-
31. Data: 2009-06-08 20:05:56
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h0joot$6sc$3@inews.gazeta.pl...
> O kurza twarz! To już sił nadprzyrodzonych do tego używają?
i po co te kpiny, no chyba ze uwazaesz ze to co wyprawia od lat komisja
majatkowa jest ok, no to wtedy dla ciebie rzeczywiscie problemu nie ma
pomijam juz fakt, ze kosciol tak naprawde w polsce nie mial zadnych ziem, a
nawet jesli to bardzo niewielkie fragmenty, mowiac nie mial, mam na mysli
nie kupil, wszystko zawsze dostal za darmo, wiec tak naprawde niczego nia
stracil, tylko ziemia wrocila do poprzedniego wlasciciela i tyle
> Bo chorym w mojej ocenie jest to, że groźbę ze strony innego koscioła
> ocenia jakiś inny kościół. Tyle, że to jeszcze inaczej działa. Kościół tu
> działą keirujac z tylnego fotela, a wrzask przewaznie podnoszą jakieś
> bliżej niesprecyzowane kręgi wiernych, których zidentyfikować nie sposób.
dlatego pisalem wczesniej, ze kradnie nie swoimi rekami
-
32. Data: 2009-06-08 20:47:07
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h0ijor$316$1@nemesis.news.neostrada.pl Piotr
<p...@w...pl> pisze:
> Nurtuje mnie jedna sprawa. Jak odnosi się prawo w RP w sytuacji, gdy
> dziecko posiada jedno z rodziców wierzące, a drugie niewierzące?
> Kto rozstrzyga spór, gdy rodzic niewierzący chce uchronić dziecko przed
> indoktrynacją religijną, a drugie z rodziców obstaje przy swoim i zmusza
> do praktyk religijnych. Art.48 i 53 Konstytucji czytałem, nic z nich nie
> wynika, a niestety, sytuacja wygląda na niekorzyść rodzica niewierzącego i
> wpływ religii, a raczej indoktrynacji, powoduje złe nastawienie dziecka do
> rodzica niewierzącego.
> Jakie stanowisko zajmują polskie sądy w tej sprawie ?
Sytuację, o której piszesz znam doskonale na podstawie bardzo bliskiego,
wręcz bezpośredniego, kilkuletniego oglądu. Wprawdzie nie wymieniasz o jaką
religię i indoktrynację chodzi, ale z dotychczasowego przebiegu dyskusji
wnioskuję, że moje podejrzenia były słuszne. ;)
Otóż krótko mówiąc - formalnie nic nie zrobisz. Żadne prawo stanowione nie
jest w stanie skutecznie spacyfikować pełzającego prawa zwyczajowego,
szeptanego ostracyzmu, głęboko zakorzenionym gusłom, obsesjom czy zabobonom.
A nasze prawo wcale ich pacyfikować nie chce, ono je (te konkretne, jedynie
słuszne) wspiera.
Nic też zasadniczo nie różni "wierzącego" od "niewierzącego", mechanizm ten
sam, tylko punkt odniesienia różny.
Tak więc zapiszą ci dziecko do kk, dokonają swoich rytuałów, potem będziesz
miał wojnę o zapisanie na indoktrynację, pierwsze spożycie rytualnego
wypieku itd.
Przeciwstawiać się możesz doraźnie, ale najlepiej i długofalowo chyba tylko
wychowując potomka od początku w sposób zmierzający ku szacunkowi dla
ludzkiego umysłu, rozsądku, racjonalności myślenia. Wskazując mu jak
postrzegać dorobek ludzkiej myśli i nauki.
Zadanie trudne, bo nie dość że będziesz sam, to jeszcze z mniejszym
doświadczeniem (tamci mają 2k lat "tradycji").
Powiedzmy sobie jasno - masz przerąbane.
--
Jotte
-
33. Data: 2009-06-08 21:22:57
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
news:h0jqv2$c3u$1@news.task.gda.pl...
>> O kurza twarz! To już sił nadprzyrodzonych do tego używają?
> i po co te kpiny, no chyba ze uwazaesz ze to co wyprawia od lat komisja
> majatkowa jest ok, no to wtedy dla ciebie rzeczywiscie problemu nie ma
> pomijam juz fakt, ze kosciol tak naprawde w polsce nie mial zadnych
> ziem, a nawet jesli to bardzo niewielkie fragmenty, mowiac nie mial,
> mam na mysli nie kupil, wszystko zawsze dostal za darmo, wiec tak
> naprawde niczego nia stracil, tylko ziemia wrocila do poprzedniego
> wlasciciela i tyle
Czyli tego, który kościołowi dał wcześniej? Przekracza to moją zdolność
percepcji. W moim mieście wiele obiektów kościół miał od kilkuset lat.
Postulujesz poszukiwanie spadkobiercó tamtych darczyńców?!
