-
141. Data: 2010-12-01 20:28:27
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>
> Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał
>> Kolejne pytanie naprowadzające:
>> Czyli w naszym teoretycznym przypadku jakie należy przedsięwziąć środki
>> ostrożności lub jakie działania aby zapewnić bezpieczeństwo na schodach?
>> Będziesz znosić na rękach 10 letnie dzieci? Konkretnie proszę, jak
>> zabezpieczyć się w Twoim mniemaniu przed odpowiedzialnością czyli
>> przed wypadkiem?
Po prostu mieć dziecko/dzieci na oku i spowodować (werbalnie - zakaz
biegania pod schodach, fizycznie - przytrzymanie za rękę itp.), by szły
normalnie, bez szaleństw. Pewnie, że może się zdarzyć, że wszystkiego
dopilnujemy, a dziecko i tak umrze - na zawał albo w wyniku ukąszenia osy.
Ale wówczas jest to niezależne od nas, nie mamy na to żadnego wpływu - ani
pośredniego, ani bezpośredniego. Na dopilnowanie dziecka na schodach mamy
wpływ. Z kolei nie ma tutaj analogii do omawianego przypadku (tego ze
szkoły),ponieważ w dość prosty sposób można wykazać, że obowiązek nadzoru
nie został zadośćuczyniony w sposób prawidłowy/wystarczający.
Nie wystarczy samo stworzenie grafiku dyżurów i wysłanie jednego
nauczyciela do opieki nad setką dzieci, by mieć problem z głowy. Z jednym,
z czym mogę się zgodzić, to to, że leży to w głównej mierze w gestii
szkoły, jako takiej, a nie konkretnego nauczyciela (choć trudno tutaj mówić
o konkretach, jeśli sam nauczyciel kłamie).
>> A to kto napisał:
>> "Sąsiadka dobrowolnie i na własną odpowiedzialność powierza mi dzieci
>> pod
>> opiekę, bo ja ani z mocy ustawy ani z _mocy_ _umowy_ nie jestem
>> zobowiązany do jej świadczenia."
I gdzie tu pisałem cokolwiek o opłacie? Pisałem, że nie jestem zobowiązany
z mocy umowy. Bo nie jestem.
Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sąsiadkę nie jest równoznaczne z
umową i moim zobowiązaniem. Mogę się wprawdzie zgodzić na taką opiekę, ale
np. z zastrzeżeniem, że nie przyjmuję na siebie żadnej odpowiedzialności. W
praktyce tak to zresztą funkcjonuje i nikt by mnie do odpowiedzialności nie
pociągał. Faktycznym opiekunem dziecka pozostaje rodzic. Co innego w
szkole -
tutaj zobowiązanie do opieki definiuje pojęcie ustawy i nie ma zmiłuj się.
K.
-
142. Data: 2010-12-01 20:57:12
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Dysiek" <b...@b...pl>
> Po prostu mieć dziecko/dzieci na oku i spowodować (werbalnie - zakaz
> biegania pod schodach, fizycznie - przytrzymanie za rękę itp.), by szły
> normalnie, bez szaleństw.
I tak jest w szkole. Niestety jak sam napisales nie zawsze nauczyciel jest w
stanie zareagowac (podhaczenie to jakies 2 sekundy - stojac przy uczniu i
tak by sie zdarzyl zareagowac).
Dysiek
-
143. Data: 2010-12-01 21:16:05
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: Jacek /Jaco/ Jakubowski <j...@p...fm>
W dniu 2010-12-01 21:28, Krzysztof pisze:
>> Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał
>
>>> Kolejne pytanie naprowadzające:
>>> Czyli w naszym teoretycznym przypadku jakie należy przedsięwziąć środki
>>> ostrożności lub jakie działania aby zapewnić bezpieczeństwo na schodach?
>>> Będziesz znosić na rękach 10 letnie dzieci? Konkretnie proszę, jak
>>> zabezpieczyć się w Twoim mniemaniu przed odpowiedzialnością czyli
>>> przed wypadkiem?
