eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 54

  • 11. Data: 2007-10-23 21:30:08
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Maciek <f...@e...one.nospam.pl>

    Tristan wrote:

    >> W taki sam sposób, w jaki dowodzi się zawarcia dowolnej innej umowy.
    >
    > Czyli kanał i wolne zasoby to bomba prawna :(
    > No nic, trudno... W sumie jakby ich nie było to by było podobnie...
    > Szkoda tylko, bo kurde idea fajna, a się rozbija o brak mechanizmów
    > prawnych :(
    >
    > BTW: Kurcze, muszę przeredagować moje materiały dla uczniów, bo tak tam
    > zachwalam WO i CC jako remedia na skopane PA, a teraz dopiero mi
    > uświadomiono, że to nie jest rozwiązanie, a pułapka :(
    Sorry ale duby smalone waćpan. Przede wszystkim, jeśli założymy, że mam
    utwór ściągnięty z Jamendo i ktoś by chciał mnie ścigać, to ciężar
    ewentualnego dowodu spoczywa na nim.
    Po drugie możemy teoretycznie założyć, że wykonawca X staje się nagle
    popularny, Sony, EMI i inne firmy biją się o niego bez pardonu, a on dla
    kasy wycofuje swoje albumy z Jamendo. Wtedy oczywiście obecność tych
    albumów na Jamendo stanie się faktem powszechnie znanym i żaden sąd nie
    skaże nikogo. To on będzie musiał Ci udowodnić, że nie sciągnąłeś tych
    kawałków z Jamendo, tylko zgrałeś z komercyjnej płyty.
    Choć oczywiście jest pewien problem ewentualny na samym początku ewentualnej
    sytuacji. Załóżmy, że przychodzą do Ciebie panowie o 6 rano zabrać twój
    komputer, bo używasz torrenta. Jest szansa jakaś, że przekonasz ich.
    Dlatego ja zawsze ściągam albumy w całości i w takich katalogach jak same
    się ściągną. W okresie całkiem niedawnym zacząłem robić wydruk strony z
    datą ściągania plików. Cholera wie bowiem na jakich debili trafię.
    Natomiast prawdopodobieństwo, że przyjdą ci kipisz w szkole robić jest
    praktycznie żadne. Więc nie szukaj problemów tam, gdzie w gruncie rzeczy
    ich nie ma.

    --
    Maciek


  • 12. Data: 2007-10-23 22:53:45
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 23 października 2007 23:30
    (autor Maciek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <fflpfb$9d8$1@nemesis.news.tpi.pl>):

    >> BTW: Kurcze, muszę przeredagować moje materiały dla uczniów, bo tak tam
    >> zachwalam WO i CC jako remedia na skopane PA, a teraz dopiero mi
    >> uświadomiono, że to nie jest rozwiązanie, a pułapka :(
    > Sorry ale duby smalone waćpan. Przede wszystkim, jeśli założymy, że mam
    > utwór ściągnięty z Jamendo i ktoś by chciał mnie ścigać, to ciężar
    > ewentualnego dowodu spoczywa na nim.

    Nieprawda....

    Art. 43.1. Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw
    majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy
    przysługuje prawo do wynagrodzenia.

    Czyli Ty musisz udowodnić, że była umowa nieodpłatna. Inaczej z domyślnego
    stanu wynika: płacić.

    > Po drugie możemy teoretycznie założyć, że wykonawca X staje się nagle
    > popularny, Sony, EMI i inne firmy biją się o niego bez pardonu, a on dla
    > kasy wycofuje swoje albumy z Jamendo. Wtedy oczywiście obecność tych
    > albumów na Jamendo stanie się faktem powszechnie znanym i żaden sąd nie
    > skaże nikogo.

    A jak będzie odwrotnie? Tak jak było z tym bilbordem? Czyli wykonawca, mały
    zapyziały i nie znany, zauważy że Duża Firma wykorzystała jego grafikę jako
    cośtam i zechce właśnie na tym zarobić? W tym autentycznym przypadku sprzed
    iluśtam tygodni gość się przyznał, że dał na CC, więc luzik, bo tylko
    powiedział, że żałuje, ale się przyznał. A jakby zmienił po cichu na nie-CC
    albo na CC ale ND czy NC? I wtedy krzyknął o kasiurę? Oczywiście
    przerysowuję, ale to jest problem. Robię film np. dla klienta z takim
    podkładem czy np. wstawką graficzną. Nie umiem zagwarantować klientowi
    legalności, nie umiem sobie....