Na terenie Galicji Kościół utraił wiele dóbr w czasie tzw. kasaty
józefińskiej. Tylko w moim mieście wówczas zabrano trzy klasztory i masę
dóbr ziemskich. Na początku XX wieku odzykali jeden i jest tam znowu
klasztor. Drugi w połowie jest Urzędem Skarbowym, a w drugiej kościołem
ewangelickim. W trzecim jest zakład karny. Raczej kościół nie wysuwa - z
tego co wiem - żądań w tamtym kierunku.
Kościół raczej stara się dochodzić mienia zabranego im po II WS. U nas
odzyskali kilka budynków wywalając Dom Dziecka, Szkołę Muzyczną oraz Muzeum
(to znaczy muzeum ma się wyprowadzic za 30 lat). Moim zdaniem to wina tego,
że jak już niedobrzy komuniści coś zabierali, to nie dbali o uregulowanie
tego w sposób prawny. To, czy powinno się to należeć kościołowi, to już
jest temat na grubszą dyskusję. W mojej ocenie niekoniecznie co do zasdy
ogólnej.
Do czasów II WS było coś takiego gminy wyznaniowe. To one prowadziły
szpitale, cmentarze i zarządzały innymi instytucjami powszechnego użytku.
Stąd ludzie się składali na to wszystko, a formalnie należało to do
Kościoła Katolickiego. Po II WS rolę tę przejęły samorządy i moim zdaniem
powiny mieć również prawo do przejęcia tych nieruchomości, które nie były
przecież używane na cele związane z kultem religijnym, tylko na cele
społeczne, a jedynie pozostawały w zarządzie Kościoła. Teoretycznie tak to
zostało zrobione po wojnie, ale nikt tego nie zrobił ustawowo i z głową.
Teraz zbieramy pokłosie tamtych błędów. Bo moim zdaniem idea była słuszna,
tylko wykonanie do d...
-
34. Data: 2009-06-08 21:25:52
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "Papa Smerf" <P...@z...zalasami.trala.la>
Órzytkownik "Piotr" napisał:
> Problem jest w czym innym. Matka dziecka, dopóki dziecka nie było na
> świecie, robiła wrażenie, że kościół jej "zwisa i powiewa". Jak dziecko
> się pojawiło, pojawiło się ciśnienie na chrzest.
ja myślę że rozwiazanie twojego problemu jest prostrze niż sądowne:O)
przecież kościół chrzci tylko dzieci których rodzice są katolikami i na
dodatek praktykującymi (zdaje sie oboje muszą mieć odpowiednią liczbę
sakramentów:O)
tak więc jeśli jakimś przekupstwem matce uda sie zorganizować chrzest to
wystarczy interwencja u włądz kościelnych, albo u papierza i po sprawie:O)
a co do prania muzgu (bo tym właśnie jest religia), to trzeba było myśleć o
skutkach wcześniej, teraz to jedynie pozostaje ci uświadamianie dziecka
przed szatanami religijnymi:O)
-
35. Data: 2009-06-08 21:48:39
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
Użytkownik "Papa Smerf" <P...@z...zalasami.trala.la> napisał w
wiadomości news:h0k02k$fh0$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Órzytkownik "Piotr" napisał:
>> Problem jest w czym innym. Matka dziecka, dopóki dziecka nie było na
>> świecie, robiła wrażenie, że kościół jej "zwisa i powiewa". Jak dziecko
>> się pojawiło, pojawiło się ciśnienie na chrzest.
> ja myślę że rozwiazanie twojego problemu jest prostrze niż sądowne:O)
> przecież kościół chrzci tylko dzieci których rodzice są katolikami i na
> dodatek praktykującymi (zdaje sie oboje muszą mieć odpowiednią liczbę
> sakramentów:O)
Jesteś w błędzie. Rodzice dziecka mogą nie być nawet katolikami.
> tak więc jeśli jakimś przekupstwem matce uda sie zorganizować chrzest to
> wystarczy interwencja u włądz kościelnych, albo u papierza i po
> sprawie:O)
Zwłaszcza u Papieża, to bardzo dobra porada.
> a co do prania muzgu (bo tym właśnie jest religia), to trzeba było
> myśleć o skutkach wcześniej, teraz to jedynie pozostaje ci
> uświadamianie dziecka przed szatanami religijnymi:O)
Przy czym wiara w to, ze Boga nie ma, to też jest poniekąd wiara :-) To
jest zamknięte koło i odradzam robienie czegokolwiek. Dziecko dorośnie, to
samo wybierze.
-
36. Data: 2009-06-09 01:05:02
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: Smok Eustachy <S...@E...pl>
Dnia Mon, 08 Jun 2009 22:47:07 +0200, Jotte napisał(a):
> W wiadomości news:h0ijor$316$1@nemesis.news.neostrada.pl Piotr
> <p...@w...pl> pisze:
>
>> Nurtuje mnie jedna sprawa. Jak odnosi się prawo w RP w sytuacji, gdy
>> dziecko posiada jedno z rodziców wierzące, a drugie niewierzące? Kto
>> rozstrzyga spór, gdy rodzic niewierzący chce uchronić dziecko przed
>> indoktrynacją religijną,
Rodzic niewierzący w nieistnienie Boga powinien mieć wszelakie prawo
ochrony dziecka przed wpływem ateistyczego zabobonu.
a drugie z rodziców obstaje przy swoim i
>> zmusza do praktyk religijnych.