>
> Po prostu mieć dziecko/dzieci na oku i spowodować (werbalnie - zakaz
> biegania pod schodach, fizycznie - przytrzymanie za rękę itp.), by szły
> normalnie, bez szaleństw. Pewnie, że może się zdarzyć, że wszystkiego
> dopilnujemy, a dziecko i tak umrze - na zawał albo w wyniku ukąszenia osy.
> Ale wówczas jest to niezależne od nas, nie mamy na to żadnego wpływu - ani
> pośredniego, ani bezpośredniego.
Jak to nie masz, wystarczy, że będziesz pilnował czy jakaś osa nie lata
wokół dzieci. Chyba możesz odgonić osę zanim ugryzie?
> Na dopilnowanie dziecka na schodach mamy wpływ.
Ok, czyli będziesz chodził po schodach za rękę z 12 latkami? Naprawdę?
Ile takich 12 latków na raz przeprowadzisz?
Z kolei nie ma tutaj analogii do omawianego przypadku (tego ze
> szkoły),ponieważ w dość prosty sposób można wykazać, że obowiązek nadzoru
> nie został zadośćuczyniony w sposób prawidłowy/wystarczający.
Ja natomiast uważam, że był.
Możesz mi powiedzieć jak obowiązek nadzoru nad własnym dzieckiem pełni
rodzic siedzący w domu przed telewizorem, podczas gdy jego pociecha
codziennie po kilka godzin bawi się z kolegami na osiedlowym podwórku albo
cholera wie gdzie?
Uważasz, że jest wtedy bezpieczniejsza niż w szkole?
[...]
> Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sąsiadkę nie jest równoznaczne z
> umową i moim zobowiązaniem.
Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz umowę
i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasę czy nie.
> Mogę się wprawdzie zgodzić na taką opiekę, ale
> np. z zastrzeżeniem, że nie przyjmuję na siebie żadnej odpowiedzialności. W
> praktyce tak to zresztą funkcjonuje i nikt by mnie do odpowiedzialności nie
> pociągał. Faktycznym opiekunem dziecka pozostaje rodzic. Co innego w szkole -
> tutaj zobowiązanie do opieki definiuje pojęcie ustawy i nie ma zmiłuj się.
Na szczęście sądy mają na to inny pogląd i tylko przypadkach bezpośredniego
związku działań nauczyciela czy opiekuna* ze zdarzeniem (np. pozwoli bawić
się dzieciom na autostradzie, poprowadzi wycieczkę w góry podczas zagrożenia
lawinowego) wydaje wyroki skazujące.
* - nie zapominajmy o babciach, ciociach, sąsiadkach, itd.
--
Jacek /Jaco/ Jakubowski
-
144. Data: 2010-12-01 22:38:50
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Krzysztof" <k...@a...pl>
"Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w wiadomości
news:4cf6bb38@news.home.net.pl...
> Jak to nie masz, wystarczy, że będziesz pilnował czy jakaś osa nie lata
> wokół dzieci. Chyba możesz odgonić osę zanim ugryzie?
Mogę.
> Ok, czyli będziesz chodził po schodach za rękę z 12 latkami? Naprawdę?
Nie, nie będę. Dopilnuję w inny sposób.
> Ja natomiast uważam, że był.
A ja uważam, że nie był.
> Możesz mi powiedzieć jak obowiązek nadzoru nad własnym dzieckiem pełni
> rodzic siedzący w domu przed telewizorem, podczas gdy jego pociecha
> codziennie po kilka godzin bawi się z kolegami na osiedlowym podwórku
> albo
> cholera wie gdzie?
Żaden.
> Uważasz, że jest wtedy bezpieczniejsza niż w szkole?
Nie.
>> Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sąsiadkę nie jest równoznaczne z
>> umową i moim zobowiązaniem.
> Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz
> umowę
> i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasę czy nie.
Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem. Nie ma tam mowy o zgodzie.
> Na szczęście sądy mają na to inny pogląd
Na szczęście jedynie teoretyzujesz.
EOT, bo najwyraźniej nie przyjmujesz_kompletnie_żadnych_argumentów i nie
chodzi jedynie o rozmowę ze mną.