    > To on będzie musiał Ci udowodnić, że nie sciągnąłeś tych
    > kawałków z Jamendo, tylko zgrałeś z komercyjnej płyty.

    No właśnie nie... Wg PA Art. 43.1. nie.

    > Choć oczywiście jest pewien problem ewentualny na samym początku
    > ewentualnej sytuacji. Załóżmy, że przychodzą do Ciebie panowie o 6 rano
    > zabrać twój komputer, bo używasz torrenta. Jest szansa jakaś, że
    > przekonasz ich. Dlatego ja zawsze ściągam albumy w całości i w takich
    > katalogach jak same się ściągną. W okresie całkiem niedawnym zacząłem
    > robić wydruk strony z datą ściągania plików. Cholera wie bowiem na jakich
    > debili trafię.

    Tylko to żaden dowód...

    > Natomiast prawdopodobieństwo, że przyjdą ci kipisz w szkole
    > robić jest praktycznie żadne. Więc nie szukaj problemów tam, gdzie w
    > gruncie rzeczy ich nie ma.

    Nie, nie... Nie mieszaj szkoły... Szkołę zamieszałem ja w sensie: muszę
    ostrzec uczniów przed tym niebezpieczeństwem. Zaś samo niebezpieczeństwo to
    dotyczy nieco mojej pracy filmowca (choć na razie MegaAmatora, więc może
    też mało realne, ale zwróciło moją uwagę) i jakiejśtam pracy moich uczniów
    (w późniejszej roli zawodowej) czy znajomych. Kolega np. jest grafikiem i
    projektuje reklamy dla DUUUUŻYCH film. I powiedzmy, że weźmie graficzkę
    Jana Pierdziołka z Wólki Zagajnikowej na CC BY. I zrobi reklamę dla np.
    PiSu. I taki Pierdziołek se pomyśli, żeby se zarobić.... resztę opowieści
    znasz.

    ===

    Mój list dzisiejszy sprowokowała rozmowa na innej grupie:
    Message-ID: <ffk1tu$caa$3@atlantis.news.tpi.pl>
    ale wcześniej ten temat mi się też obijał, tylko że nigdy nie wnikałem w to
    prawnie... Ale że się od paru miesięcy amatorsko interesuję filmem, to
    zacząłem myśleć takimi kategoriami twórcy wykorzystującego czyjeś prace do
    budowy własnych... I pomału właśnie do mnie dociera, że cała wolność
    zasobów może być złudnia :(

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl


  • 13. Data: 2007-10-23 22:58:44
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z wtorek, 23 października 2007 22:45
    (autor Gotfryd Smolik news
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <Pine.WNT.4.64.0710232240550.3708@athlon64>):

    > Autor się wtedy mocno naraża. Musi znać adresy wszelkich wyszukiwarek
    > które trzymają cache, waybackmachinów... i mieć swiadomość, że takich
    > użyszkodników co ściągnęli starą licencję może być więcej.
    > Mogą się zgłosić.

    No to jest jedyny sensowny argument jak na razie, ale nie jest to takie
    pewne... Nieraz zasysam z jamendo coś, co się sssie przez kilka dni. Po
    prostu ja akurat wolę te mniej-na-topie utwory. Więc widać, że za dużo
    ludzi tego nie ma... Do tego za pół roku może jeszcze mniej. I co, w razie
    procesu mam szukać ludzi po świecie anonimowych? Przecie że ja to zassałem
    też inni nie wiedzą.

    > Dodatkowo - najpierw autor musi wyrazić wolę ścigania Twojej szanownej
    > osoby.

    No wiesz, może mojej z filmikiem dokumentalnym o II LO nie...
    Ale temat rozważam w zakresie ogólnym. Czy chcesz powiedzieć, że Wolne
    Zasoby są tylko dla maleńkich, co się ich nie opłaca ścigać?



    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl


  • 14. Data: 2007-10-24 11:34:07
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Robert Osowiecki <r...@r...art.pl>

    Tristan napisał(a):
    > I teraz tak: Czy to oznacza że z praktycznego prawnego puntu widzenia zasoby
    > Wolne są tak naprawdę nieprzydatne i że tylko cufalem jeszcze nie było
    > dużych afer tego typu? Bo w końcu ruch CC od lat działa prężnie. Ruchy
    > FLOSS również. I na razie odpukać to funkcjonuje... Czy to jednak nie jest
    > bomba prawna?

