Sprawa wyglada tak zamierzalem kupic samochod i zrejstrowac go na siebie i
zone. Poniewaz obje mamy w dowodach stare zameldowanie, a wyrobienie nowego
dowodu trwa miesiac, a okazja (kupna auta) byla natychmiastowa wiec
poszedlem do Urzedu Miasta (Poznania) po zaswiadczenia o zameldowaniu.
chcialem wziac dla siebie i zony (jedno kosztuje 16 zl - chore ale co
zrobic). Pani mi jednak mowi ze wystarczy jedno bo na nim jest wpisane kto
jest zameldowany razem ze mna. Czyli wzialem zaswiadczenie na siebie, a info
ze zona jest zze mana zameldowane bylo na tym zaswiadzceniu. Formalnie byl
tam jednak zwrot "zamieszkuje" a nie ze jest "zameldowana". Pytalem sie pani
ktora mi dawala to zaswiadczenie czy to wystarczy w wydziale komunikacji
(ten sam urzad miasta) i dostalem twierdzaca odpowiedz. Jak doszlo do
rejstracji pojazdu (po odstaniu sporej kolejki) to pani ktora rejstrowala i
kierownik zakwestionowali dokument, a konkretnie ten jego fragment ktory
odnosi sie do zamieszkania/zameldowania zony. Pojazd mi zarfejstrowano ale
wzieto adres z zony dowodu, a nie z zaswiadzcenie. Ktory z urzednikow nie ma
racji - pani ktora wydawala zaswiadczenie czy pani ktora rejstrowala pojazd
?

Czy pani rejstrujaca pojazd poswiadczyla nieprawde - wpisujac nieaktualny
adres do dowodu rejstracyjnego ?

Gdzie poskarzyc sie na zaistniala sytuacjie - ktorys z urzednikow tego
samego urzedu miesza.

Z gory dziekuje za odpowiedzi.

PS Czy mozna w Polsce zrejstrowac samochod nie bedac nigdzie zamledowanym -
np mam tak jak w USA auto w ktorym chce mieszkac.