia jest permanentnie
zakorkowana.
Za to skrzyżowania są obstawione znaczkami niemal wszystkie.
Patrz wyżej: testy w małych i średnich miastach wykazały, że
*nie* ma pogorszenia płynności ruchu przy "odznakowaniu.
> Ale i tak będą tacy
> co wymuszaja pierwszeństwo z premedytacja a inni z nieuwagi i głupty .
A co za różnica, czy gościu przejeżdża przez STOP lub A-1,
czy będzie wyjeżdżał "z prawej"?
Tacy *są*, sposób oznakowania nie ma znaczenia.
> 1. Przekopać w poprzek wszystkie ulice i zostawić małe rowy co 5 metrów
>
> 2. Zwinąć asfalt i powrócić do dróg gruntowych
Y tam.
Podobno w niektórych krajach działają tak, że radar po prostu
włącza czerwone na najbliższej przecznicy.
Sprawca ma do wyboru:
- nie zatrzymać się i zapłacić za przejechanie czerwonego
(dyskusja o tym, że nie ma "problemu pomiaru" była zdaje się obok)
- zatrzymać się i narazić się na lincz od pozostałych ;P
> Wszystkie powyższe spowodują zmniejszenie ofiar śmiertelnych na drogach bez
> konieczności
> dalszego ograniczenia prędkości na terenach zabudowanych, ba nawet można tą
> prędkość podnieść
> bezpiecznie do 100km/h
>
> Tylko czy do tego dążymy?
Próbujesz przedstawić to tak, jakby skrzyżowanie równorzędne było
równoważnikiem co najmniej progów zwalniających poustawianych co
20 metrów.
> :)
:)
pzdr, Gotfryd
-
29. Data: 2010-03-06 10:51:47
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: mvoicem <m...@g...com>
(06.03.2010 10:35), Gotfryd Smolik news wrote:
[...]> Y tam.
> Podobno w niektórych krajach działają tak, że radar po prostu
> włącza czerwone na najbliższej przecznicy.
> Sprawca ma do wyboru:
> - nie zatrzymać się i zapłacić za przejechanie czerwonego
> (dyskusja o tym, że nie ma "problemu pomiaru" była zdaje się obok)
> - zatrzymać się i narazić się na lincz od pozostałych ;P
Nie łapię ... czemu na lincz?
p. m.
-
30. Data: 2010-03-06 11:03:51
Temat: Re: brak znaku a winny kolizji
Od: "aari^^^" <a...@t...email.is.invalid.pl>
Dnia Sat, 06 Mar 2010 11:51:47 +0100, mvoicem powiedział:
>> Podobno w niektórych krajach działają tak, że radar po prostu
>> włącza czerwone na najbliższej przecznicy.
>> Sprawca ma do wyboru:
>> - nie zatrzymać się i zapłacić za przejechanie czerwonego
>> (dyskusja o tym, że nie ma "problemu pomiaru" była zdaje się obok)
>> - zatrzymać się i narazić się na lincz od pozostałych ;P
> Nie łapię ... czemu na lincz?
Bo gdyby nie przekroczył, to by wszyscy jechali grzecznie np. 50km/h.
A tak wszyscy przez niego muszą na czerwonym stanąć.
BTW: Gotfryd pominął fakt, że nawet gdyby delikwent nie zatrzymał się na
czerwonym, to reszta i tak musi się zatrzymać, więc lincz dalej pozostaje
w mocy ;)
--
Bright light is the end
of the black light district.