    Odbyła już się dyskusja na ten temat, a ja bym chciał spojrzeć na to z
    innej strony: czy jest jakiś zarzut wobec nazwijmy to najogólniej "Open
    Content" który by nie wynikał *wyłącznie* z tego, że opiera się na
    umowach zawieranych bez podpisu stron?

    To ja w takim razie byłbym spokojny, skoro sąd podtrzymał ważność umowy
    sprzedaży samochodu za złotówkę zawartej przez kliknięcie...

    R.


  • 15. Data: 2007-10-24 11:52:38
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Maciek <f...@e...one.nospam.pl>

    Tristan wrote:

    > Art. 43.1. Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw
    > majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy
    > przysługuje prawo do wynagrodzenia.
    >
    > Czyli Ty musisz udowodnić, że była umowa nieodpłatna. Inaczej z domyślnego
    > stanu wynika: płacić.
    Nie jestem prawnikiem. Ale na zdrowy roum to biorąc, to taka sprawa trafia
    do sądu. "Biorca" jest oskarżonym. I to oskarżony ma udowadniać swej
    niewinności? Jeśli wiadomo, że dany utwór był najpierw rozpowszechniany na
    licencji CC, to chyba jednak skarżący musiałby udowodnić, że ktoś z tej
    licencji CC nie korzystał.

    > A jak będzie odwrotnie? Tak jak było z tym bilbordem? Czyli wykonawca,
    > mały zapyziały i nie znany, zauważy że Duża Firma wykorzystała jego
    > grafikę jako cośtam i zechce właśnie na tym zarobić? W tym autentycznym
    > przypadku sprzed iluśtam tygodni gość się przyznał, że dał na CC, więc
    > luzik, bo tylko powiedział, że żałuje, ale się przyznał. A jakby zmienił
    > po cichu na nie-CC albo na CC ale ND czy NC? I wtedy krzyknął o kasiurę?
    > Oczywiście przerysowuję, ale to jest problem. Robię film np. dla klienta z
    > takim podkładem czy np. wstawką graficzną. Nie umiem zagwarantować
    > klientowi legalności, nie umiem sobie....
    No coż. To jest pewien problem. Z tym, że jak na razie problem nieuczciwości
    pojawia się niejako a rebours. Otóż zdarza się, że wykonawcy komercyjni
    wykorzystują utwory z Jamendo. I ściganie stojących za nimi koncernów
    medialnych jest praktycznie poza zasięgiem małych twórców.
    Ponadto problem o którym piszesz, może sie pojawiać głównie w przypadkach
    komercyjnych.

    >> Dlatego ja zawsze ściągam albumy w całości i w takich
    >> katalogach jak same się ściągną. W okresie całkiem niedawnym zacząłem
    >> robić wydruk strony z datą ściągania plików. Cholera wie bowiem na jakich
    >> debili trafię.
    >
    > Tylko to żaden dowód...
    Zdziwisz się, ale miałem taki przypadek. Papierowy wydruk kawałka logu
    wystarczył, żeby już na etapie wnioskowania, sąd odrzucił wniosek osoby
    skarżącej.

    > Nie, nie... Nie mieszaj szkoły... Szkołę zamieszałem ja w sensie: muszę
    > ostrzec uczniów przed tym niebezpieczeństwem.
    Ok. Z tym, że powiedziałbym raczej, że ewentualne hipotetyczne
    niebezpieczeństwo dotyczy naprawdę niewielkiego wycinka zastosowania
    cudzych utworów. I jest niewielkie. Ja zawsze propaguję Jamendo i Lastfm
    jako alternatywę dla ściągania pirackich empetrójek i nie sądzę, żebym się
    mylił.
    Sądzę zatem, że o ile nawet jakieś wątpliwości istnieją, to znacznie je
    wyolbrzymiłeś :)

    --
    Maciek


  • 16. Data: 2007-10-24 12:36:02
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z środa, 24 października 2007 13:52
    (autor Maciek
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <ffnc0i$ln4$1@nemesis.news.tpi.pl>):

    >> Art. 43.1. Jeżeli z umowy nie wynika, że przeniesienie autorskich praw
    >> majątkowych lub udzielenie licencji nastąpiło nieodpłatnie, twórcy
    >> przysługuje prawo do wynagrodzenia.
    >> Czyli Ty musisz udowodnić, że była umowa nieodpłatna. Inaczej z
    >> domyślnego stanu wynika: płacić.
    > Nie jestem prawnikiem. Ale na zdrowy roum to biorąc, to taka sprawa trafia
    > do sądu. "Biorca" jest oskarżonym. I to oskarżony ma udowadniać swej
    > niewinności?