Zajrzałeś może do tego linka, który podałem? Chyba nie bardzo.
A jeśli nie zajrzałeś, to ja tym bardziej nie mam do dodania nic ponadto,
co zostało tam napisane.
K.
-
145. Data: 2010-12-02 06:54:09
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: Jacek /Jaco/ Jakubowski <j...@p...fm>
W dniu 2010-12-01 23:38, Krzysztof pisze:
> "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:4cf6bb38@news.home.net.pl...
>
>> Jak to nie masz, wystarczy, że będziesz pilnował czy jakaś osa nie lata
>> wokół dzieci. Chyba możesz odgonić osę zanim ugryzie?
>
> Mogę.
To się zdecyduj, można zapewnić absolutne bezpieczeństwo czy nie?
>> Ok, czyli będziesz chodził po schodach za rękę z 12 latkami? Naprawdę?
>
> Nie, nie będę. Dopilnuję w inny sposób.
Jak? Podziel się tym sposobem, może w ten sposób uratujesz życie/zdrowie
wielu dzieciom?
>> Ja natomiast uważam, że był.
>
> A ja uważam, że nie był.
>
>> Możesz mi powiedzieć jak obowiązek nadzoru nad własnym dzieckiem pełni
>> rodzic siedzący w domu przed telewizorem, podczas gdy jego pociecha
>> codziennie po kilka godzin bawi się z kolegami na osiedlowym podwórku
>> albo
>> cholera wie gdzie?
>
> Żaden.
No widzisz, powoli zaczynasz rozumieć.
>> Uważasz, że jest wtedy bezpieczniejsza niż w szkole?
>
> Nie.
To dlaczego rodzice nie są za to karani przez sądy?
>>> Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sąsiadkę nie jest równoznaczne z
>>> umową i moim zobowiązaniem.
>
>> Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz
>> umowę
>> i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasę czy nie.
>
> Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem. Nie ma tam mowy o zgodzie.
>
>> Na szczęście sądy mają na to inny pogląd
>
> Na szczęście jedynie teoretyzujesz.
Nie, nie teoretyzuje, takie są wyroki sądu, wystarczy poszperać,
opiekun może zostać skazany jedynie w wyniku mającego bezpośredni związek z
wypadkiem/zdarzeniem postępowania.
> EOT, bo najwyraźniej nie przyjmujesz_kompletnie_żadnych_argumentów i nie
> chodzi jedynie o rozmowę ze mną.
I na wzajem, bo wykazujesz wybitną hipokryzję i "sprawiedliwość Kalego":
gdy w szkole wydarzy się wypadek to w/g Ciebie zawsze jest
winny/odpowiedzialny nauczyciel niezależnie od okoliczności, gdy ten sam
wypadek wydarzy się poza szkołą to przecież babcia, ciocia, rodzic nic na to
nie mógł poradzić i jest niewinny.
> Zajrzałeś może do tego linka, który podałem? Chyba nie bardzo.
> A jeśli nie zajrzałeś, to ja tym bardziej nie mam do dodania nic ponadto,
> co zostało tam napisane.
To może doczytaj do końca ten artykuł, szczególnie ostatnie zdanie:
"Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności cywilnej nauczycieli, podstawy
odpowiedzialności cywilnej organu prowadzącego szkołę mogą być różne, ale
zawsze poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy szkodą a
zdarzeniem ją powodującym. To oznacza, że musi on w postępowaniu udowodnić
winę, że za powstanie szkody ponosi szkoła z tytułu czynu niedozwolonego."
A to oznacza dokładnie to, co pisałem poprzednio.
--
Jacek /Jaco/ Jakubowski
-
146. Data: 2010-12-02 07:16:21
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Adam L." <n...@d...pl>
Cześć!
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w
wiadomości news:4cf63b33@news.home.net.pl...
> W dniu 2010-12-01 12:43, Mordzia pisze:
> > "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał
> >
>
> Małemu dziecku? 4 klasa? A gdy będzie miał 12 lat (6 klasa) też nie
> pozwolisz samodzielnie wracać do domu (nawet jak będzie to 50 metrów)?