Religia ateistyczna pełna jest zabobonów. Np procesja ku czci rozumu z
dziwką w roli głównej była popularna.
Art.48 i 53 Konstytucji czytałem, nic z
>> nich nie wynika, a niestety, sytuacja wygląda na niekorzyść rodzica
>> niewierzącego i wpływ religii, a raczej indoktrynacji, powoduje złe
>> nastawienie dziecka do rodzica niewierzącego.
Instynkt samozachowawczy.
>> Jakie stanowisko zajmują polskie sądy w tej sprawie ?
> Sytuację, o której piszesz znam doskonale na podstawie bardzo bliskiego,
> wręcz bezpośredniego, kilkuletniego oglądu. Wprawdzie nie wymieniasz o
> jaką religię i indoktrynację chodzi, ale z dotychczasowego przebiegu
> dyskusji wnioskuję, że moje podejrzenia były słuszne. ;) Otóż krótko
> mówiąc - formalnie nic nie zrobisz. Żadne prawo stanowione nie jest w
> stanie skutecznie spacyfikować pełzającego prawa zwyczajowego,
> szeptanego ostracyzmu, głęboko zakorzenionym gusłom, obsesjom czy
> zabobonom. A nasze prawo wcale ich pacyfikować nie chce, ono je (te
> konkretne, jedynie słuszne) wspiera.
> Nic też zasadniczo nie różni "wierzącego" od "niewierzącego", mechanizm
> ten sam, tylko punkt odniesienia różny. Tak więc zapiszą ci dziecko do
> kk, dokonają swoich rytuałów, potem będziesz miał wojnę o zapisanie na
> indoktrynację, pierwsze spożycie rytualnego wypieku itd.
Możesz wszak uciec do Korei Płn gdzie pod opieką Kima będziesz w spokoju
żarł trawę.
> Przeciwstawiać się możesz doraźnie, ale najlepiej i długofalowo chyba
> tylko wychowując potomka od początku w sposób zmierzający ku szacunkowi
> dla ludzkiego umysłu, rozsądku, racjonalności myślenia. Wskazując mu jak
> postrzegać dorobek ludzkiej myśli i nauki. Zadanie trudne, bo nie dość
> że będziesz sam, to jeszcze z mniejszym doświadczeniem (tamci mają 2k
> lat "tradycji"). Powiedzmy sobie jasno - masz przerąbane.
Dorobek myśli ludzkiej a ateizm to pojęcia rozbieżne.
-
37. Data: 2009-06-09 01:07:03
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: Smok Eustachy <S...@E...pl>
Dnia Mon, 08 Jun 2009 23:48:39 +0200, Robert Tomasik napisał(a):
/..../
>
> Przy czym wiara w to, ze Boga nie ma, to też jest poniekąd wiara :-) To
> jest zamknięte koło i odradzam robienie czegokolwiek. Dziecko dorośnie,
> to samo wybierze.
To jest pułapka w której tkwisz. Nie rozumiem czemu ten ateistyczny
zabobon w ogóle domaga się czegokolwiek.
-
38. Data: 2009-06-09 05:22:55
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h0jvr3$f6i$1@inews.gazeta.pl...
niczego nie postuluje, twierdze jedynie ze kosciolowi nic sie nie nalezy,
powinien przyjac z pokorato co dostaje, a nie rzadac tego co mu sie nie
nalezy, jest tu gosciem
> Na terenie Galicji Kościół utraił wiele dóbr w czasie tzw. kasaty
> józefińskiej.
a skad te dobra mial, kupil je sobie moze?
> To, czy powinno się to należeć kościołowi, to już jest temat na grubszą
> dyskusję. W mojej ocenie niekoniecznie co do zasdy ogólnej.
i o to mi wlasnie chodzi, pozatym nie tylko kosciol stracil ziemie, a jakos
kosciol odzyskuje duzo wiecej niz stracil i czesto cos co mu sie nie nalezy,
a szary kowalski procesuje sie nascie albo dziesiat lat, majac papiery w
reku, bez perspektywy rychlego zakonczenia, o jego pozytywnym apselcie nie
wspominajac
-
39. Data: 2009-06-09 05:26:19
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h0k13j$llk$1@inews.gazeta.pl...
> Przy czym wiara w to, ze Boga nie ma, to też jest poniekąd wiara :-)
ciekawy poglad
rozumiem ze wierzysz ze nie ma wszystkiego o czym nawet nie wiesz?
-
40. Data: 2009-06-09 05:29:05
Temat: Re: Wiara czy niewiara?
Od: "szerszen" <s...@t...pl>
Użytkownik "Smok Eustachy" <S...@E...pl> napisał w wiadomości
news:pan.2009.06.09.01.05.11@Eustachy.pl...
a cos konkretnego masz do powiedzeenia czy tylko bedziesz tak pitolil po
proznicy?