    No nie, twórca udowadnia, że biorca ma jego dzieło. A biorca ma udowodnić,
    że je ma zgodnie z prawem. Typowa rzecz, prawda? Jak kupisz od kogoś auto i
    ten ktoś przyjdzie z policją, że je ukradłeś i udowodni, że to jego auto
    (np. ma świadków), to Ty masz przedstawić umowę kupna-sprzedaży prawda?

    Więc twórca udowadnia, że masz jego dzieło. A jeżeli z umowy nie wynika, że
    przeniesienie autorskich praw majątkowych lub udzielenie licencji
    nastąpiło nieodpłatnie, twórcy przysługuje prawo do wynagrodzenia. I
    wynagrodzić go masz albo udowodnić że już wynagrodziłeś albo dał darmo.

    > Jeśli wiadomo, że dany utwór był najpierw rozpowszechniany
    > na licencji CC,

    No właśnie o tym mówię, że tego nie wiadomo. Bo skąd? przy dużych projektach
    wiadomo, bo nawet jak biegający się nie spotkał z takim GIMPem np. to setki
    innych ekspertów tak i miliony innych świadków tak.... Gorzej jak
    przedmiotem sporu jest np. zdjęcie dane w sekcji CC BY gdzieśtam. Po paru
    latach udowodnienie, że to było na CC BY a nie choćby na CC ND/NC (nie
    wspominając już, że może w ogóle nie na CC) może być kłopotem.

    >> A jak będzie odwrotnie? Tak jak było z tym bilbordem? Czyli wykonawca,
    >> mały zapyziały i nie znany, zauważy że Duża Firma wykorzystała jego
    >> grafikę jako cośtam i zechce właśnie na tym zarobić? W tym autentycznym
    >> przypadku sprzed iluśtam tygodni gość się przyznał, że dał na CC, więc
    >> luzik, bo tylko powiedział, że żałuje, ale się przyznał. A jakby zmienił
    >> po cichu na nie-CC albo na CC ale ND czy NC? I wtedy krzyknął o kasiurę?
    >> Oczywiście przerysowuję, ale to jest problem. Robię film np. dla klienta
    >> z takim podkładem czy np. wstawką graficzną. Nie umiem zagwarantować
    >> klientowi legalności, nie umiem sobie....
    > No coż. To jest pewien problem. Z tym, że jak na razie problem
    > nieuczciwości pojawia się niejako a rebours. Otóż zdarza się, że wykonawcy
    > komercyjni wykorzystują utwory z Jamendo. I ściganie stojących za nimi
    > koncernów medialnych jest praktycznie poza zaasięgiem małych twórców.

    No tak, ale mnie interesuje skuteczność prawna. Wiadomo, że w życiu od 30
    lat to działa i na szczęście większych spięć nie było, ale wiesz... Dzisiaj
    miałem z uczniami lekcję o PA i się zdziwili głęboko, że szkolny radiowy
    węzeł oraz dyskoteka klasowa działają nielegalnie. I oczywiście wyjaśniałem
    im znikome prawdopodobieństwo ,,wpadki'', ale świadomość nielegalności
    muszą mieć...

    I podobnie tu... Pewnie mój przypadek nie jest powszechny, ale może uderzyć
    w najmniej spodziewanym momencie i możliwe że z dużą siłą...

    > Ponadto problem o którym piszesz, może sie pojawiać głównie w przypadkach
    > komercyjnych.

    No pewnie tak, ale to wbrew pozorom spora działka przecież. Zabawkowe
    wykorzystywanie CC czy FLOSS to może modna w Sieci i głośna, ale wcale nie
    największa działka.