>
Na zachodzie przecież tak jest. Nie wolno dzieciom wracać do domu
samodzielnie.
Adam
-
147. Data: 2010-12-02 07:36:23
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Misiek" <p...@o...pl>
Użytkownik "Dysiek" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
news:id5n2d$o8c$1@inews.gazeta.pl...
>>>Wracajac do szkolnictwa - jeszcze zeby bylo dobrze dofinansowane to
>>>mozna by miec pretensje, ze nie zatrudnia np. dodatkowej osoby na dyzury,
>>>jednak w momencie, gdy wielu szkolom brakuje na opal, srodki czystosci,
>>>etc takie dumanie jest czysta abstrakcja.
>>>
>>
>> Ty chyba na prawde jestes ze szkolnictwa.
>> Jest dofinansowywane i to calkiem niezle. Nie zarabiaja wcale tak malo.
>> A ze szkoly sa takie a nie inne? Coz...
>
> Ty chyba w ogole nie wiesz za to jak funkcjonuje szkolnictwo.
> Dofinansowanie jest zawsze celowe - np. na remont dahcu i nie mozesz go
> sobie przesunac na cos innego. A ze w szkolach braktuje wszystkiego to tez
> nie jest mit. Nie ma sprawy - zrobmy wszystkie szkoly prywatnymi bedzie
> ochrona, ladne sale, lepsze pensje tylko kogo bedzie na to stac? Pensje?
> Nauczyciel stazysta ~2050 brutto. Dyplomowany z 15-20 letnim stazem na wsi
> (10% dodatku wiejskiego) ma srednia krajowa. To nie jest malo? Dziwisz sie
> potem, ze duza czesc obija sie w pracy?
>
Bzdury piszesz. mam w rodzinie nauczycielki (w tym rowniez Pania Dyrektor) i
tak sie sklada ze wiem ile zarabiaja.
Wiec skoncz p....lic bez sensu
-
148. Data: 2010-12-02 07:38:40
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Misiek" <p...@o...pl>
Użytkownik "Dysiek" <b...@b...pl> napisał w wiadomości
news:id5n6c$ote$1@inews.gazeta.pl...
>>> Chyba ten kto zabil, nie? A nie dyzurujacy nauczyciel. Nie sadzisz? To
>>> tak jakby skazac cie za morderstwo, ktore tylko widziales z 20 metrow i
>>> nie miales czasu nawet zareagowac.
>>
>> Ponownie
>> twoja argumentacja jest co najmniej smieszna
>> Powtorze - za dzieci w szkloe odpowiadaja nauczyciele. Tyle
>>
>
> To twoja jest smieszna - chcesz uczynic z nauczycieli herosow, ktorzy sa w
> stanie zapobiec kazdemu wypadkowi i teleportowac sie pomiedzy klasami.
Chce uczynic z nauczycieli osoby odpowiadajace sa SWOJE OBOWIAZKI i tyle.
>> Nawalili. NIe dopilnowali, nie zareagowali w pore, nie zawiadomili, nie
>> poszli z dzieckiem do lekarza (gdzie te czasy ze w szkole obowiazkowo
>> musial byc lekarz i pielegniarka...)
>
> O lekarzu to juz dawno przyznalem, ze w tym akurat miejscu nawalili. A co
> do obecnosci lekarza i pielegniarki to nie ma ich bo nie ma na to kasy.
>
Kasy nie ma? No coz, niech wiecej takich jak ty bedzie to na nic kasy nie
bedzie :P
I - sorry - ale wlasnie trafiles do KF-a. Gadasz bzdury, nie przyznajesz sie
do tego, wiec nie ma z kim po prostu dyskutowac.
-
149. Data: 2010-12-02 07:39:42
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadouczynienie.
Od: "Misiek" <p...@o...pl>
Użytkownik "Maciek" <m...@e...one.nospam.pl> napisał w wiadomości
news:4cf69e30$0$22810$65785112@news.neostrada.pl...