    >>> Dlatego ja zawsze ściągam albumy w całości i w takich
    >>> katalogach jak same się ściągną. W okresie całkiem niedawnym zacząłem
    >>> robić wydruk strony z datą ściągania plików. Cholera wie bowiem na
    >>> jakich debili trafię.
    >> Tylko to żaden dowód...
    > Zdziwisz się, ale miałem taki przypadek. Papierowy wydruk kawałka logu
    > wystarczył, żeby już na etapie wnioskowania, sąd odrzucił wniosek osoby
    > skarżącej.

    Hm... Przecie to se możesz sam spreparować. Ile minut zajmie mi wgranie
    ulubionej płyty X do katalogu, nazwanie wg standardów Jamendo i dodanie
    pliku TXT z licencją?

    No i nie Jamendo żyje człowiek. A fotki zasysane z różnych portali? Choćby
    jak ta z głośnej afery z bilbordem, na którą się powoływałem?

    >> Nie, nie... Nie mieszaj szkoły... Szkołę zamieszałem ja w sensie: muszę
    >> ostrzec uczniów przed tym niebezpieczeństwem.
    > Ok. Z tym, że powiedziałbym raczej, że ewentualne hipotetyczne
    > niebezpieczeństwo dotyczy naprawdę niewielkiego wycinka zastosowania
    > cudzych utworów. I jest niewielkie. Ja zawsze propaguję Jamendo i Lastfm
    > jako alternatywę dla ściągania pirackich empetrójek i nie sądzę, żebym się
    > mylił.

    No ja też propaguję, ale właśnie mnie walnęło z siłą wodospadu, że kryje się
    w tym pułapka.

    > Sądzę zatem, że o ile nawet jakieś wątpliwości istnieją, to znacznie je
    > wyolbrzymiłeś :)

    Od tego jestem :D

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl


  • 17. Data: 2007-10-24 12:44:42
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z środa, 24 października 2007 13:34
    (autor Robert Osowiecki
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <4...@r...art.pl>):

    > To ja w takim razie byłbym spokojny, skoro sąd podtrzymał ważność umowy
    > sprzedaży samochodu za złotówkę zawartej przez kliknięcie...

    Ale tam dowodów dostarczyło Allegro.

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl


  • 18. Data: 2007-10-24 13:08:26
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Robert Osowiecki <r...@r...art.pl>

    Tristan napisał(a):
    > W odpowiedzi na pismo z środa, 24 października 2007 13:34
    > (autor Robert Osowiecki
    > publikowane na pl.soc.prawo,
    > wasz znak: <4...@r...art.pl>):
    >>To ja w takim razie byłbym spokojny, skoro sąd podtrzymał ważność umowy
    >>sprzedaży samochodu za złotówkę zawartej przez kliknięcie...
    >
    > Ale tam dowodów dostarczyło Allegro.

    A tu dowodów dostarczy ktoś inny... Albo nie dostarczy. Moim zdaniem
    to się rozbija tyklo o trudność dowodową w przypadku konfliktu, a nie
    o jakąś zasadniczą wadę licencji typu open-free.

    R.


  • 19. Data: 2007-10-24 13:27:03
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z środa, 24 października 2007 15:08
    (autor Robert Osowiecki
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <ffngct$llp$1@node1.news.atman.pl>):

    >> Ale tam dowodów dostarczyło Allegro.
    >
    > A tu dowodów dostarczy ktoś inny... Albo nie dostarczy. Moim zdaniem
    > to się rozbija tyklo o trudność dowodową w przypadku konfliktu, a nie
    > o jakąś zasadniczą wadę licencji typu open-free.

    No jasne... Ten sam problem może dotyczyć klasycznego FreeWare...

    --
    Tristan
    Jeśli chcesz się dowiedzieć jak nieskutecznie a złośliwie spamować,
    napisz tu: b...@n...pl o...@n...pl t...@w...pl
    k...@n...pl


  • 20. Data: 2007-10-24 14:13:27
    Temat: Re: Zupełna nieprzydatność wolnych zasobów?
    Od: p...@g...pl (Piotr Dembiński)

    Tristan <n...@s...pl> writes:

    [...]

    > BTW: Kurcze, muszę przeredagować moje materiały dla uczniów, bo tak
    > tam zachwalam WO i CC jako remedia na skopane PA

    Przecież zarówno open source, jak i Creative Commons działają w ramach
    tego 'skopanego prawa autorskiego'.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 6


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1