> begin o nicku Dysiek napisał(a) na pl.soc.prawo następujące bzdety:
>
>>>> Skoro oczekujesz, ze twoje dziecko bdzie miao specjalnego opiekuna,
>>>> ktry bdzie chroni je w kadej chwili w szkole, to zapa.
>>>
>>> Pac.
>>> Owiata wbrew pozorom nie jest za darmo.
>>> Ale za to jest obowizkowa.
>>
>> Niech nastana te czasy gdy bedize dobrowolna. Ze szkol zniknie patologia,
>> bo od razu pojdzie do lopaty.
> Problemem nie są dzieci. Problemem są ich rodzice.
> Jeśli komuś nie odpowiada standardowa opieka medyczna to płaci za lekarza
> prywatnie, to niech posyłają dzieci do prywatnej szkoły - będzie "płacę i
> wymagam" spełnione.
>
Alez ja place :-) (czytaj - podatki).
-
150. Data: 2010-12-02 07:54:05
Temat: Re: Wypadek w szkole. Zadośćuczynienie.
Od: "Misiek" <p...@o...pl>
Użytkownik "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w
wiadomości news:4cf742b6@news.home.net.pl...
>W dniu 2010-12-01 23:38, Krzysztof pisze:
>> "Jacek /Jaco/ Jakubowski" <j...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:4cf6bb38@news.home.net.pl...
>>
(ciach)
>
>>> Uważasz, że jest wtedy bezpieczniejsza niż w szkole?
>>
>> Nie.
>
> To dlaczego rodzice nie są za to karani przez sądy?
Sa karani. Niejednokrotnie sa im odbierane prawa rodzicielskie (w zwiazku
np. z niesprawowaniem odpowiedniej opieki nad dzieckiem)
>>>> Samo powierzenie mi swoich dzieci przez sąsiadkę nie jest równoznaczne
>>>> z
>>>> umową i moim zobowiązaniem.
>>
>>> Ależ oczywiście, że tak, wyrażasz zgodę na przypilnowanie = zawierasz
>>> umowę
>>> i nie ma znaczenia czy bierzesz za to kasę czy nie.
>>
>> Czytaj ze zrozumieniem, co napisałem. Nie ma tam mowy o zgodzie.
>>
>>> Na szczęście sądy mają na to inny pogląd
>>
>> Na szczęście jedynie teoretyzujesz.
>
> Nie, nie teoretyzuje, takie są wyroki sądu, wystarczy poszperać,
> opiekun może zostać skazany jedynie w wyniku mającego bezpośredni związek
> z
> wypadkiem/zdarzeniem postępowania.
Lub brakiem odpowiedniego postepowania :P
>> EOT, bo najwyraźniej nie przyjmujesz_kompletnie_żadnych_argumentów i nie
>> chodzi jedynie o rozmowę ze mną.
>
> I na wzajem, bo wykazujesz wybitną hipokryzję i "sprawiedliwość Kalego":
> gdy w szkole wydarzy się wypadek to w/g Ciebie zawsze jest
> winny/odpowiedzialny nauczyciel niezależnie od okoliczności, gdy ten sam
> wypadek wydarzy się poza szkołą to przecież babcia, ciocia, rodzic nic na
> to
> nie mógł poradzić i jest niewinny.
>
>> Zajrzałeś może do tego linka, który podałem? Chyba nie bardzo.
>> A jeśli nie zajrzałeś, to ja tym bardziej nie mam do dodania nic ponadto,
>> co zostało tam napisane.
>
> To może doczytaj do końca ten artykuł, szczególnie ostatnie zdanie:
>
> "Podobnie jak w przypadku odpowiedzialności cywilnej nauczycieli, podstawy
> odpowiedzialności cywilnej organu prowadzącego szkołę mogą być różne, ale
> zawsze poszkodowany musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy szkodą a
> zdarzeniem ją powodującym. To oznacza, że musi on w postępowaniu udowodnić
> winę, że za powstanie szkody ponosi szkoła z tytułu czynu niedozwolonego."
>
Brak nadzoru JEST takim czynem.
EOT, bo donikad nas ta "dyskusja" z obroncami szkoly nie zaprowadzi